lis 27 2018
OSDS O PROJEKTOWANYCH ZMIANACH PORD
Prezes Waldemar WITEK – Ogólnopolskie Stowarzyszenie Diagnostów Samochodowych. O projektowanych zmianach w ustawie PoRD.
Na tej sali jestem prawdopodobnie jedynym czynnym diagnostą. OSDS, to organizacja non profit, całkowicie społeczna, do której należą tylko i wyłącznie diagności z uprawnieniami.
Ja chciałbym tylko powiedzieć kilka słów na temat tworzenia dobrego prawa. Ponieważ Stowarzyszenie powstało w 2012 roku, i co przyjdzie nowy minister transportu – ja zdaję sobie sprawę, jak nazywa się ministerstwo infrastruktury – to jednak będę je nazywał ministerstwem transportu. Ponieważ mieliśmy wielu ministrów do tej pory i wiele rządów, mieliśmy duże nadzieje w związku z objęciem rządu przez PiS. I naprawdę myśleliśmy, że wreszcie coś się ruszy w BT. Dlatego chciałbym państwu przypomnieć takie krótkie kalendarium, które my obserwujemy. I cofnę się tylko do 2009 r., czyli raptem 9 lat temu. I co zrobiono, żeby poprawić jakość BT?
W 2009 r. powstał pierwszy raport NIK. Nie chcę się rozwodzić nad tym, jakie to wówczas rządy były. Chcę tylko poinformować, że nic to nie wniosło, że ministerstwo nic z tym nie zrobiło.
Po 2009 r. ministerstwo próbowało wprowadzić ustawę o dopuszczeniu pojazdów do ruchu drogowego, gdzie pojawił się pomysł, że nadzór przejmie TDT.
W 2014 r. Rzecznik Praw Obywatelskich zajął się sprawą diagnostów, w przedmiocie gradacji karania diagnostów. I od tego czasu nic nie zrobiono w tym zakresie.
W 2016 r. mamy następny raport NIK. Chcę przypomnieć tylko, że w 2014 roku, czyli dwa lata wcześniej weszła Dyrektywa nr 45/2014 i przez te dwa lata nic się nie dzieje.
Także w 2013 r. powstała pierwsza tzw. „Grupa Robocza”, której 22 tezy opublikowano już w kwietniu 2013 r., czyli 5 lat temu i nic nie zrobiono do tej pory.
Następna sprawa jest taka, że 13 września powstał projekt Prawa o Ruchu Drogowym. Pozwólcie państwo, że ja pokażę. 30 dni dostała strona społeczna na opiniowanie tego. I spełniliśmy ten obowiązek 30 dni na opiniowanie tego.
Następnie chcę przypomnieć tylko, że już w 2017 r. powstała komisja uzgodnieniowa pomiędzy ministerstwami. Niech państwo mi wierzą, że ja do 2017 r. nie znałem stosunku ministerstwa do moich uwag, ze strony OSDS-u.
Następnie w 2018 r. upominamy się, że chcemy poznać, jakie jest stanowisko ministerstwa do uwag strony społecznej. Chcę tylko przypomnieć, że ministerstwo zwróciło się tylko do 46 podmiotów. Chyba po to, żeby było zapisane w projekcie, że projekt był konsultowany. Dopiero w 2018 r., po interwencji strony społecznej, ministerstwo odniosło się do uwag strony społecznej. Czyli przez dwa lata znowu nic się nie działo.
Następna sprawa, to dzisiejsza Komisja proszę państwa. Ja się o niej dowiedziałem wczoraj o godz. 10,oo i mam tylko 500 km do dojazdu, a dopiero wieczorem dowiedziałem się, że będę mógł tu przyjechać. Proszę mi wybaczyć, że nie będę mówił spójnie, ponieważ od drugiej w nocy jestem na nogach.
