WADLIWE EGZAMINY W TDT – CO NAJMNIEJ OD DEKADY?

Rate this post

Wadliwe egzaminy w TDT. Tak jak i wadliwe efekty nadzoru.

Czyli tylko po dwa pytania do zadania?

Czy mocno macie zdziwione miny? Ale dlaczego, przecież wszyscy już wiecie, że od ponad dekady w MI błędnie interpretowano obowiązujące nas Prawo, jak choćby tylko w samym zakresie patologicznego braku homologacji dla poruszających się w Polsce pojazdów. I ten problem nie dotyczy tylko i wyłącznie ciągników rolniczych!

I musimy zauważyć, że przecież ta wadliwa interpretacja Prawa dotyczyła wszystkich instytucji i organizacji, które podlegały lub wchodziły w zakres kompetencji Ministerstwa Infrastruktury (MI). Wszystkich, a więc także tych, które na co dzień stosują i stosowały to wadliwe Prawo, jak np. TDT, ITS, GITD oraz wiele naszych branżowych organizacji, które choć formalnie nie podlegały MI, to potulnie aprobowały wszelkie jego niegodziwości tak formalne, jak i prawne (np. gdzie jest Nasza Rewolucyjna Dyrektywa nr 45 z 2014 r., i kto personalnie odpowiada za jej brak, który jest ewidentną niegodziwością wobec naszego środowiska).

I wychodząc od powyższej Prawdy, której podłożem jest ten ostatni wyrok NSA1, musimy zadać sobie nie tylko te dwa poniższe pytania:

  1. Ile razy w egzaminacyjnej praktyce TDT w formularzach egzaminacyjnych widniały pytania dotyczące „homologacji”, gdy w tym patologicznym środowisku obowiązywała błędna interpretacja Prawa?

  2. Ilu aspirujących do zawodu insp. Uprawnionego Diagnosty Samochodowego nie zdało egzaminu w TDT wybierając prawidłową odpowiedź, która miała uzasadnienie w Prawie, gdy jednak nie była zgodna z linią interpretacyjną bezprawnie narzuconą przez MI/DTD ???

Od odpowiedzi na te dwa pytania może zależeć, czy w najbliższym czasie wyrównane zostaną braki kadrowe na wielu naszych SKP.

Ponadto musimy zauważyć, że aspirujący do naszego zawodu, których bezprawnie i bezzasadnie uwalono na pytaniach o homologacji, to był „materiał” (przepraszam), który miał szansę postawić na nogi nasze lekko zacofane prawnie środowisko. Odrzucenie na egzaminach takich kandydatów mogło stanowić szansę nie tylko na poprawę naszego zawodowego wizerunku, ale na poprawę wizerunku całej naszej branży.

Kto wreszcie zweryfikuje i zdemokratyzuje ten wadliwy egzaminacyjny model narzucony przez DTD i TDT, przy milczącej aprobacie całego naszego środowiska. I zauważcie, że tych dwóch pytań mogliśmy uniknąć, gdy przed ponad dekadą postulowaliśmy o pełną jawność i transparentność w tym zakresie.

Zapewne wielu z Was pamięta jeszcze ten tekst naszego Kolegi „Natasza” z 2013 r., który jest nadal tak bardzo aktualny, a który przez wiele lat zajmował pierwsze miejsce w rankingu poczytności: https://www.diagnostasamochodowy.pl/2013/upublicznic-pytania/

Ale MI tchórzliwie okopało się na swoim, broniąc patologicznej tajności niczym niepodległości z zapałem godnym lepszej sprawy. Efekt tego stanowiska jest taki, że wszystkie egzaminy TDT powinny zostać już zweryfikowane – natychmiast!

Ale nie tylko.

Bo przecież TDT brało czynny udział w wielu corocznych kontrolach naszych SKP, gdzie w ramach tych kontroli dokonywana była także ocena merytorycznej pracy naszych Koleżanek i Kolegów na SKP. Więc musimy pilnie ustalić, ile było takich przypadków, że w trakcie takich kontroli wykonywane było:

  • tzw. „pierwsze” I-OBT ciągnika rolniczego spoza UE z wynikiem „P”,

  • OBT (okresowe i obowiązkowe badanie techniczne) lub DBT (dodatkowe badanie techniczne) jakiegokolwiek pojazdu bez homologacji, które także otrzymały wynik „P”, czyli pozytywny.

Bo stwierdzenie takich przypadków będzie wypełnieniem znamion art. 231 kk lub choćby pomocnictwem ze strony TDT w zakresie dokonywanego przestępstwa polegającego na wprowadzaniu do obrotu na terenie Polski pojazdów zabronionych Prawem, bo bez homologacji.

Ale nie tylko TDT stosował to wadliwe prawo w interpretacji MI/DTD. Bo to miało także wpływ na ITS i rodzaj jego wielu szkoleń dla naszego środowiska. Już nie mówiąc/pisząc o ich oprogramowaniu dla naszych SKP i roli ich nadzoru nad własnymi SKP.

A GITD/WITD lub Policja, które przez całe lata nie eliminowały z RD pojazdów bez homologacji błędnie uznając za MI/DTD, że wszystko tu jest cacy. No nie jest i nigdy nie było!

I jeszcze mamy szereg innych instytucji, które miały za zadanie pilnowanie zasad konkurencji w branży moto, respektowania obowiązującego Prawa. One także omamione wadliwą interpretacją zaniechały działań, do których były zobowiązane. Mój postulat o Komisje Sejmową w tej sprawie uważam za nadal aktualny.

 

Więc bardzo Was nadal proszę,

trzymajmy się wyłącznie Prawa,

bo choć małe są zarabiane grosze,

to jednak gorsza jest sądowa sprawa,

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading