lut 28 2018
GORLICKI ZAŚCIANEK
Gorlicki (tylko?) zaścianek, bo w tle nieznajomość prawa UE.1 Czyli nasz kolega przejechał się na „angliku” – ale o co tyle krzyku?
W dniu 25.05.2017 r. i 15.09.2017 r. w obecności Prokuratora, który nie zainteresował się Prawem UE (!), odbyła się sprawa karna przeciwko naszemu koledze M. K. s. S. i S. zd. S., ur. w Gorlicach oskarżonemu o to, że w dniu 25 lipca 2016 roku w Gorlicach, jako uprawniony diagnosta samochodowy Podstawowej SKP – PPHU (…) rzekomo poświadczył nieprawdę w DIP pojazdu m-ki F. w ten sposób, że wydał zaświadczenie z wynikiem „P”:
- choć pojazd ten podobno nie spełniał warunków określonych w naszym rozporządzeniu2,
- jednak spełniał wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) z 20.03.2014 r. o tym, że Polska ma rejestrować samochody z kierownicą po prawej stronie,
co skutkowało dopuszczeniem do ruchu samochodu ciężarowego z kierownicą zlokalizowaną po prawej stronie, tj. o czyn określony w polskim prawie w art. 271§1 kk3, choć sprzeczny z Prawem UE.4
A było to tak, że w lipcu 2016 r. na terenie Wielkiej Brytanii zakupiono samochód marki F., który zgodnie z wpisem w DR jest samochodem dostawczym na bazie samochodu osobowego, czyli kategorii N1.
Po przewiezieniu tego samochodu do Polski nie dokonano w nim żadnych przeróbek we wnętrzu ani nie przekładano kolumny kierowniczej na lewą stronę.
25 lipca 2016 r. przewieziono ten samochód na lawecie do SKP naszego kolegi w Gorlicach w celu poddania go tzw. I-OBT (przed pierwszą rejestracją na terytorium Polski).
Po sprawdzeniu, że pojazd jest sprawny technicznie nasz kolega uprawniony diagnosta samochodowy M.K. wydał zaświadczenie, w którym wpisał rodzaj pojazdu czyli samochód ciężarowy oraz kategorię pojazdu czyli N1.5
Zdaniem naszych (?) urzędników, nasz oskarżony kolega M. K. wykonał to I-BT niezgodnie ze stanem faktycznym i wydał zaświadczenie z wynikiem pozytywnym, mimo, iż pojazd posiadał kierownicę po prawej stronie i był samochodem ciężarowym kategorii N1 czyli wbrew przepisom naszego rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Rozwoju z dnia 13 lipca 2015 r. (Dz.U.2015.1077), które dopuszczają możliwość rejestracji i dopuszczenia do ruchu na terytorium Polski pojazdów sprowadzonych z Wielkiej Brytanii z umieszczoną kierownicą po prawej stronie wyłącznie z pojazdach posiadających kategorię M1 rodzaju samochód osobowy oraz po spełnieniu dodatkowych warunków wskazanych w w/w rozporządzeniu.
W dniu 5 września 2016 r. właściciel pojazdu udał się do WK Starostwa Powiatowego w Gorlicach celem rejestracji tego „anglika”, gdzie jednak dokonano rejestracji czasowej pojazdu, a właściciel otrzymał polskie TR oraz czasowy DR, choć od BT minęło ponad 30 dni (na ważność zaświadczenia).
Gdy w dniu 27 września 2016 r. właściciel tego pojazdu stawił się w Wydziale Komunikacji i Dróg Starostwa Powiatowego w Gorlicach celem odbioru stałego DR, to dokument jednak nie został mu wydany. W uzasadnieniu usłyszał, że pojazd nie spełnia warunków technicznych, tj. jest pojazdem ciężarowym z kierownicą po prawej stronie i rejestracja takiego pojazdu jest niemożliwa w świetle naszych (?) polskich przepisów.6Ale od tych urzędników nie usłyszał też, że ich decyzja jest niezgodna z Prawem UE.
Nasz oskarżony kolega M.K. ma 43 lata, o wykształceniu średnim, żonaty, posiada 2 dzieci na utrzymaniu, utrzymuje się z wynagrodzenia za pracę w kwocie 1500 zł, posiada majątek w postaci nieruchomości, nie był wcześniej karany, jest inspektorem uprawnionym diagnostą samochodowym od 2009 r. i wykonuje około 200-250 BT miesięcznie. Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.
