sie 12 2016
SKUTKI BRAKU KONSEKWENCJI
Skutki braku konsekwencji i przestępstwa ubezpieczeniowe, które w Polsce nie są nowe. Ale nowa jest rola, jaka przypadła w tym procederze jednemu z naszych kolegów.
Chodzi tu o brak konsekwencji w sprawie, jaką rozpatrywał siedlecki Sąd Okręgowy po złożeniu odwołania przez prokuratora w sprawie wyroku w pierwszej instancji, gdzie nasz kolega P.W. oskarżony został o przestępstwo z art. 271 §1 kk.1
A było to tak, że dwóch naciągaczy w okresie od 5 stycznia 2010r. do 7 lutego 2010r. w Sokołowie Podlaskim działając wspólnie i w porozumieniu oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, usiłowali naciągną pewną firmę ubezpieczeniową do wypłacenia nienależnego odszkodowania w wysokości 4.044,10 zł poprzez podstępne wprowadzenie tej firmy w błąd. Chodziło o zgłoszenie rzekomego zdarzenia drogowego, które nie miało w rzeczywistości miejsca.2
Do tego potrzebny był im nasz kolega P. W., który w dniu 7 grudnia 2009r. w Sokołowie Podlaskim był uprawnionym diagnostą zatrudnionym w PHU (…). Wystawił on zaświadczenie z BT potwierdzające jego dobry stan techniczny, podczas gdy w rzeczywistości badania tego wówczas nie przeprowadzał. Stanowiło to poświadczenie przez niego nieprawdy, tj. przestępstwo określone w art. 271 § 1 kk.
Tamtejszy Sąd Rejonowy w Węgrowie VII Zamiejscowy Wydział Karny z siedzibą w Sokołowie Podlaskim wyrokiem z dnia 13 października 2014r. Orzekł, że dwaj naciągacze są winni. Podobnie postąpił z naszym kolegą P.W., ale jemu – nie wiedzieć czemu – zmniejszył wymiar kary. Dlatego prokurator wniósł apelację na niekorzyść naszego kolegi P.W., która zaowocowała następującą oceną.
Sąd odwoławczy uznał apelację prokuratora jako zasadną i zasługującą na uwzględnienie podzielając jego stanowisko w zakresie niesłusznego zastosowania wobec naszego kolegi P. W. dobrodziejstwa instytucji warunkowego umorzenia postępowania karnego, gdyż wina i społeczna szkodliwość czynu były jednak znaczne.
Naciągacze, chcąc osiągnąć zamierzony przez siebie cel w postaci wyłudzenia odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej musieli wcześniej podjąć wiele czynności zmierzających do zalegalizowania sprowadzonego przez siebie z USA samochodu. Samochód ten – transportowany z Niemiec – nie był sprawny techniczne i samodzielna jazda nim była niemożliwa. Ponadto, w celu zgromadzenia stosownej dokumentacji niezbędnej do rejestracji należało uzyskać zaświadczenie z I BT. I tak trafili na naszego kolegę P.W., który w toku postępowania policyjno-prokuratorskiego (przygotowawczego) przyznał się do popełniania zarzucanego mu czynu. W trakcie przewodu sądowego (tradycyjnie?) odwołał je tłumacząc to rzekomą presją pod jaką je składał. Sąd odwoławczy nie przyjął tej wersji za prawdziwą uważając, że:
„nawet będąc pod presją wydzwaniających do niego pracodawcy i kolegów z pracy był on świadom swoich słów, które zostały zanotowane i pod którymi składał on swój podpis. Brak było także dowodów potwierdzających, iż w tamtej chwili był czymś zamroczony lub nieświadomy, tym bardziej, że po skończonym przesłuchaniu udał się czym prędzej do pracy do swoich obowiązków.
Nie bez znaczenia pozostaje także w tym zakresie sposób, w jaki miał on przeprowadzać przedmiotowe badanie, co tym bardziej przemawia za wysokim stopniem premedytacji jego zachowania. P. W. pełniąc stanowisko diagnosty zobowiązany był do rzetelnego przeprowadzania badań technicznych pojazdów, czego w niniejszym wypadku zaniechał i wystawił zaświadczenie z BT i tym samym dopuścił to auto do ruchu. Zaświadczenie to nie oddawało zatem rzeczywistego stanu tego pojazdu i jako takie wywoływało niepożądane skutki prawne w postaci rejestracji tego pojazdu, a następnie ubezpieczenia go w towarzystwie ubezpieczeniowym.
Swoim zachowaniem nadużył swojego uprawnienia i w kontekście znaczenia jego uprawnień dla BRD, jak również przyczyniając się do przestępczych działań obu pozostałych oskarżonych, nie sposób oceniać jego postawy jako błahej czy mało istotnej, a co za tym idzie mało szkodliwej społecznie. Za niemożnością zastosowania wobec niego warunkowego umorzenia postępowania przemawia również jego późniejsza postawa w toku postępowania sądowego, kiedy zmienił on swoje wyjaśnienia, w których niejako zrozumiał swój błąd i przyznał się do winy, a tymczasem zanegował on swoje wcześniejsze stanowisko próbując bronić się wywieraną przez przesłuchującego go policjanta presją.”
