wrz 7 2016
ROK W KIELCACH
Rok w Kielcach, bez liczenia czasu jednego BT. Bo rok temu zapadł wyrok w Kielcach, gdzie zabrano uprawnienia na rok po tym, gdy cały rok działał wideorejestrator przed jedną z tamtejszych SKP.
I było tu także światełko w tunelu, bo pierwszy wyrok dotyczył nie tylko naszego kolegi M.P., ale także właściciela feralnej SKP. Ale potem tego zaniechano . . . .
Więc zastanawiam się, czy teraz tam już się coś zmieniło, czy też nadal panuje tam duszna atmosfera i moralny mrok?
Ciekawi mnie też, czy nasz kolega pracuje jeszcze na tej SKP?
Bo nie tylko jeden raz Koledzy mi mówili i pisali, więc niech każdy się teraz dowie, że praca w okolicach Kielc jeży włos na głowie.
Jest też zastanawiające (znamienne dla tamtejszych patologii?), że nasz kolega za 59 karalnych czynów dostał rok (chodzi o pozbawienie uprawnień do wykonywania naszego zawodu).
Sprawa trwała aż 5 lat, nim doszło do tego rozstrzygnięcia ostatecznego. Naszego kolegę M.P. skazano na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na lat 5.1
Ciekawy jest też zakres czasowy zarzutów, bo od 5 stycznia 2009 roku do 2 grudnia 2009 r. Tym samym możemy przyjąć, że dla tej SKP wideorejestrator pracował aż rok, zaś średnia popełnianych przestępstw wyniosła 5 na jeden miesiąc, czyli co czwarty dzień jedno przestępstwo popełnione przez naszego kolegę M.P. . . – i tak przez cały rok (niby nie tak dużo?)!
Piszę o tej sprawie, gdyż od kilku lat docierają do mnie sygnały o dość dużej skali nieprawidłowości, do jakich dochodzi w okolicach Kielc. Naszych Kolegów bardzo stresuje praca w okolicznych SKP i specyficzne „wymogi” tamtejszych pracodawców. Może jeszcze pamiętacie, gdy pisałem o naszym Koledze, któremu właściciel przy klientach rzucił na biurko 5 DR wydając polecenie „podbij zaraz!”.
A do tego wszystkiego bierna rola nadzoru . . . .
Mamy/mieliśmy (?) więc tam specyficzną mieszankę, czyli:
Po pierwsze
przewlekłość postępowań karnych, która służy procesowi „zapominania” przez świadków tych szczegółów sprawy, które świadczą na niekorzyść oskarżonego,
Po drugie
atmosfera przyzwolenia ze strony właściciela SKP + nadzoru WK/starostwa,
Po trzecie
branżowa zmowa milczenia o rzeczywistej skali takich czynów.
Przedmiotem sądowego postępowania były następujące pojazdy:
- przyczepa ciężarowa szt. 1,
- autobus szt. 1,
- motocykl szt. 2,
- samochód ciężarowy szt. 2,
- samochód osobowy szt. 3,
- motorower szt. 5,
- ciągnik rolniczy szt. 45 (sic!!!).
Zapewne nie uciekł Wam ten drobny aspekt w postaci tradycyjnego wątku chłopsko-rolniczego.
A potem, po postępowaniu policyjno-prokuratorskim reszta działa się na sali sądu karnego w Busko-Zdroju, gdzie naszemu oskarżonemu koledze M. P. zarzucono, że w okresie 2009 r. pięćdziesiąt dziewięć razy (59 x!) przyjął korzyści majątkowe w łącznej kwocie 5.615,00 złotych w zamian za zachowania stanowiące naruszenie przepisów prawa oraz obowiązków służbowych, a polegające na tym, że będąc uprawnionym do wystawienia dokumentu poświadczył nieprawdę w DR i w komputerowym systemie kontroli pojazdów oraz w zaświadczeniach o BT co do istotnych okoliczności mających znaczenie prawne, potwierdzając przeprowadzenie badań diagnostycznych pojazdów mechanicznych oraz spełnianie przez nie wymogów dopuszczających je do ruchu na drogach RP w sytuacji, gdy nie przeprowadził stosownych badań lub pojazdy nie spełniały wymogów do dopuszczenia ich do ruchu w Polsce. 2
Nasz kolega M.P. nie zgadzał się z tymi zarzutami, więc wniósł zaskarżenie o pełne uniewinnienie.3 Ale nie próbował nawet wyjaśniać, dlaczego obce dla niego osoby w swoich zeznaniach miałyby podawać okoliczności go obciążające?4
Zaś Sąd w Kielcach (przyzwyczajony do podobnych tamtejszych patologii?):
- zmniejszył orzeczony wobec naszego oskarżonego kolegi środek karny zakazu zajmowania stanowiska diagnosty samochodowego do 1 (jednego) roku, z wcześniejszych trzech lat;
- uchylił obowiązek zwrotu korzyści majątkowej (korzyść majątkową miał właściciel tej SKP!);
- zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.940,00 (jeden tysiąc dziewięćset czterdzieści 00/100) złotych, tytułem kosztów sądowych za II instancję, w tym 1.920,00 (jedne tysiąc dziewięćset dwadzieścia 00/100) złotych opłaty.
