Certyfikat dla rzeczoznawcy, dla insp. UDS-a, a może i dla urzędnika WK/starostwa, inspektora WITD lub urzędnika DTD i TDT? A dlaczego nie dla mechanika?
O inicjatywie z certyfikacją w naszym środowisku branżowym mówi się już od dłuższego czasu. Ostatnio była o tym mowa na majowym zjeździe OSDS-u w Świętoszowie, gdzie na przykład okazało się, że prezes Waldemar Witek jest jednym z nielicznych jeszcze w Polsce kolegów, którzy mogą poszczycić się posiadaniem certyfikowanych kompetencji zawodowych Uprawnionego Diagnosty Samochodowego.
Taki certyfikat kompetencji zawodowych dla naszego środowiska można uzyskać we wrocławskiej siedzibie Tuv-pol. Inicjatywie tej patronuje Profesor Piotr Wrzecioniarz z Politechniki Wrocławskiej.
Nie ukrywam, że mam w tej sprawie tzw. mieszane odczucia, choć nie jestem przeciwnikiem tego rozwiązania. Bo wdrożenie dodatkowego procesu certyfikacji zawodowej dla naszego środowiska, to m.in.:
podważanie jakości uzyskanych uprawnień w dotychczasowym systemie, w tym realizowanym obecnie przez TDT w postaci państwowych egzaminów,
dodatkowy koszt i dodatkowy obowiązek dla naszego zawodowego środowiska,
brak prawnych gwarancji opisanych w jakichkolwiek przepisach o tym, że taki certyfikat . . . . – ? (np. zagwarantuje podniesienie wynagrodzenia, umożliwi pracę na Okręgowej SKP, stanowi podstawę do prowadzenia szkoleń lub kursów, itd., itp., et’cetera).
Ale o problemie certyfikacji nie mówi się wyłącznie w odniesieniu do zawodu insp. UDS-a. Albowiem, w czerwcowym numerze NW opublikowano materiał A. Walewskiego i M. Krzemińskiego pt. „Certyfikowany rzeczoznawca samochodowy lekarstwem na poprawę BRD” (poniżej).
Autorzy są przekonani, że wprowadzenie certyfikowanych rzeczoznawców samochodowych wpłynie na poprawę BRD, jednak nie podają uzasadnienia dla takiej tezy. Nie informują nas, dlaczego nie możemy mieć zaufania do dotychczasowych rzeczoznawców, czyli bez takiego certyfikatu?
Autorzy w tym materiale/artykule wrzucili bardzo wiele ważnych problemów, np.:
wzrost wypadków ze skutkiem śmiertelnym,
rola i znaczenie policyjnych statystyk wypadków drogowych,
pojazdy dopuszczane do ruchu po technicznych szkodach całkowitych,
montaż w pojazdach części o nieokreślonej jakości i po regeneracji,
nieprawidłowości w procesie likwidacji szkód.
Ale żadne z tych zagadnień nie zostało należycie i kompleksowo omówione. Więc i wypływające stąd wnioski są zaledwie powierzchowne i mało przekonywujące. Bo, np. zabrakło w tych rozważaniach informacji o tym np.:
Jak w tym zbożnym celu wykorzystać to posiadane już przez nas narzędzie, jakim jest CEP2,0.
Jak poprawić merytoryczną jakość policyjnych statystyk w zakresie wypadków drogowych.
Kto będzie odpowiedzialny za proces certyfikowania rzeczoznawców samochodowych, kto ich będzie nadzorował lub odpowiadał za ich codzienną pracę.
Ale ta metoda (i moda?) „certyfikacji” może zostać poszerzona o kolejne elementy naszej branżowej struktury. Patrząc na niektóre urzędnicze decyzje może warto zastanowić się nad certyfikatem dla naszych urzędników WK/starostwach, na przykładzie https://www.diagnostasamochodowy.pl/2019/zmiana-dmc-jednak-mozliwa/
Więc może dodatkowy proces certyfikacji i dla nich?
A potem sięgniemy jeszcze do DTD i TDT oraz do warsztatów samochodowych i lakierniczych?
No sam nie wiem . . . . . ., bo tak można bawić się w nieskończoność, zamiast systematycznie i zdecydowanie naprawiać wady obecnego systemu, do czego jednak zachęcam.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
sie 14 2019
CERTYFIKAT DLA RZECZOZNAWCY, DLA DIAGNOSTY I URZĘDNIKA?
Certyfikat dla rzeczoznawcy, dla insp. UDS-a, a może i dla urzędnika WK/starostwa, inspektora WITD lub urzędnika DTD i TDT? A dlaczego nie dla mechanika?