Z powyższego wynika, że nasz kolega P.W. popełnił błąd zmieniając swoje wcześniejsze wyjaśnienia (zabrakło konsekwencji?).
Z tych samych względów z których zastosowanie wobec tego oskarżonego przedmiotowego dobrodziejstwa było nieuzasadnione, za chybione uznać należy zarzuty podnoszone w apelacji obrońcy P. W.. Dlatego Sąd Okręgowy powodowany argumentacją zawartą w pisemnej apelacji oskarżyciela publicznego zaskarżony wyrok w części dotyczącej oskarżonego P. W. uchylił i sprawę tego oskarżonego przekazał Sądowi Rejonowemu w Sokołowie Podlaskim do ponownego rozpoznania.
Zdaniem Sądu Okręgowego zastosowane w odniesieniu do osoby oskarżonego P. W. warunkowego umorzenia postępowania nie czyniłoby zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości i nie byłoby wystarczające do tego, by podziałało na tego oskarżonego powstrzymująco i uświadomiło mu nieuchronność poniesienia odpowiedzialności za naruszenie porządku prawnego w przypadku kolejnego wejścia w konflikt z wymiarem sprawiedliwości.
W ten oto sposób, jak już wiecie, dla naciągaczy ta sprawa już się skończyła, a nasz kolega P.W. jeszcze żyje w stresie.
Dziadek Piotra
– – – – – – – – – – –
1 Na podstawie: Sygn. akt II Ka 664/14, wyrok z dnia 30 stycznia 2015 r., Sąd Okręgowy w Siedlcach II Wydział Karny.
2 Cyt. Z akt sądu: „Nadto odnosząc się do uszkodzeń drzewa, w które miał uderzyć samochód kierowany przez Ł. D., biegły stwierdził, iż nie mogły one powstać na skutek uderzenia przez samochód. Odnosząc się do tego zagadnienia biegły sądowy A. J. w swojej opinii wywołanej na potrzeby niniejszego postępowania stwierdził wręcz, iż uszkodzenia powstały od uderzeń ostrym narzędziem jak np. siekierą. O tym, że uszkodzenia samochodu nie mogły powstać w okolicznościach wskazywanych przez Ł. D., wskazują uszkodzenia lewego boku usytuowane dużo wyżej niż wysokość karpy o którą miał zaczepić pojazd. Według biegłego wersji oskarżonego przeczą także prawa fizyki, gdyż biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne w jakich dojść miało do rzekomego zdarzenia w dniu 04 stycznia 2010 r., w tym oblodzoną nawierzchnię oraz zaleganie śniegu na poboczu, pojazd jadący z deklarowaną przez oskarżonego prędkością 80 km/h, jechałby prosto bez zamierzonej początkowo zmiany kierunku jazdy. Oceniając zatem wnioski obu tych opinii, stwierdzić należy, że są one ze sobą zbieżne.”
12 sierpnia 2016 @ 09:03
Bardzo proszę w swoich artykułach oszustów nie nazywać naszymi kolegami.
12 sierpnia 2016 @ 10:25
a odebrano mu uprawnienia?
13 sierpnia 2016 @ 01:01
No cóż . . . .
Sam nie wiem . . . . .
Także wielu Kolegów nie wie, że za zmienników na swoich SKP mają osoby w przeszłości karane.
A, jeśli się dowiemy o przeszłości tych skazanych wcześniej kolegów, to co zrobimy? Przestaniemy się do nich odzywać, przestaniemy im podawać grabę i mówić „cześć” na przywitanie? Przestaniemy im mówić po imieniu i zaczniemy do nich mówić per oszuście?
A może porzucimy pracę, czy też będziemy się domagać od pracodawcy zwolnienia z pracy zmiennika, bo był w przeszłości karany?
A jeśli czegoś nie wiemy, to proponuję zastanówmy się wspólnie, co na ten temat mówi Prawo.
I pozdrawiam
dP
16 sierpnia 2016 @ 09:02
Prawo prawem, wiemy jak prawo w Polsce wygląda. Natomiast jeśli chodzi o naszą codzienną pracę to właśnie przez tych ” kolegów ” nasze środowisko jest postrzegane. To własnie tym ” kolegom” zawdzięczamy restrykcyjną wobec nas ustawę oraz , jak domyślam sie ze strzępków informacji, zbliżające się na nas polowanie z nagonką.
18 sierpnia 2016 @ 15:58
Zgadzam się!
„POLOWANIE Z NAGONKĄ”, to właściwe określenie!
dP