Zaś przesłuchiwany na rozprawie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że zrobił to nieświadomie, bo był nawał pracy, że zrobił to ze zmęczenia, że teraz przeprowadzając to I-OBT dwukrotnie sprawdza, czy dobrze napisał, czy się nie pomylił. Dalej wyjaśnił, że miał wcześniej do czynienia z pojazdami z kierownicą po prawej stronie, że odkąd wszedł przepis, że takie samochody mogą być rejestrowane to drugi rok mają takie samochody na przeglądach, że przez ten czas zrobił przeglądy przy około 15 samochodach z kierownicą po prawej stronie, że zawsze były to osobowe samochody. Dalej wyjaśnił, że wiedział o tym, że samochód ciężarowy musiał mieć kierownicę po lewej stronie, czyli że jeżeli wcześniej miał po prawej to musiał mieć przerobione na lewą stronę, że spotykał się z takimi samochodami przy przeglądach, ale były to wywrotki czyli takie typowe samochody ciężarowe, które pierwotnie miały kierownicę po prawej stronie i przerobioną na lewą stronę, że z takim samochodem ciężarowym, jak w tym wypadku, który mógł być zarówno ciężarowy lub osobowy się nie spotkał, że to był pierwszy raz. Dalej wyjaśnił, że wydał zaświadczenie z pozytywnym wynikiem ze zmęczenia i nawału pracy, że była kolejka przed diagnostyką, że wiedział, że przy samochodzie ciężarowym musi być kierownica po lewej stronie, że coś go zaślepiło.
Wyjaśnił również, że ten samochód F.:
- nie różni się niczym jako ciężarowy i osobowy,
- producent homologuje jako samochód ciężarowy albo osobowy,
- ten samochód z Wielkiej Brytanii mający kierownicę po prawej stronie mógł być i samochodem ciężarowym i osobowym,
- sprawdzał czy samochód jest sprawny technicznie i był sprawny technicznie,
- system, który po nr VIN pozwala sprawdzić rodzaj samochodu, ciężarowy czy osobowy, w tym przypadku nie był przydatny, gdyż nie rozkodowuje samochodów z Wielkiej Brytanii i Stanów.
Jest faktem, że pracownicy tegoż starostwa mogli uznać, że zaświadczenie straciło swoją ważność lub też wychwycić ten błąd z N1 i nie wydać DR czasowego. Ale tak się nie stało.
Sąd wcale nie odniósł się też do faktu, że ten pojazd nie stwarzał żadnego zagrożenia w RD (sic!).7
W ocenie sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy dał podstawę do przyjęcia, że nasz oskarżony kolega M. K. dopuścił się zarzucanego mu czynu z art. 271 §1 kk.
Uznając oskarżonego M. K. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu sąd uznał, że wymierzenie kary oskarżonemu byłoby niecelowe, że w stosunku do oskarżonego zachodzą podstawy do warunkowego umorzenia postępowania karnego z art. 66 §1 i §2 kk. Czyn zarzucany oskarżonemu zagrożony jest karą, która nie przekracza 5 lat pozbawienia wolności, oskarżony nie był dotychczas karany, wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, właściwości i warunki osobiste oskarżonego i dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego.8
Pamiętacie zapewne, że przed wielu laty kilku naszych kolegów straciło swoje uprawnienia za dopuszczenie osobowych „anglików”. A potem była inicjatywa jednego ze światlejszych naszych obywateli, dzięki któremu w Polsce przywrócono europejską normalność. Tyle, że nasi (?) urzędnicy postanowili zbojkotować pojazdy inne od M1, aby małostkowo i na złość UE nadal utrzymywać niezgodność naszego prawodawstwa z UE.
Przypomnijmy więc, że wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości ustalające wykładnię przepisów prawa wspólnotowego są skuteczne ex tunc, a zatem sądy krajowe oraz organy administracji są obowiązane stosować te przepisy w znaczeniu ustalonym przez ETS także do stosunków prawnych powstałych przed ogłoszeniem orzeczenia. Zatem wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z dnia 20 marca 2014r C-639/11 wpływa na treść regulacji krajowych, modyfikuje pojęcie pojazdu, jaki może być w Polsce zarejestrowany.
