wrz 7 2015
BEZ GAZ-u
Bez „Gaz”-u, czyli nie rób tego ani razu.
Kilka razy już pisałem o tym, jak na wielu SKP praktykuje się wzrost obrotów poprzez zmniejszenie obciążeń dla klientów. Z inicjatywy właścicieli SKP i ich „mondrych” doradców prawnych w ośrodkach szkoleniowych oraz przy wsparciu naszych czołowych branżowych organizacji BT dla np. Taxi, „L” i powypadkowych przestały być nieodłącznym składnikiem OBT.
A teraz oni sami wylewają krokodyle łzy, że mały przychód, że cennik stoi w miejscu, gdy wcześniej sami pozbawili się większych przychodów . . . .
No, a potem przyszedł czas na kolejne eksperymenty mające na celu przyciągnięcie klienta tańszą usługą na nasze SKP. W ten sposób właściciele wielu SKP zaczęło na nas naciskać aby udawać, że rzekomo niektóre pojazdy wcale nie mają instalacji gazowej (???). Niedawno publikowałem nawet ilustrację tego zjawiska w postaci zaświadczenia bez takiego wpisu „Gaz”.
A tu maszszsz, jak z liścia w twarz . . . . .
Bo przeczytałem wyrok WSA we Wrocławiu nr III SA/Wr 274/15 (orzeczenie jeszcze nieprawomocne), w wyniku którego pierwszą i pierwotną przyczyną pozbawienia uprawnień naszego kolegi było nieprawidłowe wykonanie w OBT Opla Vectry w dniu 21 lipcu 2014 r., bo nie odnotowano, że pojazd posiada zamontowaną instalację gazową. A było to w momencie wystawiania nowego DR, w którym nie znalazła się już informacja „GAZ” o zamontowanej i działającej instalacji gazowej LPG.
Warto więc przypomnieć, że OBT obejmuje nie tylko sprawdzenie dodatkowego wyposażenia pojazdu, ale także sprawdzenie cech identyfikacyjnych oraz ustalenie i porównanie zgodności faktycznych danych pojazdu z danymi zapisanymi w DR lub odpowiadającym mu dokumencie.
I nie ma tu znaczenia, czy nasz insp. UDS chciał tutaj chronić własnym kosztem (ciałem?) właściciela tej SKP i jego dobre imię (ewentualny mobbing), czy też był na prowizji i jemu samemu zależało na wzroście obrotów, czy też był to zwykły błąd, czyli niedopatrzenie. Bo tłumaczenie się z tej wpadki było dość kuriozalne i nie dziwi mnie, że urzędnicy nie dali wiary jego wyjaśnieniom o braku możliwości wydania prawidłowego zaświadczenia z uwagi na awarię komputera. Przecież zaświadczenie zostało przez niego wypełnione i podpisane, więc o jaką awarię chodzi?
Na, a potem urzędnicy postanowili się nieco popastwić nad już leżącym na glebie i dodatkowo skopać mu jeszcze tyłek. Dlatego w dniu 2 październiku 2014 r. przeprowadzono mu kontrolę przez upoważnionych pracowników Prezydenta Miasta L., którym pomagali w tym (wspólnie i w porozumieniu?) inspektorzy TDT.
W jej toku stwierdzono, że nie wykonał on prawidłowo OBT pojazdu marki Autosan H – 9 , gdyż:
- nie sprawdził zadymienia pojazdu,
- nie sprawdził zawieszenia kół osi tylnej,
- nie sprawdził ustawienia świateł pojazdu,
- nie sprawdził spadku ciśnienia w układzie hamulcowym,
- nie sprawdził skuteczności działania hamulca ręcznego na urządzeniu rolkowym.
I choć w zaświadczeniu znalazły się – wpisane w uwagach – usterki w postaci luzu na drążku poprzecznym, słabszego działania lewego tylnego hamulca oraz wycieku oleju z silnika, to jednak nie określono wyniku tego OBT (!!!).
