Nie ukrywam, że trochę się zastanawiałem, zwlekając kilka ładnych dni z omawianiem poniższej sprawy, i tym samym z publikacją tego i kolejnych w tej sprawie artykułów.
Bo męczyło mnie pytanie/przesłanie „po co wygrywać z TDT?” i jaki jest w tym nasz UDS-owy interes?
I wreszcie zrozumiałem i teraz już wiem: aby prawo było prawem. Aby za tworzenie prawa oraz za jego właściwą interpretację w poszczególnych naszych branżowych instytucjach i organizacjach wzięli się wreszcie prawnicy, a nie inżynierowie prawni lub pociotki zatrudniane po znajomości, jak w PSL.[1]
A chodzi o tzw. „poświadczenie zgodności”, które przedsiębiorca prowadzący SKP otrzymuje od TDT. A pytanie – nie tylko moje – brzmiało: kiedy je otrzymujemy i dlaczego (po co?) oraz czemu ono służy? Albowiem w przypadku np. nowych obiektów przedsiębiorca ma nie tylko projekt zgodny ze sztuką budowlaną, ale i odbiór techniczny wybudowanej SKP, który spełnia wszelkie wymogi naszego polskiego prawa (także budowlanego).
Więc w jakim celu ten odbiór nowej SKP przez TDT?
A pytanie to jest tym bardziej zasadne, gdy podobno po drodze wyszło szereg przypadków bezprawnych działań tychże urzędników TDT (np. czynności z zakresu geodezji i kartografii zastrzeżone ustawowo wyłącznie do posiadających stosowne uprawnienia!), za które to nielegalne z punktu widzenia prawa działania i czynności, na dodatek pobierano nienależne wynagrodzenia od przedsiębiorców (sic!)[2].
A analizując poniższą sprawę zastanawiałem się też, czy to już „urzędnicza para-mafia”, czy tylko niekompetencja? Bo jeśli urzędnicy wzajemnie wspierają się tylko dlatego, że „są urzędnikami”, a nie dlatego, że tak stanowi prawo, to są to wszelkie cechy tzw. „rodziny” . . . .
A wszystko dlatego, że przedsiębiorca miał w ręku protokół corocznej kontroli swojej SKP, z którego wynikało czarno na białym, że „spełnia warunki”. A podpisał się pod tym protokołem przedstawiciel TDT i pracownik WK. Tym samym zapadła decyzja administracyjna o tym, że ta SKP pod tym adresem spełnia wszelkie wymogi i można pracować dalej (!!!).
A ten mój wstęp do omawiania tej sprawy jest potrzebny nie tylko wówczas, gdy po corocznej kontroli z TDT, w ciągu kilkunastu dni lub paru tygodni zbliża się kolejny 5-letni termin ponownego odbioru SKP. Bo to zdarza się nie tylko teoretycznie, ale praktycznie – i to dość często.
Ale tu, w tej sprawie chodzi o to, że po krótkim okresie od corocznej kontroli właściciel pewnej SKP postanowił ją udostępnić jeszcze jednemu podmiotowi do wspólnej pracy na jednym obiekcie, co – po prawdzie – zdarza się stosunkowo rzadko, ale żadna ustawa tego nie zakazuje, Nie Zakazuje.
Urzędnicy z WK zdecydowanie powiedzieli „nie!”, żądając kolejnego poświadczenia od TDT dla tej samej SKP (w tym samym miejscu, czyli pod tym samym adresem[3].
Więc przedsiębiorca zwrócił się do TDT o stosowne „poświadczenie zgodności”, ale już bez konieczności tradycyjnego (i ponownie kosztownego) przyjazdu stosownych panów od odbiorów SKP.
I tu także nie było żadnej niespodzianki ze strony naszych (?) urzędników, albowiem i z TDT przyszła odpowiedź na „NIE!”.
Ale, jak to w życiu bywa, jeden błąd pociąga za sobą lawinę. I tak stało się w tym przypadku, albowiem urzędnicy z TDT nie dopilnowali ustawowych terminów przy wymianie pism i argumentów. I choć zawinili, to przyznać się nie zamierzają i prawa do drugiej działalności na tej SKP odmawiają.
