CZY JĘZYK POLSKI . . . SCHODZI NA PSY

5/5 - (1 vote)

Czy język polski . . . schodzi na psy, czyli niewysłany list do Pana prof. J. Miodka.

 

       Utrzymuję kontakt z Panią Stefcią. Łączy nas ponad 30 lat znajomości. Staram się z nią zdzwaniać. Teraz ma więcej niż 80 lat; wierzyć się nie chce. Wspierała mnie wtedy, gdy tego potrzebowałam. Wiele nas różni – ona skręca „na lewo”, ale jest kobietą czynu i DOBRA (bez względu na barwy polityczne i inne podziały). Rozmawiamy też o języku, literaturze, polityce, itp.; z latami krąg tematów się rozszerza. Mogę powiedzieć, że mi czasami „matkuje”.

       Poniższy tekst to wykwit naszych wspólnych rozmów o języku („Niepokojące zjawiska językowe wśród osób publicznych, np. dziennikarzy, celebrytów, publicystów, itp., w Sejmie, Senacie, radiu i TV . . . „).

 

PANIE PROFESORZE!

       Niepokoi, że mamy wielu światłych ludzi i instytucji, które zajmują się materią języka polskiego. Wobec tego powinny one reagować na „spsienie” języka ojczystego. To jest ich pisany czy niepisany obowiązek. Przykre jest, że nikt nie reaguje w sposób widoczny i skuteczny. Obojętność jest przyzwoleniem.

 

       Autorytety językowe powinny wkroczyć, np. . . . na mównicę Sejmu, by uzmysłowić posłom, że są osobami publicznymi, więc „szlachectwo zobowiązuje”. Powinni też używać języka parlamentarnego, wyważonego języka dyplomacji, a nie demoralizować wypowiedziami społeczeństwo.

       Można by zorganizować konkurs na czystość języka wśród parlamentarzystów, senatorów, polityków. Może na galerii sejmowej powinni . . . dyżurować, bywać obserwatorzy i miłośnicy języka ojczystego. Może wystąpić z inicjatywą porad językowych, uczenia języka retoryki/przemawiania. Dobrą okazją mógłby być okres dotyczący czczenia języka polskiego.

Oto niektóre „grzeszki”:

  • stosowanie wulgaryzmów, np. „osiem gwiazdek” w przestrzeni publicznej,

  • ujemne oceniania się/kogoś przymiotnikowe lub rzeczownikowe,

  • mówienie „spontaniczne”, bez przygotowania, improwizacja, pożal się Boże, lepiej napisać najważniejsze tezy, sprawy niż stękać jak kobieta przy rodzeniu,

  • mówienie „równoległe”, przerywanie, przeszkadzanie, niestosowanie zasady „po to dwoje uszu, jeden język dano, aby mniej mówiono, a więcej słuchano”,

  • niedoceniania ciszy, na przykład w sytuacjach wymagających tego, między innymi podczas składania czci zmarłym (patrz: rocznice smoleńskie),

  • zadufanie we własne opinie; należałoby wskazywać, że powinno się dążyć do tego, by pięknie się różnić,

  • przesada form żeńskich/feministycznych (niepokoi i śmieszy np. „ministra”; dopuśćmy do uzywania form obocznych, na przykład pani minister i uzusu/zwyczaju społecznego); pamiętamy przedwojenny film „Pani minister tańczy”,

  • brak szacunku dla uznanych autorytetów, na przykład naukowców (patrz: pani minister Nowacka o prof. W. Roszkowskim, który podobno pisze nieprawdę w podręczniku „Historia i teraźniejszość” . . . na każdej stronie),

  • niski poziom polszczyzny mówionej czy pisanej przejawia się w braku respektu, szacunku dla oponenta, osoby, której w pełni nie aprobuje się,

  • niewłaściwe akcentowanie (coraz częściej rani uszy); ostatnio nawet wśród dziennikarzy, celebrytów, itp., w eterze/radiu i TV,

  • na trybunie, na przykład sejmowej przystoi powaga; niektórzy traktują ją zbyt dowolnie, wszak to nie miejsce na kabaret, to „Wysoka Izba”,

  • mówienie „per ty” miast: pan/pani poseł/posłanka,

  • zdarza się często, że w polskim parlamencie/senacie, środkach masowego przekazu , internecie pomija się formę pan/pani, co przystoi osobom szczególnie umocowanym społecznie, a więc Pan/Pani w odniesieniu do Prezydenta, Premiera, podobnie z podawaniem tylko nazwiska; zamiast imienia i nazwiska i ewentualnie godności.

 

       Jesteśmy emerytkami, ale wciąż zatroskanymi o sprawy języka ojczystego. Jedna z nich uczestniczyła kiedyś w spotkaniu z szanownym Panem Profesorem na żywo. Otrzymał Pan wówczas słoik miodu/miodku. Liczymy, że pochyli się Pan nad naszą korespondencją i „osłodzi” swoimi działaniami; ochroną język polski. Wszak to swoisty Park Narodowy, a Polacy to Wspólnota posługująca się tym pięknym językiem słowiańskim.

 

P.S. Dobrze byłoby przypomnieć parlamentarzystom i senatorom oraz pracownikom rządu RP, a także innym osobom publicznym trafną myśl Jana z Czarnolasu z „Odprawy posłów greckich”:

Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,

A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie,

(…),

Żeście miejsce zasiedli boże na ziemi,

Z którego macie nie tak swe własne rzeczy,

Jako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy.

 

 

Padamy do nóżek

Pani Stefcia i Pela, czyli pani Ela

Loading