Następna sprawa, to chcę skorzystać – bardzo się cieszę, że tu jest ktoś z ministerstwa cyfryzacji – i podkreślić, że nasze stowarzyszenie nie jest zainteresowane układami politycznymi, chcemy tworzyć dobre prawo, chcemy brać udział w tym procesie. Natomiast nie daje nam spokoju, że nie daje nam się takiej szansy.
Dobre prawo powstaje na spokojnie, było na to 4 lata.
Oficjalnie jest na internetowych stronach 6 projektów, natomiast ile ich było w rzeczywistości tego nikt nie wie. Ja bym chciał wiedzieć, z kim były konsultowane te zmiany, kto był opiniodawcą. Bo z mojej wiedzy wynika, że ministerstwo transportu całkowicie oddało ten projekt TDT, bo nawet na komisję prawniczą z ministerstwo transportu nie chciało się nikogo wysłać, tylko wysłano przedstawiciela TDT.
Nie mówię tutaj, że jest świetnie w BT. Natomiast chcę wspomnieć, że tworząc taką ustawę powinno się zdiagnozować problem. Ja nie wiem, czy problem jest w nadzorze, bo nadzór w tej chwili pełnią starostwa. I chcę państwu powiedzieć tylko jedno, że w obecnej chwili do starostw przyjmują ludzi ze średnim wykształceniem i z maturą. Natomiast do TDT przyjmuje się ludzi ze średnim wykształceniem i z przeszkoleniem przez dyrektora TDT. Nie mówi się nic o wykształceniu technicznym, więc jest to zaniżanie jakości nadzoru. Nie wspomnę, że w dużych miastach mają wykształcenie techniczne inżynierskie i posiadają wiedzę bardzo szeroką w nadzorze.
Chcę powiedzieć też, że TDT będzie tworzył to od początku, ponieważ w tej chwili przedstawicielstwo TDT jest w ośmiu miastach, natomiast by się przydało, żeby było w każdym województwie.
Nie rozumiem na przykład – bo nadzór, jak najbardziej jesteśmy za – dlaczego nie oddane tego Inspekcji Transportu Drogowego. Dlaczego do ITD? Chcę skorzystać z dobrego przykładu, gdzie mamy najlepszy transport w Europie. I jakoś tam w Europie nie jest tam wyłapywany nasz transport, że jest odrzucany. Nasz transport jest największy, najlepszy i najnowocześniejszy i najbardziej sprawny technicznie. Tylko co, w Polsce jest źle?
Następna sprawa jest taka, że chcę odnieść się do ustawy o transporcie drogowym, bo tu jest dużo dobrych przykładów. Każdy przedsiębiorca wykonujący transport drogowy musi być zarejestrowany w starostwie. Tam jest nadzór. Niech to samo dotyczy SKP. Następnie przedsiębiorca prowadzący transport musi mieć certyfikację. Zaś przedsiębiorca prowadzący SKP nie musi mieć, Nie dość tego, bo niektórzy przedsiębiorcy nie wiedzą co się dzieje na ich SKP, oni za to nie odpowiadają i nikt tego problemu nie chce diagnozować.
Następna sprawa jest taka, że w transporcie ITD ma kontrole na drogach i może do każdego przedsiębiorstwa o każdej porze przyjść i je skontrolować. Dlaczego tego nie może pełnić odnośnie SKP, gdzie mobilną SKP przyjeżdża do takiej Warszawy i zabiera 5 DR z jednej SKP i jedzie tam następnie zobaczyć, co tam się dzieje. To są, to jest dynamiczny nadzór, który by wspomógł starostwa.
Następna jest sprawa tego rodzaju, że proszę państwa nadzór TDT wspomagał już starostwa przez wiele lat. Z mojej wiedzy posiadanej przeze mnie wynika, że TDT posiadał wszystkie wyniki kontroli i miał podpisaną współpracę z 50% starostwami w Polsce. Ja chcę dzisiaj zadać pytanie jedno, co TDT zrobił, żeby ten nadzór poprawić, jakie wnioski wyciągnął z tych informacji, które posiadał, z połowy Polski?
