Proces UDS-ów, czyli stempelek za piwo w okolicach Inowrocławia i Bydgoszczy.
Blisko 60 aut miało wbite pieczątki w DR, które „załatwiał” 38-letni Inowrocławianin. A do tego kilkudziesięciu mieszkańców powiatu jest zamieszanych w ujawnioną przed kilku laty aferę fikcyjnych BT. Proces w tej sprawie dobiega końca w inowrocławskim sądzie.
A ten proces ciągnie się, jak przysłowiowe flaki z olejem i jest ilustracja zapaści, w jakiej znajduje się nasz system sądowy. Bo wszystko zaczęło się już w 2007 roku, gdy niepracujący i wcześniej nie karany Tomasz J. (z zawodu tokarz) postanowił zająć się sprowadzaniem samochodów z zagranicy na tzw. „słupa”, czyli na podstawione osoby. Śledczy ustalili, że tak zwane „pierwsze” lub „zerowe” BT załatwiał na papierze w Inowrocławiu i Tupadłach, to jest bez podstawiania ich na SKP.
Oskarżony o wręczanie łapówek oraz o współudział w poświadczaniu nieprawdy Tomasz J. wyjaśniał, że nie robił tego za darmo. Wskazał pracujących tam UDS-ów, u których za odpowiednią nieuprawnioną korzyść majątkową uzyskiwał wpisy w DR o wykonanych badaniach technicznych potwierdzających sprawność pojazdów do użytkowania w ruchu publicznym (poświadczenie nieprawdy).
Jak ustalili śledczy, każdorazowo wręczał diagnoście 200 złotych, z których blisko 170 wpłacano do kasy za BT, a pozostałe zatrzymywał sobie autor „badania”.
Oskarżony Tomasz J. te „pierwsze” BT załatwiał zarówno dla handlarzy samochodów, którzy sprzedawali je masowo, jak i dla klientów indywidualnych.
Jak przyznaje przedstawiciel tamtejszej Prokuratury, prok. Andrzej Nowak, to auta były w dobrym stanie, ale 98-10 pojazdów „załatwiacz” nawet nie widział, co może mieć oczywisty wpływ na BRD.
Łącznie doliczono się 59 fikcyjnych wpisów w DR, głównie dla mercedesów i bmw, ale były też volkswageny, renault, nissany, toyoty, mini morrisy czy motocykl harley.
Na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Inowrocławiu zasiada łącznie 7 osób w wieku od 34 do 49 lat. Oprócz Tomasza J. jest trzech UDS-ów z Inowrocławia oraz mieszkańcy wsi w gminie Pakość, w Dąbrowie Biskupiej i Bydgoszczy.
Czterech wpisów dokonywało epizodycznie. Ale jeden z oskarżonych ma aż 37 zarzutów, a drugi 11. Co ciekawe, niektórzy z ich wciąż pracują w zawodzie UDS-a. Żaden nie przyznaje się do winy.
„Z Waldkiem i Pawłem znałem się wcześniej, natomiast pozostałych poznałem, jak zacząłem załatwiać przeglądy. Były robione w ramach grzeczności.” – zeznawał Tomasz J., którego późniejsze słowa rozmijają się z ustaleniami śledczych. Bowiem twierdzi on, że zostawiał za „przysługę” piwo albo 10-11 zł. – Nie pamiętam, czy wszystkim zostawiałem pieniądze, czy piwo – relacjonował.
Wśród właścicieli aut są ludzie, którzy nimi handlowali, jak i nieświadomi niczego mieszkańcy Inowrocławia czy okolicznych miasteczek i wsi – nauczyciel, pedagog, murarz, złotnik, politolog czy przedsiębiorcy.
Zdarzało się, że także Tomasz J. sprowadzał auta. Podstawiał wtedy inny osoby. Tak przynajmniej wynika ze słów jednego ze świadków.
– Widziałem go raz w życiu. Przyszedł do mnie z teściem i pytał, czy nie wziąłbym na siebie samochód, bo on sprowadził już dwa, bo trafiła mu się okazja i chciał przywieźć córce. Pomogłem mu, samochodu nie widziałem – zeznał w sądzie jeden ze świadków.
Proces w inowrocławskim sądzie prawie dobiega końca, bo do jego zakończenia zostały może 2-3 rozprawy. Mamy więc już 6 lat trwania tego procesu. I choć dwie najbliższe sprawy/rozprawy zaplanowano na styczeń przyszłego roku, to znając opieszałość (niską wydajność) naszego sądownictwa, to ta sprawa może jeszcze potrwać 2 kolejne lata.
I jeszcze drobna ciekawostka, bo jak twierdzi autor tego internetowego opracowania:
„Warto jednak chyba, aby stróże prawa zintensyfikowali kontrole, bowiem na inowrocławskich „blachach” bardzo często natknąć się można na samochody, u których już na pierwszy rzut oka stan techniczny budzi poważne wątpliwości.”
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
sty 1 2014
PROCES UDS-ów
Proces UDS-ów, czyli stempelek za piwo w okolicach Inowrocławia i Bydgoszczy.
