lut 24 2017
MIERNIK I PZM-ot
Miernik nacisku na pedał hamulca i opinia Polskiego Związku Motorowego (poniżej).
Tylko my wiemy, ilu Ludziom uratowaliśmy Życie lub Zdrowie w naszej zawodowej praktyce. Choć nie będą to ścisłe dane, to każdemu z nas zdarza się to co najmniej raz w roku.
Ale nie wiedzą o tym urzędnicy-teoretycy z TDT i z naszego (?) resortu transportu, z GITD, z ITS, z różnych innych organizacji i stowarzyszeń branżowych, których członkami nie są nasi Koledzy wykonujący nasz zawód insp. UDS-a w codziennej praktyce na SKP.
Albowiem, nawet posiadanie naszych (starych?) uprawnień bez praktyki na diagnostycznym stanowisku, to trochę (?) za mało, aby autorytatywnie wypowiadać się na tematy związane z BRD!
A chodzi o to, że wielu z nas wiele razy uratowało jakieś Życie, gdy na naszej ścieżce diagnostycznej „poszły” przewody hamulcowe. Mówimy tu o przypadkach rozszczelnienia się przewodów hamulcowych, często za osłonami, często w miejscach niewidocznych, i bardzo często skorodowanych.
Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, że zamiast na naszej SKP te przewody „pójdą”, czyli rozszczelnią się, gdy pojazd jedzie szybko (albo jeszcze szybciej) i do tego maksymalnie obciążony w nieco (?) górzystym terenie po pochyłym zboczu w dół . . . . (!!!).
A to rozszczelnienie się przewodów hamulcowych następuje najczęściej tylko i wyłącznie wówczas na naszych SKP i w tym momencie, gdy akurat nie używamy miernika nacisku na pedał hamulca (sic!!!).
Wyjątkowo sporadyczne są przypadki, gdy dochodzi do takiego rozszczelnienia się skorodowanych przewodów w niewidocznych miejscach, gdy używamy miernika nacisku na pedał hamulca, wyjątkowo sporadycznie (jak wygrana w Lotto).
I tu czas na przesłanie:
używanie miernika nacisku na pedał hamulca stanowi istotne zagrożenie dla BRD!!!
Niestety, nie wiedzą o tym kontrolujący nas teoretycy z WK i TDT, nie wiedzą o tym urzędnicy SKO, WSA i NSA, gdyż stwierdzenie braku użycia miernika nacisku na pedał hamulca było niejednokrotnie przyczyną niesłusznych wniosków o pozbawienie nas uprawnień – zamiast podziękowań za uratowane Ludzkie Życie!
I miło mi się zrobiło na sercu, gdy znalazłem wreszcie organizację, która się resortowych urzędników nie bała i ten fakt zrozumiała. Tą organizacją jest Polski Związek Motorowy!!!
Ich merytoryczną opinię (poniżej) warto poczytać (ze zrozumieniem).
Myślę, że warto też, aby niektóre nasze organizacje zastanowiły się, czy nie warto nawiązać bardziej braterskich kontaktów właśnie z taką organizacją, która rozumie naszą zawodową problematykę w jej codziennym i praktycznym wykonaniu.
Polecam ich opinię.
Dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – –
Chciałbym się dowiedzieć.
24 lutego 2017 @ 16:09
Tak naprawdę, dobrze by było, żeby się wielu z nich powstrzymało od doradzania. Chciałbym wiedzieć czy homologacja pojazdu nie obejmuje hamulca. Bo mnie się tak wydaje, że od naście lat pojazd nie otrzyma homologacji, jeżeli miałby do zahamowania pojazdu używać siły z jaką się każe sprawdzać hamulce diagnosty. Bzdury ewidentne, bo wydaje się że od szeregu lat hamulce mają systemy wspomagane. Panowie z TDT i Ministerstwie żyją w czasach kamienia łupanego. Przed oczyma mają STARY i inne tego typu pojazdy. To podobnie jak podział na faktury przelewowe i inne, zamiast faktur Vatowskich. Pomylił się doradcy sposób zapłaty, gotówką czy przelewem. Lepiej niech każdy pilnuje swojej roboty, bo szkolnictwo diagnostyczne rozwija się w postępie geometrycznym. Szkoda, że koledzy nie potrafią się dogadać, co do terminów i tematyki. Mam tutaj na myśli tych, którzy nie wciskają kitu i kogoś reprezentują i ich reprezentują ludzie z kulturą i wiedzą oraz praktycznym doświadczeniem.
Tak swoją drogą to DP powinien się dopytać, co z tym Krosnem, bo temat może być ciekawy, co to są za pisma czy też listy? Przypominam tego znachora, co doprowadził do ludzkiej tragedii. Dlatego za takich, czym prędzej powinny się zabrać organy porządkowe zanim swoim doradztwem i nauczaniem doprowadzą do podobnej tragedii. Chciałbym się dowiedzieć jak to jest z tymi homologacjami na hamulce, może zechce się ktoś wypowiedzieć.
Pozdrawiam
Praktyk
dP
25 lutego 2017 @ 11:56
Mam jeszcze dwa/trzy zdania do zaakcentowania:
1.
Cytując za PZM-ot.: „w przypadku hamowania awaryjnego na drodze nikt nie ogranicza siły nacisku na pedał hamulca do 50 daN, tylko wywiera nacisk maksymalny.”
– to istota tego zagadnienia, której nie są w stanie pojąć urzędnicy naszego (?) resortu transportu;
2.
Jeśli możemy przyjąć za prawdziwe moje twierdzenie o tym, jak wielu Ludziom każdego roku uratowaliśmy Życie i Zdrowie, to może dokonamy próby policzenia takich przypadków w roku. Do tego musimy znać rzeczywistą ilość insp. UDS-ów w Polsce. Ale nie znając jej dokładnie możemy przyjąć, że jest nas ok. 10.000 tysięcy.
Tym samym, mamy 10.000 takich przypadków rocznie, gdy uratowania komuś Ludzkie Życie lub zdrowie.
3.
Mam nadzieję, że w ferworze tej dyskusji nie uciekły Wam i inne ważne i zasadne postulaty podniesione w tym piśmie PZM-otu.
Pozdrawiam
dP
olsen
27 lutego 2017 @ 00:00
100% racji. Z moich doświadczeń życiowych w około 2% badanych samochodach rozszczelnia się układ hamulcowy. Co do samej korozję przewodów nie ma miesiąca żebym nie wzbogacił się o przynajmniej 1 NEGATYWA za tą usterkę.
Badanie amortyzatorów u nas wykonuje się za każdym razem.
Nacisk na pedał hamulca to bzdura totalna.
Pozdro da ADMINA i wszystkich UDSów
dP
27 lutego 2017 @ 21:31
dzięki
i pozdrawiam
dP