Bo członkowie Zarządu naszego OSDS-u pytają na forach[1] „co robić”, proszą o rady, porady i podpowiedzi.
Mi osobiście ręce opadają . . .
Mają oni już tę maszynę na swoją własność (OSDS), która miała brać na pokład kolejnych Kolegów i miała ciągnąć do przodu, jak lokomotywa całe nasze UDS-owe środowisko. I już pal licho, jak oni weszli w jej posiadanie. Ale oni sami w ten sposób (pytając ciągle innych, siejąc wątpliwości i zwątpienie) przyznają i potwierdzają, że nie potrafią z tej naszej stowarzyszeniowej organizacji korzystać[2]. Ręce opadają . . .
Na naszym starym forum jeden z nich kiedyś napisał, że „Jest dobrze”. Ja też tak uważam, bo mamy już swój OSDS, jest możliwa przynależność do ZZDS.[3]
Ale w kontekście użytych słów „jest dobrze” trochę nie rozumiem dalszej informacji o tym, że cyt.: „… proszę przyjąć do wiadomości, że nasza organizacja jest na obecną chwilę bardzo mała, a i chęć wyrażenia poparcia dla niej (choćby finansowej), jest zupełnie niska ...”
Więc już sam nie wiem, czy to dobrze, czy nie . . ., bo może Wy choć wiecie? Ręce opadają . . .
No cóż, to dobrze, że ten znienawidzony przez niektórych SDS coś tam kiedyś komuś wpłacił, dzięki czemu członkowie Zarządu mogą już i tu, i tam, między Warsiawką a Zakopcem…, bo bez tej wpłaty….
A może zamiast narzekać na brak pieniędzy, to może należy przenieść akcenty swojej stowarzyszeniowej aktywności i wziąć się za ich zarabianie? I pal licho, że Zarząd OSDS nie chciał przyszłych przychodów z naszej stronki internetowej www.diagnostasamochodowy.pl Albowiem w Świętoszowie są przecież warunki, które mi zachwalono, jako wspaniałe do realizacji tych celów dla naszego OSDS-u. Przecież wspólnie oglądaliśmy puste sale wykładowe i wspaniałe otoczenie na branżowe spotkania, o czym pisałem w euforii przed ponad rokiem.
Dlatego też, przekonywany ciastem domowej roboty oraz długo i gęsto poklepywany po plecach w geście przyjaźni przez ówczesnych moich kolegów Piotra i Waldemara, zgodziłem się na przeniesienie siedziby naszego Stowarzyszenia do Świętoszowa. Zgodziłem się też na powierzenie funkcji Prezesa Zarządu – ówczesnemu koledze Waldemarowi, bo deklarował, że sobie z tym wszystkim poradzi na 100%.
Więc już tylko ponownie przypominam tę deklarację Kolegi Prezesa i nasze wzajemne dżentelmeńskie uzgodnienia: Kolega Prezes „załatwia” 200 członków w pół roku, a wtedy ja odchodzę z Zarządu. Moją deklarację możemy już uznać za nieaktualną, prawda? Ja już nie tylko nie jestem w Zarządzie (bo Koledzy bali się czekać te pół roku?), ale nawet w OSDS-ie.
Ale deklaracja Kolegi Prezesa jest nadal aktualna. I chyba zostało niewiele czasu do jej spełnienia, albo wcale tym bardziej, że ostatnio modne jest przyjmowanie terminów dla Stowarzyszenie z dniem powzięcia uchwały, a nie z dniem wpisania w KRS, więc tym bardziej . . . . .
A jeśli czasu już zabrakło, to co podpowiada oficerski honor (a choćby i honor kaprala)?
Więc już czas, więc już tylko pozostaje zapytać publicznie: ilu członków liczy nasz OSDS i czy Prezesowi Waldemarowi Witkowi starczy odwagi na potwierdzenie tej prawdy? Wszak ta prawda legła u podstaw decyzji skutkującej objęciem tego zaszczytnego stanowiska Prezesa Zarządu w naszym OSDS-ie.
Ręce opadają, bo mam wrażenie, że w naszej III RP nic już nie pozostało z naszych szczytnych wojskowych tradycji, choćby w zakresie oficerskiego honoru. Bo jeśli nie honor, to co zostało?
Kolega Prezes napisał na naszym forum cyt.: „… wydaje mi się, że robimy wielkie rzeczy.”
A mi się nic nie wydaje….. Bo Prezes „Ketiw” napisał prawdę, że jemu się wydaje, że coś robi i to „wielkiego?”. A rzeczywistość jest inna.
I pisanie o spaniu i napychaniu swojego rosnącego brzuszyska[4], zamiast o pracy na rzecz naszego środowiska jest nie na miejscu. Nie ma przymusu bycia Prezesem, jeśli to takie męczące. Więc i o zrozumienie będzie trudno….
pozdrawiam
dziadek Piotra
——————————
P.S.
„Prawdziwa cnota krytyk się nie boi „ – J. I. Krasicki.
[2] Jak ci amerykańscy złodzieje kradnący „europejczyka” z manualną skrzynią biegów, którym nie potrafili odjechać.
[3] i mała akcja protestacyjna lub strajkowa, ilustrująca konieczność prawnych zmian (?).
[4] Cyt.: „Spędzić czas w Warszawie w dniu 16.01.2013 r. w godz 9.00-14.00. I oczywiście proste potrzeby – jedzenie, sen. Nie mam zamiaru się uskarżać – proszę tylko o zrozumienie.”
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
lip 16 2013
Ręce opadają . . . .!!!
