lip 14 2021
TAŚMOWE WYROKI NSA
Taśmowe wyroki NSA, za jednym zamachem, hurtowo, jednego dnia.
Właśnie zapadły te trzy taśmowe wyroki NSA w naszych sprawach:
W ich wyniku – po bardzo wielu latach i w ciągu jednego dnia! – trzech naszych kolegów ostatecznie pozbawionych zostało nadziei na sprawiedliwy proces i na sprawiedliwy wyrok.
No chyba, że złożą teraz skargę do ETPC (Europejski Trybunał Praw Człowieka), na co się jednak nie zanosi. Bo nie dostaną w tym zakresie wsparcia od żadnej z naszych organizacji.
Nasze organizacje od dekady nie widzą interesu w obronie Kolegów i w obronie swoich własnych pracowników (sic!). A efekty tego podejścia widzimy od ponad roku na naszym rynku pracy dla SKP.
Od dekady też sączą nam te sądowe kłamstwa o rzekomym prawnym przymusie pozbawiania nas uprawnień w przypadku każdego zgłoszonego wykroczenia/występku lub o braku możliwości miarkowania kary. Tyle było tych urzędniczo-sądowych kłamstw i tak często, że – zgodnie z teorią i praktyką J. Goebbelsa – wielu Kolegów i środowiskowych liderów w to uwierzyło. A przecież przeczą temu nie tylko wszystkie fakty i codzienna praktyka realizowania nadzoru nad SKP. Wystarczy w tym celu wczytać się w zalecenia pokontrolne naszych SKP, które są dostępne w każdym naszym WK/starostwie oraz na licznych już stronach internetowych naszych urzędów, np. Kraków, Wrocław, itd., itp., et’cetera. W tych zaleceniach są uwidocznione „na piśmie” i czarno na białym nasze liczne błędy („łamią”, ale mniej), za które w innych WK/starostwach pozbawiano nas uprawnień. Ale to nie wszystko, bo dowodzi to też zasadnie, że w swojej praktyce nadzoru nad SKP urzędnicy WK/starostwa – wbrew kłamliwym twierdzeniom sądów administracyjnych! – jednak miarkują nasze zawinienia i nie wszczynają z każdego powodu postępowań administracyjnych w celu pozbawienia nas uprawnień!
A jeśli sensownie zapytacie się, dlaczego w takim razie we wszystkich wyrokach sądów administracyjnych mamy te kłamliwe zwroty o rzekomym braku możliwości miarkowania kary lub przymusie prawnym (wynikającym z ustawy PoRD) w zakresie wszczęcia i zakończenia postępowania administracyjnego, to odpowiedź nasuwa się tylko jedna. To jest ten efekt tzw. „dobrej zmiany” w sądownictwie1, której rządzący nie potrafią dokończyć. Ale jest to też efekt naszej bierności organizacyjnej i braku umiejętności w ocenie prostych faktów dotykających nasze zawodowe środowisko.
Od dekady wiemy już, że obowiązujące nas rozwiązania prawne są niekonstytucyjne i nic nie potrafiliśmy z tym faktem zrobić.2 Liderzy naszych organizacji uznali wspólnie z ministerialnymi urzędnikami, że dzieląc nasze środowisko (na tych co „łamią” i na tych, co jednak mniej „łamią”) łatwiej będzie im się utrzymać u władzy (która tak ich rajcuje?). A w efekcie tego świadomego podziału naszego środowiska i braku woli do konsolidacyjnych działań mamy co mamy . . . . .
Od około dekady, a może nawet od dłuższego czasu niż te 10 ostatnich lat nikt nie potrafi wskazać żadnego przykładu, aby nadzór jakiegokolwiek WK/starostwa w Polsce odebrał prawo właścicielowi do prowadzenia SKP (sic!).
Noooo, zastanówcie się chwileczkę, noooo, jeszcze troszeczkę . . . . .
Więc jak to, nie było do tego podstaw prawnych lub formalnych?
Ale najbardziej kuriozalny jest nie ten fakt, że żadne WK/starostwo od dekady nie zamknęło żadnej SKP, ale ten fakt, że nawet nie miało odwagi wszcząć w tych sprawach stosownego postępowania – nawet, gdy sprawa jest ewidentna. Ostatni taki przykład pochodzi z Kętrzyna, gdzie udokumentowano trzy wirtualne i skandalicznie krótkie BT, a tamtejsze starostwo udaje, że nie ma problemu (sic!), bo tych czynów dopuścił się właściciel SKP.3 Bo gdyby był tylko pracownikiem tej SKP, to nie ma sprawy i nie ma problemu z pozbawieniem uprawnień . . . . .
No, zastanówcie się Koledzy, ilu pracownikom SKP w tym czasie ostatnich 10-ciu lat odebrano uprawnienia i ile w tym było przypadków z winy ich pracodawców?
Czy i Wy widzicie w tym dysproporcję?
A do tego wszystkiego, lobby właścicieli SKP udało się to, czego nie udało się naszemu środowisku zawodowemu. Im udało się zmienić zapis w projekcie zmiany naszej części ustawy PoRD (UC48) w taki sposób, że zaledwie przed paroma tygodniami wykreślono wcześniejszy zapis o tym, że nasz przedsiębiorca też miał odpowiadać za prawidłowość przeprowadzania BT. Tak jest w cywilizowanych krajach, gdzie to pracodawca odpowiada za jakość pracy zatrudnianych przez siebie ludzi.4
W ten sposób oni zapewnili sobie całkowitą, Całkowitą, CAŁKOWITĄ BEZKARNOŚĆ – tylko i wyłącznie naszym kosztem!
Oni potrafili sobie to załatwić z urzędnikami MI. Więc musimy zadać sobie pytanie, dlaczego my, pracobiorcy i pracownicy SKP nie potrafiliśmy także sobie tego skutecznie załatwić z ministerialnymi urzędnikami?
Pyta i pozdrawia
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – –
1 Polska jak Janów Podlaski – https://www.diagnostasamochodowy.pl/2020/polska-jak-janow-podlaski/
15 lipca 2021 @ 18:36
Niestety w naszym zawodzie pracodawcy rozdają karty na zasadzie sposobu rozliczania wynagrodzenia , wysokości wynagrodzenia, stawki brutto na umowie o pracę jak również zakresu dodatkowych obowiązków, i bycia „fajnym chłopakiem” którego szef tak naprawdę nie szanuje tylko widzi zysk. Na takie warunki się zgadzamy z różnych przyczyn: utrzymanie rodziny, obciążenia finansowe.
A ilu z nas jest zadowolonych ze swojej pracy?
Czy warto być „fajnym chłopakiem”? Chyba nie widząc wyroki NSA.
16 lipca 2021 @ 12:39
Usłyszane:
„Jeżeli Pan Bóg by chciał, żebyśmy nie byli strzyżeni, to by nas nie zrobił owcami”
dP
17 lipca 2021 @ 23:45
Co w tych wyrokach jest kontrowersyjne ?
We wszystkich 3 orzeczeniach diagności złamali prawo ( piszę to niestety ). W orzeczeniach wyraźnie sąd wsparł się definicjami ze słownika języka polskiego oraz ustawami i rozporządzeniami, które nas obowiązują.
Inna sprawa: dlaczego nikt nie złoży zawiadomienia do prokuratury na organ nadzoru na diagnostami ??!! przecież w art 83 PoRD jest przesłanka, kiedy starosta „zawiesza” SKP ( celowo użyłem tego słowa).
18 lipca 2021 @ 19:30
Cyt.: „Co w tych wyrokach jest kontrowersyjne ?”
– prawie wszystko!
Więc jeszcze raz:
1.
Fakt, że są wydane hurtowo (3 jednego dnia w tych samych naszych sprawach), co nie zdarzyło się chyba nigdy wcześniej i nie zdarza się w demokratycznych systemach prawnych. Świadczy o ich lekceważącym potraktowaniu, bez należytego zastanowienia i przemyślenia, jakby na zamówienie polityczne.
2.
Równie dobrze można było te i takie wyroki wydać przed trzema laty. Po co było czekać z nimi aż tyle, gdy przecież mieliśmy realizować tzw. „dobrą zmianę” w sądownictwie i miało być krócej.
3.
Mamy tu element dwukrotnego karania za ten sam czyn, czyli złamanie starej europejskiej zasady (sprzed 2 tys. lat) – „Ne bis in idem”.
4.
Restrykcyjność nałożonych tu kar jest złamaniem naszej Konstytucji w art. 31 ust. 3 – zasada proporcjonalności kary.
Tak rygorystyczna kara nie jest konieczna w demokratycznym państwie prawnym i w przypadkach tych nic nie wnosi dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób.
5.
Nasze branżowe organizacje nie widzą nic niestosownego w takim hurtowym odbieraniu naszych uprawnień, gdy przecież na rynku brakuje pracowników dla wielu SKP.
6.
Takie i podobne sprawy powinny mieć wsparcie merytoryczne naszych organizacji, które dysponują potencjałem wystarczającym do złożenia skargi do ETPC (Europejskiego Trybunału Praw Człowieka).
7.
Nie pokazujemy swojej najlepszej twarzy, gdy w konflikcie kolegów z machiną Państwa nie bierzemy w obronę tego słabszego, czyli naszego kolegi.
8.
Nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia dla roli TDT wpisanej w naszą część ustawy PoRD (GAZ, zbiorniki), a co jest podstawą wielu podobnych wyroków. Każdy wykształcony inżynier wie, że instalacja GAZ-owa jest bezpieczniejsza od tradycyjnej.
9.
itd., itp., et’cetera.
Pozdrawiam
dP
19 lipca 2021 @ 08:26
Odpowiadając:
1. To prawda , jest to lekceważące podejście do tematu, aczkowiek z tego co wiem to sądy wyższych instancji zazwyczaj bazują na ustaleniach niższych organów ( co tez jest bardzo złe ). Moje pytanie: czy prawnik kolegi naszego skonstruował tak odwołanie, by sąd dwa razy się zastanowił nad tym co w sentancji.
2. O „dobrej zmianie” w sądownictwie szkoda gadać…..
3. Ta zasada dotyczy prawa karnego i cywilnego. My bazujemy na PRAWIE ADMINISTRACYJNYM I w którym nasi urzędnicy praktycznie są bezkarni).
4. Prawda , zgadzam się
5. Nie widzą problemu, bo na wielu SKP wielu diagnostów jest tylko na papierze… Jeden może pracować bez urlopów, z masą nadgodzin itp …
6. A po co tyle zachodu ze strony tych organizacji, za dużo pisania, czytania, lepiej żeby było jak jest …
7. Zgadzam się
8. z TDT jest moim zdaniem dziwna sytuacja: TDT zajmuje się ZBIORNIKAMI, NATOMIAST każdy inżynier wie, że instalacja LPG, CNG a nawet LNG to nie tylko zbiornik, jest to cały osprzęt tj. reduktor, filtry, mieszalniki, przewody, wtryskiwacze, czujniki itp. W gruncie rzeczy TDT sprawdzi tylko, czy zbiornik na nr ewid. miał dozór, natomiast o innych elementach instalacji gazowej cisza…
9. Dodam od siebie, że w tych orzeczeniach był wyrok o słowie kolizja a wypadek. Wg mnie diagnosta był ofiarą ustawy, która NIE DOPRECYZOWAŁA różnicy między wypadkiem a kolizją. Sąd sięgnął po słownik wyrazów bliskoznacznych i po temacie dla naszego kolegi.
Inna ciekawa kwestia: ustawa nas zobowiązuje przecież ustalenia rodzaju BTP do ” usterek wymienionych w pokwitowanie” a nie do podstawy prawnej, która policjant wpisuje na pokwitowanie (sic).
Z większością rzeczy się zgadzam . Jako diagności musimy sobie pomagać i trzymać się razem. Nikt nam nie pomoże, jak sobie samo nie pomożemy.
Pozdrawiam i miłej pracy wszystkim !!!
