mar 2 2021
UŁOMNY NADZÓR NAD SKP
Ułomny nadzór, czyli kto ma rację obwiniając DTD (resort transportu) o celową dewastację systemu BT.
Nadzór naszymi SKP jest faktycznie ułomny, o czym już każdy wie. Jest ułomny na bardzo wielu poziomach, tak w teorii, jak i w codziennej praktyce. O nadzorze zdarzało mi się pisać już w 2012 r., np. https://www.diagnostasamochodowy.pl/2012/czy-ktos-nas-nadzoruje/
Postanowiłem przypomnieć tę problematykę, gdyż w dniu wczorajszym jeden z naszych Kolegów, który podpisuje się nickiem „PanPieczątka” był uprzejmy w komentarzu napisać, cyt.:
„Obwinianie DTD za zniknięcie kilku PSKP z placu boju jest nie takim małym nadużyciem. Przede wszystkim należy za to winić ułomny nadzór, który udaje, że nie wie o nadużyciach w niektórych podległych mu SKP, takich jak wirtualne BT, wykonywanie BT ze znaczącym pominięciem zakresu BT.” – https://www.diagnostasamochodowy.pl/2021/przeglad-tygodnia-nr-38/
Nasz Kolega (i zapewne nie tylko on jeden) popełnia błąd określając relacje wynikające z ustawy PoRD między naszym środowiskiem a przedstawicielami WK/starostwa słowem „nadzór”. Bo na pytanie, czy ktoś nas nadzoruje odpowiedź jest tylko jedna i brzmi: nie, Nie, NIE ! Nas nikt nie nadzoruje!
My jesteśmy tylko kontrolowani, a to jest dość spora różnica, która wynika tak z teorii działania administracji, jak i z praktyki funkcjonowania urzędów.
Przypomnę tu tylko dawne słowa niesławnego sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury Tadeusza Jarmuziewicza, który powiedział, cyt.:
”Jeśli chodzi o wprowadzenie możliwości przeprowadzania przez TDT2 kontroli SKP, niezależnie od nadzoru prowadzonego przez starostów, uważam to za bardzo dobry postulat. Jeżeli jest tak, że nadzorujący nie daje sobie rady, (…), to zastosujmy swoisty desant, który może zjawić się znienacka. To może mieć dobry wpływ na sytuację. Jeśli wiadomo będzie, że możliwa jest nagła kontrola, to zainteresowani „spać będą w butach, z karabinem u boku”, stale gotowi na kontrolę.”1
Stąd też błąd rozumowania pana T. Jarmuziewicza: nadzorujący nie daje sobie rady, gdyż jest tylko kontrolującym, a nie nadzorującym.
Przypomnę tylko, że cyt.:
”Organ nadzorujący nie tylko spostrzega i ocenia. On również w pewnym sensie współadministruje — odpowiada (!!!) za wynik działalności organizatorskiej organów podległych nadzorowi.”2
Więc zastanówmy się proszę, kto, jaki organ lub jaka instytucja odpowiada za nasze wyniki? No nikt, tylko my sami.
Przecież nawet właściciele SKP nie odpowiadają za jakość pracy swoich własnych pracowników. Więc faktycznie i formalnie także nas nie nadzorują. Mogą ewentualnie nas kontrolować, jednak tego – co do zasady – najczęściej nie robią.
Gdyby urzędnicy WK/starostwa mieli w swój zakres obowiązków wpisany „nadzór” a nie tylko coroczną kontrolę, to i prawdopodobnie daiby sobie radę. Ale, czy WK (ze starostą włącznie) zechce być nadzorującym i ponosić odpowiedzialność za nasze środowisko? – oto jest pytanie. Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.
A tego muszą chcieć nasi urzędnicy WK/starostwa oraz urzędnicy DTD (resorty transportu), którzy tę kwestię muszą wpisać do projektu zmiany naszej ustawy PoRD. A urzędnicy DTD (resortu transportu) tego nie robią od 10 lat, bo nie chcą pozytywnych zmian w naszym środowisku. Sami wiecie, że kontrola tylko jeden raz do roku, co wpisane jest w ustawę PoRD (a do tego bez określenia źródeł finansowania ewentualnej działalności nadzorczej i jej zakresu!), nie rozwiązuje problemów z istniejącą patologią. Oni chcą utrzymywać ten obecny stan, aby się napaść na tym chaosie (zbudować naszym kosztem dodatkową administrację na bazie TDT, aby tam zatrudniać swoich kumpli i ich rodziny).
I z tego punku widzenia nasz Kolega „PanPieczątka” nie ma racji, gdy pisze, że „obwinianie DTD jest nadużyciem”. Nie, nie jest nadużyciem. Bo 10 ostatnich lat to był wystarczający okres, aby uporządkować sprawę właściwego nadzoru w naszym środowisku. Tym bardziej, że Dyrektywa nr 45/2014 jasno i czytelnie wskazuje drogę. Wraz z określeniem korporacyjnej niezależności dla naszej pracy możliwe jest także powierzenie nadzoru (wraz ze współodpowiedzialnością) wybranym przedstawicielom naszego zawodu.
Więc jeszcze raz i ponownie bardzo proszę:
1. Zacznijmy używać właściwych pojęć w odniesieniu do naszego środowiska. Pojęcie “kontroli” jest pojęciem węższym od pojęcia “nadzoru” i nie zawiera elementu odpowiedzialności za podlegający kontroli podmiot.
2. Tylko nasza własna korporacja zawodowa skutecznie i bez kosztów Skarbu Państwa rozwiąże ten problem. Stosowny projekt ustawy „o zawodzie UDS-a i samorządzie zawodowym” w swoich podstawowych zrębach był już nawet przygotowany przez Kolegów z naszego środowiska.
I to rozwiązanie polecam i to rozwiązanie proponuję przyjąć, jako kierunek naszych działań na najbliższy okres.
Tylko nasze środowisko nie boi się wziąć na siebie odpowiedzialności za stan i jakość naszych kadr – inni nie potrafią lub mają stracha.
Pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – –
1 Ten ówczesny administracyjny ignorant w tych czterech zdaniach cztery razy myli pojęcia kontroli z nadzorem. I do końca zapewne nie wiedział, gdzie leży błąd w jego rozumowaniu i na czym polegają luki w jego wykształceniu.
2 J. Starościak, Zarys nauki administracji, Warszawa 1971, s. 212; także: Prawo Administracyjne, Warszawa 1969, s. 357.
marek
2 marca 2021 @ 11:35
Sam Pan nie wie co chce!!
Raz mowi Pan ,ze nie ma nadzoru nad SKP..
a za chwilkę,gdy DTD proponuje przekazac nadzór do TDT .. znowu marudzenie etc..
proszę wreszcie sie okreslic? czy STAROSTA czy TDT??
/ Tylko nasza własna korporacja zawodowa skutecznie i bez kosztów Skarbu Państwa rozwiąże ten problem./-Tak PAN wierzy? czy tylko marzenie o stołku ?
Pozdrawiam
dP
2 marca 2021 @ 18:42
Bardzo proszę używać już prawidłowych pojęć i właściwie oceniać sytuację.
DTD nie chce przekazywać żadnego nadzoru do TDT tylko utworzyć kolejny organ kontrolujący nas.
Gdy do zmiany naszej ustawy PoRD wprowadzą zapis o odpowiedzialności TDT za jakość wykonywanych BT na SKP, to dopiero wówczas będziemy mogli mówić o nadzorze. A do tego czasu wszystko jest zaledwie kontrolą naszego środowiska zawodowego.
Jeśli zaś chodzi o naszą korporację zawodową, to staram się jak mogę, aby także Was do niej przekonać.
A, gdyby to się już udało, to ja zapewne:
1/ będę już na faktycznej emeryturze,
lub
2/ z tym przysłowiowym stołkiem będzie tak, jak to było w przypadku OSDS-u. Ja wymyślę, ja zorganizuję i uruchomię, a potem Wy mnie z tego wymiksujecie, aby Łaska Boska cały splendor już tylko na Was spłynął.
Ale, żeby była jasność: Nie Mam Nic Przeciwko Temu.
Zresztą w naszej branży się to już nie jeden raz zdarzało. Podobnie było kiedyś z Prezesem Zbylutem z PISKP.
Wszystkie branżowe miękiszony wolą walczyć z własnymi Kolegami, niż z rzeczywistym wrogiem środowiska zawodowego.
Pozdrawiam
dP
PanPieczątka
2 marca 2021 @ 20:12
Za słownikiem PWN:
Nadzór – kontrolowanie lub pilnowanie kogoś lub czegoś.
Wynika z tego, że nadzór jaki mamy obecnie właściwie mieści się w w/w definicji, bo kontroluje, ale pozornie!
Ponieważ nadzór ten pełnią go ludzie ABSOLUTNIE nieprzygotowani do swojej funkcji od strony technicznej, a nawet od strony teoretycznej… Czy czytał Pan choć raz wymagania na stanowisko inspektora WK? Jeśli nie, to z chęcią je tutaj Panu zacytuję:
„1. Wymagania niezbędne (obligatoryjne – podlegające ocenie w ramach wstępnej selekcji kandydatów):
1) posiadanie obywatelstwa polskiego,
2) posiadanie pełnej zdolności do czynności prawnych i korzystanie z pełni praw publicznych,
3) posiadanie kwalifikacji wymaganych na stanowisku podinspektora – wykształcenie wyższe na kierunku: prawo lub administracja,
4) brak prawomocnego skazania wyrokiem sądu za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe,
5) nieposzlakowana opinia.
2. Wymagania dodatkowe (preferowane – podlegające ocenie w ramach końcowej selekcji kandydatów):
1) znajomość aktów prawnych związanych z funkcjonowaniem administracji samorządowej, z uwzględnieniem przepisów regulujących zadania realizowane
w jednostce organizacyjnej Urzędu objętej naborem, w tym w szczególności: ustawy – Prawo o ruchu drogowym, rozporządzenia w sprawie rejestracji i oznaczania pojazdów, ustawy o samorządzie gminnym, Kodeksu postępowania administracyjnego, przepisów związanych z ochroną danych osobowych, ustawy o dostępie do informacji publicznej, instrukcji kancelaryjnej,
2) znajomość problematyki związanej z rejestracją pojazdów,
3) doświadczenie zawodowe – co najmniej dwuletni staż pracy w administracji samorządowej lub rządowej,
4) posiadanie dodatkowych kwalifikacji zawodowych zgodnych z przedmiotem działania jednostki organizacyjnej Urzędu objętej naborem, np. studia podyplomowe, kursy, szkolenia specjalistyczne itp.”
Zwracam uwagę na wymagania niezbędne i dodatkowe. Mając na uwadze te drugie można dojść do wniosku, że żeby zostać inspektorem WK, który będzie dokonywał corocznych kontroli nad SKP nie trzeba nawet znać ustawy PoRD, gdyż są to tzw. „wymagania dodatkowe”… A co dopiero wspominać o WT, Zakresie BT, regulaminach EKG-ONZ, Dyrektywach UE etc. Nie dziwi zatem fakt, że od czasu do czasu na stacji pojawiają się „perełki”, jak zarejestrowane (!) pojazdy sprowadzone z Japonii, z kierownicą po prawej stronie oraz 10cio znakowym nr identyfikacyjnym (oczywiście mowa o pojazdach zarejestrowanych po 01.01.1995r.). Przy prawidłowym vel. kompetentnym nadzorze urzędnik widzący takie zaświadczenie o wykonanym BT z wynikiem pozytywnym, powinien z miejsca wysłać sprawę do prokuratury. A tymczasem takie pojazdy są rejestrowane, a „podbijające” je osoby w dalszym ciągu cieszą się z bycia UDSem…
Dlatego obiema rękami podpisuję się pod zawartym w projekcie UC48, zapisem wymagającym od kontrolujących posiadania AKTUALNYCH uprawnień UDSa. Dla mnie taka sytuacja całkowicie wyczerpuje Pański postulat, aby nadzór nad diagnostami, a tym samym nad SKP, powierzyć właśnie diagnostom. Jeśli ten wymóg stałby się faktem pozostaje mieć nadzieję, że do urzędów trafiali Diagności przez duże D, a nie pospolite miernoty.
Przerzucanie na urzędników odpowiedzialności za BT w podległych im SKP spowoduje całkowite rozmycie się odpowiedzialności za nieprawidłowości i powrót do praktyk z najdzikszego PRL’u. Problem naszych corocznych kontroli polega na tym, że po pierwsze są one właśnie coroczne, zamiast np. kwartalne. A po drugie urzędnicy zamiast skupiać się na rejestrze i sposobie wykonywania BT przez diagnostów, wolą przerzucać po raz N’ty sterty tych samych dokumentów, jakby spodziewali się znaleźć w nich jakieś nieprawidłowości.
Mało tego bardzo często kontrolujący godzą się na warunek przedsiębiorców „albo BT, albo kontrola”, co jest już absolutnym kuriozum biorąc pod uwagę, że ustawa PoRD nakłada na nich obowiązek właśnie sprawdzenia zgodności wykonania BT przez diagnostę z „zakresem”.
dP
3 marca 2021 @ 09:20
Cyt.: „Za słownikiem PWN:”
– tu nie chodzi o literackie znaczenie tego pojęcia. Tu chodzi o pojęcia stosowane w Nauce Administracji przez fachowców od praktycznego funkcjonowania Urzędów i Administracji Publicznej.
Diagnosta kontrolującym.
