sty 6 2015
BOISZ SIĘ BT?
Boisz się przeglądu technicznego? Diagności będą jeszcze surowsi!
Wczoraj, 5 stycznia (10:33)
Koniec z patrzeniem przez palce i przymykaniem oczu na zły stan techniczny pojazdów. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wzięła na cel diagnostów samochodowych.
Jak donosi „Rzeczpospolita”, co dziesiąte auto pojawiające się na obowiązkowym badaniu technicznym nie nadaje się do jazdy. Aż połowa kierowców udaje do stacji diagnostycznej po upływie terminu badania technicznego. Jakby tego było mało – 8 na 10 kierowców chętnie zapłaciłoby więcej, by tylko diagnosta przymknął oko na stan techniczny ich pojazdu…
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego chce ukrócić tzw. „turystykę diagnostyczną”. Chodzi o zjawisko „wycieczek” od stacji do stacji, w poszukiwaniu takiej, w której kierowcy uda się uzyskać pozytywny wynik badania. W jaki sposób instytucja planuje zmotywować pobłażliwych diagnostów?
Jednym z pomysłów mających ukrócić nielegalne praktyki jest większy nadzór nad stacjami kontroli pojazdów. Przedstawiciele KRBRD proponują m.in. wprowadzeni obowiązku montowania w stacjach kontroli pojazdów kamer monitorujących przebieg badania. Kolejne pomysły obejmują bezpośredni, automatyczny, odczyt wyników kontroli bezpośrednio z urządzeń pomiarowych i zapisywanie tych danych w specjalnym, elektronicznym, rejestrze badań.
Obecnie na terenie kraju działa 4 tysiące stacji kontroli pojazdów, zatrudniających blisko 10 tysięcy diagnostów. W Polsce zarejestrowanych jest dziś około 25 mln pojazdów. Polacy dysponują jednym z najstarszych „parków maszynowych” w krajach Unii Europejskiej. Średni wiek samochodu osobowego – wg różnych źródeł – waha się miedzy 12 a 14 lat.
Wypada jednak zauważyć, że zły stan techniczny pojazdów ma marginalny wpływ na powstawanie wypadków drogowych. Jeśli wierzyć policyjnym statystykom w 2013 roku doszło na polskich drogach do 53 wypadków spowodowanych niesprawnością techniczną pojazdu i 91 wypadków, których powodem była „niezawiniona niesprawność techniczna pojazdu”. W sumie zanotowano więc 144 wypadków spowodowanych złym stanem technicznym, co stanowi mniej, niż pół procenta ogółu wypadków na polskich drogach! Łącznie w wypadkach tych życie straciło 9 osób a 183 odniosło obrażenia. To odpowiednio 1/4 proc. ogółu ofiar śmiertelnych i niespełna 1/2 proc. ogółu rannych!
Prawdziwym zagrożeniem dla kierowców na polskich drogach od lat pozostają… same drogi. Z najnowszego raportu przygotowanego właśnie przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wynika bowiem, że najwięcej ofiar śmiertelnych generują wypadki związane z najechaniem na drzewo (średnio 23 zgony na 100 wypadków), zderzenia czołowe pojazdów (15 ofiar śmiertelnych na 100 wypadków) i najechanie na pieszego (12 ofiar śmiertelnych na 100 wypadków). Liczbę wszystkich tego typu zdarzeń udałoby się zdecydowanie zmniejszyć, gdyby w naszym kraju istniała gęsta sieć bezpiecznych dróg szybkiego ruchu.
W tym miejscy wypada przypomnieć, że drogi klasyfikowane jako krajowe (w tym autostrady i drogi ekspresowe) stanowią zaledwie 6,7 proc. ogółu polskich dróg. Niespełna 10 proc. to – stosunkowo bezpieczne – drogi wojewódzkie. Pozostałych 80,4 proc. stanowią drogi powiatowe (40 proc.) i gminne (40,4 proc.), na których kierowcy zmagać się musza z niedoskonałościami nawierzchni, wąskimi poboczami i wzmożonym ruchem pieszych.
Paweł Rygas
Członek SITK
biker100
6 stycznia 2015 @ 20:53
„…Wypada jednak zauważyć, że zły stan techniczny pojazdów ma marginalny wpływ na powstawanie wypadków drogowych.”
Skoro konkluzje są takie, a nie inne oznacza to, że możemy przyjąć system badań rodem z niektórych stanów USA – czyli tylko i wyłącznie „Vehicle Emissions Inspection”. Zanim dokonamy analizy systemu BRD weźmy pod uwagę szerszy aspekt zagadnienia. Czytając powyższe można dojść do wniosku – SKP w obecnej formie są zbędne, a co za tym idzie diagności również. Czy o to idzie „redaktorowi”?
biker100
7 stycznia 2015 @ 12:12
Przepraszam, że nie ująłem tego w pierwszym swym poście ale pragnę zwrócić uwagę na tytuł tekstu autorstwa pana P. Rygasa, a mianowicie „Boisz się przeglądu technicznego? Diagności będą jeszcze surowsi! Otóż szanowny Panie Pawle diagnosta nie w trakcie swej pracy na SKP nie wykonuje „przeglądów technicznych”, a zgodnie z redakcją Działu III POJAZDY’, Rozdział 3 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym diagnosta wykonuje badania techniczne pojazdów. To po pierwsze, po drugie i może najważniejsze, chociaż nie tylko uciekł ten fakt, gdzie i jaką rolę odgrywa właściciel pojazdu? Może właściwszym rozwiązaniem byłoby montowanie czarnych skrzynek w pojazdach, lub innych elementów diagnozujących, które to po wykryciu usterki włączał by tryb awaryjny uniemożliwiający jazdę niesprawnym pojazdem, bez ważnych badań technicznych, bez ważnego ubezpieczenia OC? Ale najłatwiejszym celem są diagności.
Pozdrawiam
biker100
BK
7 stycznia 2015 @ 19:05
Witam
Ja bym zauważył jeszcze pewną jedną różnicę. Określenie „niesprawność techniczna”, a w szczególności „niezawiniona niesprawność techniczna” o której mowa w tym reportażu to jednak chyba nie jest hasło, które można tak bezdyskusyjnie zrównać i wrzucić do przysłowiowego „jednego worka” z pojazdami będącymi w złym stanie technicznym.
Czym innym w mojej ocenie jest pojazd, który nosi wyraźne ślady niewłaściwej eksploatacji i innymi słowy jego stan techniczny jest zły, co często wynika z wieloletnich zaniedbań i niewłaściwej obsługi, a czym innym pewne ukryte wady i awarie, które mogą się zdarzyć każdemu użytkownikowi niezależnie od stopnia dbałości o pojazd (a więc ani właściciel, ani SKP nie ponoszą odpowiedzialności za powstanie takich sytuacji).
W tym układzie tej grupy awarii nie brał bym pod uwagę do przedstawiania jakichkolwiek zestawień, a to z kolei sprawia, że te odsetki faktycznych „wraków” jako wszelkiego rzekomego zła na drodze stają się jeszcze mniejsze.
Co ciekawe – wiele środowisk i instytucji ma pomysły jak uzdrowić krajowy system badań technicznych. Nikt nie przedstawia pomysłu jak uzdrowić stan polskich dróg, choć otwarcie się mówi, że to jeden z podstawowych czynników decydujący o ilości zdarzeń na drogach…
Pozdrawiam
Błażej K. 😉
admin
8 stycznia 2015 @ 09:26
Zastanawiam się w jakim to celu niniejszy artykuł został zamieszczony na Informatorze? Odniesienie się P.R. do artykułu z Rzeczpospolitej jest nieobiektywne i stronnicze, gdyż odnosi się tylko do części artykułu i to części, w której szkaluje się diagnostów. Przez autora skrzętnie pominięte zostały wypowiedzi Prezesa Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Diagnostów Samochodowych – Waldemara Witka, które wyraźnie wskazywały gdzie należałoby szukać stosownej poprawy w stosunku do uregulowań prawnych dotyczących diagnostów. Najciekawsze jest to, że ani Rzeczpospolita, ani też P.R. powołując się na stanowisko KRBRD nie wskazują gdzie można się z takim stanowiskiem zapoznać. Być może należałoby stwierdzić, że jest to wyłącznie fikcja literacka. Tylko czemu ma ona służyć? Oczernieniu środowiska diagnostycznego? Wielka szkoda, że P.R. nie zapoznał się materiałem źródłowym przesłanym na prośbę Rzeczpospolitej przez OSDS, gdyż z pewnością nie napisałby poniższych bzdur, cytuję :
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego chce ukrócić tzw. „turystykę diagnostyczną”. Chodzi o zjawisko „wycieczek” od stacji do stacji.
Dla wiadomości nie tylko autora powyższego artykułu. Informuję, że problem turystyki diagnostycznej poruszony został nie przez KRBRD, a przez OSDS w wspomnianym już wcześniej piśmie przesłanym do Rzeczpospolitej. Jakie sugestie OSDS przekazał, a co w rzeczywistości zostało poruszone przez dziennikarkę Rzeczpospolitej.? Zainteresowanych odsyłam do źródła w celu porównania. Z całą pewnością zostaną wyciągnięte zupełnie inne wnioski niż przytaczają to wyżej wymienieni autorzy
artykułów.
W.
http://osds24.pl/?p=961