wrz 10 2017
WYROLOWAĆ EMERYTA
Wyrolować emeryta w zgodnej współpracy złodziei, naszego kolegi, firmy ubezpieczeniowej i Sądu?
Idealna kradzież, gdyż nie ma pokrzywdzonego, czyli sprawa kontrowersyjna i dziwna . . . . .
Czyli nasze sądowe orzecznictwo oraz nasze rzetelne (?) BT na przykładzie nr VIN fałszywego (starty papierem ściernym?).1
W listopadzie 2013 roku emeryt J. L. nabył w Lesznie samochód marki H. na giełdzie samochodowej. W sprzedaży pojazdu pośredniczył mężczyzna pochodzenia polskiego, który dostarczył emerytowi umowę kupna – sprzedaży w języku niemieckim (?). W umowie sprzedający został określony jako rzekomy pośrednik/pracownik/przedstawiciel niemieckiej firmy K. Automobile e. (…), a cenę pojazdu ustalono na kwotę 15.000 euro. Powyższa umowa w momencie dostarczenia jej emerytowi była już podpisana przez sprzedającego oraz opatrzona datą na dzień 30 października 2013 roku.
Na giełdzie w Lesznie emeryt zapłacił pośrednikowi kwotę 7.500 euro, natomiast pozostałą brakującą kwotę w wysokości 7.500 euro wraz z kwotą 2.000 zł tytułem kosztów sprowadzenia samochodu z Niemiec, w swoim domu położonym w M., gdzie również podpisał ww. umowę kupna – sprzedaży.
Pośrednik dostarczył emerytowi wraz z pojazdem dwie pary kluczyków, a następnie odkręcił niemieckie tablice rejestracyjne. Na giełdzie nie było punktu kontrolowania danych pojazdu, legalności jego pochodzenia, zgodności z marką czy numerami VIN i powód tych danych w ogóle nie sprawdzał.
Dane pośrednika emeryt zapisał na kartce, które pozostawił w schowku skradzionego później pojazdu.
Następnie nasz emeryt przeprowadził procedurę rejestracji tego samochodu.2 Decyzją z dnia 13 grudnia 2013 roku Starosta (…) zarejestrował przedmiotowy pojazd, wydając DR oraz (…).3
W dniu 19 lutego 2014 roku emeryt zawarł umowę ubezpieczenia Autocasco dotyczącą przedmiotowego pojazdu, potwierdzoną polisą wraz z Ogólnymi Warunkami Ubezpieczenia. Nasz emeryt nie był obecny w trakcie wystawiania tej polisy, która nie była również wtedy jeszcze przez niego podpisana. Dopiero po jakimiś czasie ją podpisał, gdy była w komplecie z dokumentacją zdjęciową pojazdu.
W listopadzie 2013 roku tenże emeryt zrobił BT przedmiotowego samochodu u naszego kolegi uprawnionego diagnosty samochodowego o inicjałach K.W., w trakcie którego nasz kolega nie zauważył śladów przebijania numeru identyfikacyjnego VIN.
W dniu 11 marca 2014r. około godziny 9:30-10:00 emeryt zaparkował swój (?) pojazd na niestrzeżonym parkingu w S.. Po zakupach okazało się, że pojazd został skradziony, o czym emeryt powiadomił Policję. W związku z powyższym, w dniu 13 marca Komenda Powiatowa Policji we Wschowie wszczęła postępowanie w tej sprawie.
W trakcie postępowania Policja ustaliła, że samochód, który nabył nasz emeryt w Lesznie został sprowadzony z terenu Niemiec i przekroczył granicę na innych numerach rejestracyjnych. Policja stwierdziła także, że dokumenty przedłożone przez emeryta do rejestracji pojazdu zostały sfałszowane, oraz że kluczyki od pojazdu nie są oryginalne. W trakcie postępowania Policja na podstawie monitoringu ustaliła także osobę, która dokonała ewentualnej kradzieży w ten sposób, że otworzyła przedmiotowy samochód z łatwością i niezwłocznie po jego otwarciu odjechała.
