Chcę Wam dzisiaj napisać o największej potrzebie dziecka, a również chyba ludzi dorosłych, o potrzebie miłości.
Coraz częściej obserwujemy ludzi o zatrważającym braku wrażliwości na nieszczęścia i niepowodzenie bliźnich. Egoistycznie zamknięci w kręgu spraw i swoich specjalności są zdumiewająco nieczuli na los drugiego człowieka. Nie mają czasu na pielęgnowanie uczuć miłości i przyjaźni, ani nawet na bliskie obcowanie z dziećmi i własną rodziną, dla której przecież tak się trudzą. Dopiero u kresu drogi życiowej stwierdzają czasem, że w tym wiecznym pośpiechu do małych przecież celów zazwyczaj, przeszli obok prawdziwego szczęścia, które było w zasięgu ręki.
Oschłość uczuciowa i znieczulica cechująca wielu współczesnych ludzi jest, być może, między innymi wynikiem tego, że oni sami jako dzieci cierpieli na niedosyt miłości ze strony swych rodziców. Wytworzył się też niebezpieczny zwyczaj, że ogromny trud wychowania dzieci zaczęto zrzucać na różne instytucje, nie mogące przecież zastąpić dziecku ciepła rodzinnego.
W najlepszym nawet żłobku czy przedszkolu lub innym zakładzie opiekuńczym dziecko jest zawsze tylko jednym z wielu wychowanków, między których zawodowa opiekunka, wychowawczyni/wychowawca czy też pielęgniarka musi dzielić swój czas, uwagę i uczucia.
Dzieci pozbawione serdecznej więzi z rodziną, a zwłaszcza z matką, wyrastają często na ludzi niezdolnych do nawiązania trwałych związków uczuciowych, nie potrafią przeżywać głębokiej przyjaźni, ani dochować wierności partnerowi. Dziecko potrzebuje miłości i cowięcej! ma do niej niezaprzeczalne prawo.
W paragrafie szóstym Deklaracji Praw Dziecka czytamy: „… Dla pełnego i harmonijnego rozwoju osobowości dziecko potrzebuje miłości i zrozumienia. Winno ono, jeśli to tylko jest możliwe, wzrastać pod opieką swych rodziców. W okresie wczesnego dzieciństwa dziecko nie powinno, jeżeli nie wchodzą w grę okoliczności wyjątkowe, być oderwane od matki”.
Pamiętajcie proszę, że dziecko czuje się tylko wtedy bezpiecznie, jeśli jest zaspokojona jego naturalna potrzeba miłości. Dzieci lubią, żeby przy nich posiedzieć, poczytać, opowiadać, pragną, by je pocieszyć w zmartwieniu i dzielić ich radość. Dzieci lubią, gdy je się przytuli, pocałuje na powitanie lub pożegnanie. Takich codziennych, naturalnych dowodów miłości nie mogą zastąpić nawet najdroższe prezenty.
Celowo napisałam Wam, moi Drodzy, tak obszernie o zaspokajaniu potrzeby miłości dziecka, zwłaszcza we wczesnym dzieciństwie. Jeśli bowiem Anna będzie pracować w pełnym wymiarze godzin nie będzie widziała swojego dziecka przez co najmniej dziewięć godzin. Wiem jak Anna lubi swoją pracę! Zdaję sobie sprawę z tego, że praca pozwala Annie oderwać się od monotonnych niejednokrotnie zajęć opiekuńczych, gospodarskich – prowadzenia domu, prowadzenia zajęć edukacyjnych i wychowawczych wobec swojego dziecka. Namawiam Was jednak na ofiarę!Ciebie Anno i Ciebie Jerzy. Zobaczycie z czasem, jakie przyniesie ona rezultaty: umożliwi stworzenie Waszemu dziecku optymalnychwarunków do rozwoju. Nie mówię już o tym, że przeżywanie wraz z dzieckiem jego pierwszych doświadczeń, radości, a nawet smutków, bólu i lęku da Wam – Rodzicom okazję do wzbogacenia własnego życia o zupełnie nowe wartości. Są to wartości bardzo istotne dla dobrego życia każdego człowieka: wzmożona wrażliwość na rzeczy już dawno obojętne, czy zapomniane wręcz, nowe spojrzenie na świat opromieniony dziecięcą, nieograniczoną niczym fantazją i jego żywiołową chęcią działania.
Życzę Wam powodzenia w roli Rodziców Drodzy moi i serdecznie pozdrawiam.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
kwi 16 2022
DO ANNY I JERZEGO
List 3.
Dziecko potrzebuje miłości.
Moi Drodzy, Anno i Jerzy.