Czyli wystawione zaświadczenie nie wskazywało wyniku badania jako pozytywny lub negatywny, a wpisane usterki nie zostały oznaczone kodami. W konsekwencji nie wpisano w zaświadczeniu, czy usterki te są drobne, i czy ich stwierdzenie skutkuje pozytywnym wynikiem badania, czy są to usterki istotne, których stwierdzenie skutkuje negatywnym wynikiem badania, obowiązkiem ich usunięcia i ponownym przeprowadzeniem badania technicznego zespołów i układów, w których stwierdzono usterki w zakresie ich usunięcia, czy też były to usterki stwarzające zagrożenie, których stwierdzenie skutkuje negatywnym wynikiem badania i zatrzymaniem DR. A wszystko to rzekomo przez awarię urządzeń.
A mnie zastanawia to spiętrzenie się tych awarii na tej starej SKP należącej do starego PKS-u. Najpierw padł komputer, a potem jeszcze podczas badania autobusu została uszkodzona płyta szarpaka, co spowodowało przerwanie BT przez pracownika nadzoru technicznego i zamknięcie tej SKP – na polecenie tegoż pracownika nadzoru! – do czasu naprawy.
W związku z powyższym w styczniu 2015 r. wydane decyzję o pozbawieniu naszego kolegi uprawnień insp. UDS-a. Nie wiem, na ile jest to zwykłe czepialstwo, a na ile rygoryzm prawny. Nie pomogło odwołanie się do SKO, a potem do WSA we Wrocławiu. Pozostało znalezienie dobrego prawnika (z Warszawy?) i skarga do NSA.
Problem wyeksploatowanych urządzeń kontrolnych na naszych SKP jest nadal aktualny i pilnie wymaga rozwiązania. My sami chcemy wiedzieć, na ile nasze decyzje na „tak” lub na „nie” są wiarygodne, czy czasem nie wprowadzamy naszych kontrolowanych klientów w błąd i nie narażamy na dodatkowe koszty.
A ponadto problem jest szerszy i często występujący na starych SKP. Bo ja sam nie wiem, jak można wydać wiarygodne zaświadczenie z decyzją na „P” lub na „N”, gdy w połowie OBT padły urządzenia służące do kontrolowania . . . .?
Jak to zrobić? Może mi ktoś pomoże?
Bo z tych wyroków urzędniczych wyłania się taki oto smutny obraz: celem i ideą naszej pracy jest wyeliminowanie z RD pojazdów stwarzających zagrożenie dla BRD. W tym duchu i w tym celu stworzono nasza ustawę PoRD. Ale w praktyce urzedniczo-sądowej wypaczono i tego ducha, i tę ideę poprze użycie naszej ustawy jedynie do walki z naszym środowiskiem (znaleźli sobie chłopców do bicia!).
Składy sędziowskie gubią się w swoich własnych interpretacjach, popełniają błędy bez ponoszenia odpowiedzialności za skutki swoich decyzji (w przeciwieństwie do nas!). Dowód na to znajduje się właśnie w interpretacji tego wyroku.
Ale z tym kolejnym kłopotem zmierzymy się potem.
A teraz przypominam, że wszystko zaczęło się od braku zapisu „GAZ” i . . . . – wystarczył tylko jeden raz.
pozdrawia
dziadek Piotra
Anonim
8 września 2015 @ 08:26
3 miesiace temu widziałem zaświadczenie i w uwagach wpisane klient zrezygnował z instalacji gazowej wynik pozytywny ,instalacja zamontowana ale własciciel mówi że on nie jeździ na gazie ręce opadają
szokujące
8 września 2015 @ 15:31
…to jest genialne, gdzie Ty to widziałeś? w jakimś klubie? czy też na targu? gdzie takie zaświadczenia sprzedają?
Szkoda że tego faktu nie zgłosiłeś na policję, dostałbyś chociaż piwo. Być możne faktycznie nie jeździ na „g a z i e” tak jak większość kierowców, bo nie chcą stracić prawa jazdy.!
Tą niewiarygodną informacją, bardzo i to bardzo pomogłeś diagnostom – pogratulować………
Pozdrawiam
PRAKTYK