Nasze resortowe śpiochy pracują nad tym tematem już bardzo długo. Ja wiem, że od co najmniej 8 lat.
A przeglądając swoje notatki znalazłem info o tym, że już w listopadzie 2005 roku, ówczesny Prezydent Żor – Waldemar Socha – zwrócił się do działających na terenie miasta SKP o rozważenie monitorowania stanowisk do prowadzania BT. Myślę sobie, że pomysł ten nie spadł mu z nieba. Chyba, że p. Prezydent jest/był jakimś prorokiem.
Osobiście jestem przekonany, że idea ta miała jakieś głębsze uzasadnienie i racjonalne wytłumaczenie. Oficjalnie zdanie inicjatora tej akcji brzmiało:
„może to przyczynić się do skutecznej eliminacji niezgodnych z prawem praktyk.”
Tamtejsi właściciele SKP słusznie w odpowiedzi stwierdzili, że obowiązujące przepisy prawa nie nakładały na nich takowego obowiązku. Ale to ich stwierdzenie nie wykluczało przecież dobrowolnej zgody na taki monitoring – prawda?!
Ale oni nie chcieli, i już!
Coś tam kręcili, coś tam mówili o wysokich kosztach związanych z ewentualnym zakupem i montażem instalacji monitorującej. Podawali jakieś wyssane z palca argumenty o rzekomej potrzebie ochrony dóbr osobistych przy monitorowaniu kierowców wjeżdżających na stację kontroli pojazdów.
A przecież to nie kierowcy mieli być monitorowani, ale pojazdy podlegające BT lub ewentualnie pracownicy SKP wykonujący te badania (lub także właściciele SKP, gdy będą się przy tym kręcić).
Jednym słowem nic z tego nie wyszło, bo właściciele nie chcieli!
Ale urzędnicy nie odpuszczali wiedząc lub przeczuwając wagę tego rozwiązania dla procesu każdego BT na SKP. Dlatego już w kwietniu 2006 r. urzędnicy z Żor zwrócili się do ówczesnego Ministerstwa Transportu i Budownictwa, ażeby w przyszłych regulacjach prawnych rozważyć możliwość usankcjonowania monitorowania tych stanowisk na SKP, które są przeznaczone do BT. Zasugerowali, żeby w rozporządzeniu w sprawie szczegółowych wymagań w stosunku do stacji przeprowadzających badania techniczne znalazł się zapis zobowiązujący stacje kontroli pojazdów do umieszczania na stanowiskach kontrolnych kamer monitorujących przebieg wykonania badania technicznego.
Niestety, na pismo to miejscy urzędnicy nie otrzymali żadnej odpowiedzi od swoich ministerialnych kolegów z Warszawy. To ewidentny brak szacunku dla kolegów urzędników z tzw. „terenu”. Oni tam w Warszawie mają takich w . . . . . – głębokim poważaniu.
Jak widzimy, urzędnicy między sobą nie szanują się, nie szanują swojej urzędniczej profesji. Nie zależy im na wzajemnej współpracy. Oni tam w Warszawie są ponad to . . .
Naszym resortowym urzędnikom transportowym nie chciało się, byli zmęczeni, mieli coś ważniejszego do roboty lub mieli przerwę „na nygusa”– nie wiemy. Ale wiemy, czym to się skończyło.
Od tamtego czasu nic w tym temacie nie zrobiono, nie dokonano także sugerowanych zmian w przepisach PoRD dotyczących badań technicznych pojazdów.
A życie jest jak rzeka, wybiera sobie to koryto/środowisko, które jest najbardziej podatne. Drąży je i kształtuje. I mamy tego efekt w postaci procesu pracowników żorskiej Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów, których oskarżono o przyjmowanie korzyści majątkowych. Prokuratura o ten proceder oskarżyła łącznie 13 pracowników tamtejszej OSKP (z naszymi uprawnieniami).
I pomyśleć, że do tego wszystkiego by nie doszło, gdyby nie ówczesna postawa (głupota?) tamtejszych właścicieli SKP i spanie (lenistwo?) ministerialnych urzędników, którym nie chciało się podnieść choćby dyskursu na ten temat.[1]
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
wrz 2 2014
JAK DŁUGO JESZCZE
Jak długo jeszcze?
Nasze resortowe śpiochy pracują nad tym tematem już bardzo długo. Ja wiem, że od co najmniej 8 lat.
A przeglądając swoje notatki znalazłem info o tym, że już w listopadzie 2005 roku, ówczesny Prezydent Żor – Waldemar Socha – zwrócił się do działających na terenie miasta SKP o rozważenie monitorowania stanowisk do prowadzania BT. Myślę sobie, że pomysł ten nie spadł mu z nieba. Chyba, że p. Prezydent jest/był jakimś prorokiem.
Osobiście jestem przekonany, że idea ta miała jakieś głębsze uzasadnienie i racjonalne wytłumaczenie. Oficjalnie zdanie inicjatora tej akcji brzmiało:
„może to przyczynić się do skutecznej eliminacji niezgodnych z prawem praktyk.”
Tamtejsi właściciele SKP słusznie w odpowiedzi stwierdzili, że obowiązujące przepisy prawa nie nakładały na nich takowego obowiązku. Ale to ich stwierdzenie nie wykluczało przecież dobrowolnej zgody na taki monitoring – prawda?!
Ale oni nie chcieli, i już!
Coś tam kręcili, coś tam mówili o wysokich kosztach związanych z ewentualnym zakupem i montażem instalacji monitorującej. Podawali jakieś wyssane z palca argumenty o rzekomej potrzebie ochrony dóbr osobistych przy monitorowaniu kierowców wjeżdżających na stację kontroli pojazdów.
A przecież to nie kierowcy mieli być monitorowani, ale pojazdy podlegające BT lub ewentualnie pracownicy SKP wykonujący te badania (lub także właściciele SKP, gdy będą się przy tym kręcić).
Jednym słowem nic z tego nie wyszło, bo właściciele nie chcieli!
Ale urzędnicy nie odpuszczali wiedząc lub przeczuwając wagę tego rozwiązania dla procesu każdego BT na SKP. Dlatego już w kwietniu 2006 r. urzędnicy z Żor zwrócili się do ówczesnego Ministerstwa Transportu i Budownictwa, ażeby w przyszłych regulacjach prawnych rozważyć możliwość usankcjonowania monitorowania tych stanowisk na SKP, które są przeznaczone do BT. Zasugerowali, żeby w rozporządzeniu w sprawie szczegółowych wymagań w stosunku do stacji przeprowadzających badania techniczne znalazł się zapis zobowiązujący stacje kontroli pojazdów do umieszczania na stanowiskach kontrolnych kamer monitorujących przebieg wykonania badania technicznego.
Niestety, na pismo to miejscy urzędnicy nie otrzymali żadnej odpowiedzi od swoich ministerialnych kolegów z Warszawy. To ewidentny brak szacunku dla kolegów urzędników z tzw. „terenu”. Oni tam w Warszawie mają takich w . . . . . – głębokim poważaniu.
Jak widzimy, urzędnicy między sobą nie szanują się, nie szanują swojej urzędniczej profesji. Nie zależy im na wzajemnej współpracy. Oni tam w Warszawie są ponad to . . .
Naszym resortowym urzędnikom transportowym nie chciało się, byli zmęczeni, mieli coś ważniejszego do roboty lub mieli przerwę „na nygusa”– nie wiemy. Ale wiemy, czym to się skończyło.
Od tamtego czasu nic w tym temacie nie zrobiono, nie dokonano także sugerowanych zmian w przepisach PoRD dotyczących badań technicznych pojazdów.
A życie jest jak rzeka, wybiera sobie to koryto/środowisko, które jest najbardziej podatne. Drąży je i kształtuje. I mamy tego efekt w postaci procesu pracowników żorskiej Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów, których oskarżono o przyjmowanie korzyści majątkowych. Prokuratura o ten proceder oskarżyła łącznie 13 pracowników tamtejszej OSKP (z naszymi uprawnieniami).
I pomyśleć, że do tego wszystkiego by nie doszło, gdyby nie ówczesna postawa (głupota?) tamtejszych właścicieli SKP i spanie (lenistwo?) ministerialnych urzędników, którym nie chciało się podnieść choćby dyskursu na ten temat.[1]
Pozdrawiam
Dziadek Piotra
[1] Na podstawie http://www.tuzory.pl/wiadomosci,trwa-proces-skorumpowanych-diagnostow-urzednicy-kontrolowali-ale-nic-nie-zauwazyli-,wia5-3266-5659.html
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy • Tags: art. 84 ust. 3 PoRD, decyzje urzędnicze, diagnosta samochodowy, kodeks karny, konsultacje Ministerstwa Transportu, praca na SKP, Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD), resort transportu, rola starostwa, wyrok sądu