lis 22 2020
POLSKA BUNTOWNICZKA
Polska Buntowniczka.
Kim jest współczesna Polska Buntowniczka? Polka protestująca z polskiego miasta, miasteczka, czy polskiej wsi?
Nie znam naukowej odpowiedzi na postawione pytanie, sformułowanej choćby na przykład przez socjologów społecznych, czy politologów. Nie ma jeszcze badań naukowych na ten temat i nie może być, bo przecież protesty Polek Buntowniczek jeszcze się nie zakończyły.
Bunt Polskich Kobiet w bardzo różnorodnych, licznych i do tego bardzo pomysłowych, twórczych często formach, bardzo atrakcyjnych, nadal trwa. Nikt nie jest w stanie przewidzieć kiedy, w którym miesiącu, w tym czy przyszłym roku, po jakim wydarzeniu politycznym protest ten zakończy się. Pewne jest natomiast, że po zakończeniu obecnego buntu Kobiet Polskich powstanie kilkadziesiąt prac magisterskich i nie tylko na ten temat.
Obserwuję protestujące kobiety od początku ich buntu. Wykrzykują z całych sił, dosłownie i w przenośni, swoją przeogromną niezgodę na przedmiotowe traktowanie Polskich Kobiet przez władze naszego kraju. Bo to właśnie nasza polska władza swoimi politycznymi decyzjami w sprawie „prawa aborcyjnego” spowodowała taki ciąg wydarzeń, który Polskie Kobiety wywiał, jak huragan jakiś, nagle i prosto z domów na ulicę, pod urzędy, instytucje, kościoły itd.
Stanowisko Trybunału Konstytucyjnego w sprawie „prawa aborcyjnego” nakazało tym kobietom wyjść z domów, zostawić w nim bliskich, najbliższych, swoje zwierzęta też, swoje zwyczajowe obowiązki, zrezygnować z pielęgnowania swoich pasji i zainteresowań na czas długotrwałego przecież protestu, ale to mało! Zaryzykować swoje zdrowie (przecież żyjemy w czasie pandemii!!) i swoich najbliższych, zaryzykować również podczas protestów przebiegających w różnej formie swoje fizyczne bezpieczeństwo.
Dlaczego to robią?! Odpowiedź jest prosta i krótka. Polskie Kobiety poczuły się zagrożone, poczuły się w fizycznym i psychicznym niebezpieczeństwie, jak nigdy do tej pory, po ostatniej wojnie.
Stało się tak, ponieważ zakwestionowano wolność kobiet dokonywania wyboru w sytuacji niewyobrażalnie trudnej, jakiej mężczyzna nigdy nie doświadczy i na szczęście zresztą. Człowiek – mężczyzna obiektywnie, nawet lekarz nie ma pełnych kompetencji, aby takie decyzje za kobietę podejmować.
Polskie, bardzo dzielne Kobiety Buntowniczki. Dźwigają w tej chwili na swoich barkach, podczas tych protestów, jeszcze większą niż na co dzień, dotychczas odpowiedzialność. To odpowiedzialność za dodatkowy niepokój swoich domowników, którzy bardzo martwią się o bezpieczeństwo swoich mam, żon, sióstr, córek, babć, przyjaciółek, dziewczyn, partnerek w trakcie protestów i panującej pandemii jednocześnie.
Jest też wielu domowników, członków rodzin jak dziadkowie, ojcowie, bracia czy wujkowie, ale i współpracownicy, koledzy, przyjaciele, którzy nie zgadzają się z kobietami, które ujawniły (nagle, gdyż zostały do tego bardzo mocno sprowokowane) swoje poglądy na życie kobiety w roli np. matki, poglądy, których dotychczas nie zaprezentowały swoim najbliższym, bo nie miały takiej woli, chęci, czy okazji.
W wyniku rozwoju tej konfliktowej sytuacji między „władzą” a Kobietami Polskimi i wzrastającym napięciem, to one zaczęły ujawniać odważnie, publicznie, pokazując swoją twarz w miejscu zamieszkania, w internecie i w tv, poglądy na sprawy związane z polityką rodzinną państwa, polityką społeczną czy polityką państwa dotyczącą kultury i oświaty, czy polityki wyznaniowej.
Ci domownicy i bliscy, którzy nie zgadzają się z poznanym właśnie i zademonstrowanym im poglądem, postawą czy bezpośrednim zaangażowaniem obywatelskim „swoich” kobiet, są tymi wydarzeniami zaskoczeni i nie wiedzą, jak sobie z tą wiedzą, z takim nowym doświadczeniem poradzić. Taka sytuacja jest bardzo stresującą dla wszystkich członków rodzin.
To właśnie na barkach tych kobiet, oświeconych Polskich Kobiet, spoczywa w tej chwili ciężar rozładowania napięcia panującego w rodzinach, czy w środowiskach zawodowych i społecznych, w których funkcjonują. Na ich szczęście i dobra całego społeczeństwa wielu mężczyzn wspiera Kobiety Polskie i mentalnie, i na wiele innych sposobów, o których łatwo dowiedzieć się z różnych mediów, w tym z internetu.
Jednak kobiety mówią między sobą, w trakcie tych protestów mężczyzn jest zbyt mało. Potrzeba nam ich więcej z nami, na ulicy w trakcie manifestacji naszego buntu.
Mężczyźni częściej w bardzo trudnych sytuacjach rodzinnych, losowych, katastrof różnego rodzaju mogą liczyć na wsparcie kobiet niż odwrotnie, tak mówi im pokoleniowe, kobiece i teraźniejsze doświadczenie wynikające ze zbuntowania się Kobiet Polskich.
Obecna sytuacja społeczno-polityczna pokazuje nam też, jak wiele dziewcząt, kobiet nie ujawnia w ogóle swoich poglądów, nie dlatego, że ich nie ma, ale w obawie przed zakłóceniem spokoju rodzinnego, zepsuciem relacji małżeńskich, w obawie przed zaburzeniem relacji między młodszym, a starszym pokoleniem w rodzinie.
Niechęć, lęk, czy obojętność wobec obecnie uzasadnionej społecznie potrzeby prezentowania kobiecych poglądów ma swoje głębokie korzenie w chrześcijańskiej kulturze, obyczaju, w której kobietę traktuje się bardzo przedmiotowo.
To ta kultura jest dominującą w Polsce od bardzo wielu pokoleń, i to dlatego też, moim zdaniem, tak trudno jest usłyszeć i zrozumieć „władzy” głos Polskich Kobiet.
Życzę nam zdrowia, pozdrawiam
Zenobia K.
22 listopada 2020 @ 08:47
cyt.: „w trakcie tych protestów mężczyzn jest zbyt mało”
– jak rozumiem, jest to forma apelu skierowanego także do naszego środowiska.
W związku z powyższym, mam przykrą wiadomość dla W. Szan. Autorki tego felietonu. Otóż, nasze środowisko – w większości! – jest asekuracyjne, zachowawcze, tradycjonalistyczne, nieco (?) strachliwe, więc tu proszę nie wiązać żadnych nadziei na wsparcie Polskich Kobiet Buntowniczek.
My nie umiemy i nie chcemy walczyć „o swoje”, więc tym bardziej trudno będzie walczyć „o cudze?” (czyli o Prawo – naszych przecież! – Polskich Kobiet do Wyboru).
Pozdrawiam
dP
22 listopada 2020 @ 15:57
Już Hipokrates polecał, cyt. ” Chodzenie jest dla człowieka najlepszym lekarstwem” , może więc i Panowie pomyślą o tym chociażby w kontekście własnego zdrowia, jeśli nie dobra wspólnego, jakim jest niewątpliwie związek Pana i Pani, czy Pani i Pana.
Jest Pan dP chyba nadmiernie surowy wobec kolegów-diagnostów, nie są skupieni w jednym miejscu pracy, są rozporoszeni i Oni i ich Pracodawcy także, tym bardziej więc trudno jest o integrację środowiskowa zawodowego i ustalenie wspólnych celów, po prostu, obiektywnie rzecz biorąc.
23 listopada 2020 @ 10:59
W moich okolicach, jedną z liderek strajku jest „pani”, którą mąż ?(partner?) wyciągnął z burdelu, gdzie pracowała, a i tak go póżniej wyrzuciła. Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść.
Teraz krzyczy pod urzędem miasta **** ***. Ale po 500+, na każde dziecko bierze. A to chyba ten *** to uchwalił. I to nie jest coś o się należy.
Głośno krzyczy, że kościoły trzeba zamykać, a niedawno jedno z dzieci do tego kościoła posłała do I Komunii.
Ot taka sobie hipokryzja strajkującej kobiety. Więc ja wysiadam.
23 listopada 2020 @ 12:14
Zapomniałeś się podpisać.
Znasz tak ważne szczegóły, to tak jakbyś w tym burdelu pracował.
Śledziłeś ją na strajku, bo wiesz co krzyczała.Jesteś z tych służb po cywilnemu i anonimowemu, tak najlepiej i kaskę brać od pisiorów.
Jesteś w niczym nie lepszy a wręcz nieprzeciętnie obłudny.
23 listopada 2020 @ 15:54
Cyt. „Jesteś w niczym nie lepszy a wręcz nieprzeciętnie obłudny.”
Nie jestem tak obłudny niestety.
Ale dziękuję , bo w tym cytacie pokazane o co chodzi w tym strajku, tak naprawdę chodzi. Obłuda i zakłamanie Jedyne co mi się podoba to **** *** i z tym się zgadzam.
I to jest najtrafniejsza kwintesencja strajku kobiet, szkoda, że sam na to nie wpadłem…
30 listopada 2020 @ 15:02
„tak najlepiej i kaskę brać od pisiorów.”
To oddajcie 500+, 300+ sami bierzecie kaskę od pisiorów
Nie macie honoru ? ( to takie pytanie retoryczne) Bo jakoś nikt z tych profitów nie zrezygnował a służbom branie wypominacie