BRANŻOWE BŁĘDNE KOŁO

Rate this post

Błędne koło ministerialnych poczynań w kontekście festiwalu epistolografii.

Przed paroma tygodnia jeden z moich Ważnych Kolegów, który jest jednocześnie naszym Ważnym Przedsiębiorcą zapytał mnie o to, po co ja to wszystko robię . . . – ?

Dyskutowaliśmy wówczas o naszych miernych branżowych inicjatywach, o kolejnych pismach wysyłanych tu i tam, o nikłym efekcie naszych wieloletnich poczynań. I to właśnie wtedy padło to zasadne pytanie, nie tylko pod moim adresem „po co te wysiłki, gdy w MI/DTD i tak o wszystkim wiedzą” – sic!

No coż . . . .

Sam nie wiem i nie rozumiem tych powtórnych (i durnych?) inicjatyw. Po co te wszystkie kolejne pisma z podobnym od dekady uzasadnieniem typu: koszty, ceny, podatki, luki w PoRD, prawo w UE, homologacje i dyrektywy, jakość BT na SKP, stan naszych SKP i ich bieżąca ilość, wielkość oraz przerób i struktura właścicielska SKP, itd., itp., et’cetera.

No faktycznie, DTD/MI i jego urzędnicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich informacji, mają w rękach wszelkie możliwe narzędzia do ustalenia czegokolwiek o naszej chromej branży. W Cepik-ku znajdą info nie tylko o rekordzistach w ilości BT na niektórych naszych SKP, ale także o rekordzistach w zakresie najkrótszego czasu trwania BT. Już nie mówiąc/pisząc o tym, ile w rzeczywistości jest tych SKP, ilu zatrudnia insp. UDS-ów i ilu z nich wykonuje BT późną nocą i już po formalnym zamknięciu danej SKP lub w państwowe święta. Wiedzą, która SKP dopuszcza się łamania Prawa, na której SKP działania naszych kolegów godzą w BRD.

Więc zasadne jest w tej sytuacji pytanie, czemu z tym nic nie robią od ponad dekady? Ciekawi mnie, jaką Wy macie odpowiedź na tak postawione pytanie?

Myślę, że po tych wstępnych wyjaśnieniach każdy z nas śmiało uzna już na zawsze, że MI/DTD (resort transportu) wie wszystko i o wszystkich. I z tego punktu widzenia wyjaśnianie im czegokolwiek jest tylko wyrazem naszej dziecięcej naiwności, by nie powiedzieć głupoty. A może te różnorodne pisma, choć formalnie adresowane do MI/DTD, to w rzeczywistości kierowane są do naszego własnego środowiska w celu przekonania go o tym, że np.:

  • jacy to są mądrzy ci, którzy dane pismo spłodzili?

  • one (te pisma) mają powodować wrażenie, że dana organizacja coś ważnego robi, zajmuje się sprawami z najwyższej półki.

Tyle, że żadna z naszych branżowych organizacji nie ma zapisane w Statucie, że ma zastępować MI/DTD w tworzeniu Prawa.

O bezsensie tworzenia podobnych pism pisałem już wielokrotnie. Ale treść odpowiedzi (poniżej), której kopię otrzymałem otwiera jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Wiele naszych pism wysłanych zostało do najwyższych czynników w Polsce. Popatrzcie więc, co się z nimi stało na poniższym przykładzie. One nie są w żaden sposób weryfikowane pod względem ich treści lub zasadności. Nie wiem dlaczego nie ma komu tego weryfikować? Czyżby w rządzie byli sami głupcy bez żadnego prawnego wykształcenia?

Zobaczcie, że te pisma są odsyłane do tego, na którego się skarżymy. Przecież to jest tak, jakby skarga, że nas okradziono została wysłana do złodzieja, który nas okradł. Na dodatek tenże złodziej jest uprzejmie proszony o łaskawą odpowiedź.

Taka właśnie kuriozalną sytuację obrazuje to poniższe pismo. Czy na pewno o to zawsze chodziło nadawcom naszych pism?

Więc zamiast prokurować podobne pisma proszę – najuprzejmiej jak umiem – o to, aby już nie marnować czasu i wysiłków na te i takie pisma. A przynajmniej proszę już więcej nie powielać ich treści. Zamiast tego proszę o realizowanie prostych i zrozumiałych zadań statutowych.

Pozdrawiam

i do zobaczenia w Leszczynku w dniu 26 października br.

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

Loading