Nie mam nic przeciwko temu. W wielu urzędach kontrolującymi są Koledzy z naszymi uprawnieniami. Ale nie rozwiązuje to wszystkich problemów, gdyż nie współodpowiadają za kontrolowany podmiot oraz są sędziami we własnej sprawie, o czym już dawno temu pisał dr Wiesław Czerwiński w swojej pracy pt. „Sankcje dla diagnosty”: https://www.diagnostasamochodowy.pl/2012/konstytucyjne-spojrzenie-na-nasza-odpowiedzialnosc/
A te wszystkie niedomogi, o których Kolega „PanPieczątka” pisze powyżej oraz wcześniej mogły już dawno być zlikwidowane lub skorygowane w naszej ustawie PoRD, włącznie ze wskazanym zakresem wymogów urzędniczych. Urzędnicy naszego (?) resortu transportu mieli na to czas ponad 10 lat. To nie jest z ich strony zwykłe lenistwo. Bo tylko oni mogą do naszej ustawy PoRD wstawić stosowne zapisy, o których mowa wyżej. A oni tego nie robią i nie zrobią. Bo to psuje ich plan na przejęcie naszych SKP. Ich wina jest ewidentna.
Tylko w ich rękach leży możliwość zmiany naszej ustawy PoRD do momentu, aż nasze mikre i ułomne branżowe organizacje nie okrzepną na tyle, że przejmą ster i nadadzą kierunek naszym zmianom.
I dziękując za merytoryczny komentarz
pozdrawiam
dP
Anonim
2 kwietnia 2021 @ 06:27
To jest jakieś kompletne pomieszanie z poplątaniem. Za pracę skp ma odpowiadać tdt ? Owszem, jeśli tdt będzie właścicielem stacji. Za działanie skp powinien odpowiadać jej właściciel ! Gdy np. itd zatrzyma w upalny dzień ciężarówkę z rybami z powodu złego, od lat , stanu technicznego pojazdu , to właściciel skp powinien wypłacić firmie transportowej odszkodowanie za zepsuty towar. Jak udowodnić , że na bt samochód był sprawny? Robić dokumentację badania. Czy za spier….. przez pana Krzysie remont łazienki odpowiada nadzór budowlany? I pytanie: kto z ramienia tdt będzie przeprowadzał kontrole? Doświadczeni nasi koledzy , czy urzędasy przyjęci po koleżeńsku z którymi będziemy musieli w sądach dochodzić czy z silnika wyciekał olej , czy to było tylko zawilgocenie?
diagnostyk
3 marca 2021 @ 08:45
Trochę inne pytanie, ale dotyczące poniekąd tematu. Jak wyglądały Wasze coroczne kontrole SKP ze Starostwa w ostatnim czasie? Też były załatwione przez telefon i wystarczyło podać daty legalizacji urządzeń? Kuriozum…
TWA
3 marca 2021 @ 15:17
Podać daty owszem, ale jeszcze porobić zdjęcia i wydrukować.
Kontrola nie była na telefon. Pocztą przyszły dokumenty do wypełnienia oraz instrukcje co i jak zrobić.
Ogólnie przygotować całą dokumentacje, tak jak robiło Starostwo podczas kontroli z wydrukami za podane okresy i wysłać całość do podanej daty.
123
3 marca 2021 @ 16:59
U mnie kontrolujący to znajomy więc lajcik. Fotkę cyknie że był, ver programu spisze, jakiś wydruk weźmie trochę sie pogada o życiu i lecim dalej z koksem 🙂
321
4 marca 2021 @ 06:37
I tak ma właśnie być.
Reszta komentarzy to osobista zemsta na kontrolujących.
dP
31 marca 2021 @ 20:33
W tym temacie przypominam tylko problem z łamaniem Prawa przez kontrolujących nas:
https://www.diagnostasamochodowy.pl/2019/nadzor-nad-skp-z-lamaniem-prawa/
Pozdrawiam
dP
MISIO
1 kwietnia 2021 @ 10:46
Nad tym by nic się nie zmieniło , w rządowej komisji pracują reprezentujący nas diagnostów przedstawiciele właścicieli skp. Chodzi o to by nadal jedynym odpowiedzialnym za badania był diagnosta i aby w ciągu dniówki był w stanie klepnąć jak najwięcej pieczątek. Zwiększenie nadzoru, zwłaszcza niezapowiedzianych kontroli ,znacznie wydłuży czas BT. Może nawet dojść do tego , że na niektórych stacjach, czas poświęcony na BT będzie dłuższy niż ten przeznaczony na wybieranie prezentu.