cze 23 2018
DOWÓD NIEKOMPETENCJI?
Dowód niekompetencji, czy też krok w dobrą stronę? Być może, że to dowód naszych (?) dobrych intencji…
Ale, czy takie postępowanie wziąć w obronę? Czy dwa podobne przypadki to wystarczający powód, że to opiszę? Sam nie wiem . . .
Pozwólcie, że dwa słowa/zdania o tym napiszę.
Dobrze wiecie, że raz po raz zdarza się, gdy na naszą SKP przyjeżdża kontrolowany klient, który wcześniej jeździł tylko na inne SKP. A powody tego są przeróżne i zróżnicowane, sami zresztą o tym dobrze wiecie. Wiecie też, że w takich przypadkach nasza uwaga ulega zaostrzeniu, gdy na dodatek w naszym oprogramowaniu wyświetla się info o wcześniejszym „N”. Ale nie tylko, bo często ciekawi nas, dlaczego po tylu latach ten kierujący zdecydował się przyjechać właśnie do nas. I wówczas jest to nieraz przyczyną do wymiany ciekawych branżowych informacji.
A w tym wypadku chodzi o to, że ostatnio coraz częściej obserwuję, że na wielu SKP u sąsiadów i w sąsiednich miastach niezbędnym załącznikiem zaświadczenia stają się wydruki z naszych urządzeń. I ten właśnie ciekawy fakt jest – moim skromnym zdaniem! – powodem do zdecydowanego stwierdzenia:
tak trzymać, to idzie w dobrym kierunku, oby tak dalej (!), itd., itp., et’cetera.
Ale ten dobry i widoczny trend ma też swoją nieco (?) ciemniejszą stronę. Ale po kolei . . . . .
Otóż niedawno przyjechał kontrolowany klient takim samochodem, którego stan techniczny budził moje małe, ale jednak wątpliwości. Powiem wprost, co zapewne nie jest dla wielu z Was niespodzianką, że wyniki BT balansowały na granicy normy. A kontrolowany klient widząc moją niezadowoloną minę był uprzejmy zdecydowanie pouczyć mnie, że ten samochód jest całkowicie sprawny (?), bo on dysponuje zaświadczeniem z wynikiem „P” wydanym w sąsiednim mieście, a do tego ma załączone stosowne wydruki z naszych urządzeń.
Prawda, że brzmi ciekawie?
Więc poprosiłem o to zaświadczenie i okazało się, że faktycznie jest ono z wynikiem „P”, ale wyniki z wydruków nie były kompletne. Brakowało tylko (?) wyników zasadniczego hamulca tylnej osi wraz z ręcznym poszczególnych kół . . . .
No, zastanówmy się wspólnie, co to ma być? Czy to świadoma polityka naszych niektórych Kolegów, czy też zwykły błąd?
Albowiem, to nie jest normalne, aby dawać do ręki kontrolowanego klienta dowód . . . . . – ? No, właśnie czego jest to dowód? Naszej niekompetencji, czy też ignorancji?
Ja nie zakładam, że to OBT wykonano bez badania zasadniczego hamulca tylnej osi + ręcznego. Tylko nie ma tego na wydruku, choć są pozostałe wyniki. Więc pytam dlaczego?
Czyżby dlatego, że wówczas ten wynik tak niekorzystnie (dla kogo?) balansował, że zegary zapisały jednak poniżej normy? Jeśli tak było, to po co dawać do ręki ten ułomny przecież wydruk wyników BT?!?! Żeby klient miał w ręku dowód naszej niekompetencji (?), czy też żebym tylko ja miał o czym pisać?
I druga nieco podobna sytuacja, choć wydarzyła się w odstępie zaledwie tygodnia czasu. Otóż na naszą SKP przyjechał klient, aby wykonać analizę spalin – (?).
Wiecie, jak to jest. Od słowa do słowa i zaczęła się rozmowa. Okazało się, że ten pojazd na ostatnim OBT dostał wynik „N”, bo nie spełnił normy w trakcie analizy spalin. A dowodem tego był ten załączony wydruk (poniżej). Wydaje się, że nic innego nam nie pozostało, jak tylko gromko zakrzyknąć: no super, Super, SUPER (!), bo wszystko idzie w dobrym kierunku!
Ale zaraz, zaraz, powoli, bo z naszej analizy spalin wynikało, że ten pojazd jest jednak sprawny . . .1 I ten fakt sprawności na naszej SKP spowodował, że przyjrzeliśmy się uważnie temu wydrukowi. A na tym wydruku stoi jak byk, że badany pojazd:
- był „za zimny”, co ręcznie wykreślono (?),
- przekroczył normę HC.
Ja wiem, że stopień przekroczenia normy HC (450) jest i tak znaczny, biorąc pod uwagę zimny silnik. Zakładam nawet teoretycznie, że może silnik nie był jednak zimny, ale się nie chciało lub nie było czasu (?) zrobić tej analizy spalania w tym pojeździe rzetelnie.
Ale, ale . . ., po co dawać do ręki kontrolowanemu klientowi taki wadliwy dokument? Bo to jest jednak dokument! Żeby wszem i wobec mógł kwestionować nasze umiejętności?
Wydaje mi się (?), że w tym przypadku podważenie N-egatywnego wyniku BT jest dziecinnie łatwe.
Po co nam to, czy ktoś szuka sobie kłopotów? Mało ich jeszcze mamy?
Pyta i pozdrawia
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – –
1 dla opisu istoty tej sprawy pominąłem fakt, że przed przyjazdem do nas ten pojazd był w naprawie u mechanika, który miał za zadanie przywrócić spalanie zgodne z normą.
23 czerwca 2018 @ 17:56
Witam
A pamiętasz Błażeju jak pracowałem jeszcze na stacji kontroli pojazdów ( 5 lat temu ) ? Wykonywałem badanie techniczne dla ITD wraz z wydrukami . Bo tak ma wyglądać badanie techniczne ( wydruk ze ścieżki diagnostycznej oraz analizy spalin ). Pracowałem na najnowszej ścieżce ….. z możliwością jednym wydruku razem z analizą spalin .Wiadomo diagności się boją – czemu ?
23 czerwca 2018 @ 20:03
Powyższy wydruk powyżej, według mnie pochodzi z analizatora ……9600.
Na początku toru pomiarowego w tym akurat analizatorze powinny być stosowane filtry wstępne, które kosztują około 15 złoty sztuka. Jego trwałość wynosi od kilka do kilkunastu pomiarów.
Cena tego filtra spowodowana jest jego konstrukcją. To koszt, za duży do poniesienia przez niektórych właścicieli stacji.
Ja podczas zatrudnienia na jednej stacji parę lat temu na przykład sam dokupywałem baterie do testera np. świateł z własnej kasy.
Jak zacząłem wydawać na innej stacji wydruki z pomiarów wykonanych na ścieżce diagnostycznej to była sensacja dla klientów (tylko przy negatywach) trwająca krótko. Nie dlatego, że skończył się papier i toner w drukarce.
Umożliwiło to możliwość właścicielom pojazdów dokonywania oceny jakości przeprowadzonej naprawy przez warsztaty poprzez porównanie wyników sprawności głównie -układu hamulcowego- przed i po naprawie. Wykazane były „fuszerki”.
Właściciele pojazdów dokonywali tej oceny warsztatów głównie w internecie. Przypuszczam, że również w innych bezpośrednich rozmowach.
Po jakimś czasie ustnie poinformowano mnie, że właściciel nie wyraża na dalszy sposób przeprowadzania badań z równoczesnym wydawaniem wydruków z urządzeń. Krótko mówiąc, wydruków miałem nie wydawać, w ocenie właściciela miało mieć wpływ na rentowność jego działalności. Jak się chyba domyślasz, mój stosunek pracy uległ rozwiązaniu po kilku miesiącach.
25 czerwca 2018 @ 16:48
boją się własnych pracodawców
25 czerwca 2018 @ 20:19
Nie rozumiem pierwszego przypadku.
Klient przeszedł już badanie w sąsiednim mieście, ale i tak przyjechał do Pana na badanie?
Pozdrawiam
Błażej K.
25 czerwca 2018 @ 20:41
Serdecznie witam po długiej przerwie!
Bardzo mi miło, że ktoś wreszcie dostrzegł tę pozorną sprzeczność (nie ukrywam, że liczyłem na Pana!).
Nie umieściłem tego faktu w artykule przez przeoczenie, a zorientowałem się na drugi dzień.
To było DBT (dodatkowe BT), bo Policja zabrała DR.
Dziękując za merytoryczną uwagę tradycyjnie serdecznie pozdrawiam W. Szan. Imiennika
dP