Branżowe to i owo, czyli o czym piszecie i dzwonicie, także wieczorowo.
I.
Jeden z naszych Kolegów ciągle mnie przekonuje, że zbyt mało czasu poświęcam jego inicjatywie, aby w DR wpisywać nie tylko „Gaz”, ale i to wszystko, co na dziś wpisujemy w zaświadczenia, czyli włącznie z końcowa datą decyzji TDT. Więc ja mówię mu, że to jest słuszna inicjatywa, więc „a czemu nie”, tylko sam tego nie przeforsuję . . .
II.
Inny nasz Kolega sugeruje, abym przeanalizował wszystkie plusy i minusy wynikające z przyjęcia na SKP tzw. pomocnika insp. UDS-a pisząc: „nie wiem, czy zauważyłeś, jak na forum Norcomu został poruszony temat – pomocnik diagnosty – dla mnie to jest jakaś następna fikcja – masz jakiś pomysł na napisanie czegoś na ten temat?”
Ja wiem, że w wielu wypadkach tym/takim pomocnikiem może być osoba mało odpowiedzialna, która tylko markuje BT, aby następnie szef danej SKP (z naszymi uprawnieniami) mógł wbić w DR swoją pieczątkę i skasować….
Ale mam też w tym temacie swoje osobiste i pozytywne doświadczenia. Szczególnie, gdy wydłuża się kolejka klientów przed naszą SKP. Bo co stoi na przeszkodzie, aby taki nasz pomocnik:
sprawdził ciśnienie w oponach i je ewentualnie uzupełnił,
przejechał pojazdem po ścieżce nad kanałem zamiast PT Klienta, dzięki czemu np. uzyskamy pewność, że hamując roboczym nie zaciąga jednocześnie ręcznego,
sprawdzi oświetlenie i je ewentualnie wyreguluje,
itp., itd., et’cetera?
Oczywiście, że warunkiem powyższego jest pełne wzajemne zaufanie, co do rzetelności wykonywanych czynności. A w naszej sytuacji, że za BT odpowiada tylko i wyłącznie insp. UDS, to tylko i wyłącznie UDS powinien podejmować decyzję o tym, czy chce takiego pomocnika, a jeśli tak, to kogo i jakiego.
Jestem też przekonany, że rolę takiego pomocnika mogą pełnić kandydaci do naszego zawodu. Może to stanowić jedyną naszą szansę na właściwe ukierunkowanie zainteresowań zawodowych naszych przyszłych współpracowników (i ewentualnych następców po naszym odejściu na emeryturę), czego na dzień dzisiejszy nie gwarantuje i nawet nie stara się zagwarantować dopuszczający do naszego zawodu TDT.
Jeśli ktokolwiek z nas uważa, że w naszej branży istnieje i jest widoczny brak (niedomóg?) etyki i moralności, to instytucja pomocnika stwarza szansę przed wieloma z nas na wypełnienie tej luki w swoim otoczeniu. Bo, jak naprawiać świat, to najlepiej zacząć od najbliższego sobie otoczenia.
III.
A nasz Kolega „Selfmademan” przy każdej okazji przekonuje mnie, że nasze branżowe organizacje powinny posiadać fachowe (!!!) kierownictwo, czyli wynajętych profesjonalistów, którzy będą realizować cele wytyczone demokratycznie przez członków danej organizacji. Bo dzielenie własnego czasu na pracę zawodową, na Rodzinę i prace społeczną . . . . .?
Wynajęcie fachowca z listą referencyjną sukcesów daje też tę szansę, że w przypadku braku kolejnych pozytywnych efektów będzie stosowne „podziękowanie” (?) za pracę/współpracę, co na dzień dzisiejszy, w przypadku naszych kolegów piastujących takie funkcje jest nieco kłopotliwe (?).
Być może . . ., być może . . ., że dotychczasowe doświadczenia naszych branżowych organizacji wskazują, że powierzanie kierowniczych stanowisk członkom danej organizacji jest błędem, który mści się okrutnie brakiem efektywności. Bo same dobre (?) chęci tu nie zawsze wystarczały i wystarczają.
Budowanie wizji rozwoju danej organizacji poprzez pryzmat swoich własnych osobistych branżowych doświadczeń może być istotnym ograniczeniem. Brak umiejętności obiektywnego „spojrzenia z boku” na wszystkie wady i zalety (silne i słabe strony danej organizacji) może przesądzać o braku perspektywy na cale lata . . . .
W tej obserwacji Kolegi Selfmademan-a jest oczywiście ziarno prawdy.
Ale też nie możemy uciekać od tej prawdy, że wynajęcie i zatrudnienie fachowca, który wyciągnie daną organizację z niebytu . . . – może członków danej organizacji kosztować duże pieniądze.
Ale też jest prawdą, że dobre rzeczy dużo kosztują, więc może – per saldo – to nam się w efekcie końcowym opłacać, tylko brak nam wiary i przekonania? Bo jeśli tak, to pozostaje nam tylko znalezienie źródła finansowania, co nie jest łatwe.
Taką szansą jest znalezienie sponsora. Ale musimy mieć świadomość, że jak właściwie nie napiszemy umowy sponsorskiej, to może dojść do wypaczenia idei, dla której powołano daną organizację. Bo sponsor zacznie wymuszać na danej organizacji takie zachowania i decyzje, które będą korzystne tylko dla niego (wedle zasady: płacę i wymagam).
Ale te dylematy w małym palcu maja obecne zarządy naszych organizacji, więc co ja będę Wam dalej głowę zawracał . . .
