Czyli dwie prawdy i to dramatyczne pytanie (wypowiedziane głośno i z przekonaniem). Okazuje się bowiem, że jest wokół nas dość znaczna grupa Ludzi, Przyjaciół, Kolegów, członków naszych Rodzin, którzy nie wiedzą, co można w danej sytuacji zrobić. Nie wiedzą na ten przykład, co sami mogą zrobić ze swoim Życiem, z jakimś problemem natury rodzinnej, branżowej (nasz Cennik?) lub ogólnej, społecznej, politycznej, kulturalnej, itd., itp., et’cetera.
Po niedawnym usłyszeniu tego pytania w dość dramatycznej formie „ale co ja mogę?” stanęła mi przed oczami moja – nie tak dawna przecież – wizyta w małym niemieckim muzeum Deutsch Krone w Bad Essen, czyli w muzeum Wałcza (Deutsch Krone, to w języku polskim „Korona Niemiec”).1 W tym malutkim muzeum, a tak naprawdę w tej malutkiej salce muzealnej był niewyobrażalny dla mnie wcześniej ogrom ludzkiej tęsknoty za rodzinnym miejscem urodzenia, które bezpowrotnie utracono. Ten ból wyzierał z każdego kąta tej muzealnej salki, z każdej stronicy złożonych tam dokumentów, z każdego eksponatu. Jakąś ilustracją tego bólu wypędzonych był ten wiersz o Tucznie, który niedługo potem trochę nieporadnie (i po długim wahaniu się) przetłumaczyłem – https://www.diagnostasamochodowy.pl/2020/tuczno/?highlight=Deutsch%20Krone
Najprawdopodobniej, ci ówcześni mieszkańcy już naszych Ziem Zachodnich do końca życia byli przekonani o wielkiej i niezasłużonej krzywdzie, jaka ich spotkała. Nie tylko dlatego, że musieli opuścić swoje rodzinne strony. Ale również dlatego, że nie mieli szansy na powrót do swojej ojczyzny.
Ale ten ich ból i przekonanie o niesprawiedliwości można było jakoś choćby trochę zniwelować lub złagodzić, gdyby im przypomnieć, że i oni mogli w swoim czasie coś zrobić, żeby temu zapobiec. Ale niestety, nic nie zrobili wychodząc z założenia „ale, co ja mogę?”. Bo jednak sami wybrali Hitlera w demokratycznych wyborach, choć nie musieli. A potem mu się całkowicie oddali, choć znowu nie musieli. I potem jeszcze bezkrytycznie poddali się jego władzy – aż do ich wspólnej spektakularnej porażki!
Czy to czasem nie powinno stanowić dla nas jakiejś nauki?
No zastanówmy się wspólnie, czy czasami pytanie „ale, co ja mogę?” nie stanowi jednak usprawiedliwienia dla własnej bierności, dla naszego zwykłego lenistwa (także umysłowego)? Przecież tak niewielu chciało pozbyć się Hitlera, a szkoda – prawda?
I. Prawda pierwsza.
A prawda pierwsza jest taka, że wówczas każdy z nich, tak jak obecnie każdy z nas zawsze może zrobić jeszcze więcej, aby Życie w kolejnym dniu, w kolejnym tygodniu, w kolejnym miesiącu i roku było jeszcze lepsze. Ale oni nic z tym nie zrobili, a potem tylko już płakali nad sobą cierpiąc za krzywdy, którym mogli przecież zapobiec. Byli bierni.
Pytanie „ale, co ja mogę?” jest uniwersalne, bo dotyczy wszystkich nacji, obywateli wszystkich krajów na wszystkich kontynentach i we wszystkich okresach historycznych. A postęp społeczny, postęp techniczny lub kulturalny dokonywał się dzięki Ludziom, którzy zamiast stawiania takich pytań podejmowali trud rozwiązywania problemów.
II. Prawda druga.
Prawda druga jest też taka, że tylko średnio 10% każdego społeczeństwa ma w sobie wolę i energię do podejmowania jakichkolwiek działań. Więc, jeśli część z nas nie należy do tej grupy Ludzi wykazujących jakąkolwiek inicjatywę, to wcale nie musimy być bierni i zadawać sobie to przykre pytanie „ale, co ja mogę?”. Bo możemy choćby wybrać jednego z tych 10% z inicjatywą i najzwyczajniej w świecie wesprzeć go w jego działaniach. To wsparcie może przybrać prawie dowolne formy. Bo ci Ludzie z jakąkolwiek inicjatywą nie potrafią się z tą inicjatywą ukrywać. Oni są znani i widoczni w mediach, w tv, w radiu i w życiu publicznym. O nich się mówi, o nich się pisze. Więc już nie czekajcie, nie pytajcie więcej dramatycznie „ale, co ja mogę?”. Bo każdy z nas to może sam zrobić. Wystarczy nie być biernym. Bo Życie wystawi tym biernym prędzej, czy później rachunek. Tak, jak wystawiło rachunek niegdysiejszym niemieckim mieszkańcom Wałcza, czy Tuczna.
Więc, jeśli też stawiacie sobie podobne pytanie „ale, co ja mogę?” np. w sprawie podniesienia naszego Cennika lub w sprawie braku naszej niezależności na SKP, którą wpisano przecież do naszej Rewolucyjnej Dyrektywy 45/2014, to jednak macie wybór. Nawet, gdy sami nie wiecie, w którą stronę pójść. Po prostu wybierzcie przewodnika. Byle był zorganizowany, wiedział co chce osiągnąć i miał świadomość, jakimi środkami ten cel chce osiągnąć.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
kwi 22 2020
ALE CO JA MOGĘ
Ale, co ja mogę?!?!?
Czyli dwie prawdy i to dramatyczne pytanie (wypowiedziane głośno i z przekonaniem). Okazuje się bowiem, że jest wokół nas dość znaczna grupa Ludzi, Przyjaciół, Kolegów, członków naszych Rodzin, którzy nie wiedzą, co można w danej sytuacji zrobić. Nie wiedzą na ten przykład, co sami mogą zrobić ze swoim Życiem, z jakimś problemem natury rodzinnej, branżowej (nasz Cennik?) lub ogólnej, społecznej, politycznej, kulturalnej, itd., itp., et’cetera.
Po niedawnym usłyszeniu tego pytania w dość dramatycznej formie „ale co ja mogę?” stanęła mi przed oczami moja – nie tak dawna przecież – wizyta w małym niemieckim muzeum Deutsch Krone w Bad Essen, czyli w muzeum Wałcza (Deutsch Krone, to w języku polskim „Korona Niemiec”).1 W tym malutkim muzeum, a tak naprawdę w tej malutkiej salce muzealnej był niewyobrażalny dla mnie wcześniej ogrom ludzkiej tęsknoty za rodzinnym miejscem urodzenia, które bezpowrotnie utracono. Ten ból wyzierał z każdego kąta tej muzealnej salki, z każdej stronicy złożonych tam dokumentów, z każdego eksponatu. Jakąś ilustracją tego bólu wypędzonych był ten wiersz o Tucznie, który niedługo potem trochę nieporadnie (i po długim wahaniu się) przetłumaczyłem – https://www.diagnostasamochodowy.pl/2020/tuczno/?highlight=Deutsch%20Krone
Najprawdopodobniej, ci ówcześni mieszkańcy już naszych Ziem Zachodnich do końca życia byli przekonani o wielkiej i niezasłużonej krzywdzie, jaka ich spotkała. Nie tylko dlatego, że musieli opuścić swoje rodzinne strony. Ale również dlatego, że nie mieli szansy na powrót do swojej ojczyzny.