Uważam też, że:
- powyższy wyrok powinien zostać zaskarżony,
- właściciel tego pojazdu powinien zaskarżyć decyzję tego zaściankowego WK o odmowie rejestracji tego „anglika”, jak to było wcześniej w przypadku M1 (i, co najważniejsze – skutecznie!),
- nasi (?) resortowi urzędnicy powinni wreszcie przeprosić za celowe tworzenie prawa sprzecznego z europejskimi standardami.9
Albowiem państwa członkowskie UE nie mogą zabronić, ograniczyć lub przeszkodzić rejestracji, sprzedaży, wprowadzania do ruchu bądź użytkowania pojazdów, części i oddzielnych zespołów technicznych ze względów związanych z ich konstrukcją, funkcjonowaniem, lub układem kierowniczym, jeżeli odpowiadają one wymogom dyrektywy 2007/46 ustanawiającej ramy dla homologacji pojazdów silnikowych i ich przyczep oraz układów, części i oddzielnych zespołów technicznych przeznaczonych do tych pojazdów oraz dyrektywy 70/311 w sprawie zbliżenia ustawodawstw państw członkowskich odnoszących się do układów kierowniczych pojazdów silnikowych i ich przyczep.10
I tradycyjnie pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – –
1 Sąd Rejonowy w Gorlicach z 2017-09-25. Data orzeczenia: 25 września 2017. Data publikacji: 26 lutego 2018. Sygnatura: II K 71/17. Sąd Rejonowy w Gorlicach. II Wydział Karny. Podstawa prawna: art.271§1 kk.
2 Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury i (…) z dnia 13 lipca 2015 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia (Dz.U.2015.1077)
3 I. na mocy art. 66 §1 kk i art. 67§1 kk postępowanie karne w stosunku do osk. M. K. o czyn z art. 271 §1 kk warunkowo umarza na okres próby 1 (jednego ) roku,
II. na mocy art. 67§3 kk w zw. z art. 39 pkt. 7 kk orzeka od osk. M. K. świadczenie pieniężne w kwocie 400 (czterysta) złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej,
III. na zasadzie art. 624 §1 kpk zwalnia osk. M. K. od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych.
4 Zdaniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, tego rodzaju środek wykracza poza to, co jest konieczne do zapewnienia bezpieczeństwa drogowego.
5 Poza tym wystawił dokument identyfikacyjny pojazdu stanowiący załącznik do w/w zaświadczenia.
6 Pismem z dnia 5 października 2016 r. producent pojazdu potwierdził, że ten pojazd marki F. (…) o numerze tym nadwozia został wyprodukowany z kierownicą po prawej stronie.
7 – gdyby był kategorii M1, byłyby normalnie dopuszczony do ruchu.
8 Uznając, że zachodzą przesłanki do warunkowego umorzenia postępowania sąd na mocy art. 66 §1 i §2 kk i art. 67 §1 kk postępowanie karne w stosunku do oskarżonego M. K. o czyn z art. 271 §1 kk warunkowo umorzył na okres próby jednego roku. Umarzając warunkowo postępowanie karne na mocy art. 67 §3 kk w zw. z art. 39 pkt. 7 kk orzekł od oskarżonego świadczenie pieniężne w kwocie 400 złotych, na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. O kosztach postępowania orzeczono na podstawie przepisu powołanego w wyroku, zwalniając oskarżonego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych z uwagi na jego sytuację materialną.
9 „Dane statystyczne, które przytoczyły rząd polski nie wykazują ponadto, w sposób wystarczający, związku pomiędzy liczbą wypadków a udziałem pojazdów, w których miejsce kierowcy znajdowało się po prawej stronie” – z uzasadnienia ETS.
10 „wyrok Trybunał wskazał na wstępie, w odniesieniu do pojazdów nowych, że ustanowione przez owe dyrektywy zharmonizowane ramy mają na celu utworzenie i funkcjonowanie rynku wewnętrznego przy jednoczesnym zapewnieniu wysokiego poziomu bezpieczeństwa drogowego, poprzez całkowitą harmonizację wymagań technicznych, dotyczących w szczególności konstrukcji pojazdów.”
Anonim
28 lutego 2018 @ 11:01
A „Legnicki zaścianek” znów namieszał i wzywa do łamania prawa – tym razem prokuratora, która to ma nie zważać na krajowe akty prawne tylko sam sobie wypracowywać normy prawne na podstawie własnej analizy aktów prawnych. Ciekawe czy autor bloga w trakcie pracy na SKP taką metodę sam stosuje?
Do rzeczy. V Izba ETS w swoim słynnym wyroku wyraźnie odniosła się do SAMOCHODÓW OSOBOWYCH – bo od takiego pojazdu sprawa się zaczęła. Strona Polska tak też przełożyła to na prawodawstwo krajowe.
Czy gdyby teraz ktoś chciał podobną ścieżkę przejść z samochodem ciężarowym sprawa wyglądała by podobnie? W mojej ocenie prawdopodobnie tak. Sprawa jest przecież analogiczna. Tylko kto miałby to zrobić?
Pamiętajmy – zarówno wyrok ETS przeciwko Polsce (i Litwie) jak i krajowy stan prawny po tym wyroku jest bardzo czytelny. Sprawa dotyczy tylko samochodów osobowych. Język prawniczy jest bardzo formalny – bo inny być nie może.
Sprawa zaczęła się od indywidualnej skargi pojedynczego obywatela w sprawie jego konkretnego pojazdu (była to VECTRA z tego co kojarzę). I cały ten mechanizm wyroków i zmian prawnych był zasadzony na tym konkretnym przypadku – samochodu osobowego.
Literalnie nie ma więc mowy o tym, żeby unormowania prawne zawarte w wyroku i następnie prawodawstwie krajowym rozszerzać na inne grupy pojazdów!!!
Oczywiście, że w tej sprawie można zacząć walkę podobną do tej, której zaczął ów właściciel opla z kieleckiego. On jednak był swoistym filantropem, gdyż robił to dla zasady. Mało kto mówi o tym i ile czasu minęło od jego pierwszego podejścia do rejestracji w kraju, poprzez całą drogę odwoławczą po wyrok ETS, a w końcu zmianę prawa. A nie był to rok czy dwa. Mało kto mówi, że auto w tym czasie stało „na kołkach”, a ostatecznie trafiło na złom, a nie na krajowe drogi – taki był upływ czasu i ostateczny ekonomiczny rezultat ego przedsięwzięcia. Ale oczywiście sprawa otworzyła możliwości rejestracji WSZYSTKIM innym posiadaczom TAKICH (a więc osobowych!!!) samochodów.
Nikt tu więc nie naruszył prawa ani krajowego, ani unijnego orzekając przeciwko diagnoście w tej sprawie. Jedynym organem który złamał prawo był WK. Ten pojazd nie powinien dostać nawet PC. To było rażące naruszenie prawa i jakaś głowa w WK powinna za to polecieć. Niestety rejestracja pojazdu w kraju jest tak wysoce sformalizowana i zbiurokratyzowana, że nawet znawcy prawa mogą się tu pogubić (dwie decyzje w jednej sprawie – absurd prawny). Zresztą – oprócz „głowy” jakiegoś pracownika WK walka w tym kierunku nic by do sprawy nie wniosła – ani dla właściciela pojazdu, ani diagnosty.
Pozdrawiam
Błażej K.
dP
28 lutego 2018 @ 21:45
Cyt.: „Czy gdyby teraz ktoś chciał podobną ścieżkę przejść z samochodem ciężarowym sprawa wyglądała by podobnie? W mojej ocenie prawdopodobnie tak. Sprawa jest przecież analogiczna. Tylko kto miałby to zrobić?”
– ale na co komu znowu ta i taka ścieżka. Czy to ma być dla naszych Obywateli „ścieżka zdrowia”? Ale za co?!?
Przecież wszyscy wiemy, że to tak się skończy. Urzędnicy także wiedzą. Więc dlaczego przygotowują nam różne babole (np. z TDT), które następnie lądują w koszu, zamiast zrobić to z anglikami za jednym zamachem, gdy robili to z M1. Przecież to czysta postać sabotażu, co oni robią za nasze pieniądze.
