Spór o pakiet migracyjny. Drą pyski, zagłuszają jeden drugiego aż mi strzyka w głowie.
To prawda, przyznaję sama przed sobą – denerwuję się na własne życzenie. Chyba oczadziałam zupełnie, ale jestem już jak narkomanka.
To z tej samotności. Jechać do pana Franka, czy nie? Zapraszał na rozmówki.
No i chyba tęsknię. Nie, nie za nim, za normalną, ludzką rozmową z mądrym człowiekiem. Tak, właśnie o polityce.
Co ten koleś tam mówił, że jak się „drze mordę” to na wszystkich, bo wszyscy siebie warci. No… niezupełnie, ale niech mu będzie. Każdy wie swoje. Jak w życiu.
Z Lilką nie porozmawiam, bo jej odbiło po zdradzie męża, którego pognała i najczęściej jest nawalona jak dwa albo i trzy bąki, o polityce nic nie wie, nic nie ogląda.
Dzwonię jednak tak na wszelki wypadek, było nie było psiapsiółka od kilku lat.
Chwila ciszy a potem Lilka odbiera a raczej czka w słuchawkę.
– Coś mi się wydaje, że nie pogadamy. Jesteś pod wpływem? – pytam.
– Pod czym?
– Pytam, czy piłaś alkohol?
– A jaki? – Znowu słyszę czkanie.
– Piłaś – stwierdzam.
– Nie, tylko łykłam ze dwa piwka. Musiałam kapkę wypić – tłumaczy się. – Bo ty tylu ich masz… Na pęczki. A ja żadnego.
– Ja też nie mam żadnego – odpowiadam spokojnie, żeby utulić ją w żalu.
– No a ten brunet wieczorową porą, co stale tam jeździsz niby coś naprawiać…
Teraz słyszę, że chlipie i pociąga nosem.
– Brunet rzeczywiście, ale wieczorową porą to już nie.
– Nie wieczorową? To po co tam jeździsz?
– Porozmawiać politycznie, bo z tobą nie mogę. A porozmawiać muszę, bo mnie zaraz rozerwie.
– Kto cię rozerwie, ten brunet? To ty jesteś maso, maso…, czy jak tam. Znowu czka.
– Cześć Lilka, jutro zadzwonię – obiecuję.
Wsiadam w samochód.
Pan Franek wita mnie z radością wypisaną na twarzy i na ustach.
– O jak to dobrze, że pani przyjechała. Przed chwilą miałem klienta, dobrze, że już poszedł, bo wie pani, niektórzy ludzie są jak chmury. Kiedy znikają nastaje piękny dzień. I nastał właśnie.
– O tak, zgadzam się całkowicie. Niedawno miałam rozmowę z panem, który próbował mnie zgasić, usiłując mi wmówić, że wszyscy politycy jak jeden mąż to zgraja oszustów i bandziorów. Że polityka to jedno wielkie bagno i po jednej i po drugiej stronie. Że na wszystkich trzeba jednakowo nadawać, jak już się krytykuje.
– To pewnie jeden z tych, którzy nie chodzą na wybory, „bo nie ma na kogo głosować.”, nie oglądają nic, bo wszyscy kłamią itd. I co mu pani odpowiedziała?
– Nie odpowiedziałam, ukazały się chmury. Fakt, ten gościu nic nie wiedząc, nie zdaje sobie sprawy, że jeszcze jedna kadencja PiS i nigdy nie wyleźlibyśmy z tego bagna. Ale niektórzy wolą żyć w nieświadomości i poza wszystkim. A prawdą rzeczywiście jest, że polityka jest brudna. Co fakt to fakt. Są ludzie lepsi i lepsiejsi, gorsi i gorsiejsi – roześmiałam się. – Kogoś jednak trzeba wybrać. Jak tam daleko panie Franku do końca naprawy mojego golfa? Kiedy mam się spodziewać telefonu? Czy ta część z Niemiec już dojechała? Przestanie w silniku furczeć?
Roześmiał się.
– Przestanie – zapewnił. – A co, źle się jeździ moim?
– Całkiem dobrze, ale bardziej muszę uważać, nie włączać radia, bo rozprasza. A potem wgnieciona maska i rozbity reflektor.
– Zapewniam, że w tym zastępczym również można posłuchać muzyki, która relaksuje. Dwa, trzy dni i zadzwonię.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
maj 18 2024
SAMO ŻYCIE I ODPOWIEDZI
Samo życie i odpowiedzi.
Spór o pakiet migracyjny. Drą pyski, zagłuszają jeden drugiego aż mi strzyka w głowie.
To prawda, przyznaję sama przed sobą – denerwuję się na własne życzenie. Chyba oczadziałam zupełnie, ale jestem już jak narkomanka.
To z tej samotności. Jechać do pana Franka, czy nie? Zapraszał na rozmówki.
No i chyba tęsknię. Nie, nie za nim, za normalną, ludzką rozmową z mądrym człowiekiem. Tak, właśnie o polityce.
Co ten koleś tam mówił, że jak się „drze mordę” to na wszystkich, bo wszyscy siebie warci. No… niezupełnie, ale niech mu będzie. Każdy wie swoje. Jak w życiu.
Z Lilką nie porozmawiam, bo jej odbiło po zdradzie męża, którego pognała i najczęściej jest nawalona jak dwa albo i trzy bąki, o polityce nic nie wie, nic nie ogląda.
Dzwonię jednak tak na wszelki wypadek, było nie było psiapsiółka od kilku lat.
Chwila ciszy a potem Lilka odbiera a raczej czka w słuchawkę.
– Coś mi się wydaje, że nie pogadamy. Jesteś pod wpływem? – pytam.
– Pod czym?
– Pytam, czy piłaś alkohol?
– A jaki? – Znowu słyszę czkanie.
– Piłaś – stwierdzam.
– Nie, tylko łykłam ze dwa piwka. Musiałam kapkę wypić – tłumaczy się. – Bo ty tylu ich masz… Na pęczki. A ja żadnego.
– Ja też nie mam żadnego – odpowiadam spokojnie, żeby utulić ją w żalu.
– No a ten brunet wieczorową porą, co stale tam jeździsz niby coś naprawiać…
Teraz słyszę, że chlipie i pociąga nosem.
– Brunet rzeczywiście, ale wieczorową porą to już nie.
– Nie wieczorową? To po co tam jeździsz?
– Porozmawiać politycznie, bo z tobą nie mogę. A porozmawiać muszę, bo mnie zaraz rozerwie.
– Kto cię rozerwie, ten brunet? To ty jesteś maso, maso…, czy jak tam. Znowu czka.
– Cześć Lilka, jutro zadzwonię – obiecuję.
Wsiadam w samochód.
Pan Franek wita mnie z radością wypisaną na twarzy i na ustach.
– O jak to dobrze, że pani przyjechała. Przed chwilą miałem klienta, dobrze, że już poszedł, bo wie pani, niektórzy ludzie są jak chmury. Kiedy znikają nastaje piękny dzień. I nastał właśnie.
– O tak, zgadzam się całkowicie. Niedawno miałam rozmowę z panem, który próbował mnie zgasić, usiłując mi wmówić, że wszyscy politycy jak jeden mąż to zgraja oszustów i bandziorów. Że polityka to jedno wielkie bagno i po jednej i po drugiej stronie. Że na wszystkich trzeba jednakowo nadawać, jak już się krytykuje.
– To pewnie jeden z tych, którzy nie chodzą na wybory, „bo nie ma na kogo głosować.”, nie oglądają nic, bo wszyscy kłamią itd. I co mu pani odpowiedziała?
– Nie odpowiedziałam, ukazały się chmury. Fakt, ten gościu nic nie wiedząc, nie zdaje sobie sprawy, że jeszcze jedna kadencja PiS i nigdy nie wyleźlibyśmy z tego bagna. Ale niektórzy wolą żyć w nieświadomości i poza wszystkim. A prawdą rzeczywiście jest, że polityka jest brudna. Co fakt to fakt. Są ludzie lepsi i lepsiejsi, gorsi i gorsiejsi – roześmiałam się. – Kogoś jednak trzeba wybrać. Jak tam daleko panie Franku do końca naprawy mojego golfa? Kiedy mam się spodziewać telefonu? Czy ta część z Niemiec już dojechała? Przestanie w silniku furczeć?
Roześmiał się.
– Przestanie – zapewnił. – A co, źle się jeździ moim?
– Całkiem dobrze, ale bardziej muszę uważać, nie włączać radia, bo rozprasza. A potem wgnieciona maska i rozbity reflektor.
– Zapewniam, że w tym zastępczym również można posłuchać muzyki, która relaksuje. Dwa, trzy dni i zadzwonię.
A.D.Sł.
By dP • DIAGNOZA POLITYKI, Nasi Goście i Współpracownicy diagnozują 0 • Tags: Anna Dalia Słowińska, kryminał, KULTURA, Literatura, polityka, Społeczeństwo