gru 14 2016
WYŁUDZIŁ DIAGNOSTA?
Wyłudził diagnosta? – Policja tak twierdzi.
A mi to niekompetencją Policjanta śmierdzi.
Czyli DR zabrany na Policyjne Pokwitowanie
i . . . . . . . . – jak myślicie, co wówczas się stanie?
A było to tak, że Policja zatrzymała na drodze pojazd, który rzekomo miał mieć łyse opony.
Kierowca starał się przekonać Policjanta, że nie są wcale takie złe, ale nic nie wskórał. Warto podkreślić, że Policjant nie miał żadnego miernika do pomiaru grubości bieżnika, co nas zbytnio nie dziwi, bo nawet niektóre nasze SKP takiego przydatnego miernika nie posiadają (pomiar suwmiarką jest bardziej uciążliwy). Więc już wiemy, że decyzja Policjanta wynikała z tzw. doświadczenia życiowego, czyli na oko.
Zatrzymano DR i wydano Policyjne Pokwitowanie.
I ten kontrolowany klient przyjechał popołudniową porą na SKP i rozpoczął od opowieści o tym, jak wymuszono na nim wymianę opon na nowe, że to nie miało uzasadnienia, bo opony rzekomo były jeszcze dobre.
A, że miał już te nowe i dobre, to wykonano dodatkowe badanie techniczne, czyli DBT i po stronie jego kosztów zostało sfiskalizowane 20 zł, za co wystawiono stosowne zaświadczenie z wynikiem „P”.
Ale, ale, bo na tym – niestety! – sprawa się nie skończyła, bo ten nasz kontrolowany (przez Policję i SKP) klient powiadomił po jakimś czasie, że na SKP bezzasadnie (i bezprawnie?) WYŁUDZONO od niego te 20 zł (sic!)!
Informacja o tym wprawiła – nie tylko mnie!!! – w niejaką i niemałą konfuzję, czyli w zdumienie, zdziwienie, zaskoczenie, osłupienie (?), itp., itd., et’cetera.
To zdanie o rzekomym wyłudzeniu, to ewidentny przejaw braku szacunku dla naszej pracy ze strony tego Policjanta. Miejmy nadzieję, że to był odosobniony przypadek.
Okazało się, że kontrolowany klient pojechał odebrać swój DR bezpośrednio na Policję, gdzie zastał jeszcze Policjanta, który odebrał mu DR. I to właśnie ten Policjant poinformował go, że niepotrzebnie pojechał na SKP, gdzie tylko stracił 20 zł, gdyż wystarczyło przyjechać do niego z tymi nowymi oponami i mu je pokazać. Wówczas on by oddał ten DR . . . – (sic!)!
Więc jak to ma być? Mamy oddać temu kontrolowanemu klientowi te 20 zł? Bo pan Policjant tak uważa? Ale kto to ma zapłacić, insp. UDS z własnej kieszeni, czy też właściciel tej SKP?
No pomyślmy troszeczkę . . . . . , no jeszcze chwileczkę . . . . . . – no już.
A teraz zastanówmy się, co by się stało, gdyby klient nie założył „nówek” tylko nieco (!) lepsze opony . . .? W jaki sposób ten policjant miał stwierdzić ich przydatność do RD, ponownie na oko?
W dawniejszych nieco czasach, gdy Policjanci RD mieli specjalistyczne szkolenia w Piasecznie, w tym praktykę na tamtejszej SKP, to nikt nie kwestionował ich umiejętności. Zdanie Policjanta RD na drodze było święte. Ale od tego czasu upłynęło wiele wody i wiele się zmieniło. Teraz nawet do policyjnego RD trafiają prosto z ulicy w celu nabycia tzw. „doświadczenia zawodowego” (???) od swoich policyjnych kolegów z RD, którzy także nie mieli żadnego specjalistycznego szkolenia . . . (sic!).
Często ich jedyną „branżową” umiejętnością jest prowadzenie pojazdu na drodze…..
Prawdą jest, że Policjant może podjąć interwencję w przypadku podejrzenia naruszenia przepisów. Ale instancją rozstrzygającą ewentualne wątpliwości nie może być ten sam Policjant. Tylko nasze SKP dysponują obsadą i wyposażeniem właściwym, do ostatecznego określenia, czy wskazana przez Policjanta usterka w pojeździe może stanowić zagrożenie dla BRD i, czy ewentualnie została już usunięta.
Uważam, że każdy powinien robić swoje w miarę swoich umiejętności i wiedzy. A takich umiejętności i takiej wiedzy fachowej, jak nasza, nie posiadają już Policjanci RD.
Jest to niewątpliwie temat, który musimy podnosić na naszych spotkaniach z Policją. Były już takie wcześniejsze inicjatywy, o których pisałem, a których istotą było podnoszenie wiedzy fachowej Policjantom lub adeptom do policyjnego zawodu. Nasza współpraca (Policja i SKP + insp. UDS) jest pożądane ze wszech miar i korzystna dla BRD.