Jeżeli ma teraz nadzór przejąć, to dobrze się rządzi czyimiś pieniędzmi. Ja wiem, że to nie jest przedsięwzięcie kosztowne dla państwa. Natomiast obciążą tylko przedsiębiorców. Chcę tylko tu powiedzieć, że wiele lat poświęcono na to, żeby doprowadzić do degradacji SKP.
To, że rządy się zmieniają i ministrowie się zmieniają, to jest proszę państwa prawda. Natomiast Dyrektor Departamentu Transportu Drogowego jest ten sam. Bo dyrektor Oleksiak, który dziś pełni obowiązki zastępcy był kiedyś Dyrektorem. Nie dość tego, bo po cichu wspomnę, że był też pracownikiem TDT.
Następna sprawa jest taka, że naczelnik Wydziału odpowiedzialny za zmiany w prawie, służy od 16 lat. Mówię tu o Jerzym Królu. Chciałbym się dowiedzieć, jakie zmiany w prawie dokonano przez pana, który dzisiaj pełni rolę opiekuna prawnego tej zmiany.
Następna sprawa, to odniosę się do liczb, które tutaj były podawane. Proszę państwa, 0,12 % to są dane publikowane od lat. Bo co rok wychodzi raport o ruchu drogowym i te dane się potwierdzają, więc insynuowanie, że jest to 10 lub 20 % nie ma sensu.
Natomiast zajmujemy się oficjalnymi danymi o 0.12 % wypadków drogowych spowodowanych niesprawnością pojazdów, z których 50 % to są niesprawności wynikające z wady oświetlenia. Czy to jest niesprawność techniczna? Chcę odpowiedzieć, że za to odpowiada użytkownik!
Następnie chcę powiedzieć, że pisząc tą ustawę nikt się nie zastanowił nad głównym problemem. Ja, jako diagnosta i Prezes OSDS mogę państwa zapewnić, że problem jest w tym, że prawo nie zapewnia nam ochrony i są naciski ze strony przedsiębiorców na to, żeby diagnosta źle wykonywał BT. W świadomości społecznej pieczątka jest potrzebna dla RD, więc zdarzają się pojazdy, które przyjeżdżają z niesprawnymi światłami na BT. A to są obowiązki użytkownika.
Nikt w tym projekcie nie kładzie nacisku na to, żeby podnieść świadomość społeczną co do znaczenia BT. Być może pomogła by tu zmiana nazewnictwa naszego zawodu, np. że jedzie się na kontrolę techniczną do inspektora, co by zmieniło nastawienie społeczne klienta do naszego zawodu i spowodowało, że przynajmniej raz w roku właściciel pojazdu obszedł by go dookoła i sprawdził, czy chociaż ma właściwe oświetlenie.
Już wcześniej powiedziałem, że zrobiono wiele dla degradacji BT. Wskazuje na to aspekt finansowy. Proszę państwa, czy wy sobie zdajecie np. sprawę z sytuacji, że poseł przez 15 lat nie ma podnoszonej pensji?
Opłata za BT jest ta sama 0d 2013 r. i się przez 15 lat nie zmieniła. Chcecie powiedzieć, że jest aż tak mocno zawyżona. Ja chcę powiedzieć jedno, że rządzić cudzymi pieniędzmi jest łatwo, ale przeznaczając te 60 milionów do ITD, gdzie jest przynajmniej 100 wyszkolonych diagnostów, a TDT musi budować wszystko od początku.
To jest komfortowa sytuacja. Ja też jako OSDS mogę przejąć ten nadzór za 60 mln zł rocznie i zapewniam, że zrobię to bardzo dobrze.
Następna sprawa, to inicjatywa TDT do stworzenia centralnego rejestru SKP i diagnostów. Korzystając z tego, że jest tu przedstawiciel ministerstwa cyfryzacji chciałbym się dowiedzieć, czy nie istnieje już rejestr SKP, bo na obecną chwilę wszystkie SKP przekazują dane do CEP-iku. Więc jest ten rejestr już, czy jeszcze go nie ma? Bo jeśli jest, to po co tworzyć następny rejestr i przekazywać na niego następne pieniądze?
Ministerstwo cyfryzacji przechowuje też dane o diagnostach, którzy podpisują te BT. Więc można bardzo łatwo i prosto stworzyć rejestr diagnostów.
Nie dość tego, starostwom dać wtyczkę do CEP-iku, gdzie nadzór nad SKP będzie miał wgląd na swoje SKP, które przekazują dane do CEP-iku, i nie będzie takiej sytuacji, jak była na kontroli NIK, że np. istnieją SKP bez ich formalnego odebrania przez TDT.
Taka wtyczka do CEP w starostwie ukróciła by inną patologię, że diagnosta skazany w jednym starostwie podejmuje pracę na terenie innego starostwa, gdzie o tym nie wiedzą.
Nic nie zrobiono też w tym kierunku, żeby podnieść świadomość społeczną, żeby to właściciel pojazdu był zainteresowany stanem technicznym swojego pojazdu.
Ponadto, od 2014 roku mówiło się o gradacji kar dla diagnostów. Ja bym chciał zobaczyć tą gradację, która by pomogła starostom np. pouczać diagnostę, czy inne środki nakładać. Natomiast do obecnej chwili funkcjonuje jedna kara, np. za niesprawdzenie płynu do spryskiwacza odebranie uprawnień na 5 lat.
Zaś w kwestii przekazanie zmian konstrukcyjnych TDT chciałbym wiedzieć, czym się różni wykształcenie takiego pracownika namaszczonego przez dyrektora TDT? Ponieważ w ustawie nie mówi się nic o wykształceniu tego człowieka, który będzie wykonywał te zmiany konstrukcyjne. Mówi się dalej, że te zmiany konstrukcyjne będą wykonywane na SKP. To znaczy co, ja jestem za słaby, bo jestem inżynierem naprawy i eksploatacji pojazdów mechanicznych i nie jestem w stanie ocenić zmian konstrukcyjnych? Ja myślałem, że jak te zmiany konstukcyjne weźmie TDT, to będzie je wykonywał na jakichś bardziej specjalistycznych urządzeniach. Natomiast jak będzie to wykonywane na SKP, to nie wiem, czym będzie się różniło wykształcenie pracownika TDT od mojego wykształcenia?
Nie wiem, czy państwo zdają sobie z tego sprawę, że w jedne ręce przekazujemy takie sprawy jak:
- homologacja pojazdu,
- odbiór SKP,
- kontrolę pojazdu, który zahomologował TDT dla TDT,
- kontrolę SKP przez TDT, którą wcześniej odebrał TDT.
Ja nie wiem, czy to jest dobrze, taka kumulacja jednej władzy w jednym ręku. Jeżeli to jest dobre, być może. Natomiast ja nie mówię, że ustawa ta nie powinna być wprowadzona. Uważam, że powinno być tworzone dobre prawo, które będzie konsultowane. Ja opiniowałem pierwszy projekt, gdy nikt nie zorganizował nawet konferencji uzgodnieniowej, a podpisuje się, że to ja opiniowałem ten projekt, to uważam, że to jest nie w porządku. Nie dość tego, jeżeli moje uwagi zostały odrzucone, to nie dano mi możliwości wypowiedzenia się w tym sensie, że ja to mogę uzupełnić o jakąś część słowną. Być może tylko źle coś napisałem, a idea była dobra.
Natomiast nie było zainteresowania w tym, żeby takie konsultacje uzgodnieniowe ze stroną społeczną przeprowadzić. Jeszcze raz chcę podkreślić, że wszystkie uwagi, które ukazały się do projektu z 2016 r. ukazały się na stronach RCL dopiero w 2018 r. po interwencji strony społecznej.
