I. Na wstępie muszę zamieścić sprostowanie, albowiem otrzymałem następującą informację, cyt.:
„(…). Spotkanie w okolicach Olsztyna to zwykłe koleżeńskie spotkanie, które odbywa się w różnych miejscach OD LAT. Spotkanie KOLEŻEŃSKIE – nawet nie branżowe. Po prostu spotkanie kolegów po fachu, ale w całkowicie nieformalnym charakterze i o absolutnie nie branżowym charakterze. Owszem – przyczynkiem zawiązania się tej paczki kolegów było i jest forum NORCOM.
Ale spotkanie to jest czystym spotkaniem kolegów na „piwo po pracy” – a nie żadną konferencją!!. (…).”
Więc dziękując Ekstraordynaryjnemu i P.T. Interlokutorowi za otrzymaną informację na temat rzekomo konkurencyjnego (dla konferencji w Zakopanem 17 – 19 bm.) spotkania pod Olsztynem jednocześnie przepraszam organizatorów i uczestników tego koleżeńskiego spotkania za moją nieścisłość i faux pas.
II. Jaka przyszłość naszego zawodu? Prywatna, państwowa, czy samorządowa?
Bo wracając do tego, o co pytać naszych rozmówców, to oczywiści pozostaje bardzo ważne zagadnienie przyszłości naszego zawodu. Przypomnę tylko, że z UE idzie czytelna sugestia o upaństwowieniu zawodu UDS-a.
W tej sytuacji sprawa wygląda nieco kłopotliwie dla naszego budżetu. Sami rozumiecie, że przenieść naszą 10 tysięczną zbiorowość pod skrzydła budżetówki (np. do TDT lub ITD), to dla Ministra Finansów może być kłopot.
Ja widzę wyjście, którym może być kłamliwie zapowiadana przed wielu laty przez PO likwidacja Senatu w czasie, gdy starali się o nasze głosy. Należy wrócić do tej inicjatywy, bo w ten sposób zostaną środki finansowe na przeniesienie naszego środowiska do tzw. budżetówki.
Ponadto Minister Finansów ma wyjście, wielokrotnie już przez niego stosowane. Mianowicie może nas przenieść pod skrzydła starosty, czyli na koszt samorządów do posiadanych już przez starostę służb, inspekcji i straży, bez konieczności zabezpieczenia na ten cel środków finansowych z Budżetu Centralnego (co parę razy już skutecznie czynił – jednak na złość samorządowcom).
III. O co jeszcze pytać na konferencjach (a może też i na różnych spotkaniach?).
Przypominam też tę ważną kwestię, którą zasygnalizował nasz Kolega Praktyk, czyli nasza przynależność i podległość jedynie temu staroście, który nadał nam uprawnienia. Pytajcie o to naszych prelegentów oraz liderów naszej branży. Twórzmy w ten sposób podwaliny pod nowe i funkcjonalne rozwiązania.
Ponadto pozostaje jeszcze bardzo ważna i dyskusyjna kwestia nadzoru nad naszym środowiskiem. Niektórzy uważają, że nad naszym środowiskiem musi świszczeć bat, jak w okresie handlu niewolnikami. Mi taka wizja SS-mana z bykowcem w ręku, jako remedium na prawne problemy naszego środowiska nie odpowiada. A może jednak wystarczy normalny nadzór normalnego pracodawcy, który sprawdza się w 99 procentach wszystkich normalnych zawodów świata?
Ale, ale? Może warto tu zadać pytanie o to, dlaczego te nasze władze ministerialne nie chcą powyższego rozwiązania? Domyślacie się może? A czym to mianowicie, nasi branżowi pracodawcy zasłużyli sobie na taki brak zaufania ze strony naszych miłych ministerialnych urzędników, że nie powierzono im nadzoru nad naszym środowiskiem? Czyżby to była prawda że, jak twierdzi wielu Kolegów, w Polsce, że trudno o normalnego pracodawcę (patrz: branża żywnościowa, a szczególnie mięsna!).
Dlatego też ja postuluję, podobnie jak dr Wiesław Czerwiński[1], nasz własny nadzór środowiskowy, czyli instytucja samorządu zawodowego. Bo dzięki temu rozwiążemy nie tylko problem właściwego nadzoru[2], ale także problem właściwej jakości środowiskowej wiedzy, poprzez gwarancję systematycznych szkoleń na odpowiednim poziomie.
I tradycyjnie pozdrawiam
Dziadek Piotra
———————–
P.S.
I dalej nie widzę ze strony naszych organizacji branżowych zdecydowanych działań wyjaśniających tę przykrą sytuację z inicjatywą urynkowienia naszych cen na SKP. Nadal, tak na stronach PISKP, jak i na stronach OSDS, brak jest informacji
o poparciu tych kroków MT (…)
lub informacji o zdecydowanym odcięciu się od takich działań.
Czy nie czas już się obudzić i wziąć do roboty w tej sprawie?
[1] Dr Wiesław Czerwiński (sędzia WSA oraz akademicki pracownik naukowy) – Paragraf na drodze nr 1/2012, wyd. Instytut Ekspertyz Sądowych im. Prof. Sehna w Krakowie.
