DIAGNOSTA-MECHANIK ADAC W CODZIENNEJ TRASIE

Rate this post

Diagnosta, mechanik i wybawca w potrzebie

Blog ADAC29.04.2024
Mechanik ADAC zajmujący się awariami w Lipsku
Mechanik w trasie: miejsce pracy Jensa Henkera jest zawsze zdalne© ADAC/Peter Hirth

Dla Jensa Henkera praca zaczyna się, gdy strajkują samochody innych ludzi: pokonuje tysiące kilometrów rocznie w Lipsku i okolicach, aby uratować dzień członkom ADAC. Redaktor ADAC Gabriel Kroher towarzyszył mechanikowi podczas jego mobilnej pracy detektywistycznej i mechanicznej.

Mały Mitsubishi Colt w lipskiej dzielnicy Waldstraßen wydaje się nieśmiało chować, gdy Jens Henker stoi obok niego, przyglądając mu się uważnie. Wysoki mechanik po awarii wygląda tak, jakby mógł podnieść mały czarny samochód w powietrze bez większego wysiłku za pomocą złożonych, szerokich ramion, które są widoczne pod jego żółtą kamizelką odblaskową. Ale nawet gdyby mógł, samochód jest błyskawicznie podnoszony dzięki przyjaznemu dla pleców podnośnikowi z dobrze wyposażonego mobilnego warsztatu jego pojazdu.

Właścicielka Mitsubishi Simone Jahn obserwuje jego wysiłki z niepokojem. Nagle zauważyła „dziwne odgłosy stukania” podczas jazdy i dla pewności postanowiła zaparkować samochód tutaj, na poboczu drogi w eleganckiej starej dzielnicy Lipska. W rzeczywistości mieszka gdzie indziej i do pracy dojeżdża tylko samochodem. Z odpowiednim napięciem obserwuje mechanika ADAC, który właśnie zacisnął się pod zawieszeniem koła.

Podczas większości swoich misji – w zeszłym roku było ich ponad trzy miliony – około 1700 pomocników drogowych w Niemczech musi radzić sobie z rozładowanymi i uszkodzonymi akumulatorami. Dla wyszkolonych diagnostów-mechaników samochodowych szybkie uruchomienie samochodu to bułka z masłem; nauczyli się naprawiać samochody od podstaw w warsztatach samochodowych. Henker pracował w warsztacie przez 20 lat, zanim został Żółtym Aniołem. Jest więc tak samo zaznajomiony z zawieszeniem kół, jak z katodami i anodami.

W tej chwili jednak patrzy na mały japoński samochód z rękami na biodrach, nieco zakłopotany. Praca i słońce sprawiły, że Henkerowi poci się czoło. Nie znalazł powodu pukania. Już ma poradzić Simone Jahn, by ostrożnie podjechała do najbliższego warsztatu, gdy wpada na ostatni pomysł: „Czy opony w samochodzie były ostatnio wymieniane?”. Jahn zastanawia się i potwierdzając kiwa głową. „Więc to nakrętki kół!”.

Henker wyłowił już z samochodu klucz dynamometryczny, aby dokręcić nakrętki kół. I rzeczywiście, po krótkiej jeździe próbnej Simone Jahn stwierdziła, że „nic nie stuka”. W drodze do pracy następnego dnia może obejść się bez uciążliwej podróży pociągiem.

„Każdego dnia spotykasz zupełnie innych ludzi, więc automatycznie nigdy się nie nudzisz”. – Henker, mechanik ADAC w rejonie Lipska

Teraz Henker siedzi szczęśliwy za kierownicą swojego żółtego stanowiska pracy. Diagnozowanie usterek, czyli ustalanie, co jest nie tak z samochodem, jest jednym z jego ulubionych zadań. Dzieje się tak, ponieważ wiedza mechanika, majsterkowanie i poszukiwanie wskazówek przez członka zespołu muszą idealnie ze sobą współpracować, aby ostatecznie rozwiązać zagadkę awarii.

Dobry mechanik od awarii jest zatem zawsze trochę detektywem lub śledczym, ponieważ tylko w ten sposób można znaleźć rozwiązanie, jak w przypadku Mitsubishi Simone Jahn. „Można również zrozumieć, dlaczego warsztaty zalecają ponowne dokręcenie nakrętek po przejechaniu 50 kilometrów po wymianie opon”, mówi Henker.

Jego wieloletnie doświadczenie jest widoczne w każdym z jego wyjaśnień na temat samochodów i ich wewnętrznego funkcjonowania. Ale samo to nie pomogłoby mu w „sprawie detektywistycznej Simone Jahn”. „To zadziałało tylko dlatego, że zadawałem pytania, w przeciwnym razie nie pomyślałbyś o czymś takim. Rozmowa z ludźmi czasami pomaga tak samo, jak znajomość technologii”, wyjaśnia Lipski.

Możliwość ponownego obcowania z ludźmi, a nie tylko z ich samochodami, była jednym z powodów, dla których rzucił swoją starą pracę w warsztacie. „Spędzałem cały dzień w warsztacie, a potem podczas przerwy na lunch po raz pierwszy zdałem sobie sprawę: Ups, świeci słońce. Już tego nie chciałem. Teraz zawsze jestem na zewnątrz dla ADAC, gdy pada śnieg, burza lub deszcz. Podoba mi się to o wiele bardziej”.

Nowa energia dla zdezelowanego klasycznego samochodu.

Ale teraz nadszedł czas, aby udać się w ciemność, a mianowicie na podziemny parking w Lipsku-Lindenthal. Hans Büsgen wynajął tam miejsce parkingowe dla swojego Jaguara XJ6. Emeryt prowadził już prawie 50-letni klasyczny samochód w Rajdzie Saksonii. Ale tego dnia jego wiekowy Brytyjczyk po prostu nie chce odpalić. Akumulator jest zbyt słaby.

To łatwe zadanie dla Jensa Henkera, który w mgnieniu oka podłączył swój przenośny akumulator do akumulatora Jaguara, plus do plusa i minus do masy pojazdu, tak aby napięcie było wystarczające do uruchomienia pojazdu. Głośne, pełne grzechotanie silnika potwierdza, że operacja zakończyła się sukcesem.

Tuż przed zamknięciem maski Henker zauważa porowaty przewód paliwowy, z którego wycieka benzyna. Nie jest to błaha sprawa. „Chyba mam coś innego”, mamrocze Henker, grzebiąc w jednej z szuflad bagażnika, w której przechowywanych jest ponad 600 narzędzi i części zamiennych, i wyciąga mały wąż. Kilka przećwiczonych ruchów i super benzyna znów płynie bez strat. Radosna przejażdżka Büsgen zostaje uratowana, sześciocylindrowy silnik głośno grzechocze w kierunku saksońskiej wiejskiej drogi.

– – – – – – – – – –

Gabriel Kroher

źródło: adac.de/gelber-engel

Loading