Branżowe lobby w wydaniu naszych firm i organizacji, to dbanie tylko w swój własny interes, „wolność Tomku w swoim domku”, patrzenie tylko na czubek swojego nosa, „moja chata skraja”, , itp., itd., et’cetera. Więc zadaję pytanie, a gdzie my, gdzie cała reszta polskiego społeczeństwa?
Takie post-szlacheckie poglądy znane są w naszym Narodzie od dawna. Przejawem tego typu myślenia, że „to tylko MY mamy właśnie interes i nikt inny” jest obserwowana od dość już dawna instytucja tzw. nachalnego lobbingu.
Więc efektem takiego ich postępowania jest pytanie, które wówczas sami sobie zadajemy: jak im wolno tylko brać, to dlaczego my nie możemy?! Ale o tym, to potem (…).
Bo rozpisałem się ostatnio trochę o różnych lobbystach, nie tylko tych od PNP[1].
A pośrednim efektem tego mojego pisania był list, którego fragment przytaczam (bez zgody autora): „ Następnym razem jak będzie Pan wspominał o lobbystach to proszę napisać konkretnie o których chodzi. Zapomina Pan, że to nie jest już blog.”
No cóż, może to i prawda, że nieraz zapominam coś tam napisać o PISKP . . . – stary przecież już jestem. Ale za to postępuję, jak w reklamie „mówisz – masz”. Dlatego postanowiłem już pisać bardziej otwarcie.
Branżowe lobby potrafi wiele. Bo o tym, co potrafią nachalni lobbyści i ich srebrniki/grosiki (?) widać nawet w naszej transportowej branży. A to choćby na przykładzie:
Ministerialnej listy części, które są zakazane do powtórnego montażu. Nie wiem, czy maczali w tym swoje palce lobbyści z SDCM[2], ale tylko branża producentów i dystrybutorów była zainteresowana taką wersją tej listy. Pomysł był przedni – mieli zarobić krocie kosztem całego naszego polskiego społeczeństwa. Ale im słowo patriotyzm, uczciwość, kupiecka rzetelność kojarzy się tylko z własną kasą. Grosiki/srebrniki przysłoniły zdrowy rozsądek. A efekt jest taki, że ta urzędnicza decyzja spowodowała wzrost patologii w naszej branży. Narzucone w ślad za tą ministerialną decyzją, i bardzo wyśrubowane (nieomal z księżyca!) ceny oryginalnych katalizatorów, tłumików, itp., itd., et’cetera powodują, że wszyscy łamią ten ministerialny zakaz.[3]
Braku możliwości czasowego wyrejestrowania pojazdu osobowego, np. na czas pracy za granicą. Wbrew interesowni całego polskiego społeczeństwa (tylko 48 milionów?), wbrew ciężko pracującym Polakom, którzy w musieli wyjechać za chlebem do różnych krajów UE, wbrew interesowi ich Rodzin, które w setkach tysięcy pozostały w Polsce, rząd pana Tuska przyjął rozwiązanie korzystne tylko dla kilku firm ubezpieczeniowych (sic!).
Nachalni lobbyści tych firm, potrząsając kiesą, przekonali do tego krzywdzącego rozwiązania nie tylko naszych (?) ministerialnych urzędników, posłów i senatorów, ale także różnych działaczy pracujących społecznie (?) w naszych branżowych komisjach sejmowych.
Ale wierzcie mi, lobbyści nie mieli trudno, gdy z jednej strony mieli wypchane kieszenie grosikami/srebrnikami, a z drugiej strony jest powszechne przyzwoleniu dla korupcji urzędniczej, płynące od samej góry partyjno-rządowej PO[4]. Ta specyficzna „mieszanka” stanowi dobre podłoże dla tego typu niekorzystnych dla ludności Polski rozwiązań prawnych.
Ja wiem, że opisane wyżej dwa przypadki nie wyczerpują wszystkich patologii, których przyczyną była inicjatywa jakiegoś branżowego lobby. Wiem także, że wielu Kolegów jest zdania, że nadmiernie eksponuję swoje stanowisko, jakoby wszystko było dziełem jakichś „sił”.
No cóż . . .
Jest także do przyjęcia taka druga oto wersja, że to sami urzędnicy – sami z siebie – mieli takie „pomysła”, i nikt ich do tego nie przekonywał (grosikami/srebrnikami).
Tyle, że ja nie wiem, która wersja jest dla naszych urzędników bardziej korzystna:
– pierwsza, że działali z „zapobiegliwości?” wobec siebie i rodziny,
– druga, że działali bez myślenia o przyszłych skutkach swoich własnych decyzji? Czyli z . . . (czy użycie słów „z bezdennej głupoty” nie będzie czasami zbyt ostre, gdy przyjmie się, że skutki takich działań urzędniczych obejmują rzeszę 48 mln Polaków?).
A Wy wiecie? Bo, czy tak, czy siak, to czyż dla naszego społeczeństwa z takimi urzędnikami nie są same już tylko kłopoty?
Bo, jeżeli administracyjnie ingerujemy w tzw. „wolny rynek”, coś tam przy nim gmerając, zakazując lub nakazując (podobnie, jak w przypadku naszych SKP!), to taką samą ingerencją urzędniczą należy wprowadzić mechanizmy, które zniwelują powstające patologie.
I tradycyjnie pozdrawia
Dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – – – – – – –
P.S.
