ZWIĄZKI PARTNERSKIE

5/5 - (1 vote)

Związki partnerskie



Już od jakiegoś czasu dyskutuje się w sejmie o związkach partnerskich, które to prawo pozwoliłoby na uregulowanie sytuacji par jednopłciowych i nie tylko. Heteroseksualnych również, czyli tych par, które żyją w tak zwanym konkubinacie.

Dyskusja ta trwa już wieki, od blisko trzydziestu lat omawiane jest to zagadnienie i nadal pozostaje w próżni prawnej.

Ciągłe kłody pod nogi, dyskusje nic nie wnoszące, obietnice typu: „już się dogadujemy, ale pan prezydent i tak nie podpisze i tym podobne.”

PiS, wiadomo. Żadne takie. Nie i już! Ich głosy na forum publicznym balansują od zawsze w połowie drogi pomiędzy ciepłym, przyjaznym tonem, a lodowatym powiewem gniewu.

No ale wojna ta trwa nawet w koalicji rządowej, co raczej nie powinno mieć miejsca. Niemal cały PSL jest przeciw, zaledwie parę kobiet ze zrozumieniem podchodzi do tematu, natomiast panowie posłowie jak jeden mąż zatwardziali w swych poglądach i z politycznymi uśmiechami są przeciw. Ich twarze, poza tym uśmiechem również nie wyrażają niczego; tępy, bezradny stoicyzm, uciekające w bok oczy. A w końcu byłoby to wykonanie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, co powinni rozumieć, skoro są w koalicji rządzącej.

Tak faktycznie można było się tego spodziewać, przecież nie ukrywali się zbytnio ze swoimi poglądami, podobnie jak w sprawie aborcji, w której to kilka dni temu głosowali na „nie”.

Trwają przepychanki, przekonywanie i gołym okiem widać jakie to trudne. Zresztą prawdę mówiąc rozmowy z PSL-em zawsze były trudne i to dla każdego rządu.

Wiem, moralne zagadnienia są bardzo ciężkie i trudne do przerobienia.

Wielu ludzi musi się nauczyć patrzyć na świat, nie zżymać się, nie denerwować, niekoniecznie postrzegać rzeczywistość swoimi oczyma. Nie zawsze te oczy patrzą, jak należy. A należy na pewno dojrzeć to i owo.

Trudne? Trudne. Ale posłowie są wybrani przez ludzi i ludziom mają służyć, ich dobru.

Czasami dla „dobra sprawy” trzeba ubrać mocne okulary, pomyśleć, swoje morale, głęboko zakorzenione i wynikające z wychowania czy przekonania, pozostawić, przemyśleć jeszcze raz dogłębnie: Co jest dobre dla ogółu, nie tylko dla mnie?

Czy rzeczywiście te projekty złożone przez koalicję rządzącą a ściślej przez Nowoczesną i Biedronia, dające możliwości sformalizowania związków niezależnie od płci czy tożsamości psychoseksualnej nie przyniosą więcej dobra, niż zła, jak to twierdzi opozycja?

Projekt ten regulujący kwestie dotyczące wspólnego majątku osób rejestrujących związek partnerski, rozdzielność majątkową, prawo do wsparcia majątkowego, podatków, dziedziczenia, oraz inne przywileje nie może być zły. Służy naszemu dobru. I dla konkubinatu i dla par jednopłciowych.

To co rodziło najwięcej kontrowersji, czyli przysposobienie dzieci partnera, pominięto póki co dla świętego spokoju, a co ja przyjmuję z dużym sprzeciwem. To bardzo ważne zagadnienie, przynajmniej dla mnie, bo nie chodzi tu przecież o adopcję, tylko o przysposobienie, a to duża różnica.

A czemu nie?! – pytam.

Dlaczego?

A co się stanie z tymi dziećmi, czy jednym dzieckiem od lat przebywające w domu z rodzicami obojętnej płci w przypadku śmierci biologicznego rodzica?

Sierociniec? Domy dziecka? A może dwa lub trzy różne w przypadku wielu dzieci?

Co lepsze? No ale to tylko moje prywatne dywagacje, a wracając do tematu:

Większość państw Europy od dawna ma już uregulowaną kwestię związków homoseksualnych czy związków partnerskich, a my ciągle w tyle za Europą a przecież u nas z roku na rok rośnie liczba związków nieformalnych i jak najbardziej byłaby potrzeba zwiększenia ochrony prawnej rodzin tworzonych przez pary tej samej i różnej płci.

Niby dojrzewamy, coraz więcej ludzi wykształconych, niby rozumiejących, a nie rozumiejących nic a nic.

Tak naprawdę to tylko trwa wojna, związki homoseksualne nadal tematem tabu przez wielu ukrywanych, bo i przez wielu ludzi wręcz tępionych.

Nadal obraźliwe słowa padające z każdej strony: „homoseksualiści, ludzie o innej orientacji seksualnej to nie ludzie, to zaraza”. I słowa te wypowiadane są przez niektórych osobników, w tym polityków a i księży bez namysłu, bez zastanowienia, iż słowa czasami zabijają, prowadzą do tragedii ludzkich. Gdzie tu chrześcijanizm? Gdzie miłość człowieka do człowieka?

Czy ci inni inaczej ludzie nie mają prawa do normalnego, szczęśliwego życia?

Myślę, że dopóki nie będzie można zawierać związków partnerskich, choćby tych z podstawowymi prawami, nie będzie można mówić o prawdziwej równości czy demokraci.

Czas pokaże.

Rozmowy trwają. Do wykazu prac legislacyjnych rządu trafił już projekt ustawy. Rząd ma się nim zająć w IV kwartale 2024r.

Jeszcze tylko jakimś cudem trzeba przekonać nieprzekonanych, aby ustawa przeszła, aby skończyło się to piekło dla niektórych ludzi, a dla par heteroseksualnych życie stało się łatwiejsze.

Czy to możliwe?

  1. D. Sł.

Loading