Blisko 60 aut miało wbite pieczątki w DR, które „załatwiał” 38-letni Inowrocławianin. A do tego kilkudziesięciu mieszkańców powiatu jest zamieszanych w ujawnioną przed kilku laty aferę fikcyjnych BT. Proces w tej sprawie dobiega końca w inowrocławskim sądzie.
A ten proces ciągnie się, jak przysłowiowe flaki z olejem i jest ilustracja zapaści, w jakiej znajduje się nasz system sądowy. Bo wszystko zaczęło się już w 2007 roku, gdy niepracujący i wcześniej nie karany Tomasz J. (z zawodu tokarz) postanowił zająć się sprowadzaniem samochodów z zagranicy na tzw. „słupa”, czyli na podstawione osoby. Śledczy ustalili, że tak zwane „pierwsze” lub „zerowe” BT załatwiał na papierze w Inowrocławiu i Tupadłach, to jest bez podstawiania ich na SKP.
Oskarżony o wręczanie łapówek oraz o współudział w poświadczaniu nieprawdy Tomasz J. wyjaśniał, że nie robił tego za darmo. Wskazał pracujących tam UDS-ów, u których za odpowiednią nieuprawnioną korzyść majątkową uzyskiwał wpisy w DR o wykonanych badaniach technicznych potwierdzających sprawność pojazdów do użytkowania w ruchu publicznym (poświadczenie nieprawdy).
Jak ustalili śledczy, każdorazowo wręczał diagnoście 200 złotych, z których blisko 170 wpłacano do kasy za BT, a pozostałe zatrzymywał sobie autor „badania”.
Oskarżony Tomasz J. te „pierwsze” BT załatwiał zarówno dla handlarzy samochodów, którzy sprzedawali je masowo, jak i dla klientów indywidualnych.
Jak przyznaje przedstawiciel tamtejszej Prokuratury, prok. Andrzej Nowak, to auta były w dobrym stanie, ale 98-10 pojazdów „załatwiacz” nawet nie widział, co może mieć oczywisty wpływ na BRD.
Łącznie doliczono się 59 fikcyjnych wpisów w DR, głównie dla mercedesów i bmw, ale były też volkswageny, renault, nissany, toyoty, mini morrisy czy motocykl harley.
Na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Inowrocławiu zasiada łącznie 7 osób w wieku od 34 do 49 lat. Oprócz Tomasza J. jest trzech UDS-ów z Inowrocławia oraz mieszkańcy wsi w gminie Pakość, w Dąbrowie Biskupiej i Bydgoszczy.
Czterech wpisów dokonywało epizodycznie. Ale jeden z oskarżonych ma aż 37 zarzutów, a drugi 11. Co ciekawe, niektórzy z ich wciąż pracują w zawodzie UDS-a. Żaden nie przyznaje się do winy.
„Z Waldkiem i Pawłem znałem się wcześniej, natomiast pozostałych poznałem, jak zacząłem załatwiać przeglądy. Były robione w ramach grzeczności.” – zeznawał Tomasz J., którego późniejsze słowa rozmijają się z ustaleniami śledczych. Bowiem twierdzi on, że zostawiał za „przysługę” piwo albo 10-11 zł. – Nie pamiętam, czy wszystkim zostawiałem pieniądze, czy piwo – relacjonował.
Wśród właścicieli aut są ludzie, którzy nimi handlowali, jak i nieświadomi niczego mieszkańcy Inowrocławia czy okolicznych miasteczek i wsi – nauczyciel, pedagog, murarz, złotnik, politolog czy przedsiębiorcy.
Zdarzało się, że także Tomasz J. sprowadzał auta. Podstawiał wtedy inny osoby. Tak przynajmniej wynika ze słów jednego ze świadków.
– Widziałem go raz w życiu. Przyszedł do mnie z teściem i pytał, czy nie wziąłbym na siebie samochód, bo on sprowadził już dwa, bo trafiła mu się okazja i chciał przywieźć córce. Pomogłem mu, samochodu nie widziałem – zeznał w sądzie jeden ze świadków.
Proces w inowrocławskim sądzie prawie dobiega końca, bo do jego zakończenia zostały może 2-3 rozprawy. Mamy więc już 6 lat trwania tego procesu. I choć dwie najbliższe sprawy/rozprawy zaplanowano na styczeń przyszłego roku, to znając opieszałość (niską wydajność) naszego sądownictwa, to ta sprawa może jeszcze potrwać 2 kolejne lata.
I jeszcze drobna ciekawostka, bo jak twierdzi autor tego internetowego opracowania:
„Warto jednak chyba, aby stróże prawa zintensyfikowali kontrole, bowiem na inowrocławskich „blachach” bardzo często natknąć się można na samochody, u których już na pierwszy rzut oka stan techniczny budzi poważne wątpliwości.”
na podstawie:
http://www.nowosci.com.pl/look/article.tplIdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=2638&NrSection=200&NrArticle=255935
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy • Tags: art. 84 ust. 3 PoRD, BRD, decyzje urzędnicze, diagnosta samochodowy, praca na SKP, Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD), wyrok sądu