Dziękuję
– – – – – – – – – – – –
cd. nastąpi.
Z wysłuchania spisał dP
– – – – – – – – – – – – –
Najlepiej sam posłuchaj:
http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/transmisje.xsp?unid=E4103B83FE15AFFEC125834D002D9588#
.
27 listopada 2018 @ 16:38
Prezes Witek celnie zdiagnozował proces tworzenia prawa pod kolejną instytucję państwową ,która chce się uwłaszczyć na pieniądzach kierowców pod szczytnym hasłem „bezpieczeństwo ruchu drogowego”.To jest skandal ,że tworzy się zmianę prawa bez konsultacji zainteresowanych stron a jeżeli są jakiekolwiek uwagi to się ich w ogóle nie uwzględnia.To kolejny skok na kasę w wykonaniu TDT-u,my jako diagności mamy doświadczenie z tą instytucją ,która tworzy przepis dla własnych korzyści mam na myśli doraźne zbiornika gazu po kolizji.
27 listopada 2018 @ 16:55
https://forum.norcom.pl/index.php?/topic/12809-zmiana-pord/&page=12&tab=comments#comment-261428
Zamieszczają bardzo ciekawe informacje.
http://wartowiedziec.pl/serwis-glowny/53-felietony/48703-cala-wladza-w-rece-tdt
Cała władza w ręce TDT
W amerykańskiej kulturze prawnej bardzo silna jest tradycja konstruowania wszelkich instytucji i powiązań funkcjonalnych między nimi zgodnie z zasadą „checks and balances” – wzajemnej kontroli i równowagi. Uważa się bowiem, że nadmiar władzy skupionej w jednym ręku stanowi naturalną pokusę do nadużyć. Wszakże – jak stwierdził trafnie Lord Acton – każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. W ostatnich dniach najlepszym potwierdzeniem tej prawdy była sytuacja w Komisji Nadzoru Finansowego. Niestety polski prawodawca niekoniecznie korzysta z mądrości innych i doświadczeń przeszłości.
Najlepszym tego dowodem jest procedowana obecnie nowelizacja ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Nowelizacja ta została wniesiona naprędce do Sejmu i już od razu po pierwszym czytaniu przystąpiono do jej procedowania i to nie w ramach powołanej w tym celu podkomisji – co w przypadku skomplikowanych projektów było jeszcze niedawno standardem – ale na forum odpowiedniej komisji. Pośpiech można by wyjaśnić faktem, że ustawa zawiera transpozycję dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 3 kwietnia 2014 roku w sprawie okresowych badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych i ich przyczep; transpozycję, która jest już znacznie opóźniona w stosunku do zobowiązań wspólnotowych. Tyle tylko, że projekt ustawy zawiera rozwiązania nie wymagane przez dyrektywę mianowicie scentralizowanie nadzoru nad diagnostami i nad stacjami kontroli pojazdów w rękach Transportowego Dozoru Technicznego. Podkreślił to Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców w piśmie skierowanym na ręce Premiera. Rzecznik stwierdził „Należy zauważyć, zgodnie z zasadą „UE+zero”, iż Dyrektywa nie wymaga na projektodawcy konieczności organizowania nowego systemu nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Rzecznik przychyla się do opinii Warszawskiego Stowarzyszenia Stacji Kontroli Pojazdów, iż aktualnie istniejący system nadzoru, po dokonaniu niezbędnych korekt i usprawnień, może funkcjonować nie tylko lepiej, ale i znacznie taniej niż ten zawarty w Projekcie ustawy. Proponowana zmiana generuje ogromne koszty, zarówno po stronie przedsiębiorców, jak i obywateli. W latach 2019-2028 maksymalny limit wydatków TDT, będący skutkiem finansowym wejścia w życie Projektu […] wynosi obecnie niemal 553 mln złotych.”
Wyjaśnić w tym miejscu należy, że nowy system – zarządzany przez TDT – ma być około 20-krotnie droższy od obecnego systemu opartego o starostów.