A podległe staroście służby nadal nie chciały zaakceptować drugiej diagnostycznej działalności na tej SKP, z uwagi na brak „poświadczenia zgodności”, którego to dokumentu boi się (jak diabeł święconej wody?) wystawić inżynier z TDT (nie całkiem już młody).
I tak brną w tym urzędniczym bagnie, wzajemnie wspierając się, zwykły urzędnik ze starostwa (choć podobno nie bardzo tego chce) oraz pan z TDT.
I w tej właśnie sprawie zapadł, bo już musiał, bardzo ciekawy wyrok nr II GSK 1738/11 o tym, że wcześniejsze decyzjeStarosty były stronnicze, więc podlegały uchyleniu na podstawie p.p.s.a.[4]
„Powołując się na treść art. 83b ust. 2 pkt 3 lit. C PoRD[5], Sąd pierwszej instancji stwierdził, że tylko rażące naruszenie warunków wykonywania działalności gospodarczej w zakresie prowadzenia SKP uzasadnia:
zakaz prowadzenia tego rodzaju działalności i
skreślenie przedsiębiorcy z rejestru działalności regulowanej.
Ale o tem, czy zakaz prowadzenia drugiej działalności na tej SKP był uzasadniony, czy to naruszenie warunków (…) było rażące, to potem. A teraz pozdrawiam i niech nikt Wam letniego wypoczynku nie skąpi, bo . . . – ciąg dalszy nastąpi.
Dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
P.S.
Bardzo dziękuję Koledze „Praktyk”-owi za merytoryczne wsparcie (i nie tylko) w pisaniu tego artykułu.
[1] bo muszą przecież gdzieś pracować, jak powiedział kiedyś znamienity przedstawiciel tej partii.
[2] Karalne przekroczenie uprawnień urzędniczych? Czy znajdzie się odważny i powiadomi? Zobaczymy niedługo, która z naszych branżowych organizacji ma (…), a która nie ma.
[3] zapominając jakby (?) o treści art. 156 § 1 pkt 3 ustawy KPA.
[4] art. 145 § 1 pkt 1 lit. a i c w związku z art. 135 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz. U. Nr 153, poz. 1270, ze zm.; dalej: „p.p.s.a.”).
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
sie 13 2013
Wygrać z TDT?
Wygrać z TDT, a dlaczego nie?
Nie ukrywam, że trochę się zastanawiałem, zwlekając kilka ładnych dni z omawianiem poniższej sprawy, i tym samym z publikacją tego i kolejnych w tej sprawie artykułów.
Bo męczyło mnie pytanie/przesłanie „po co wygrywać z TDT?” i jaki jest w tym nasz UDS-owy interes?
I wreszcie zrozumiałem i teraz już wiem: aby prawo było prawem. Aby za tworzenie prawa oraz za jego właściwą interpretację w poszczególnych naszych branżowych instytucjach i organizacjach wzięli się wreszcie prawnicy, a nie inżynierowie prawni lub pociotki zatrudniane po znajomości, jak w PSL.[1]
A chodzi o tzw. „poświadczenie zgodności”, które przedsiębiorca prowadzący SKP otrzymuje od TDT. A pytanie – nie tylko moje – brzmiało: kiedy je otrzymujemy i dlaczego (po co?) oraz czemu ono służy? Albowiem w przypadku np. nowych obiektów przedsiębiorca ma nie tylko projekt zgodny ze sztuką budowlaną, ale i odbiór techniczny wybudowanej SKP, który spełnia wszelkie wymogi naszego polskiego prawa (także budowlanego).
Więc w jakim celu ten odbiór nowej SKP przez TDT?
A pytanie to jest tym bardziej zasadne, gdy podobno po drodze wyszło szereg przypadków bezprawnych działań tychże urzędników TDT (np. czynności z zakresu geodezji i kartografii zastrzeżone ustawowo wyłącznie do posiadających stosowne uprawnienia!), za które to nielegalne z punktu widzenia prawa działania i czynności, na dodatek pobierano nienależne wynagrodzenia od przedsiębiorców (sic!)[2].
A analizując poniższą sprawę zastanawiałem się też, czy to już „urzędnicza para-mafia”, czy tylko niekompetencja? Bo jeśli urzędnicy wzajemnie wspierają się tylko dlatego, że „są urzędnikami”, a nie dlatego, że tak stanowi prawo, to są to wszelkie cechy tzw. „rodziny” . . . .