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
sie 5 2014
BRANŻOWE TO I OWO
Branżowe to i owo, czyli o czym piszecie i dzwonicie, także wieczorowo.
I.
Jeden z naszych Kolegów ciągle mnie przekonuje, że zbyt mało czasu poświęcam jego inicjatywie, aby w DR wpisywać nie tylko „Gaz”, ale i to wszystko, co na dziś wpisujemy w zaświadczenia, czyli włącznie z końcowa datą decyzji TDT. Więc ja mówię mu, że to jest słuszna inicjatywa, więc „a czemu nie”, tylko sam tego nie przeforsuję . . .
II.
Inny nasz Kolega sugeruje, abym przeanalizował wszystkie plusy i minusy wynikające z przyjęcia na SKP tzw. pomocnika insp. UDS-a pisząc: „nie wiem, czy zauważyłeś, jak na forum Norcomu został poruszony temat – pomocnik diagnosty – dla mnie to jest jakaś następna fikcja – masz jakiś pomysł na napisanie czegoś na ten temat?”
Ja wiem, że w wielu wypadkach tym/takim pomocnikiem może być osoba mało odpowiedzialna, która tylko markuje BT, aby następnie szef danej SKP (z naszymi uprawnieniami) mógł wbić w DR swoją pieczątkę i skasować….
Ale mam też w tym temacie swoje osobiste i pozytywne doświadczenia. Szczególnie, gdy wydłuża się kolejka klientów przed naszą SKP. Bo co stoi na przeszkodzie, aby taki nasz pomocnik:
Oczywiście, że warunkiem powyższego jest pełne wzajemne zaufanie, co do rzetelności wykonywanych czynności. A w naszej sytuacji, że za BT odpowiada tylko i wyłącznie insp. UDS, to tylko i wyłącznie UDS powinien podejmować decyzję o tym, czy chce takiego pomocnika, a jeśli tak, to kogo i jakiego.
Jestem też przekonany, że rolę takiego pomocnika mogą pełnić kandydaci do naszego zawodu. Może to stanowić jedyną naszą szansę na właściwe ukierunkowanie zainteresowań zawodowych naszych przyszłych współpracowników (i ewentualnych następców po naszym odejściu na emeryturę), czego na dzień dzisiejszy nie gwarantuje i nawet nie stara się zagwarantować dopuszczający do naszego zawodu TDT.
Jeśli ktokolwiek z nas uważa, że w naszej branży istnieje i jest widoczny brak (niedomóg?) etyki i moralności, to instytucja pomocnika stwarza szansę przed wieloma z nas na wypełnienie tej luki w swoim otoczeniu. Bo, jak naprawiać świat, to najlepiej zacząć od najbliższego sobie otoczenia.
III.
A nasz Kolega „Selfmademan” przy każdej okazji przekonuje mnie, że nasze branżowe organizacje powinny posiadać fachowe (!!!) kierownictwo, czyli wynajętych profesjonalistów, którzy będą realizować cele wytyczone demokratycznie przez członków danej organizacji. Bo dzielenie własnego czasu na pracę zawodową, na Rodzinę i prace społeczną . . . . .?
Wynajęcie fachowca z listą referencyjną sukcesów daje też tę szansę, że w przypadku braku kolejnych pozytywnych efektów będzie stosowne „podziękowanie” (?) za pracę/współpracę, co na dzień dzisiejszy, w przypadku naszych kolegów piastujących takie funkcje jest nieco kłopotliwe (?).
Być może . . ., być może . . ., że dotychczasowe doświadczenia naszych branżowych organizacji wskazują, że powierzanie kierowniczych stanowisk członkom danej organizacji jest błędem, który mści się okrutnie brakiem efektywności. Bo same dobre (?) chęci tu nie zawsze wystarczały i wystarczają.
Budowanie wizji rozwoju danej organizacji poprzez pryzmat swoich własnych osobistych branżowych doświadczeń może być istotnym ograniczeniem. Brak umiejętności obiektywnego „spojrzenia z boku” na wszystkie wady i zalety (silne i słabe strony danej organizacji) może przesądzać o braku perspektywy na cale lata . . . .
W tej obserwacji Kolegi Selfmademan-a jest oczywiście ziarno prawdy.
Ale też nie możemy uciekać od tej prawdy, że wynajęcie i zatrudnienie fachowca, który wyciągnie daną organizację z niebytu . . . – może członków danej organizacji kosztować duże pieniądze.
Ale też jest prawdą, że dobre rzeczy dużo kosztują, więc może – per saldo – to nam się w efekcie końcowym opłacać, tylko brak nam wiary i przekonania? Bo jeśli tak, to pozostaje nam tylko znalezienie źródła finansowania, co nie jest łatwe.
Taką szansą jest znalezienie sponsora. Ale musimy mieć świadomość, że jak właściwie nie napiszemy umowy sponsorskiej, to może dojść do wypaczenia idei, dla której powołano daną organizację. Bo sponsor zacznie wymuszać na danej organizacji takie zachowania i decyzje, które będą korzystne tylko dla niego (wedle zasady: płacę i wymagam).
Ale te dylematy w małym palcu maja obecne zarządy naszych organizacji, więc co ja będę Wam dalej głowę zawracał . . .
Więc tradycyjnie już tylko pozdrawiam
Dziadek Piotra
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy • Tags: branżowe organizacje, diagnosta samochodowy, konsultacje Ministerstwa Transportu, praca na SKP, Stacja Kontroli Pojazdów (SKP)