Ale ten ich ból i przekonanie o niesprawiedliwości można było jakoś choćby trochę zniwelować lub złagodzić, gdyby im przypomnieć, że i oni mogli w swoim czasie coś zrobić, żeby temu zapobiec. Ale niestety, nic nie zrobili wychodząc z założenia „ale, co ja mogę?”. Bo jednak sami wybrali Hitlera w demokratycznych wyborach, choć nie musieli. A potem mu się całkowicie oddali, choć znowu nie musieli. I potem jeszcze bezkrytycznie poddali się jego władzy – aż do ich wspólnej spektakularnej porażki!
Czy to czasem nie powinno stanowić dla nas jakiejś nauki?
No zastanówmy się wspólnie, czy czasami pytanie „ale, co ja mogę?” nie stanowi jednak usprawiedliwienia dla własnej bierności, dla naszego zwykłego lenistwa (także umysłowego)? Przecież tak niewielu chciało pozbyć się Hitlera, a szkoda – prawda?
I. Prawda pierwsza.
A prawda pierwsza jest taka, że wówczas każdy z nich, tak jak obecnie każdy z nas zawsze może zrobić jeszcze więcej, aby Życie w kolejnym dniu, w kolejnym tygodniu, w kolejnym miesiącu i roku było jeszcze lepsze. Ale oni nic z tym nie zrobili, a potem tylko już płakali nad sobą cierpiąc za krzywdy, którym mogli przecież zapobiec. Byli bierni.
Pytanie „ale, co ja mogę?” jest uniwersalne, bo dotyczy wszystkich nacji, obywateli wszystkich krajów na wszystkich kontynentach i we wszystkich okresach historycznych. A postęp społeczny, postęp techniczny lub kulturalny dokonywał się dzięki Ludziom, którzy zamiast stawiania takich pytań podejmowali trud rozwiązywania problemów.
II. Prawda druga.
Prawda druga jest też taka, że tylko średnio 10% każdego społeczeństwa ma w sobie wolę i energię do podejmowania jakichkolwiek działań. Więc, jeśli część z nas nie należy do tej grupy Ludzi wykazujących jakąkolwiek inicjatywę, to wcale nie musimy być bierni i zadawać sobie to przykre pytanie „ale, co ja mogę?”. Bo możemy choćby wybrać jednego z tych 10% z inicjatywą i najzwyczajniej w świecie wesprzeć go w jego działaniach. To wsparcie może przybrać prawie dowolne formy. Bo ci Ludzie z jakąkolwiek inicjatywą nie potrafią się z tą inicjatywą ukrywać. Oni są znani i widoczni w mediach, w tv, w radiu i w życiu publicznym. O nich się mówi, o nich się pisze. Więc już nie czekajcie, nie pytajcie więcej dramatycznie „ale, co ja mogę?”. Bo każdy z nas to może sam zrobić. Wystarczy nie być biernym. Bo Życie wystawi tym biernym prędzej, czy później rachunek. Tak, jak wystawiło rachunek niegdysiejszym niemieckim mieszkańcom Wałcza, czy Tuczna.
Więc, jeśli też stawiacie sobie podobne pytanie „ale, co ja mogę?” np. w sprawie podniesienia naszego Cennika lub w sprawie braku naszej niezależności na SKP, którą wpisano przecież do naszej Rewolucyjnej Dyrektywy 45/2014, to jednak macie wybór. Nawet, gdy sami nie wiecie, w którą stronę pójść. Po prostu wybierzcie przewodnika. Byle był zorganizowany, wiedział co chce osiągnąć i miał świadomość, jakimi środkami ten cel chce osiągnąć.
I trzymajmy się
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – –
1 Być może pamiętacie jeszcze, co na ten temat pisałem: https://www.diagnostasamochodowy.pl/2020/niemieckie-reminiscencje/?highlight=Deutsch%20Krone
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy 0 • Tags: branżowe organizacje, branżowe podmioty, branżowe przedsięwzięcia, diagnosta, Dyrektywa, KULTURA, projekt PoRD