cze 26 2011
Jak Chińczyk
Jak Chińczyk na autostradzie…
26/06/2011 11:28:03
Jak Chińczyk na autostradzie – poddałem się….
Kiedyś, jak każdy z nas (?) poddałem się, ugiąłem, klęknąłem, nie podołałem….
A może to był kompromis lekko zgniły(?), ale jednak kompromis?Myślę, że większość z nas miała kiedyś taki moment w życiu, jak mieli Chińczycy na naszej autostradzie…. Wiadomo, trudno się do tego przyznać…., ale i ja kiedyś poddałem się, nie podołałem . . .
Bywało, że po wizycie kontrolujących organów na naszej SKP dochodzimy do wniosku, że ich uwagi w pokontrolnym protokole są niesprawiedliwe lub oparte na błędzie.
I co z tym robimy? Ano nic…..
Nawet mając silne przekonanie o swojej racji nic nie robimy, poddajemy się, jak Chińczyk na autostradzie…..
Trochę to jest jednak przykre, że pod presją bardziej lub mniej istotnych okoliczności zaprzestajemy walki o swoje zdanie. A jeszcze do tego, gdy nie mamy poparcia kolegów UDS-ów, najbliższego nam środowiska oraz bez wsparcia pracodawcy, który chce mieć tylko święty spokój….
Stwierdzamy wówczas, że walka o swoje zdanie zbyt dużo mogła by nas kosztować (finansowo, czasowo, nerwowo).
Zostajemy sami, i jak Chińczyk na autostradzie……Ale, gdy odzywa się w nas moralny kac, to szukamy dla siebie usprawiedliwienia….
Wmawiamy sobie, że poddając się postąpiliśmy zgodnie z interesem firmy, więc zrobiliśmy słusznie…. Tak się zdarza…..
Zostajemy sami, i jak Chińczyk na autostradzie……Ale, gdy odzywa się w nas moralny kac, to szukamy dla siebie usprawiedliwienia….
Wmawiamy sobie, że poddając się postąpiliśmy zgodnie z interesem firmy, więc zrobiliśmy słusznie…. Tak się zdarza…..
A, gdyby trapiły nas nadal wątpliwości i pojawiało się pytanie „a co byłoby, gdyby obstawać przy swoim zdaniu”, to wariant Nr 2 jest nam także znany:
Bo są też koledzy z duszą wojownika, których jedynym celem jest walka i wygrana, niezależnie od kosztów. Będą walczyć z każdym przeciwnikiem (WK, TDT, MI, szefem SKP, itd., itp., et’cetera) niezależnie od kosztów osobistych i zawodowych. Siejąc wokół destrukcję i zniszczenie dążą do tzw. „Prawdy”.
Zapominają, że jedyną prawdą godną zapamiętania jest „przetrwać”, a to nieraz wymaga kompromisu, nawet zgniłego, ale jednak kompromisu.
Pozdrawiam smutno
Dziadek Piotra
– bo lepiej będzie dopiero jutro….
——————-
21 września 2011 @ 18:00
Komentarze archiwalne:
Urzędnik
26/06/2011 21:34:22
!
Teraz i urzędnik może odpowiedzieć za PRAWDĘ jeśli sam przyjmuje PRAWDĘ i NIE PRAWDĘ. Urzędnik nie jest zainteresowany utrzymaniem „powalonych” przepisów. Ktoś kiedyś napisał ” stoimy po tej samej stronie barykady”. Dlaczego j-a chce skłócić urzedników z diagnostami? UDS odpowie za swoje grzechy a urzędnik za swoje. PRAWDA jest PRAWDĄ.
j-a
26/06/2011 16:38:01
Prawda
Prawda?
A co jest prawdą?
Prawdą jest to, że nie PRAWDA nas odstrzeli tylko powalone przepisy i urzędnicy, w których interesie jest taki stan rzeczy.
prawda
26/06/2011 14:57:54
?
Przetrwać żeby przeżyć ? Wystarczy pójść na kompromis i żyć w przekonaniu, że PRAWDA być może „odstrzeli” z zawodu tylko co 10 z nas … tak dla przykładu. Odstrzeleni nie będą smutni ? Będzie im to nadal obojętne ?