Jak tego dowodzi pozytywny przykład szkolenia OSDS-u w Choszcznie, to nie może być tylko jednostronna wymiana informacji przez każdą ze stron, jak jest źle po tej drugiej stronie. To musi być partnerski dialog pozbawiony napastliwych tonów i wypominania sobie nudnych błędów (np. w pokwitowaniach).
Tylko w takim przypadku i w takiej tylko atmosferze będzie można załatwić rozbieżność naszego PoRD z ustawami karnymi w zakresie BRD, już nie mówiąc/pisząc o braku policyjnego szacunku dla naszej pracy, dla naszych zaświadczeń, dla naszych starań o poprawę BRD.
I pozdrawiam
dziadek Piotra
Błażej K.
14 grudnia 2016 @ 14:01
No moment – ale to go na tą stację skierował?
Bo jeśli faktycznie skierowania nie było (było niewypełnione), to faktycznie podstaw do wykonania badania nie ma. Badania takiego nie można zrobić ani z urzędu, ani na wniosek. Wykonanie badania nie jest obligatoryjne w momencie zatrzymania dowodu rejestracyjnego. A niestety Policjanci bardzo często owego skierowania nie wypełniają.
W takiej sytuacji zwrot dowodu następuje po ustaniu przyczyny zatrzymania, która stwierdza się na zasadach ogólnych kpa (okazanie, oświadczenie).
Myślę, że nie ma się też co rozwodzić nad słusznością tego zatrzymania, a więc czy te opony faktycznie były łyse, co można stwierdzić i bez urządzeń pomiarowych. Bo z opisu wnioskuję, że nikt oprócz Policjanta tych poprzednich opon nie widział, a wiarygodność owego klienta jest przynajmniej dyskusyjna.
Pozdrawiam
Błażej K.
dP
14 grudnia 2016 @ 21:04
Witam.
1. „Kto go skierował?”
– ja tego nie wiem, kto go skierował (Duch Święty?).
On przyjechał wykonać DBT na Policyjne Pokwitowanie, więc to BT należało wykonać.
2. „czy opony były łyse można stwierdzić bez urządzeń pomiarowych”
– to po co określono PRAWEM graniczną normę minimalną 1,6 mm lub 3,0? A jeśli zużycie jest na tej granicy normy, to jak to jednoznacznie stwierdzić bez przyrządów pomiarowych? Dotychczasową policyjną metodą „na oko”? Jeśli tak, to po co nam PRAWO?
I przypominam tylko, że nie każda oś w pojeździe jest skrętna, co uniemożliwia dokładne obejrzenie opon od wewnątrz. Bo DBT w takim przypadku nie polega tylko i wyłącznie na stwierdzeniu, że opony są łyse lub nie są łyse.
Policjant nigdy bez kanału lub podnośnika nie jest w stanie określić ewentualnych uszkodzeń opony od wewnętrznej strony, która może mieć spękania, wybrzuszenia, pęcherze, rozwarstwienia pęknięcia poprzeczne na ścianach bocznych lub bieżniku, widoczne charakterystyczne nacięcia na krawędziach świadczące o źle ustawionej geometrii, wgłębienia na bieżniku świadczące o źle wyważonych kołach, itd., itp., et’cetera.
3. „wiarygodność klienta”
– nie mamy dowodów na podważanie wiarygodności klienta. Za to mamy przesłanki dość mocno wskazujące, że Policjanci niejednokrotnie podejmują błędne decyzje, często w oparciu o błędną praktykę, bo nie popartą koniecznym dla Policjantów RD szkoleniem. W takim przypadku muszą się oprzeć na naszej wiedzy, na wyposażeniu naszych SKP, na naszym doświadczeniu. A to zakłada jakąś formę współpracy, której na dziś nie widzę (a, jeśli już, to w jakiejś jednostkowej i szczątkowej formie, która nie zadowala żadnej ze stron)
I pozdrawiam
dP
Błażej K.
14 grudnia 2016 @ 21:51
„On przyjechał wykonać DBT na Policyjne Pokwitowanie, więc to BT należało wykonać.”
I tu jest poważny błąd w pojmowaniu przepisów. Badanie wykonuje się na podstawie SKIEROWANIA – bo tak wyraźnie stanowią przepisy. Jeśli część dotycząca skierowania NIE JEST wypełniona, to formalnie skierowania nie ma – niezależnie od tego, czy policjant zrobił to świadomie, czy z niedbalstwa.
Z wieloma policjantami z którymi rozmawiałem wynika, że wielu przypadkach celowo tego nie wypełniają, bo faktycznie nie uznają za zasadne kierowania pojazdu na DBT (po cóż DBT za brak nalepki na szybie np?).