[2] Zgodnie z właściwą definicją nadzoru, czyli zgodnie z definicją Prof. J. Starościaka, gdzie organ nadzorujący ponosi pełną odpowiedzialność za jakość swojej pracy, w tym za ten nadzór. A ostateczny efekt tego nadzoru widoczny jest w przypadku corocznej kontroli.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
kwi 9 2013
Sprostowanie i branżowe spotkanie
I. Na wstępie muszę zamieścić sprostowanie, albowiem otrzymałem następującą informację, cyt.:
„(…). Spotkanie w okolicach Olsztyna to zwykłe koleżeńskie spotkanie, które odbywa się w różnych miejscach OD LAT. Spotkanie KOLEŻEŃSKIE – nawet nie branżowe. Po prostu spotkanie kolegów po fachu, ale w całkowicie nieformalnym charakterze i o absolutnie nie branżowym charakterze. Owszem – przyczynkiem zawiązania się tej paczki kolegów było i jest forum NORCOM.
Ale spotkanie to jest czystym spotkaniem kolegów na „piwo po pracy” – a nie żadną konferencją!!. (…).”
Więc dziękując Ekstraordynaryjnemu i P.T. Interlokutorowi za otrzymaną informację na temat rzekomo konkurencyjnego (dla konferencji w Zakopanem 17 – 19 bm.) spotkania pod Olsztynem jednocześnie przepraszam organizatorów i uczestników tego koleżeńskiego spotkania za moją nieścisłość i faux pas.
II. Jaka przyszłość naszego zawodu? Prywatna, państwowa, czy samorządowa?
Bo wracając do tego, o co pytać naszych rozmówców, to oczywiści pozostaje bardzo ważne zagadnienie przyszłości naszego zawodu. Przypomnę tylko, że z UE idzie czytelna sugestia o upaństwowieniu zawodu UDS-a.
W tej sytuacji sprawa wygląda nieco kłopotliwie dla naszego budżetu. Sami rozumiecie, że przenieść naszą 10 tysięczną zbiorowość pod skrzydła budżetówki (np. do TDT lub ITD), to dla Ministra Finansów może być kłopot.
Ja widzę wyjście, którym może być kłamliwie zapowiadana przed wielu laty przez PO likwidacja Senatu w czasie, gdy starali się o nasze głosy. Należy wrócić do tej inicjatywy, bo w ten sposób zostaną środki finansowe na przeniesienie naszego środowiska do tzw. budżetówki.
Ponadto Minister Finansów ma wyjście, wielokrotnie już przez niego stosowane. Mianowicie może nas przenieść pod skrzydła starosty, czyli na koszt samorządów do posiadanych już przez starostę służb, inspekcji i straży, bez konieczności zabezpieczenia na ten cel środków finansowych z Budżetu Centralnego (co parę razy już skutecznie czynił – jednak na złość samorządowcom).
III. O co jeszcze pytać na konferencjach (a może też i na różnych spotkaniach?).
Przypominam też tę ważną kwestię, którą zasygnalizował nasz Kolega Praktyk, czyli nasza przynależność i podległość jedynie temu staroście, który nadał nam uprawnienia. Pytajcie o to naszych prelegentów oraz liderów naszej branży. Twórzmy w ten sposób podwaliny pod nowe i funkcjonalne rozwiązania.
Ponadto pozostaje jeszcze bardzo ważna i dyskusyjna kwestia nadzoru nad naszym środowiskiem. Niektórzy uważają, że nad naszym środowiskiem musi świszczeć bat, jak w okresie handlu niewolnikami. Mi taka wizja SS-mana z bykowcem w ręku, jako remedium na prawne problemy naszego środowiska nie odpowiada. A może jednak wystarczy normalny nadzór normalnego pracodawcy, który sprawdza się w 99 procentach wszystkich normalnych zawodów świata?
Ale, ale? Może warto tu zadać pytanie o to, dlaczego te nasze władze ministerialne nie chcą powyższego rozwiązania? Domyślacie się może? A czym to mianowicie, nasi branżowi pracodawcy zasłużyli sobie na taki brak zaufania ze strony naszych miłych ministerialnych urzędników, że nie powierzono im nadzoru nad naszym środowiskiem? Czyżby to była prawda że, jak twierdzi wielu Kolegów, w Polsce, że trudno o normalnego pracodawcę (patrz: branża żywnościowa, a szczególnie mięsna!).
Dlatego też ja postuluję, podobnie jak dr Wiesław Czerwiński[1], nasz własny nadzór środowiskowy, czyli instytucja samorządu zawodowego. Bo dzięki temu rozwiążemy nie tylko problem właściwego nadzoru[2], ale także problem właściwej jakości środowiskowej wiedzy, poprzez gwarancję systematycznych szkoleń na odpowiednim poziomie.
I tradycyjnie pozdrawiam
Dziadek Piotra
———————–
P.S.
I dalej nie widzę ze strony naszych organizacji branżowych zdecydowanych działań wyjaśniających tę przykrą sytuację z inicjatywą urynkowienia naszych cen na SKP. Nadal, tak na stronach PISKP, jak i na stronach OSDS, brak jest informacji
Czy nie czas już się obudzić i wziąć do roboty w tej sprawie?
[1] Dr Wiesław Czerwiński (sędzia WSA oraz akademicki pracownik naukowy) – Paragraf na drodze nr 1/2012, wyd. Instytut Ekspertyz Sądowych im. Prof. Sehna w Krakowie.
[2] Zgodnie z właściwą definicją nadzoru, czyli zgodnie z definicją Prof. J. Starościaka, gdzie organ nadzorujący ponosi pełną odpowiedzialność za jakość swojej pracy, w tym za ten nadzór. A ostateczny efekt tego nadzoru widoczny jest w przypadku corocznej kontroli.
————————————————————–
By dP • DIAGNOSTA od PoRD 0