Wpadł, jak śliwka w kompot, czy jak rodzynek do kupy łajna?
A może świadomie zaangażował się w działalność tej przestępczej 24-osobowej grupy (lokalnej mafii?)?
Nasz kolega R.D. w 2010 r. związał się z grupą przestępczą. I nie ma tu znaczenia, czy zrobił to świadomie, czy też nie. Nie mamy dowodów na to, że zrobił to świadomie. Ale też nie było dowodów na stwierdzenie, że to co zrobił było działaniem nieumyślnym.
A efekt tego jest taki, że został skazany przez sąd karny w Łodzi i nie pomogło nawet odwoływanie się, choć w porównaniu z innymi oskarżonymi w tej sprawie przypisano mu tylko jedno małe (?) przestępstwo.
W sprawie tej przed Sądem występowało aż 24 podejrzanych (lokalna mafia?), który kradli (także samochody), Ludzi bili, oszukiwali, składali fałszywe zeznania, mataczyli, itp., itd., et’cetera.
I wśród nich nasz kolega, niczym rodzynek w kupie łajna . . .
Sąd Karny uznał apelację naszego kolegi R.D. za oczywiście bezzasadną i nie dał wiary jego wyjaśnieniom, w których zaprzeczał on wystawieniu nierzetelnych zaświadczeń o dopuszczeniu pojazdów do ruchu. Wydawać się mogło, że nasz kolega miał szansę na obronę, bo był przecież tylko jeden świadek świadczący na niekorzyść naszego kolego R.D. (jeden na jeden?).
Ponadto na naszą uwagę zasługuje, że inni mieli po kilka lub kilkanaście różnych i różnistych zarzutów, a nasz kolega tylko (???) jeden . . .
Sąd jednak przyjął, że jednostkowy dowód w postaci zeznań świadka jest wystarczającą przesłanką do stwierdzenia winy naszego oskarżonego kolegi R.D. Albowiem dokładna lektura sądowych akt pozwoliła na przyjęcie, że oprócz feralnych dla naszego kolegi zeznań świadka są jeszcze i inne dowody, w tym dokumenty związane z udzieleniem umów kredytowych dotyczących przedmiotowych samochodów, a ponadto także zaświadczenie o przeprowadzeniu badania technicznego w dniu 30.10.2000 r. z podpisami naszego oskarżonego kolegi R. D. (dokument identyfikacyjny pojazdu, tzw. DIP).
I tylko to wystarczyło, aby Sąd uznał, że nasz kolega wyczerpał dyspozycję art. 271§1 i 3 k.k.
Sąd podkreślił, że nasz oskarżony kolega cyt.:
„będąc diagnostą samochodowym był w zakresie zarzucanych mu czynów osobą uprawnioną do wystawienia dokumentu, jakim było zaświadczenie o dopuszczeniu pojazdu do ruchu na terenie Polski, co też uczynił oskarżony działając jednocześnie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż za wystawienie przedmiotowych dokumentów otrzymał pieniądze („łapówkę”), niezależnie od pieniędzy należnych za przeprowadzenie samych badań technicznych.
Nie można także tracić z pola widzenia faktu, iż oskarżony wydawał nierzetelne zaświadczenia o dopuszczeniu pojazdów do ruchu, gdyż wskazywał w nich, iż przedmiotowe pojazdy mogą być dopuszczone do ruchu, podczas gdy faktycznie były to wraki samochodów.”
A jeśli były to wraki, to co z BRD?
Oprócz kary podstawowej pozbawienia wolności warunkowo zawieszonej na okres próby 3 lat, ten Sąd orzekł jeszcze zastosowaniu środka karnego w postaci zakazu zajmowania stanowiska diagnosty pojazdów samochodowych na okres 3 lat.1
A, że było to w 2012 r., to nasz kolega R.D. teoretycznie mógł już wrócić do zawodu insp. UDS-a. Ciekawi mnie, czy to zrobił?
Jeśli tak, to ciekawi mnie jeszcze, gdzie obecnie pracuje? Czy w tym samym mieście, czy też może zmienił radykalnie otoczenie i środowisko?
A piszę o tym przypadku, bo zastanawia mnie, kto z nas chciałby pracować teraz z kolegą R.D. na jednej SKP?
Bo musimy też założyć, że w rzeczywistości może takich czynów nasz kolega miał więcej, tylko organy ścigania nie potrafiły mu tego udowodnić, no może. To dlatego ta postać naszego kolegi w tej sprawie wygląda dla mnie jak rodzynek w kupie przestępczego łajna.
Zastanawia mnie, czy do pracy przyjął go ostatni jego pracodawca (?), co jest pewną cechą charakterystyczną naszej branżowej rzeczywistości, z czego korzysta wielu kolegów, którzy mieli prowadzone „sprawy”.
No jestem ciekawy . . . .
I pozdrawiam i do ostrożności namawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – –
I aby poprawić humory polecam artykuł z „Angory” o motoryzacyjnych planach PiS-u (wpadli, jak śliwka …).
1art. 271 §1 i 3 k.k., Sygn. akt II AKa 69/12, WYROK z dnia 25 września 2012 r., Sąd Apelacyjny w Łodzi, II Wydział Karny przy udziale Piotra Stachurskiego, Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Łodzi delegowanego do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, po rozpoznaniu w dniu 18 września 2012 r.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
wrz 2 2016
WPADŁ, JAK ŚLIWKA W KOMPOT
Wpadł, jak śliwka w kompot, czy jak rodzynek do kupy łajna?
A może świadomie zaangażował się w działalność tej przestępczej 24-osobowej grupy (lokalnej mafii?)?
Nasz kolega R.D. w 2010 r. związał się z grupą przestępczą. I nie ma tu znaczenia, czy zrobił to świadomie, czy też nie. Nie mamy dowodów na to, że zrobił to świadomie. Ale też nie było dowodów na stwierdzenie, że to co zrobił było działaniem nieumyślnym.
A efekt tego jest taki, że został skazany przez sąd karny w Łodzi i nie pomogło nawet odwoływanie się, choć w porównaniu z innymi oskarżonymi w tej sprawie przypisano mu tylko jedno małe (?) przestępstwo.
W sprawie tej przed Sądem występowało aż 24 podejrzanych (lokalna mafia?), który kradli (także samochody), Ludzi bili, oszukiwali, składali fałszywe zeznania, mataczyli, itp., itd., et’cetera.
I wśród nich nasz kolega, niczym rodzynek w kupie łajna . . .
Sąd Karny uznał apelację naszego kolegi R.D. za oczywiście bezzasadną i nie dał wiary jego wyjaśnieniom, w których zaprzeczał on wystawieniu nierzetelnych zaświadczeń o dopuszczeniu pojazdów do ruchu. Wydawać się mogło, że nasz kolega miał szansę na obronę, bo był przecież tylko jeden świadek świadczący na niekorzyść naszego kolego R.D. (jeden na jeden?).
Ponadto na naszą uwagę zasługuje, że inni mieli po kilka lub kilkanaście różnych i różnistych zarzutów, a nasz kolega tylko (???) jeden . . .
Sąd jednak przyjął, że jednostkowy dowód w postaci zeznań świadka jest wystarczającą przesłanką do stwierdzenia winy naszego oskarżonego kolegi R.D. Albowiem dokładna lektura sądowych akt pozwoliła na przyjęcie, że oprócz feralnych dla naszego kolegi zeznań świadka są jeszcze i inne dowody, w tym dokumenty związane z udzieleniem umów kredytowych dotyczących przedmiotowych samochodów, a ponadto także zaświadczenie o przeprowadzeniu badania technicznego w dniu 30.10.2000 r. z podpisami naszego oskarżonego kolegi R. D. (dokument identyfikacyjny pojazdu, tzw. DIP).
I tylko to wystarczyło, aby Sąd uznał, że nasz kolega wyczerpał dyspozycję art. 271§1 i 3 k.k.
Sąd podkreślił, że nasz oskarżony kolega cyt.:
„będąc diagnostą samochodowym był w zakresie zarzucanych mu czynów osobą uprawnioną do wystawienia dokumentu, jakim było zaświadczenie o dopuszczeniu pojazdu do ruchu na terenie Polski, co też uczynił oskarżony działając jednocześnie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż za wystawienie przedmiotowych dokumentów otrzymał pieniądze („łapówkę”), niezależnie od pieniędzy należnych za przeprowadzenie samych badań technicznych.
Nie można także tracić z pola widzenia faktu, iż oskarżony wydawał nierzetelne zaświadczenia o dopuszczeniu pojazdów do ruchu, gdyż wskazywał w nich, iż przedmiotowe pojazdy mogą być dopuszczone do ruchu, podczas gdy faktycznie były to wraki samochodów.”
A jeśli były to wraki, to co z BRD?
Oprócz kary podstawowej pozbawienia wolności warunkowo zawieszonej na okres próby 3 lat, ten Sąd orzekł jeszcze zastosowaniu środka karnego w postaci zakazu zajmowania stanowiska diagnosty pojazdów samochodowych na okres 3 lat.1
A, że było to w 2012 r., to nasz kolega R.D. teoretycznie mógł już wrócić do zawodu insp. UDS-a. Ciekawi mnie, czy to zrobił?
Jeśli tak, to ciekawi mnie jeszcze, gdzie obecnie pracuje? Czy w tym samym mieście, czy też może zmienił radykalnie otoczenie i środowisko?
A piszę o tym przypadku, bo zastanawia mnie, kto z nas chciałby pracować teraz z kolegą R.D. na jednej SKP?
Bo musimy też założyć, że w rzeczywistości może takich czynów nasz kolega miał więcej, tylko organy ścigania nie potrafiły mu tego udowodnić, no może. To dlatego ta postać naszego kolegi w tej sprawie wygląda dla mnie jak rodzynek w kupie przestępczego łajna.
Zastanawia mnie, czy do pracy przyjął go ostatni jego pracodawca (?), co jest pewną cechą charakterystyczną naszej branżowej rzeczywistości, z czego korzysta wielu kolegów, którzy mieli prowadzone „sprawy”.
No jestem ciekawy . . . .
I pozdrawiam i do ostrożności namawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – –
I aby poprawić humory polecam artykuł z „Angory” o motoryzacyjnych planach PiS-u (wpadli, jak śliwka …).
1 art. 271 §1 i 3 k.k., Sygn. akt II AKa 69/12, WYROK z dnia 25 września 2012 r., Sąd Apelacyjny w Łodzi, II Wydział Karny przy udziale Piotra Stachurskiego, Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Łodzi delegowanego do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, po rozpoznaniu w dniu 18 września 2012 r.
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy 0 • Tags: art. 84 ust. 3 PoRD, BRD, decyzje urzędnicze, diagnosta, diagnosta samochodowy, kodeks karny, motoryzacja, praca diagnosty, Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD), Prokurator, wyrok sądu