I jeśli w tym wypadku rzeczywiście tak było, a diagnosta nawet nie przeczytał treści przedstawionego dokumentu (bo popularne „pokwitowanie” składa się właśnie z dwóch części – mówiącej o zatrzymaniu dokumentu i drugiej rozstrzygającej o skierowaniu lub nie na DBT) to rację miał policjant.
A to, że niestety tak się przyjęło, że jest „papierek” z Policji to badanie z automatu się należy niestety w takich sytuacjach się może zemścić. Bo jak literalnie skierowania nie było, to badania wbrew temu co an pisze NIE MOŻNA BYŁO WYKONAĆ.
A co do oceny opon na drodze – po cóż policjant ma brać auto na podnośnik i oglądać oponę ze wszystkich stron, skoro już to co widzi na pierwszy rzut oka z zewnątrz budzi jego wątpliwości? Szkolenia z pewnością byłby wskazane – ale nie czarujmy się – ocena policjantów na drodze zawsze będzie mniej lub bardziej pobieżna i obarczona ryzykiem nieuzasadnionych skierowań – tak było, jest i będzie.
A klient nie do końca jest dla mnie wiarygodny, bo:
– skoro opony jego zdaniem nie były do wymiany to po cóż to zrobił?
– skoro to nie policjant jak wynika powiedział mu o konieczności wizyty w SKP, to skoro przyjechał sam i to badanie zrobił (już pomijając czy formalnie było to wskazane czy nie o czym wyżej), to dlaczego ma pretensje?
Pozdrawiam
Błażej K.
dP
15 grudnia 2016 @ 07:17
„ocena policjantów na drodze zawsze będzie mniej lub bardziej pobieżna i obarczona ryzykiem nieuzasadnionych skierowań – tak było, jest i będzie.”
Myślę, że właśnie tu jest klucz do wszystkiego. Bo ja uważam, że tak wcale nie musi być. Oczywiście przy założeniu daleko idącej współpracy naszych środowisk.
Pozdrawiam
dP
Diag
15 grudnia 2016 @ 08:23
Z tego co się orientuję to policjant wcale nie musiał mieć żadnego miernika jeżeli na oponie był wskaźnik graniczny zużycia opony, a tego nie wiemy czy był (chyba że był to autobus na 100 to nie ma to znaczenia). Głębokość bieżnika 1,6 mm. wymagana jest w przypadku braku wskaźnika.
Co do wypełnionych pokwitowań to może kilka razy zdarzyło mi się że była wypełniona druga część pokwitowania o skierowaniu pojazdu na DBT, a jednak klienci przyjeżdżają na stację na badanie. W związku z czym wniosek z tego taki że ktoś ich do nas wysyła bo nie wierzę w to że klienci są świadomi tego że trzeba wykonać u nas badanie. Pytanie czyżby policjant na gębę? Wygląda na to że trzeba by przeszkolić policmajstrów jak prawidłowo wypełniać pokwitowanie i przede wszystkim nauczyć większość z nich pisać bo pewnie kura pazurem wyskrobała by to czytelniej.
Błażej K.
15 grudnia 2016 @ 14:10
A ja jednak myślę, że te błędy muszą być. Muszą, ponieważ wiele usterek i nieprawidłowości jak sam Pan pisze wymaga narzędzi lub metod niemożliwych do zastosowania na drodze. Można natomiast dążyć do tego, aby sytuacje takie miały możliwe marginalny charakter.
Z pewnością jednak wymiana informacji i współpraca na poziomie ogólnokrajowym wydaje się być niezbędna dla poprawy sytuacji. Na początek choćby próba ogarnięcia spraw formalnych związanych z tym jak prawidłowo takie pokwitowania wypisać. Jak widać nie tylko ja jestem zdania, że wielu Policjantów ma z tym problem.
Może jakiś ciekawy okólnik na ten temat z OSDS do wszystkich komend wojewódzkich?
Pozdrawiam
Błażej K.
dP
15 grudnia 2016 @ 15:20
Super pomysł!
Pozdrawiam
dP
POPIERAM
15 grudnia 2016 @ 16:24
Też się do tego przyłączam.
Praktyk
diagol
19 grudnia 2016 @ 20:48
Takiego klienta o którym piszesz to bym po prostu olał .Z tego co piszesz to przyjechał na stacje zrobić przegląd „Z POKWITOWANIEM ZA ZATRZYMANY DOWÓD ” w ręku z wpisem coś w rodzaju „ZUŻYTE OPONY”.
POKWIITOWANIE TO DRUK ŚCISŁEGO ROZRACHUNKU Z NUMEREM. Zawsze wpisujesz go na badaniu w uwagach. Dodatkowo robię ksero pokwitowania i podłączam do kopi zaświadczenia o badaniu. ( Zostaje u mnie ). Każde badanie to „czynność” która cos tam kosztuje (wg cennika) nieważne czy będzie pozytywnie czy negatywnie 🙂 w zaświadczeniu. Jak zrobiłeś wszystko jak trzeba to taki klient może się poskarżyć własnej MAMUSI co najwyżej 🙂