1. A dlaczego my (generalnie) – niczym branżowe lobby – jeszcze nie możemy, to póżniej może pogadamy.
2. Podoba mi się, w Internecie znalezione, więc nie kradzione:
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
gru 5 2013
BRANŻOWE LOBBY
Branżowe Lobby, to moje hobby.
Branżowe lobby w wydaniu naszych firm i organizacji, to dbanie tylko w swój własny interes, „wolność Tomku w swoim domku”, patrzenie tylko na czubek swojego nosa, „moja chata skraja”, , itp., itd., et’cetera. Więc zadaję pytanie, a gdzie my, gdzie cała reszta polskiego społeczeństwa?
Takie post-szlacheckie poglądy znane są w naszym Narodzie od dawna. Przejawem tego typu myślenia, że „to tylko MY mamy właśnie interes i nikt inny” jest obserwowana od dość już dawna instytucja tzw. nachalnego lobbingu.
Więc efektem takiego ich postępowania jest pytanie, które wówczas sami sobie zadajemy: jak im wolno tylko brać, to dlaczego my nie możemy?! Ale o tym, to potem (…).
Bo rozpisałem się ostatnio trochę o różnych lobbystach, nie tylko tych od PNP[1].
A pośrednim efektem tego mojego pisania był list, którego fragment przytaczam (bez zgody autora): „ Następnym razem jak będzie Pan wspominał o lobbystach to proszę napisać konkretnie o których chodzi. Zapomina Pan, że to nie jest już blog.”
No cóż, może to i prawda, że nieraz zapominam coś tam napisać o PISKP . . . – stary przecież już jestem. Ale za to postępuję, jak w reklamie „mówisz – masz”. Dlatego postanowiłem już pisać bardziej otwarcie.
Branżowe lobby potrafi wiele. Bo o tym, co potrafią nachalni lobbyści i ich srebrniki/grosiki (?) widać nawet w naszej transportowej branży. A to choćby na przykładzie:
Nachalni lobbyści tych firm, potrząsając kiesą, przekonali do tego krzywdzącego rozwiązania nie tylko naszych (?) ministerialnych urzędników, posłów i senatorów, ale także różnych działaczy pracujących społecznie (?) w naszych branżowych komisjach sejmowych.
Ale wierzcie mi, lobbyści nie mieli trudno, gdy z jednej strony mieli wypchane kieszenie grosikami/srebrnikami, a z drugiej strony jest powszechne przyzwoleniu dla korupcji urzędniczej, płynące od samej góry partyjno-rządowej PO[4]. Ta specyficzna „mieszanka” stanowi dobre podłoże dla tego typu niekorzystnych dla ludności Polski rozwiązań prawnych.
Ja wiem, że opisane wyżej dwa przypadki nie wyczerpują wszystkich patologii, których przyczyną była inicjatywa jakiegoś branżowego lobby. Wiem także, że wielu Kolegów jest zdania, że nadmiernie eksponuję swoje stanowisko, jakoby wszystko było dziełem jakichś „sił”.
No cóż . . .
Jest także do przyjęcia taka druga oto wersja, że to sami urzędnicy – sami z siebie – mieli takie „pomysła”, i nikt ich do tego nie przekonywał (grosikami/srebrnikami).
Tyle, że ja nie wiem, która wersja jest dla naszych urzędników bardziej korzystna:
– pierwsza, że działali z „zapobiegliwości?” wobec siebie i rodziny,
– druga, że działali bez myślenia o przyszłych skutkach swoich własnych decyzji? Czyli z . . . (czy użycie słów „z bezdennej głupoty” nie będzie czasami zbyt ostre, gdy przyjmie się, że skutki takich działań urzędniczych obejmują rzeszę 48 mln Polaków?).
A Wy wiecie? Bo, czy tak, czy siak, to czyż dla naszego społeczeństwa z takimi urzędnikami nie są same już tylko kłopoty?
Bo, jeżeli administracyjnie ingerujemy w tzw. „wolny rynek”, coś tam przy nim gmerając, zakazując lub nakazując (podobnie, jak w przypadku naszych SKP!), to taką samą ingerencją urzędniczą należy wprowadzić mechanizmy, które zniwelują powstające patologie.
I tradycyjnie pozdrawia
Dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – – – – – – –
P.S.
1. A dlaczego my (generalnie) – niczym branżowe lobby – jeszcze nie możemy, to póżniej może pogadamy.
2. Podoba mi się, w Internecie znalezione, więc nie kradzione:
– I to sprawozdanie: http://bip.spluban.nv.pl/upload/4104/protokol_kontroli_stacja_diagnostyczna_PERFEKTA.pdf
– I takie inicjatywy, jak: http://www.youtube.com/watch?v=EkgUtvDpd5U
– Lub też http://www.youtube.com/watch?v=smJqlpQ2qyE
[1] PNP, to lobbyści Producentów Nowych Pojazdów.
[2] Stowarzyszenie Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych.
[3] Patrz: „UWAGA: ABSURD! Na śmietnik: części czy przepisy”, Auto Świat nr 949 str. 49 z dn. 02.12.2013 r.
[4] Patrz: np. największa afera korupcyjna III RP: http://www.bankier.pl/wiadomosci/news.html?thread_id=700
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy • Tags: decyzje urzędnicze, diagnosta, konsultacje Ministerstwa Transportu, PISKP, PNP, rola Zarządu OSDS