Projektodawcy twierdzą, że zaproponowana zmiana była konieczna, gdyż powiaty nie radziły sobie z zadaniem nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Jako dowód przytaczają negatywną ocenę tych działań dokonaną przez NIK w ramach kontroli „Dopuszczanie pojazdów do ruchu”. Rzeczywiście mógłby to być istotny argument, gdyby próba jednostek poddanych kontroli była reprezentatywna. Reprezentatywna jednak nie była – co wyraźnie wskazała Najwyższa Izba Kontroli. Cytując oficjalną informację: „Przyjęto dobór celowy jednostek do kontroli. Podstawą doboru były m.in. informacje pozyskane w Transportowym Dozorze Technicznym, dotyczące:
• wyników kontroli prowadzonych przez ten urząd w SKP przeprowadzanych przed wydaniem „poświadczeń zgodności”, a także wyników kontroli prowadzonych na podstawie zawartych ze starostami porozumień w sprawie powierzenia czynności kontrolnych TDT;
• „poświadczeń zgodności” dla których upływa lub upłynął okres ważności;
• starostów, którzy przeprowadzania takich czynności nie powierzyli Dyrektorowi TDT.”
Innymi słowy – najpierw NIK otrzymał od TDT listę powiatów, w których potencjalnie sytuacja z nadzorem może być najgorsza, następnie przeprowadził tam kontrolę, stwierdził, że sytuacja jest zła, po czym tak sformułowany wniosek został przez resort transportu uogólniony na sytuację w całym kraju. Z korzyścią dla TDT otrzymującego znaczący zakres władzy i dodatkowych środków.
Drugim argumentem przemawiającym w ocenie Ministerstwa Infrastruktury za zmianami było nieprzygotowanie powiatów do podjęcia nowych zadań wynikających z transponowanej dyrektywy. Ankiety, która była wypełniania przez powiaty w dobrej wierze i obejmowała w szczególności pytania o wymogi kwalifikacyjne pracowników nie wynikające z obecnie obowiązujących przepisów. Trudno zatem wymagać, że powiaty – bez dodatkowych środków – będą antycypowały przyszły stan prawny i z wyprzedzeniem się do niego dostosowywały. Zresztą w oparciu o to kryterium można przyjąć, że TDT jest równie nieprzygotowany, skoro w pierwszym roku na zbudowanie odpowiednich struktur będzie potrzebował wydać ok. 40 mln zł i zatrudnić nowych pracowników.
Czy rzeczywiście zatem chodzi tylko o skuteczne wdrożenie dyrektywy?
Nie przeczę, że obecnie istniejący system nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów wymagał korekt. Optymalnym rozwiązaniem byłoby zapewne powierzenie TDT obowiązków w zakresie weryfikacji warunków lokalowych i technicznych stacji, przy pozostawieniu nadzoru administracyjnego w rękach starostów. Wówczas niezależny organ administracji dokonywałby oceny materiałów przygotowanych przez wyspecjalizowany organ i na tej podstawie podejmował decyzje dotyczące czy to diagnostów, czy to stacji kontroli pojazdów. Choć propozycja ta była podnoszona od dłuższego czasu przez środowiska samorządowe to przyjęta nie została.
Zamiast tego całość władzy ma zostać przekazana w ręce TDT. TDT będzie kontrolującym, oceniającym, oskarżającym i wydającym decyzję. Decyzję możliwą do zaskarżenia do Ministerstwa Infrastruktury, które nadzoruje TDT… Władza prawie absolutna.
Pozostaje zatem tylko czekać na moment, gdy w nowym systemie pojawią się nadużycia. Nie dlatego bym uważał, że obecny skład TDT jest nieuczciwy – bo do sformułowania takiej tezy nie mam żadnych podstaw. Mówię to dlatego, że taka jest natura ludzka i słusznie to niegdyś Lord Acton wskazał