A wszystko dlatego, że przedsiębiorca miał w ręku protokół corocznej kontroli swojej SKP, z którego wynikało czarno na białym, że „spełnia warunki”. A podpisał się pod tym protokołem przedstawiciel TDT i pracownik WK. Tym samym zapadła decyzja administracyjna o tym, że ta SKP pod tym adresem spełnia wszelkie wymogi i można pracować dalej (!!!).
A ten mój wstęp do omawiania tej sprawy jest potrzebny nie tylko wówczas, gdy po corocznej kontroli z TDT, w ciągu kilkunastu dni lub paru tygodni zbliża się kolejny 5-letni termin ponownego odbioru SKP. Bo to zdarza się nie tylko teoretycznie, ale praktycznie – i to dość często.
Ale tu, w tej sprawie chodzi o to, że po krótkim okresie od corocznej kontroli właściciel pewnej SKP postanowił ją udostępnić jeszcze jednemu podmiotowi do wspólnej pracy na jednym obiekcie, co – po prawdzie – zdarza się stosunkowo rzadko, ale żadna ustawa tego nie zakazuje, Nie Zakazuje.
Urzędnicy z WK zdecydowanie powiedzieli „nie!”, żądając kolejnego poświadczenia od TDT dla tej samej SKP (w tym samym miejscu, czyli pod tym samym adresem[3].
Więc przedsiębiorca zwrócił się do TDT o stosowne „poświadczenie zgodności”, ale już bez konieczności tradycyjnego (i ponownie kosztownego) przyjazdu stosownych panów od odbiorów SKP.
I tu także nie było żadnej niespodzianki ze strony naszych (?) urzędników, albowiem i z TDT przyszła odpowiedź na „NIE!”.
Ale, jak to w życiu bywa, jeden błąd pociąga za sobą lawinę. I tak stało się w tym przypadku, albowiem urzędnicy z TDT nie dopilnowali ustawowych terminów przy wymianie pism i argumentów. I choć zawinili, to przyznać się nie zamierzają i prawa do drugiej działalności na tej SKP odmawiają.
A podległe staroście służby nadal nie chciały zaakceptować drugiej diagnostycznej działalności na tej SKP, z uwagi na brak „poświadczenia zgodności”, którego to dokumentu boi się (jak diabeł święconej wody?) wystawić inżynier z TDT (nie całkiem już młody).
I tak brną w tym urzędniczym bagnie, wzajemnie wspierając się, zwykły urzędnik ze starostwa (choć podobno nie bardzo tego chce) oraz pan z TDT.
I w tej właśnie sprawie zapadł, bo już musiał, bardzo ciekawy wyrok nr II GSK 1738/11 o tym, że wcześniejsze decyzjeStarosty były stronnicze, więc podlegały uchyleniu na podstawie p.p.s.a.[4]
„Powołując się na treść art. 83b ust. 2 pkt 3 lit. C PoRD[5], Sąd pierwszej instancji stwierdził, że tylko rażące naruszenie warunków wykonywania działalności gospodarczej w zakresie prowadzenia SKP uzasadnia:
Ale o tem, czy zakaz prowadzenia drugiej działalności na tej SKP był uzasadniony, czy to naruszenie warunków (…) było rażące, to potem. A teraz pozdrawiam i niech nikt Wam letniego wypoczynku nie skąpi, bo . . . – ciąg dalszy nastąpi.
Dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
P.S.
Bardzo dziękuję Koledze „Praktyk”-owi za merytoryczne wsparcie (i nie tylko) w pisaniu tego artykułu.
[1] bo muszą przecież gdzieś pracować, jak powiedział kiedyś znamienity przedstawiciel tej partii.
[2] Karalne przekroczenie uprawnień urzędniczych? Czy znajdzie się odważny i powiadomi? Zobaczymy niedługo, która z naszych branżowych organizacji ma (…), a która nie ma.
[3] zapominając jakby (?) o treści art. 156 § 1 pkt 3 ustawy KPA.
[4] art. 145 § 1 pkt 1 lit. a i c w związku z art. 135 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz. U. Nr 153, poz. 1270, ze zm.; dalej: „p.p.s.a.”).
[5] Prawa o ruchu drogowym.
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy • Tags: diagnosta samochodowy, przekroczenie uprawnień