18 lipca 2021 @ 14:36
„Więc musimy zadać sobie pytanie, dlaczego my, pracobiorcy i pracownicy SKP nie potrafiliśmy także sobie tego skutecznie załatwić z ministerialnymi urzędnikami?”
Odpowiadam, bo diagności się przyzwyczaili do tego, że są podnóżkiem właściciela SKP i jak się nie odwrócą to tyłek zawsze będzie z tyłu. Mało który słyszał także o jakimś branżowym stowarzyszeniu, jak choćby OSDS.
Znam tylko jeden przypadek, gdzie właścicielowi SKP zrobiło się ciepło pod nogami i przepisał swój grajdołek na syna, ale to raczej prewencyjnie bo i tak wątpię, żeby ktokolwiek, cokolwiek mu zrobił. Tzn. przynosił swoim diagnostykom same dowody i kazał „klepać”, ale w końcu doszło do wtopy i diagnostycy zostawieni sami sobie, zaczęli zeznawać przeciw swojemu „dobrodziejowi”.
Zaś koledzy, którzy odchodzą z zawodu lub na inną SKP nie chcą złożyć zawiadomienia do stosownych organów na byłego pracodawcę, gdyż w 99,9 % przypadków, chcąc zachować pracę poszli na jakieś ustępstwa i podbili coś czego w świetle prawa nie powinni dopuścić do ruchu. Więc chcąc utrzeć nosa pracodawcy, ukręcili by bat sami na siebie.
Ja po 2 latach walki z wiatrakami stwierdziłem, że nie ma sensu dalej tkwić w roli diagnosty. W innym zawodzie „na dzień dobry” pieniądze relatywnie większe (bez dojazdu), wszystko na umowie i praca tylko 8 godz. dziennie, a nie jak na SKP 10-12 dzień w dzień oraz wszystko zgodnie z kodeksem pracy…
19 lipca 2021 @ 15:03
zaprzestaniesz zamieszczać swoje komentarze, które nic do sprawy nie wnoszą a jedynie wskazują na Twoje frustracje.
Musisz się zmienić i zacząć myśleć i działać pozytywnie wobec innych i swojego otoczenia.
20 lipca 2021 @ 16:30
Myślę, że nie mogę Ci tego obiecać.
Natomiast masz rację, jestem sfrustrowany dysonansem jakiego doświadczyłem między tym co mówią przepisy, co nam wkładano do głowy na kursie na diagnostę oraz tym jak ta praca wygląda w praktyce.
Przez moje 2 lata bytności na SKP kilka razy zmieniałem pracę i za każdym razem wpadałem deszczu pod rynnę, bo poziom kompetencji kolegów z nowej stacji był prawie zerowy i to ja byłem tym „służbistą”, któremu chciało się trzymać „nieistniejących” przepisów. Fakt, na obecnej SKP najmniej doskwierają mi naciski ze strony szefa, natomiast praca po 200-220 godzin w miesiącu za pieniądze mniejsze niż na kasie w Biedronce nie jest moim marzeniem. Umowa na 1/2 etatu od najniższej krajowej również. A o czymś takim jak dłuższy urlop nawet szkoda do szefa zagadywać, bo „nie będę Ci płacił za odpoczynek, stacja musi zarabiać”…
26 lipca 2021 @ 13:20
Przepraszam, bo jest gorzej niż myślałem (z tą hurtową/taśmową produkcją wyroków).
I to nie chodzi o moją pomyłkę. Bo w późniejszym okresie czasu do tej listy wcześniejszych trzech wyroków (pod tą sama datą) dodano jeszcze 4 (słownie: cztery!) podobne wyroki w naszych sprawach.
Tym samym, tych i takich wyroków NSA w tym samym dniu, tj. 08.07.2021 r. było nie trzy, a łącznie 7 (słownie: siedem!). I każdy z nich był negatywny dla nas. I to już nie jest ani śmieszne, ani żenujące dla naszego wymiaru nie-sprawiedliwości.
Ta hurtowa produkcja wyroków to jest już jakiś horror, który koniecznie powinien być zgłoszony do stosownych instytucji UE, jako naruszenie zasad Państwa Prawa.
Pozdrawiam
dP