Sąd potwierdził przypadki przyjęcia korzyści majątkowej oraz ustalił, że nasz oskarżony kolega M.P. w bardzo wielu przypadkach nie przeprowadził pełnego BT, poprzestając jedynie na sprawdzeniu kilku wybranych elementów (zawsze wyrywkowo z dość krótkiej listy: albo zgodności numeru VIN, albo stan ogumienia, albo światła, albo kolor) z przedstawionymi dokumentami pojazdu.
Na podkreślenie zasługuje tu też zwolnienie przez kielecki Sąd z obowiązku nałożonego przez Sąd I instancji w zakresie zwrotu korzyści majątkowej w wysokości 4353 złote uzyskanej z przestępstw popełnionych przez naszego kolegę M. P., a który to zwrot pierwotnie leżał po stronie właściciela tej SKP z siedzibą w B. o inicjałach E. M.
Być może Sąd się zlitował, bo wyrok skazujący by uniemożliwił prowadzenie tej SKP (parasol ochronny nad właścicielami SKP? A nad nami – dlaczego NIE?!).
I nadal nie mamy ani słowa o tym, w jaki sposób ten właściciel przyczynił się do popełnienia tylu przestępstw przez swojego pracownika. Nie wiemy, czy nasz kolega był na prowizji i w jaki sposób naciskano go na zwiększenie obrotów tej SKP (tylko zaniechanie rzetelnego nadzoru właścicielskiego, czy celowe przymykanie oczu?).
Nie było także info o tym, co budzi moje zdziwienie (?), jak długo trwało jedno przykładowe BT, gdzie sprawdzono jedynie VIN + ogumienie.
Nie można pominąć, że nasz oskarżony kolega działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a w szeregu opisanych w wyroku przypadków uzyskiwał taką korzyść.
A prokuratorsko-sądowa opieszałość i 6 lat, które minęły od popełnienia pierwszych przestępstw do chwili ostatniego wyroku mogła być przyczyną, dla której Sąd Okręgowy w Kielcach odrzucił kilka z zarzucanych czynów z powodu braku wystarczających dowodów (niepamięć świadków).
I warto mieć na uwadze, że tym całym wyroku nie było ani jednego słowa/zdania o tym, jakie zagrożenie dla BRD stanowi takie postępowanie! Ciekawi mnie też, czy i ewentualnie, jak zareagował na to tamtejszy nadzór . . . (?).
I polecam się
dP
– – – – – – – – – – –
1 Sygn. akt IX Ka 1370/14 z września 2015 r.
2 przestępstwo z art.228 § 3 kk i art.271 § 3 kk w zw. z art.11 § 2 kk i przy zast. art.91 § 1 kk.
3 Wyrok Sądu Rejonowego w Busku – Zdroju z dnia 7 kwietnia 2014 roku sygn. akt II K 404/10.
4 Cyt.:
„W argumentach apelacji uderza brak logiki: jeżeli skarżący powołuje się na znaczną odległość czasową pomiędzy datą badania a zeznaniami z postępowania przygotowawczego, to przecież do daty rozprawy upłynął jeszcze dłuższy czas, stąd tym bardziej powinny zatrzeć się w pamięci świadków okoliczności badania.
Nawet, jeżeli świadkowie mogli być „zaskoczeni” przesłuchaniem przez policjantów, to nie mieli powodów, żeby nie przyznać faktu, że nie pamiętają zdarzeń, o które byli pytani i „wymyślać” okoliczności, które nigdy nie miały miejsca.
Sąd ustosunkował się szczegółowo do każdych zeznań, w których była mowa o „presji” wywieranej na świadków przez policję, wskazując na brak logiki. Całkowicie bezsensownym jest twierdzenie, że przesłuchiwani przez policjantów świadkowie tylko z uwagi na „zdeprymowanie” sposobem przesłuchania składali fałszywe zeznania pomawiające diagnostę o niepopełnione przestępstwa.
Tym bardziej to zachowanie byłoby nielogiczne, gdyby mieli oni wiedzę o tym, że zdarzenie zostało nagrane, a policja takim nagraniem dysponuje, a „w przepadku nieprawidłowego przedstawienia wydarzeń będą oskarżeni o składanie fałszywych zeznań”. Wiedza o ewentualnym monitoringu tym bardziej powinna skłonić przesłuchiwane osoby do podania prawdziwych relacji, skoro miały świadomość możliwości zweryfikowania ich obiektywnymi dowodami.”
dP
8 lutego 2017 @ 09:53
Ciąg dalszy nastąpił, bo musiał: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/kolejna-afera-3/#comment-8579
dP