A w tej sytuacji prawnej Prokurator mógł podpisać się pod „odmową wszczęcia” lub ewentualnie „umorzyć ze znikomości” – a to jest różnica. Tylko nie zadał sobie trudu.
Ten skład sędziowski także zapomniał, że na studiach uczono Prawa UE, a Profesura zalecała samokształcenie.
Może ta sprawa by lepiej wyglądała, gdyby nasz kolega miał chociaż obrońcę z większego miasta, a nie z zaścianka . . . .
I pozdrawiam
dP
Anonim
1 marca 2018 @ 00:00
Pan jest niereformowalny! Powtarzam – wyrok UE był jasny!! CHODZIŁO TYLKO O SAMOCHODY OSOBOWE!!! Dlaczego? Bo taki też był początkowy przyczynek-wniosek!
Temida jest ślepa i bardzo formalna – i w tym wieku chyba wypada to już przyjąć do wiadomości!
Ja rozumiem, że Pan już na swoje SKP np. auta z gazem robi bez papierów z TDT, bo przecież Pan ze swoim kolegą Heniem uznali, że to niepotrzebne. A Wasz własny osąd Wam przecież wystarczy. To plus Konstytucja i wszystko wiadomo – prawda? Skoro tak bardzo namawiacie prokuratorów do takich rozwiązań…
Skoro niestety od strony formalnej sprawa dotyczyła tylko samochodów osobowych to niestety dla ciężarowych i każdych innych sprawa będzie musiała być powtórzona – czy się to Panu podoba, czy nie!! I na pewno nie prokurator, WK, czy sędzia w sądzie rejonowym jest od oceny tego, czy przepis ten jest zgodny z konstytucją. Od tego jest wyłącznie TK – niezależnie od jego składu i tego czy jego orzekanie się Panu podoba, czy nie!!!
Pozdrawiam
Błażej K.
dP
1 marca 2018 @ 19:08
cyt.: „Chodziło tylko o samochody osobowe”
– czytam sobie o tym wyroku Trybunału Sprawiedliwości z 20 marca 2014 r. w sprawach C-639/11 Komisja przeciwko Polsce (…) i . . . – proszę o pomoc w znalezieniu akapitu, że ten wyrok dotyczy jedynie samochodów osobowych, jak Pan twierdzi.
W wyroku tym piszę się np., że dotychczasowe ograniczenia są cyt.:
„(…) zakazane przez traktat. Owe regulacje uniemożliwiają bowiem dostęp do rynku polskiego i litewskiego pojazdom wyposażonym w miejsce kierowcy z prawej strony, które są legalnie produkowane i rejestrowane w innych państwach członkowskich.”
I ani słowa o osobowych lub ciężarowych!?!
Ale nawet, jeśli przyjąć, że ten Wyrok dotyczył tylko (?) samochodów osobowych (choć nic na ten temat nie ma w treści tego wyroku), to przecież nie chciał Pan jednocześnie powiedzieć/napisać, iż nasz prawodawca (leniwy umysłowo?) nie mógł, Nie Mógł, NIE MÓGŁ (???) uzupełnić osobowych pojazdów o pozostałe kategorie. Bo jeśli jednak „nie mógł?”, to proszę o wskazanie podstawy prawnej, która stanowiła ten zakaz uzupełnienia dla innych kategorii pojazdów.
W. Szan. Panie Błażej i Imienniku.
Bardzo Pana proszę, niepotrzebnie się Pan zacietrzewia, my rozmawiamy tylko i wyłącznie o Prawie, a nie o Życiu lub Śmierci – czyjejkolwiek. W wyniku tego zacietrzewienia wkroczył Pan – w naszej miłej skądinąd dyskusji – na inne pole i zarezerwowane wyłącznie (?) dla naszego Kolegi Praktyka. No i maszszsz paszsztet, stało się. Zamiast „anglików” mamy „gazowników” (z TDT).