Ręce opadają, dosłownie!
Bo członkowie Zarządu naszego OSDS-u pytają na forach[1] „co robić”, proszą o rady, porady i podpowiedzi.
Mi osobiście ręce opadają . . .
Mają oni już tę maszynę na swoją własność (OSDS), która miała brać na pokład kolejnych Kolegów i miała ciągnąć do przodu, jak lokomotywa całe nasze UDS-owe środowisko. I już pal licho, jak oni weszli w jej posiadanie. Ale oni sami w ten sposób (pytając ciągle innych, siejąc wątpliwości i zwątpienie) przyznają i potwierdzają, że nie potrafią z tej naszej stowarzyszeniowej organizacji korzystać[2]. Ręce opadają . . .
Na naszym starym forum jeden z nich kiedyś napisał, że „Jest dobrze”. Ja też tak uważam, bo mamy już swój OSDS, jest możliwa przynależność do ZZDS.[3]
Ale w kontekście użytych słów „jest dobrze” trochę nie rozumiem dalszej informacji o tym, że cyt.: „… proszę przyjąć do wiadomości, że nasza organizacja jest na obecną chwilę bardzo mała, a i chęć wyrażenia poparcia dla niej (choćby finansowej), jest zupełnie niska ...”
Więc już sam nie wiem, czy to dobrze, czy nie . . ., bo może Wy choć wiecie? Ręce opadają . . .
No cóż, to dobrze, że ten znienawidzony przez niektórych SDS coś tam kiedyś komuś wpłacił, dzięki czemu członkowie Zarządu mogą już i tu, i tam, między Warsiawką a Zakopcem…, bo bez tej wpłaty….
A może zamiast narzekać na brak pieniędzy, to może należy przenieść akcenty swojej stowarzyszeniowej aktywności i wziąć się za ich zarabianie? I pal licho, że Zarząd OSDS nie chciał przyszłych przychodów z naszej stronki internetowej www.diagnostasamochodowy.pl Albowiem w Świętoszowie są przecież warunki, które mi zachwalono, jako wspaniałe do realizacji tych celów dla naszego OSDS-u. Przecież wspólnie oglądaliśmy puste sale wykładowe i wspaniałe otoczenie na branżowe spotkania, o czym pisałem w euforii przed ponad rokiem.
Dlatego też, przekonywany ciastem domowej roboty oraz długo i gęsto poklepywany po plecach w geście przyjaźni przez ówczesnych moich kolegów Piotra i Waldemara, zgodziłem się na przeniesienie siedziby naszego Stowarzyszenia do Świętoszowa. Zgodziłem się też na powierzenie funkcji Prezesa Zarządu – ówczesnemu koledze Waldemarowi, bo deklarował, że sobie z tym wszystkim poradzi na 100%.
Więc już tylko ponownie przypominam tę deklarację Kolegi Prezesa i nasze wzajemne dżentelmeńskie uzgodnienia: Kolega Prezes „załatwia” 200 członków w pół roku, a wtedy ja odchodzę z Zarządu. Moją deklarację możemy już uznać za nieaktualną, prawda? Ja już nie tylko nie jestem w Zarządzie (bo Koledzy bali się czekać te pół roku?), ale nawet w OSDS-ie.
Ale deklaracja Kolegi Prezesa jest nadal aktualna. I chyba zostało niewiele czasu do jej spełnienia, albo wcale tym bardziej, że ostatnio modne jest przyjmowanie terminów dla Stowarzyszenie z dniem powzięcia uchwały, a nie z dniem wpisania w KRS, więc tym bardziej . . . . .
A jeśli czasu już zabrakło, to co podpowiada oficerski honor (a choćby i honor kaprala)?
Więc już czas, więc już tylko pozostaje zapytać publicznie: ilu członków liczy nasz OSDS i czy Prezesowi Waldemarowi Witkowi starczy odwagi na potwierdzenie tej prawdy? Wszak ta prawda legła u podstaw decyzji skutkującej objęciem tego zaszczytnego stanowiska Prezesa Zarządu w naszym OSDS-ie.
Ręce opadają, bo mam wrażenie, że w naszej III RP nic już nie pozostało z naszych szczytnych wojskowych tradycji, choćby w zakresie oficerskiego honoru. Bo jeśli nie honor, to co zostało?
Kolega Prezes napisał na naszym forum cyt.: „… wydaje mi się, że robimy wielkie rzeczy.”
A mi się nic nie wydaje….. Bo Prezes „Ketiw” napisał prawdę, że jemu się wydaje, że coś robi i to „wielkiego?”. A rzeczywistość jest inna.
I pisanie o spaniu i napychaniu swojego rosnącego brzuszyska[4], zamiast o pracy na rzecz naszego środowiska jest nie na miejscu. Nie ma przymusu bycia Prezesem, jeśli to takie męczące. Więc i o zrozumienie będzie trudno….
pozdrawiam
dziadek Piotra
——————————
P.S.
„Prawdziwa cnota krytyk się nie boi „ – J. I. Krasicki.
[1] Np. na forum „Norcom”-u.
[2] Jak ci amerykańscy złodzieje kradnący „europejczyka” z manualną skrzynią biegów, którym nie potrafili odjechać.
[3] i mała akcja protestacyjna lub strajkowa, ilustrująca konieczność prawnych zmian (?).
[4] Cyt.: „Spędzić czas w Warszawie w dniu 16.01.2013 r. w godz 9.00-14.00. I oczywiście proste potrzeby – jedzenie, sen. Nie mam zamiaru się uskarżać – proszę tylko o zrozumienie.”
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy