Przyszłość nasza – trochę nieznana? – jest właśnie nam szykowana. Ale . . . ., to nie my ją współtworzymy, bo nie potrafimy?
Niestety, przyszłość nasza nie rysuje się w różowych barwach, choć ramy dla niej zakreślono w światłej Dyrektywie UE (Unii Europejskiej). Jednak poleganie na „europejskim poziomie” rozwiązań legislacyjnych może być złudne. Bo diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach i w naszej azjatyckiej umiejętności Rodaków Polaków do takich twórczych interpretacji, aby zawsze wyszło „na moje”.
Nasza specjalność, to wstawianie dodatkowych słów do tekstów ustaw (np. „i czasopisma” – z afery Rywina), które zmieniają ducha i ingerują w treść proponowanych rozwiązań prawnych. Oni w resorcie transportu już nad tym pracują! A dowodem tej tezy jest brak transparentności w zakresie przygotowywanych rozwiązań prawnych!
Ten brak jawności świadczy też i o ich złych intencjach wobec całego naszego środowiska. Osoby z czystymi rękoma nie mają oporów, aby je pokazać. Ktoś, kto ma brudne ręce zawsze będzie chciał je ukryć.
Jest (jedną wielką?) tajemnicą, jakich zmian w Dyrektywie UE chcą tym razem dokonać nasi (?) resortowi urzędnicy, aby potem ją korzystnie dla siebie interpretować.
Nie wróżą tu dobrze dla naszego środowiska ostatnie propozycje zmian w PoRD, gdzie nasi (?) urzędnicy resortowi w atmosferze prawnego skandalu pominęli inne kategorie niż M1 dla „anglików”, inicjatywę RPO (Rzecznika Praw Obywatelskich) lub opracowanie dr Wiesława Czerwińskiego.
To przekonaniem, że tylko inżynierstwo z resortu transportu jest rzekomo lepiej przygotowane do tworzenia zrębów prawnych naszego zawodu jest przygnębiające. Bo to, co nam zgotowali do tej pory, te rozwiązania prawne wspierające afery od wielu lat (co kwartał), niekonstytucyjne kwiatki/wstawki, ten nadzór bez odpowiedzialności za jego jakość, to bezhołowie interpretacyjne, to wszystko jest właśnie porażające i świadczy tylko o tym, że oni się do tego nie nadają.1
Podobnych negatywnych działań należy oczekiwać od różnych środowisk lobbujących na rzecz branżowych podmiotów. I choć ciekawy jestem roli, jaką odegra w tym zakresie PISKP, to nie łudzę się, że pochyli się – poza pustymi deklaracjami – nad losem swoich własnych pracowników.
Przyszłość nasza. . . .
Brak zaproszenia do rozmów i uzgodnień dla przedstawicieli środowiska insp. Uprawnionych Diagnostów Samochodowych (inspektorów UDS-ów) źle wróży naszej najbliższej przyszłości. Urzędnicy naszego (?) resortu transportu – tym razem pod wodzą PiS – postanowili za nasze pieniądze i w tajemnicy przed nami coś tam sklecić, żeby za nasze ciężko zarobione pieniądze zbudować nowe stanowiska pracy dla siebie, swoich kumpli i swoich następców.
Uprzedzając konsultacje (choćby z przedstawicielami naszego środowiska) chcą tworzyć swoją łżeczywistość metodą faktów dokonanych. Skąd my to znamy?
Prace tych „otwartych na demokrację?” urzędników, już pod wodzą kolejnej marionetki w kiecce2 na stanowisku Premiera III RP, zmierzają do powierzenia TDT całego nadzoru nad problematyką funkcjonowania naszych SKP.
Ale prawda jest jedna: TDT nigdy w swojej historii nie wyszedł naprzeciw słusznym postulatom naszego środowiska tolerując rozwiązania prawne sprzyjające patologiom i bezprawne praktyki wielu urzędów3
Zaś prawne wpadki, z którymi mieliśmy i nadal mamy do czynienia („gaz”, egzaminacyjne pytania, różne interpretacje w oddziałach, ukrywanie własnych interpretacji, niedawna kwestia policyjnych pokwitowań, itd., itp., et’cetera) nie wróżą tej inicjatywie pomyślności dla naszego środowiska.
Generalnie będzie tylko gorzej. Albowiem bizantyjsko-azjatyckie pojmowanie społecznej rzeczywistości (bat zamiast konsultacji/rozmowy lub Jarmuziewicza „karabin u nogi”), to nie jest standard w XXI wieku w Europie.4
Przyszłość nasza rysuje cię czarno . . .
Ale jest też światełko w tym tunelu. Bo w chwili obecnej mamy wroga rozproszonego po różnych powiatach (od Lublina poprzez Łódź, Ostrzeszów i Wrocław do Koszalina), z którym trudno walczyć (wielogłowa hydra?).
A już niedługo będziemy mogli mieć wroga jednego i jedynego.
I to w jednym miejscu. Będzie to TDT w Warszawie. Więc i walka z tym naszym wrogiem będzie nieco ułatwiona, bo bardziej skoncentrowana. A widząc ich dotychczasowy poziom znajomości prawa nie wykluczam, że rosną nasze dotychczasowe szanse na wygraną w wielu prawnych potyczkach.
I wierzcie mi, chciałbym się mylić.
A przyszłość nasza, to sprawa . . . – nie Wasza???
I pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – –
1Choć nie jest to dziwne, gdyż specyfika wykształcenia resortowych urzędników (głównie tzw. teoretyczne „inżynierstwo”) uniemożliwia im właściwe zrozumienie nie tylko niuansów naszego zawodu, ale także ducha, jak i treści unijnych rozwiązań legislacyjnych, tak korzystnych dla całego, Całego naszego środowiska.
2 pani Szydło niedawno powiedziała w Sejmie, że można już o niej mówić per „kłamczucha”. Ale, czy miała inne wyjście? Wyszło szydło z worka?
3Czyżby TDT znajdował się na prawym brzegu Wisły? A może wszyscy jego pracownicy pochodzą z tzw. Azji?
4Chyba, że przyjmiemy, że cała Europa Środkowa przynależy jeszcze do Azji.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
lut 22 2016
PRZYSZŁOŚĆ NASZA
Przyszłość nasza – trochę nieznana? – jest właśnie nam szykowana. Ale . . . ., to nie my ją współtworzymy, bo nie potrafimy?
Niestety, przyszłość nasza nie rysuje się w różowych barwach, choć ramy dla niej zakreślono w światłej Dyrektywie UE (Unii Europejskiej). Jednak poleganie na „europejskim poziomie” rozwiązań legislacyjnych może być złudne. Bo diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach i w naszej azjatyckiej umiejętności Rodaków Polaków do takich twórczych interpretacji, aby zawsze wyszło „na moje”.
Nasza specjalność, to wstawianie dodatkowych słów do tekstów ustaw (np. „i czasopisma” – z afery Rywina), które zmieniają ducha i ingerują w treść proponowanych rozwiązań prawnych. Oni w resorcie transportu już nad tym pracują! A dowodem tej tezy jest brak transparentności w zakresie przygotowywanych rozwiązań prawnych!
Ten brak jawności świadczy też i o ich złych intencjach wobec całego naszego środowiska. Osoby z czystymi rękoma nie mają oporów, aby je pokazać. Ktoś, kto ma brudne ręce zawsze będzie chciał je ukryć.
Jest (jedną wielką?) tajemnicą, jakich zmian w Dyrektywie UE chcą tym razem dokonać nasi (?) resortowi urzędnicy, aby potem ją korzystnie dla siebie interpretować.
Nie wróżą tu dobrze dla naszego środowiska ostatnie propozycje zmian w PoRD, gdzie nasi (?) urzędnicy resortowi w atmosferze prawnego skandalu pominęli inne kategorie niż M1 dla „anglików”, inicjatywę RPO (Rzecznika Praw Obywatelskich) lub opracowanie dr Wiesława Czerwińskiego.
To przekonaniem, że tylko inżynierstwo z resortu transportu jest rzekomo lepiej przygotowane do tworzenia zrębów prawnych naszego zawodu jest przygnębiające. Bo to, co nam zgotowali do tej pory, te rozwiązania prawne wspierające afery od wielu lat (co kwartał), niekonstytucyjne kwiatki/wstawki, ten nadzór bez odpowiedzialności za jego jakość, to bezhołowie interpretacyjne, to wszystko jest właśnie porażające i świadczy tylko o tym, że oni się do tego nie nadają.1
Podobnych negatywnych działań należy oczekiwać od różnych środowisk lobbujących na rzecz branżowych podmiotów. I choć ciekawy jestem roli, jaką odegra w tym zakresie PISKP, to nie łudzę się, że pochyli się – poza pustymi deklaracjami – nad losem swoich własnych pracowników.
Przyszłość nasza. . . .
Brak zaproszenia do rozmów i uzgodnień dla przedstawicieli środowiska insp. Uprawnionych Diagnostów Samochodowych (inspektorów UDS-ów) źle wróży naszej najbliższej przyszłości. Urzędnicy naszego (?) resortu transportu – tym razem pod wodzą PiS – postanowili za nasze pieniądze i w tajemnicy przed nami coś tam sklecić, żeby za nasze ciężko zarobione pieniądze zbudować nowe stanowiska pracy dla siebie, swoich kumpli i swoich następców.
Uprzedzając konsultacje (choćby z przedstawicielami naszego środowiska) chcą tworzyć swoją łżeczywistość metodą faktów dokonanych. Skąd my to znamy?
Prace tych „otwartych na demokrację?” urzędników, już pod wodzą kolejnej marionetki w kiecce2 na stanowisku Premiera III RP, zmierzają do powierzenia TDT całego nadzoru nad problematyką funkcjonowania naszych SKP.
Ale prawda jest jedna: TDT nigdy w swojej historii nie wyszedł naprzeciw słusznym postulatom naszego środowiska tolerując rozwiązania prawne sprzyjające patologiom i bezprawne praktyki wielu urzędów3
Zaś prawne wpadki, z którymi mieliśmy i nadal mamy do czynienia („gaz”, egzaminacyjne pytania, różne interpretacje w oddziałach, ukrywanie własnych interpretacji, niedawna kwestia policyjnych pokwitowań, itd., itp., et’cetera) nie wróżą tej inicjatywie pomyślności dla naszego środowiska.
Generalnie będzie tylko gorzej. Albowiem bizantyjsko-azjatyckie pojmowanie społecznej rzeczywistości (bat zamiast konsultacji/rozmowy lub Jarmuziewicza „karabin u nogi”), to nie jest standard w XXI wieku w Europie.4
Przyszłość nasza rysuje cię czarno . . .
Ale jest też światełko w tym tunelu. Bo w chwili obecnej mamy wroga rozproszonego po różnych powiatach (od Lublina poprzez Łódź, Ostrzeszów i Wrocław do Koszalina), z którym trudno walczyć (wielogłowa hydra?).
A już niedługo będziemy mogli mieć wroga jednego i jedynego.
I to w jednym miejscu. Będzie to TDT w Warszawie. Więc i walka z tym naszym wrogiem będzie nieco ułatwiona, bo bardziej skoncentrowana. A widząc ich dotychczasowy poziom znajomości prawa nie wykluczam, że rosną nasze dotychczasowe szanse na wygraną w wielu prawnych potyczkach.
I wierzcie mi, chciałbym się mylić.
A przyszłość nasza, to sprawa . . . – nie Wasza???
I pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – –
1 Choć nie jest to dziwne, gdyż specyfika wykształcenia resortowych urzędników (głównie tzw. teoretyczne „inżynierstwo”) uniemożliwia im właściwe zrozumienie nie tylko niuansów naszego zawodu, ale także ducha, jak i treści unijnych rozwiązań legislacyjnych, tak korzystnych dla całego, Całego naszego środowiska.
2 pani Szydło niedawno powiedziała w Sejmie, że można już o niej mówić per „kłamczucha”. Ale, czy miała inne wyjście? Wyszło szydło z worka?
3 Czyżby TDT znajdował się na prawym brzegu Wisły? A może wszyscy jego pracownicy pochodzą z tzw. Azji?
4 Chyba, że przyjmiemy, że cała Europa Środkowa przynależy jeszcze do Azji.
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy 0 • Tags: art. 84 ust. 3 PoRD, branżowe organizacje, coroczna kontrola SKP, decyzje urzędnicze, diagnosta, diagnosta samochodowy, Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD), resort transportu, rola starostwa, rola TDT, TDT