I tradycyjnie serdecznie pozdrawiam
dP
Anonim
2 marca 2018 @ 22:27
Proszę bardzo CYTAT:
„WYROK TRYBUNAŁU (piąta izba)
z dnia 20 marca 2014 r.(*)
Uchybienie zobowiązaniom państwa członkowskiego – Rejestracja pojazdów silnikowych – Artykuły 34 TFUE i 36 TFUE – Dyrektywa 70/311/EWG – Dyrektywa 2007/46/WE – Ruch prawostronny w państwie członkowskim – Ustanowiony dla celów rejestracji obowiązek przeniesienia na lewą stronę układu kierowniczego samochodów osobowych umieszczonego po prawej stronie”
(…)
ZDANIE KOŃCOWE (przyp.włas.):
„Z powyższych względów Trybunał (piąta izba) orzeka, co następuje:
1) Uzależniając rejestrację na swym terytorium nowych oraz wcześniej zarejestrowanych w innych państwach członkowskich samochodów osobowych z układem kierowniczym umieszczonym po prawej stronie od przełożenia koła kierownicy na lewą stronę, Rzeczpospolita Polska uchybiła zobowiązaniom ciążącym na niej na mocy art. 2a dyrektywy Rady 70/311/EWG z dnia 8 czerwca 1970 r. w sprawie zbliżenia ustawodawstw państw członkowskich odnoszących się do układów kierowniczych pojazdów silnikowych i ich przyczep, art. 4 ust. 3 dyrektywy 2007/46/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 5 września 2007 r. ustanawiającej ramy dla homologacji pojazdów silnikowych i ich przyczep oraz układów, części i oddzielnych zespołów technicznych przeznaczonych do tych pojazdów (dyrektywa ramowa) oraz art. 34 TFUE.
2) Rzeczpospolita Polska zostaje obciążona kosztami postępowania.
3) Republika Litewska pokrywa własne koszty.
Podpisy”
WYSTARCZY?? (bo reszty wypowiedzi tak nie rozumiem)
Pozdrawiam
Błażej K.
dP
3 marca 2018 @ 20:10
Wielce Szanowny Imienniku i Interlokutorze.
Bardzo mi przykro . . ., naprawdę. Ale nie mogę się z Panem zgodzić.
Pana cytaty o „samochodach osobowych” są wyrwane z kontekstu i ilustrują tylko powód, dla którego rozpatrywano tę sprawę.
Zaś treść całego wyroku mówi o niedozwolonych praktykach polskich urzędników, którzy uchylają się przed Prawem UE – niczym lump przed Policją.
Cyt.:
„Państwa członkowskie nie mogą zabronić, ograniczyć lub przeszkodzić rejestracji, sprzedaży, wprowadzania do ruchu bądź użytkowania pojazdów, części i oddzielnych zespołów technicznych ze względów związanych z ich konstrukcją, funkcjonowaniem, lub układem kierowniczym, jeżeli odpowiadają one wymogom dyrektywy 2007/46 ustanawiającej ramy dla homologacji pojazdów silnikowych i ich przyczep oraz układów, części i oddzielnych zespołów technicznych przeznaczonych do tych pojazdów oraz dyrektywy 70/311 w sprawie zbliżenia ustawodawstw państw członkowskich odnoszących się do układów kierowniczych pojazdów silnikowych i ich przyczep.”
I pozdrawiam
dP
O co chodzi?
1 marca 2018 @ 13:42
Nie będę zajmował się „aspektami„ sprawy ani pierwszym ani drugim.
Nie mam zamiaru uczestniczyć w awanturze i absurdalnym sporze, kto i w czym ma rację.
Najważniejsze, aby sądy oceniły jak daleko można gnębić diagnostów przez tych, którzy diagnostami nie są i nigdy nimi nie byli a wydają decyzje i opinie na temat diagnostów. Co więcej awanturują się jak wyroki dla diagnostów nie są po ich myśli i nie pozbawiają diagnostów uprawnień tak jak ten poniżej.
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/7C68E549C7
2016-06-08 III SA/Po 850/15 – Wyrok WSA w Poznaniu
Uchylono decyzję I i II instancji.