O inicjatywie z certyfikacją w naszym środowisku branżowym mówi się już od dłuższego czasu. Ostatnio była o tym mowa na majowym zjeździe OSDS-u w Świętoszowie, gdzie na przykład okazało się, że prezes Waldemar Witek jest jednym z nielicznych jeszcze w Polsce kolegów, którzy mogą poszczycić się posiadaniem certyfikowanych kompetencji zawodowych Uprawnionego Diagnosty Samochodowego.
Taki certyfikat kompetencji zawodowych dla naszego środowiska można uzyskać we wrocławskiej siedzibie Tuv-pol. Inicjatywie tej patronuje Profesor Piotr Wrzecioniarz z Politechniki Wrocławskiej.
Nie ukrywam, że mam w tej sprawie tzw. mieszane odczucia, choć nie jestem przeciwnikiem tego rozwiązania. Bo wdrożenie dodatkowego procesu certyfikacji zawodowej dla naszego środowiska, to m.in.:
podważanie jakości uzyskanych uprawnień w dotychczasowym systemie, w tym realizowanym obecnie przez TDT w postaci państwowych egzaminów,
dodatkowy koszt i dodatkowy obowiązek dla naszego zawodowego środowiska,
brak prawnych gwarancji opisanych w jakichkolwiek przepisach o tym, że taki certyfikat . . . . – ? (np. zagwarantuje podniesienie wynagrodzenia, umożliwi pracę na Okręgowej SKP, stanowi podstawę do prowadzenia szkoleń lub kursów, itd., itp., et’cetera).
Ale o problemie certyfikacji nie mówi się wyłącznie w odniesieniu do zawodu insp. UDS-a. Albowiem, w czerwcowym numerze NW opublikowano materiał A. Walewskiego i M. Krzemińskiego pt. „Certyfikowany rzeczoznawca samochodowy lekarstwem na poprawę BRD” (poniżej).
Autorzy są przekonani, że wprowadzenie certyfikowanych rzeczoznawców samochodowych wpłynie na poprawę BRD, jednak nie podają uzasadnienia dla takiej tezy. Nie informują nas, dlaczego nie możemy mieć zaufania do dotychczasowych rzeczoznawców, czyli bez takiego certyfikatu?
Autorzy w tym materiale/artykule wrzucili bardzo wiele ważnych problemów, np.:
wzrost wypadków ze skutkiem śmiertelnym,
rola i znaczenie policyjnych statystyk wypadków drogowych,
pojazdy dopuszczane do ruchu po technicznych szkodach całkowitych,
montaż w pojazdach części o nieokreślonej jakości i po regeneracji,
nieprawidłowości w procesie likwidacji szkód.
Ale żadne z tych zagadnień nie zostało należycie i kompleksowo omówione. Więc i wypływające stąd wnioski są zaledwie powierzchowne i mało przekonywujące. Bo, np. zabrakło w tych rozważaniach informacji o tym np.:
Jak w tym zbożnym celu wykorzystać to posiadane już przez nas narzędzie, jakim jest CEP2,0.
Jak poprawić merytoryczną jakość policyjnych statystyk w zakresie wypadków drogowych.
Kto będzie odpowiedzialny za proces certyfikowania rzeczoznawców samochodowych, kto ich będzie nadzorował lub odpowiadał za ich codzienną pracę.
Ale ta metoda (i moda?) „certyfikacji” może zostać poszerzona o kolejne elementy naszej branżowej struktury. Patrząc na niektóre urzędnicze decyzje może warto zastanowić się nad certyfikatem dla naszych urzędników WK/starostwach, na przykładzie https://www.diagnostasamochodowy.pl/2019/zmiana-dmc-jednak-mozliwa/
Wpadki zdarzają się także inspektorom WITD – https://www.diagnostasamochodowy.pl/2019/za-ubytek-opony-zakaz-dalszej-jazdy/
Więc może dodatkowy proces certyfikacji i dla nich?
A potem sięgniemy jeszcze do DTD i TDT oraz do warsztatów samochodowych i lakierniczych?
No sam nie wiem . . . . . ., bo tak można bawić się w nieskończoność, zamiast systematycznie i zdecydowanie naprawiać wady obecnego systemu, do czego jednak zachęcam.
I pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – –
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy 0 • Tags: BRD, certyfikacja, diagnosta, diagnosta samochodowy, Nowoczesny Warsztat (NW), PoRD - ustawa Prawo o Ruchu Drogowym, prasa branżowa, rola Zarządu OSDS, rzeczoznawca samochodowy