lut 2 2017
DYSKUSJA AD’PERSONAM
Odpowiedź do tematu „Dziwne Zdziwienie” – problem trzeci. https://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/dziwne-zdziwienie/
Poniżej przedstawiam moje odniesienie się do ostatniego już problemu sugerowanego przez Błażeja. Sądzę, iż w żadnej mierze nie zostanie odebrany przez czytających jako kontrowersyjna wypowiedź z mojej strony. Zmierzmy się więc z ostatnim problemem!
„dP”: napisał:
Trzecim problemem jest używanie argumentów ad’personam w stosunku do Kolegi „Kowal”-a (nie tylko w tym wypadku, ale także na innych forach.
Wybacz Błażeju, lecz żadnych wycieczek osobistych nie dostrzegam w swojej wypowiedzi skierowanej do ”kowala”. Nie interesuje mnie również kontynuacja i przytaczanie złośliwych wypowiedzi kierowanych pod jego adresem na jakichkolwiek forach. Zwróć uwagę na jeden istotny fakt. Wypowiedź „kowala” mogła zostać odebrana jako złośliwa ironia skierowana w stronę diagnostów nieposiadających pełnego zakresu uprawnień.
Czy miał do tego prawo, tylko dla tego, że sam uzupełnił zakres swoich uprawnień? Brawa dla niego za uzupełnienie swoich uprawnienia! Jednak czy usprawiedliwia to jego wypowiedź w takiej, a nie innej formie. W wypowiedzi swojej wskazuje, że nie ma problemu z uzupełnieniem zakresu uprawnień, a w dalszej jej części nawiązuje do utraty pracy diagnosty, który niestety nie miał szczęścia zdania egzaminu uzupełniającego. Czy jest to na miejscu? Może to właśnie Jego, a nie moją wypowiedź należy odebrać jako wycieczkę osobistą? Swoją wypowiedzią to przede wszystkim chciałem podkreślić. Co do argumentów ad’personam, to osobiście uważam, że bardziej niestosownie w stosunku do kolegów diagnostów nieposiadających pełnych uprawnień zachował się nie „kowal”, a „maki”. Jego poniżej przytoczoną wypowiedź
„maki”: napisał:
Ja czuję się w dyskryminowany dlaczego ?
Żeby używać pieczątki z wzorem OSKP musiałem ciężko zapracować, zdając egzaminy
w TDT
…
Jakim prawem?
Jak to ma się prawa karnego ?
Czy to nie jest fałszowanie dokumentów ?
można odebrać tylko i wyłącznie jako niestosowną wycieczkę osobistą skierowaną pod adresem części naszego diagnostycznego środowiska. Sprostuj mnie jeśli jestem w błędzie i zbyt surowo oceniam jego wypowiedź. Jeśli chodzi o samego „kowala” istotnie pewnych sformułowań mimo wszystko z mojej strony być nie powinno.
„dP”: napisał:
Niewielu z Kolegów piszących na forach miało tyle odwagi cywilnej, aby domagać się zmian w praktyce, poprzez informowanie urzędów o złych praktykach – bardzo niewielu.
Nasz Kolega Kowal położył na szali o wiele więcej niż wielu z nas (tylko piszących lub tylko chowających się za fasadą jakiejkolwiek organizacji). Tam, na tym swoim terenie jest jak szeryf ze starych westernów. Wiedział, że będzie narażony na obmowę i ostracyzm naszego środowiska, które jest właśnie takie, staro (polskie?). I świadomie podjął samotną walkę. Być może spektakularnie jeszcze nie wygrał, ale jeszcze nie upadł, jeszcze walczy.
Jak napisałem powyżej. Nie interesuje mnie również kontynuacja i przytaczanie złośliwych wypowiedzi kierowanych pod jego adresem na jakichkolwiek forach. Nie będę oceniał jego osoby patrząc przez taki pryzmat. Niestety nie wniosę do powyższego żadnego komentarza poza stwierdzeniem. Nie sposób wygrać w osamotnieniu. Przypomina to walkę z wiatrakami. Mimo wszystko życzę mu powodzenia i wytrwałości. Może jednak powinien zmienić swoje nastawienie.
„dP”: napisał:
„Nie dzielmy jeszcze bardziej naszego środowiska” (—?)! Przynosi to jedynie więcej szkody niż pożytku.”
– zgadzam się. Nie dzielmy naszego środowiska na tych co, jak nie są z nami i w naszej organizacji, to są przeciwko nam i będziemy ich zwalczali z całych mocy? Bo to nieeleganckie i cyt.: „Przynosi to jedynie więcej szkody niż pożytku.”.
Nasza walka musi być walką z wrogim dla nas otoczeniem, z wrogo i agresywnie nastawionymi do nas urzędnikami resortu transportu, z przedsiębiorcami łamiącymi nam kręgosłupy etyczno-moralne.
Akceptujmy różnorodność i prawo każdego z nas do wyboru jego własnej ścieżki życiowej. Niektórym odpowiada rola szeregowego członka organizacji (w wielu wypadkach niedemokratycznej), zaś innym odpowiada rola samotnego szeryfa. I niech tak pozostanie.
I serdecznie pozdrawiam – akceptując Wasze prawo do innego zdania w tym
Konkludując, dochodząc do końca swojej odpowiedzi na postawione przez Ciebie Błażeju pytania, powiem tylko. Niestety nie wszystkie nasze wypowiedzi w tym moje również (i to nie tylko w tym konkretnym temacie) świadczą o zmierzaniu w kierunku monolitu naszego środowiska. Zbyt dużo poświęcamy czasu na wykazywaniu wzajemnej do siebie niechęci, prowadzącej wyłącznie do niepotrzebnych podziałów. Czy warto?
Dobrnęliśmy do końca, więc wypada mi na sam już koniec podziękować wszystkim czytającym za cierpliwość!
Pozdrawiam również akceptując prawo do innego zdania
W.
2 lutego 2017 @ 15:17
Zastanawiam się, na ile powyższa wypowiedź zbliżyła nas do rozwiązania problemów z dyskusją ad’personam.
Jedno jest pewne:
– wszyscy mamy dobra intencje,
– zakaz dyskusji ad’personam nigdy nie może dotyczyć osób publicznych (członków zarządu naszych organizacji, polityków, osób znanych medialnie),
– dobrym krokiem w tym kierunku będzie, gdy od dziś przestaniemy w naszych dyskusjach cytować wypowiedzi Kolegów, a zaczniemy tylko analizować problemy, które poruszają.
I pozdrawiam
dP
2 lutego 2017 @ 20:50
-Wypowiedź „kowala” mogła zostać odebrana jako złośliwa ironia skierowana w stronę diagnostów nieposiadających pełnego zakresu uprawnień. – Nie to nie jest ironia -to jest pokazanie w czym tkwi problem .Na przykładzie kolegi pokazałem ,że pracodawca dał mu szansę ,a on diagnosta z wieloletnim stażem nie potrafił zdać 2 działów ,że tak powiem .Podchodził z 3 albo 4 razy i nie zdał – dlaczego i w tym tkwi problem ,że wielu diagnostów boi się tego aby zrobić kurs i zdać egzamin z tego co im brakuje -a przy okazji nie którzy z nich odświeżyli by swoją wiedzę bo żyją przepisami z odległych lat .
2 lutego 2017 @ 21:51
I tu jest pewien problem (bez rzekomej konieczności cytowania kogokolwiek).
Tym problemem jest kwestia systematycznego podnoszenia naszych kwalifikacji zawodowych, tak teoretycznych – po każdej zmianie prawa, jak i praktycznych (np. pojazdy hybrydowe).
Na nasz resort transportu nie możemy tu liczyć, bo oni mają inne plany. Zamiast od 5 lat wprowadzić obowiązek szkoleń (co by znakomicie ułatwiło w takich sytuacjach sprawę), to oni szykują dla swoich kumpli nowe stanowiska w strukturach administracji publicznej. Dlatego nadal będą z tym obowiązkiem szkoleń zwlekali.
Ale czemu z tym nadal zwleka OSDS, to sam nie wiem. Może Wy to wiecie?
Nie wszyscy zapewne pamiętają, że taką „szkołę dla diagnostów” w tym zakresie mieliśmy kiedyś założyć w Świętoszowie. Waldek z Piotrem pokazywali mi i zachwalali tamtejsze obiekty przekonując do przeniesienia siedziby naszego Stowarzyszenia z Legnicy do Świętoszowa.
No cóż, minęło już trochę lat od tego czasu więc mam nadzieję, że to nasze koleżeńskie i branżowe plany są już na ukończeniu (moim zdaniem wystarczył rok, no ale . . .).
I pozdrawiam
dP