…..Organy naruszyły prawo, wydając rozstrzygnięcie w oparciu wyłącznie o pismo otrzymane z Transportowego Dozoru Technicznego oraz dokumenty i oświadczenia uzyskane od współwłaściciela pojazdu, Krzysztofa Olkiewicza. Organy nie zweryfikowały w toku postępowania istotnych dla sprawy okoliczności, w tym przedstawionych przez stronę w piśmie z dnia 13 marca 2015 r…
… Przy tym organy nie ustaliły, czy badany pojazd był zasilany wyłącznie paliwem gazowym – czy też mógł poruszać się za pomocą silnika benzynowego, niezależnie od podłączenia w pojeździe zbiornika LPG……
…..Jeżeli okaże się, że pojazd był zdolny do poruszania się bez zasilania gazem, konkluzja organów odnośnie do dokonania wpisu do dowodu rejestracyjnego pojazdu niezgodnie ze stanem faktycznym lub przepisami – okaże się nieprawdziwa…
Mamy konkretny prawomocny wyrok w konkretnej sprawie i wszelkie gdybanie jest bezsensowne. Więc na ten temat pseudo znawcy plotą ewidentne bzdury chcąc nakazywać i zakazywać, co i jak mają robić diagności nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności. Również urzędnicy mając takie prawo, że ustanawiają przepisy, które zapewniają im lub swoim koleżkom odpowiednie wpływy na wymuszanie uległości
12-to tysięcznej grupy zawodowej.
Natomiast funkcjonariusze z TDT chcieli decydować, kto może prowadzić stację kontroli pojazdów mimo, że to obiekt wraz z wyposażeniem ma spełniać ustawowe wymogi.
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/61519F99D0
Uważam że wszystkie decyzje tego organu powinny zostać uchylone z tych ale i innych bardzo ważnych względów. Sprawa jest w toku i oczekujemy na zajęcie stanowiska w pierwszej kolejności przez MS i Rząd.
Doszło do takiego absurdu, że urzędnik nie zatrudnia nie płaci wynagrodzenia a pozbawia pracy pracownika (diagnosty) zatrudnionego u prywatnego przedsiębiorcy. Pozbawia go pracy na pięć lat mimo, że WYROK SĄDOWY pozbawia diagnostę uprawnień, np. na trzy miesiące.
Jeszcze ich to niedziwni i uważają za normalne, że decyzja funkcjonariusza jest ważniejsza od prawomocnego wyroku sądowego zapominając, że o zatrudnieniu pracownika na danym stanowisku decyduje świadectwo kwalifikacji zawodowej, które z mocy prawa jest uprawnieniem a nie decyzja o nadaniu uprawnień. Jeszcze tego brakowało żeby starosta nadawał uprawnienia kierowcy pojazdu mechanicznego, technika samochodowego, lekarza, itp., itd.
Diagnosta decyzji o nadaniu uprawnień może mieć „(skolko godno)” od każdego starosty do którego złoży wniosek a jeżeli się mylę to proszę wskazać przepisy że tak nie jest.
cofnięcie diagnoście uprawnień do wykonywania badań technicznych …
3. PODSUMOWANIE
Cofnięcia diagnoście uprawnień do wykonywania badań technicznych jest sankcją administracyjną bezwzględnie oznaczoną i zarazem obligatoryjną, a odpowiedzialność diagnosty w tym zakresie ma charakter obiektywny, ale nie absolutny. W praktyce oznacza to, że w przypadku stwierdzenie przez starostę, że doszło do popełnia przez diagnostę któregoś z deliktów administracyjnych określonych w art. 84 ust. 3 ustawy – Prawo o ruchu drogowym, z reguły skutkuje wydaniem przez niego, w ramach postępowania administracyjnego, decyzji o cofnięciu uprawnień do wykonywania badań technicznych.
Niemniej jednak, w wyjątkowych okolicznościach, diagnosta może się uwolnić od odpowiedzialności administracyjnej poprzez wykazanie, że uczynił wszystko, czego można było od niego rozsądnie oczekiwać, by do naruszenia przepisów nie dopuścić, a pomimo to doszło do powstania bezprawia administracyjnego.
Sankcja administracyjna polegająca na cofnięciu diagnoście uprawnień do wykonywania badań technicznych budzi wątpliwości z punktu widzenia zasady proporcjonalności, gdyż za każdy delikt administracyjny, o którym mowa w art. 84 ust. 3 ustawy – Prawo o ruchu drogowym, starosta zasadniczo cofa uprawnienia diagnoście, niezależnie do wagi, czasu i okoliczności naruszenia prawa. Z tych też względów pożądana byłaby nowelizacja tego przepisu, w celu wprowadzenia, obok sankcji w postaci cofnięcia uprawnień diagnoście, sankcji przewidującej np. zawieszenie tych uprawnień na określony czas albo ich ograniczenie, co umożliwiłoby organom stosującym prawo bardziej adekwatne i współmierne dopasowanie sankcji administracyjnej do charakteru i wagi naruszenia przepisów prawa. W nowelizacji zasadne byłoby również wprowadzenie instytucji przedawnienia nałożenia tej sankcji administracyjnej, co byłoby zgodne z zasadą pewności prawa i realizowałoby także zalecenia Rekomendacji Komitetu Ministrów Rady Europy
nr R (91) 1 z dnia 13 lutego 1991 r. w sprawie sankcji administracyjnych.