Chcę Wam dzisiaj napisać o największej potrzebie dziecka, a również chyba ludzi dorosłych, o potrzebie miłości.
Coraz częściej obserwujemy ludzi o zatrważającym braku wrażliwości na nieszczęścia i niepowodzenie bliźnich. Egoistycznie zamknięci w kręgu spraw i swoich specjalności są zdumiewająco nieczuli na los drugiego człowieka. Nie mają czasu na pielęgnowanie uczuć miłości i przyjaźni, ani nawet na bliskie obcowanie z dziećmi i własną rodziną, dla której przecież tak się trudzą. Dopiero u kresu drogi życiowej stwierdzają czasem, że w tym wiecznym pośpiechu do małych przecież celów zazwyczaj, przeszli obok prawdziwego szczęścia, które było w zasięgu ręki.
Oschłość uczuciowa i znieczulica cechująca wielu współczesnych ludzi jest, być może, między innymi wynikiem tego, że oni sami jako dzieci cierpieli na niedosyt miłości ze strony swych rodziców. Wytworzył się też niebezpieczny zwyczaj, że ogromny trud wychowania dzieci zaczęto zrzucać na różne instytucje, nie mogące przecież zastąpić dziecku ciepła rodzinnego.
W najlepszym nawet żłobku czy przedszkolu lub innym zakładzie opiekuńczym dziecko jest zawsze tylko jednym z wielu wychowanków, między których zawodowa opiekunka, wychowawczyni/wychowawca czy też pielęgniarka musi dzielić swój czas, uwagę i uczucia.
Dzieci pozbawione serdecznej więzi z rodziną, a zwłaszcza z matką, wyrastają często na ludzi niezdolnych do nawiązania trwałych związków uczuciowych, nie potrafią przeżywać głębokiej przyjaźni, ani dochować wierności partnerowi. Dziecko potrzebuje miłości i co więcej! ma do niej niezaprzeczalne prawo.
W paragrafie szóstym Deklaracji Praw Dziecka czytamy: „… Dla pełnego i harmonijnego rozwoju osobowości dziecko potrzebuje miłości i zrozumienia. Winno ono, jeśli to tylko jest możliwe, wzrastać pod opieką swych rodziców. W okresie wczesnego dzieciństwa dziecko nie powinno, jeżeli nie wchodzą w grę okoliczności wyjątkowe, być oderwane od matki”.
Pamiętajcie proszę, że dziecko czuje się tylko wtedy bezpiecznie, jeśli jest zaspokojona jego naturalna potrzeba miłości. Dzieci lubią, żeby przy nich posiedzieć, poczytać, opowiadać, pragną, by je pocieszyć w zmartwieniu i dzielić ich radość. Dzieci lubią, gdy je się przytuli, pocałuje na powitanie lub pożegnanie. Takich codziennych, naturalnych dowodów miłości nie mogą zastąpić nawet najdroższe prezenty.
Celowo napisałam Wam, moi Drodzy, tak obszernie o zaspokajaniu potrzeby miłości dziecka, zwłaszcza we wczesnym dzieciństwie. Jeśli bowiem Anna będzie pracować w pełnym wymiarze godzin nie będzie widziała swojego dziecka przez co najmniej dziewięć godzin. Wiem jak Anna lubi swoją pracę! Zdaję sobie sprawę z tego, że praca pozwala Annie oderwać się od monotonnych niejednokrotnie zajęć opiekuńczych, gospodarskich – prowadzenia domu, prowadzenia zajęć edukacyjnych i wychowawczych wobec swojego dziecka. Namawiam Was jednak na ofiarę! Ciebie Anno i Ciebie Jerzy. Zobaczycie z czasem, jakie przyniesie ona rezultaty: umożliwi stworzenie Waszemu dziecku optymalnych warunków do rozwoju. Nie mówię już o tym, że przeżywanie wraz z dzieckiem jego pierwszych doświadczeń, radości, a nawet smutków, bólu i lęku da Wam – Rodzicom okazję do wzbogacenia własnego życia o zupełnie nowe wartości. Są to wartości bardzo istotne dla dobrego życia każdego człowieka: wzmożona wrażliwość na rzeczy już dawno obojętne, czy zapomniane wręcz, nowe spojrzenie na świat opromieniony dziecięcą, nieograniczoną niczym fantazją i jego żywiołową chęcią działania.
Życzę Wam powodzenia w roli Rodziców Drodzy moi i serdecznie pozdrawiam.
Życzę Państwu zdrowia,
Zenobia T. K.
By dP • DIAGNOZA KULTURY, Nasi Goście i Współpracownicy diagnozują 0 • Tags: diagnosta, Dziecko, KULTURA, Społeczeństwo, wychowanie