Pomimo tego, postanowieniem z 10 czerwca 2014 r., zatwierdzonym przez Prokuraturę Rejonową we Wschowie, w dniu 13 czerwca 2014 umorzono postępowanie w sprawie kradzieży przedmiotowego pojazdu (?).4
W dniu 25 marca 2014 roku emeryt zgłosił stratę swojego (?) samochodu firmie ubezpieczeniowej, by w dniu 4 września 2015 roku złożyć powództwo przeciwko Towarzystwo (…) S.A. z siedzibą w Warszawie o zapłatę kwoty 80.900,00 zł wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia 26 kwietnia 2014 roku do dnia zapłaty oraz o zasądzenie kosztów procesu. W uzasadnieniu pozwu emeryt wskazał, że miał przecież zawartą umowę ubezpieczenia Autocasco (AC), na mocy której objęto ochroną ubezpieczeniową m.in. zdarzenie kradzieży jego pojazdu marki H. Zdaniem emeryta, przedmiotowy pojazd został wyceniony przez eksperta na kwotę 80.900,00 zł.5
Pozwana przez emeryta firma ubezpieczeniowa odmówiła mu wypłaty odszkodowania, wskazując, iż z jej ustaleń wynika, że umowa kupna – sprzedaży przedmiotowego pojazdu zawiera nieprawdziwe dane (?) i z uwagi na powyższe ten emeryt nie jest właścicielem pojazdu.6 Z informacji uzyskanych od niemieckiego pracownika K. Automobile e.K, przedmiotowy pojazd został w 2013 r. sprzedany całkiem innej osobie i zarejestrowany na terenie Niemiec. Ponadto, niemieckie dokumenty przedłożone przez emeryta – w celu jego rejestracji na terenie Polski – nie zostały wystawione przez wskazany w nich podmiot (stosowny „-amt” w G. na terenie Niemiec) i są fałszywe.
Firma ubezpieczeniowa zakwestionowała też następujące fakty:
- dowodem nabycia własności samochodu rzekomo nie jest DR wydany na terenie Polski przez właściwego Starostę (to czym jest DR???),
- postępowanie emeryta nie może być także uznane za działanie w dobrej wierze, gdyż nie zachował on przy nabyciu pojazdu należytej ostrożności, nie upewniając się w sposób należyty zarówno co do danych osoby przekazującej mu samochód, jak też do tego czy podmiot uwidoczniony w dokumentach pojazdu jako jego właściciel rzeczywiście upoważnił tę osobę do jego sprzedaży emerytowi,
- w procesie ubezpieczania pojazdu emeryt nie sprawdził, czy ubezpieczyciel w ramach umowy autocasco udziela ochrony i dokonuje zapłaty w przypadku zaistnienia konkretnych zdarzeń – wypadku ubezpieczeniowego, wśród których wymieniona jest kradzież,
- rzekomo też emeryt nie wykazał w jakikolwiek sposób, że zaistniało zdarzenie będące w świetle Ogólnych Warunków Umowy Autocasco wypadkiem ubezpieczeniowym, gdyż nie przedłożył on dokumentu lub innego dowodu pozwalającego przyjąć, że do utraty samochodu doszło na skutek kradzieży, kradzieży z włamaniem czy rozboju (ufo porwało samochód?),
- przeprowadzonymi na zlecenie emeryta badania i opinie z dziedziny mechanoskopii o tym, że kluczyki nie są kluczami oryginalnymi, mimo iż w toku zawierania umowy ubezpieczenia pojazdu emeryt podał, iż znajduje się w posiadaniu oryginalnych kluczyków do samochodu świadczy o tym, że rzekomo nie zaszło żadne przestępstwo (???) i ten fakt powoduje zwolnienie od odpowiedzialności firmę ubezpieczeniową.7
Tym samym, ubezpieczyciel wydał emerytowi w dniu 5 czerwca 2014 roku decyzję odmawiającą wypłaty odszkodowania.