Pozdrawiam
Praktyk
Anonim
2 marca 2018 @ 22:21
Pnie Heniu!! Bardzo proszę zwrócić do wszelkich federacji transportowców i innych firm dotyczących firm transportowych. Oto bowiem dowiadujemy się, że:
„Doszło do takiego absurdu, że urzędnik nie zatrudnia nie płaci wynagrodzenia a pozbawia pracy pracownika (diagnosty) zatrudnionego u prywatnego przedsiębiorcy. ”
Nie może być tak, że jakiś urząd czy sąd pozbawia kogoś prawa jazdy, podczas gdy ten ktoś jet KIEROWCĄ ZAWODOWYM!!! Tak nie może być!! Taki kierowca MUSI jeździć dalej, bo tylko właściciel firmy transportowej który go zatrudnił może go zwolnić!! Takie są fakty!! Nie dajcie się zwaryjować!! :))
Pozdrawiam
Błażej K.
Masz mnóstwo czasu!
3 marca 2018 @ 10:38
Piszesz, co ci ślina na język przyniesie, obrażając innych i coraz częściej próbujesz się sam skonfliktować z innymi, o czym można poczytać na innych forach.
Mnie proszę zostawić w spokoju a tak dla wyjaśnienia sprawy, żeby zatrudnić kierowcę nie musi się on wylegitymować uprawnieniem NADANYM PRZEZ STAROSTĘ
tak jak diagnosta.
Zatrudniałem kierowców i trochę się na tym znam. Co niektórym zabrano prawo jazdy z różnych powodów, lecz wyrokiem nie dłużej jak na trzy miesiące. Nie było to powodem do zwolnienia kierowcy z pracy, bo ich ciągle brakowało i tak jest do dzisiaj w firmach transportowych.
Uprawnień kierowcy i to nie tylko zawodowego pozbawia SĄD a nie Starosta na PIĘĆ LAT.
TAKIE UPRAWNIENIE JEST EWENEMENTEM W SKALI ŚWIATOWEJ.
Powstało na bazie chorych pomysłów Pana Andrzeja B. sam prawie generał. Wszystko miało być po wojskowemu i diagnostów miało zatrudniać starostwo. Powstał jednak problem, kto ma im płacić i na jakich stacjach mają pracować państwowych czy prywatnych? Dalsza dyskusja jest bezsensowna.
Pozdrawiam
Praktyk.
Anonim
3 marca 2018 @ 10:44
Czym innym jest pisanie o RÓŻNICACH w czas-okresach pozbawiania takich czy innych uprawnień, a czym innym stawianie sprawy tak, że skoro starosta nie zatrudnia to nie może zabrać uprawnień – to jest PARANOJA.
A prawo jazdy kto niby wydaje jak nie starosta?
Panie Heniu – traci Pan kontakt z rzeczywistością i proszę mi nie pisać o zostawianiu w spokoju, bo to Pan wtrąca się swoimi wisami NIE NA TEMAT pod każdy możliwy wpis!
Z poważaniem
Błażej K.
Anonim
3 marca 2018 @ 17:49
Święte słowa, z tymi wisami https://sjp.pl/wisami . Strzela bezsensownie :):):)
diagn
13 marca 2018 @ 14:31
podobno wszyscy wiedzą ale każdy boi się powiedzieć komu tu płacą za doradztwo i opieke prawną na tej p-skp
dP
14 marca 2018 @ 20:05
Ja nie mam problemu z tym, aby wskazać, że ta SKP „przynależy” do klientów G.K., co wynika także z jego zestawienia „Małopolska . . .” – http://www.dlid.pl/nasi-klienci/36.html
I pozdrawiam
dP