W dnia 13 lutego 2015 roku Starosta wydał decyzję o uchyleniu i odmowie rejestracji przedmiotowego pojazdu z powodu podrobionych niemieckich dowodów rejestracyjnych.
Na rozprawie w dniu 11 maja 2017 r. emeryt rzekomo sam spontanicznie (to sąd nie pyta o to?) oświadczył, że 20 lat temu by karany za paserstwo, choć to uległo przedawnieniu, więc nie wiadomo po co to zaprotokołowano.8 Jeden ze świadków potwierdził, wykazując przy tym niewiarygodność w zeznaniach emeryta/powoda (?), że na giełdzie samochodowej w Lesznie nie istnieje możliwość sprawdzenia legalności samochodów oraz dokumentów ich dotyczących.
Za wiarygodne, jednakże niemające większego znaczenia dla rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie Sąd uznał zeznania w charakterze świadka naszego kolegi K.W., który zeznał, że nie zauważył aby w przedmiotowym pojeździe śladów przebijania numeru VIN.9 Inne zeznania naszego kolegi mogły go narazić na współodpowiedzialność (grupa przestępcza?).
Za częściowo niewiarygodne i w bardzo dużej części niezgodne z ustalonym przez Sąd stanem faktycznym Sąd uznał zeznania emeryta (cyt.: „nieprawdziwie, niespójne oraz wewnętrznie sprzeczne”). Zdaniem Sądu powód wykazał, że dokonał zakupu przedmiotowego samochodu nie mając pełnej wiedzy co do danych osoby pośredniczącej w umowie kupna-sprzedaży, jak też do okoliczności czy podmiot uwidoczniony na umowie był właścicielem samochodu oraz czy upoważnił pośrednika do sprzedaży samochodu. W ocenie Sądu powód w swoich zeznaniach sam dowiódł, iż nie zachował należytej staranności w trakcie podpisywania ww. umowy kupna – sprzedaży. Ale czy ta ewidentna nieostrożność opisywanego emeryta uzasadnia odmowę wypłaty odszkodowania?
Zdaniem tego sądu emerytowi nie należy się odszkodowanie za skradziony mu pojazd pomimo tego, że w myśl § 3 ust. 6 OWU z tytułu umowy ubezpieczenia przysługuje odszkodowanie w razie uszkodzenia, całkowitego zniszczenia lub kradzieży pojazdu, jego części lub wyposażenia wskutek wszelkich zdarzeń powstałych niezależnie od woli Ubezpieczonego lub osoby upoważnionej do korzystania z pojazdu z wyłączeniem szkód wymienionych w § 4 OWU umowy.
Zaś w § 4 OWU enumeratywnie wyodrębniono szkody, za które nie odpowiada ubezpieczyciel, wśród których w pkt 17 wskazano, że nie odpowiada za szkody powstałe w pojeździe stanowiącym własność innej osoby niż wymieniona jako właściciel w dokumencie ubezpieczenia, z zastrzeżeniem sytuacji gdy prawo własności pojazdu przeniesiono na jego Użytkownika, a umowa ubezpieczenia nie uległa rozwiązywaniu. Okres objęcia ochroną ubezpieczeniową przedmiotowego samochodu obowiązywał od 19 lutego 2014 roku do 18 lutego 2015 roku.
Istota tego prawnego sporu sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy mając w ręku DR jesteśmy właścicielami pojazdu, który kupiliśmy. Przecież nie mamy prawnie określonego obowiązku w ustawie, aby kupno każdego przedmiotu sprawdzać na Policji, czy pochodzi z kradzieży. Nie ma tez takiego prawnego obowiązku sprawdzania danego pojazdu w stosownych urzędach innego kraju, gdy wiemy, że dany przedmiot/samochód pochodzi z danego kraju.
Bo ten sąd w ten sposób zakwestionował sam fakt kradzieży pojazdu, gdy tego faktu nie kwestionowała nawet Policja, choć sprawcy nie potrafiła znaleźć (sic!). W ten sposób powstał też nowy casus prawny: jeśli nasz emeryt nie został poszkodowanym w tej sprawie, to i nie doszło do żadnego (?) z dwóch przestępstw:
- jedno przestępstwo oszustwa w zakresie własności przy wprowadzaniu tego pojazdu do sprzedaży w Polsce,
- drugie przestępstwo kradzieży tego pojazdu przed marketem w trakcie zakupów.
I te – co najmniej! – dwa przestępstwa zaistniały niezależnie od tego, czy dokonały ich dwie grupy przestępców działających niezależnie, czy też była jedna i ta sama grupa oszustów i złodziei (wprowadzają do obrotu kilka razy ten sam spreparowany uprzednio samochód, który potem ponownie kradną).
Moim zdaniem, w tej sprawie emeryt został wyrolowany. A udział w tym mieli nie tylko oszuści samochodowi i złodzieje, ale także:
- nasz kolega, który nie zauważył fałszywego nr VIN,
- Policja, która nie znalazła złodzieja pomimo dysponowania jego wizerunkiem,
- firma ubezpieczeniowa, która nie chce wypłacić odszkodowania,
- sąd, który nie ma wiedzy o modus operandi działania przestępców w naszej branży.
A jedyna nadzieja dla tego emeryta, to fakt, że ten wyrok jest jeszcze nieprawomocny.
Pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – –
1 Sygnatura akt XII C 1825/15, WYROK W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ. Poznań, dnia 30 czerwca 2017 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu XII Wydział Cywilny.
2 Powód przeprowadził za pośrednictwem A.U. prowadzącej działalność gospodarczą pod nazwą P.H.U. (…), zajmującej się przygotowywaniem dokumentów niezbędnych do rejestracji pojazdów w kraju i za granicą. Emeryt dostarczył A. U. dokumenty niezbędne do rejestracji pojazdu, w tym ww. umowę kupna – sprzedaży z dnia 30 października 2014r. oraz kopię niemieckiego dowodu rejestracyjnego. Ta pracownica nie zajmuje się weryfikacją prawdziwości dokumentów składanych przez swoich klientów, a jedynie pośredniczy w prawidłowym dostarczeniu wszystkich dokumentów niezbędnych do rejestracji pojazdów do Wydziału Komunikacji i (…).
3 A wcześniej:
1/ Decyzją nr (…).1. (…).2013.JJ z dnia 14 listopada 2013 roku Starosta (…) czasowo zarejestrował przedmiotowy pojazd, wydając pozwolenie czasowe o serii i numerze (…) oraz tablice rejestracyjne o numerze (…).
2/ Decyzją nr (…).1. (…).2013.JK z dnia 20 listopada 2013 roku Starosta (…) czasowo zarejestrował przedmiotowy pojazd, wydając dowód rejestracyjny o serii i numerze (…), tablicach rejestracyjnych o numerze (…) oraz znaku legalizacyjnym o numerze (…).
4 Policja w tym przypadku się nie popisała i postępowanie karne w sprawie kradzieży pojazdu zostało niestety umorzone, chociaż dysponowano wizerunkiem co najmniej jednego ze sprawców z kamer (sic!).
5 albowiem w umowie ubezpieczenia przewidziano okres ubezpieczenia od 19 lutego 2014 roku do 18 lutego 2015 roku.
6 Zgodnie z § 4 ust. 1 pkt 15 Ogólnych Warunków Ubezpieczenia AC Komfort z dnia 1 stycznia 2014r., spółka nie odpowiada za szkody powstałe w pojeździe stanowiącym własność innej osoby niż wymienionej w dokumencie ubezpieczenia.
7 W toku postępowania likwidacyjnego pozwany zabezpieczył od powoda dwie pary kluczy od przedmiotowego pojazdu oraz przekazał je biegłemu z dziedziny mechanoskopii – M. P. celem, wykonania ekspertyzy. W wyniku przeprowadzonych badań biegły stwierdził, że klucze nie są oryginalnymi kluczami od przedmiotowego pojazdu i zostały dorobione pozafabrycznie.
8 zakupił maszynę rolniczą, która pochodziła z kradzieży. Skazanie uległo zatarciu z mocy prawa.
9 Sąd przyjął, iż te zeznania tego świadka są wiarygodne, jednakże w świetle innych przedstawionych dowodów uznał, iż przedmiotowy samochód przed nabyciem go przez emeryta (emerytowanego pasera?) był kradziony.
Anonim
11 września 2017 @ 01:49
Panie Błażeju… Jest wieczór, noc właściwie i nie czytam tego do końca, bo to co doczytałem do pewnego miejsca już woła o uśmiech politowania…
Rozumiem, że jako laik w pewnych kwestiach może Pan przywoływać pewne pytania w formie swoistych „dziennikarskich osądów”, ale nie sprawdzając pewnych danych stawia Pan takie dziennikarstwo na bardzo niskim poziomie – tak nie przystoi.
A więc spieszę z wyjaśnieniami…
Wypunktował Pan kilka rzeczy zakwestionowanych przez firmę ubezpieczeniową z wieloma znakami zapytania, czym jak rozumiem powątpiewa Pan w te tezy. To już tłumaczę:
1. DR nie jest dowodem nabycia pojazdu i nie potwierdza prawa własności pojazdu. DR jest dokumentem dopuszczającym pojazd do ruchu. Proces rejestracji pojazdu przewiduje co prawda od strony formalnej ustalenie właściciela pojazdu, jednak sam fakt stosunku i prawa własności nie jest przedmiotem postępowania administracyjnego w sprawie dopuszczenia pojazdu do ruchu i co do zasady nie jest sprawdzany, weryfikowany etc. Prawo własności stwierdza DOWÓD WŁASNOŚCI pojazdu – nie DR (zresztą na gruncie PoRD oba dokumenty i ich znaczenie są wyraźnie rozgraniczone).
2. Podpisywanie umowy kupna pojazdu „in blanco” (?) w świetle KC, jak i zwykłego doświadczenia życiowego, które akurat Pan emeryt mieć powinien na pewno nie jest działaniem w dobrej wierze. Słuszna uwaga ubezpieczyciela.
3. Każdą umowę czytać należy. I jej postanowienia rozumieć. Albo nie podpisywać. No ale jak się umowy „in blanco” podpisuje to co się dziwić? Szkoda, że nie znałem tego Pana osobiście wcześniej… Chętnie sprzedał bym mu po okazyjnej cenie Pałac Kultury i Nauki. Albo cokolwiek innego 🙂
4. Od kiedy to kradzieży pojazdu nie zgłasza się w pierwszej kolejności organom ścigania tylko wprost firmie ubezpieczeniowej?? Czyżby Pana Emeryta interesowało wyłącznie odszkodowanie, a nie ściganie przestępstwa i odzyskanie mienia? 🙂
I tak dla formalności. Sądy jak i inne organy opierają swoją wiedzę na ogólnie dostępnych rejestrach. Większość win i odbytych kar oraz wyroków po określonym czasie ulega tzw. zatarciu i ślad po nich zanika, więc sąd nie miał co tu sprawdzać. Nie zmienia to faktu, że jeśli któraś ze stron sama z siebie taki dowód podnosi sąd jak najbardziej może taki fakt zaprotokołować i wg uznania przy orzekaniu uznać.
Swoją drogą – ZAZDROSZCZĘ. Emerytów z mojego pokolenia nie będzie raczej stać na auta za 60-70 tys. złotych. Czyżby jakiś były kolega milicjant? 🙂
Z poważaniem
Błażej K.
Stronniczość mediów
11 września 2017 @ 09:34
„nie sprawdzając pewnych danych stawia Pan takie dziennikarstwo na bardzo niskim poziomie – tak nie przystoi.”
Blakop przykład dają media, więc daj se siana.
Stronniczość mediów
……Wysoką kulturę zawodową, a jednocześnie profesjonalizm powinien cechować brak lub niski poziom ingerencji w procesy polityczne, krytyczny stosunek do władzy, nastawienie na realizację interesu obywateli, obiektywizm i oparcie na faktach, kierowanie się uniwersalnymi wartościami oraz idealizm w doborze środków do osiągania celów…..
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stronniczo%C5%9B%C4%87_medi%C3%B3w
„To jest dziennikarskie szambo, kompletny syf”. Max Kolonko ostro o TVN
https://dorzeczy.pl/kraj/19346/To-jest-dziennikarskie-szambo-kompletny-syf-Max-Kolonko-ostro-o-TVN.htm
diagn
11 września 2017 @ 14:23
wyżej napisane że 13 marca 2014 było zgłoszenie na policje i 25 marca 2014 do ubezpieczenia
to drobny błąd
dP
11 września 2017 @ 10:52
A merytorycznie(-j?) można?
Odsuwając nieco (?) na bok inwektywy i insynuacje zastanówmy się trochę na tym, kto jednak ma rację.
Problem jest natury prawnej i dotyczy odpowiedzi na pytanie: czy doszło w opisanym przypadku do jakiegokolwiek przestępstwa. Bo zdaniem tego sądu jednak do żadnego przestępstwa nie doszło. Jeśli – zdaniem tego sądu – nasz emeryt nie jest pokrzywdzonym w tej sprawie, to nie ma przestępstwa. Dla zaistnienia przestępstwa musi być ktoś „pokrzywdzony”.
Więc tym samym nie było wprowadzenie do Polski pojazdu na fałszywych numerach, nie było oszustwa przy sprzedaży i nie było aktu kradzieży pojazdu.
Jeśli zaś chodzi o DR będący dowodem własności pojazdu, to przyznaję się bez bicia, że nie wiedziałem o przypadkach wydawania DR na osoby (w Poznaniu?), które nie są/nie były właścicielami/współwaścicielami pojazdów.
I rozumiejąc fakt, że niektórym czytanie sprawia pewną (?) trudność,
pozdrawiam tych wszystkich, którzy tę trudność starają się pokonywać.
dP
Anonim
11 września 2017 @ 23:07
Jak ktoś pokazuje sam z siebie LEWĄ umowę kupna to nie ma co się dziwić, że potem kłopoty być mogą. Nie tylko w Poznaniu ale nawet dajmy na to w Legnicy 🙂
I nie ma się wtedy co powoływać na fakt, że DR niby potwierdza prawo własności jak to powyżej czytamy. Bo NIE POTWIERDZA. Ani w Polsce, ani tym bardziej za granicą, gdzie w DR wyraźnie się to zaznacza. Jak widać i u nas by się to przydało…
Ale cóż – ludzie pracy nie wpadają na takie pomysły. Na to tylko stać resortowych emerytów…
Z poważaniem
Błażej K.
dP
12 września 2017 @ 10:43
No dobrze,
nie można merytorycznie, no rzekomo nie da się w tym przypadku (?).
No niech będzie.
Więc pogadajmy o tym emerycie.
Czy wobec emeryta, którego oszukano metodą „na wnuczka” nie dokonano przestępstwa? Przecież ten emeryt/emerytka sam poszedł do swojego banku i sam wypłacił pieniądze lub sam osobiście wydał dyspozycję przelania ich na konto oszustów.
Więc jak to jest, tu nie było przestępstwa, bo emeryt nie dołożył należytych starań?
No chyba nie tak to ma wyglądać!!!
Podobnie wygląda w/w sprawa sądowa. Z faktu, że emerytowi podłożono do podpisania „LEWĄ” umowę na kupno pojazdu nie można wywodzić negatywnych wniosków dla tego kupującego!!!
Bo emeryt został:
1/
najpierw oszukany
2/
potem jeszcze okradziony.
A to wszystko przy biernej postawie różnych urzędników, których zadaniem jest ochrona słabszych i pokrzywdzonych, a nie oszustów i złodziei!
I pozdrawiam tradycyjnie serdecznie wszystkich tych, którzy bardziej sobie cenią jawną i publiczną dyskusję od złego milczenia i pokątnego mruczenia.
dP