wrz 21 2016
PISMO PISKP DO WŁADZY
Pismo PISKP do władzy. Ale czy pani Premier i obecny Prezydent to właściwi i odpowiedni adresaci naszych postulatów?
Tradycyjnie przeglądając Internet trafiłem na stronę PISKP i zamieszczone dwa pisma z dnia 16 bm., które adresowane są do pani Premier B. Szydło i do Prezydenta A. Dudy – poniżej.
Jak wiecie, już dawno temu wyleczyłem się z pisanie pism. Takie pisma wysyłały od bardzo wielu lat wszystkie nasze branżowe organizacje . . . – z miernym skutkiem.
Dlatego też moje poglądy się nieco (?) zradykalizowały. Uważam, że skuteczna akcja protestacyjna polegająca na np. zamknięciu wszystkich warszawskich SKP na jeden tydzień będzie o tysiąckroć skuteczniejsza niż setki wysłanych pism.
Ale, to jest moje prywatne zdanie na temat branżowej skuteczności działania (czytaj: nieskuteczności działania).
Wracając zaś jeszcze do wspomnianych pism, to żałuję, że pod ich treścią nie są też podpisane inne nasze branżowe organizacje. Bo wówczas siła przekazu jest zdecydowanie większa i wprost proporcjonalna do ilości podpisów reprezentujących poszczególne organizacje.
Wbrew wielu pesymistom jestem przekonany, że są pola do zawarcia kompromisu w zakresie jednej listy postulatów. I nie trzeba do tego koordynacji ministerialnych urzędników, jak to miało miejsce w przypadku tzw. „grupy roboczej”.
A z faktu, że urzędnicy od czterech lat do dziś nie wykorzystali wypracowanych 22 tez „grupy roboczej” (o czym mowa w piśmie poniżej) – moim skromnym zdaniem – przesądza o tym, że resortowi urzędnicy muszą być wyłączeni z procesu prac nad koniecznymi dla nas zmianami w PoRD.
Urzędnicy muszą zostać włączeni na ostatnim etapie prac uzgodnieniowych, i to jedynie w celu ostatecznego wdrożenia naszych branżowych postulatów. Bo oddanie im jakiejkolwiek inicjatywy w tym zakresie skutkuje niesłychanymi zagrożeniami dla całej naszej branży – patrz projekt kolejnego rozbudowania struktur urzędniczych związanych z nowymi zadaniami dla TDT.
Dlatego ich rola musi zostać zredukowana jedynie do działalności wykonawczej. Ale to może nastąpić tylko w tym momencie, gdy inicjatywę w tym zakresie przejmą jakieś nasze branżowe organizacje. A nasze organizacje do tego się jakby nie kwapią, nie mają takiej śmiałości (?), boją się odpowiedzialności (?). Wolą pójść na łatwiznę i poczekać na gotowe danie, gdzie kucharzem ma być Dyrektor TDT (?).
Jest prawdą, co napisano w tym piśmie, że „całemu środowisku zależy na zmianach” tak, jak jest prawdą, że każda z naszych organizacji oczekuje na nieco (?) różne zmiany.1 Ale dziś nie czas na wskazywanie różnic. Dlatego tak ważne jest utworzenie wspólnego pakietu oczekiwanych zmian, co wytrąci urzędnikom argument pt.: „oni sami nie wiedzą, czego chcą, więc my musimy za nich . . . . .”.
Nie wiem, czym może ryzykować Prezes PISKP dr inż. Leszek Turek zapraszając do siebie przedstawicieli innych organizacji na takie rozmowy? Może Wy mnie oświecicie i pokażecie mi/nam jakieś zagrożenia dla PISKP, które ewentualnie są związane z taką inicjatywą?
A, jeśli nie ma takich zagrożeń, to czemu tego jeszcze nie zrobiono?
Ja nie mam już złudzeń i uważam, że to pismo to strata czasu i do tego zły adresat (!!!).
PiS ma większe problemy, niż środowisko związane z funkcjonowaniem SKP. I choć prezes Kaczyński nie robi OBT na SKP, bo nie ma prawa jazdy, to ja uważam, że to pismo powinno być właśnie jemu zaadresowane, bo tylko on jest jeszcze w stanie podjąć pozytywną dla nas decyzję.
A czas ucieka.
Z dnia na dzień będzie już tylko gorzej, zaczynają się protesty, będą rosły problemy finansowe Skarbu Państwa. Więc szybko przepiszmy to pismo i wyślijmy je już pod właściwy adres!
I pozdrawiam zapraszając do lektury
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – –
—————-
1 Np..: obowiązkowe szkolenia po każdej zmianie prawa dla każdego insp. UDS-a, skandynawski system funkcjonowania branży, obowiązkowa podwyżka wynagrodzeń dla insp. UDS-a z minimum na poziomie średniej krajowej, uwolnienie naszego zawodu od ingerencji właścicieli SKP, prawa równe innym służbom kontrolnym (GITD, Policja, służby, inspekcje i straże), własna Izba zawodowa, itd., itp., et’cetera.
miki
26 września 2016 @ 09:17
Jeżeli we wspomnianych tezach dalej będą takie kwiatki jak:
– zobowiązywanie użytkownika do CIĄGŁOŚCI badań technicznych niezależnie od tego czy auto jeździ czy nie,
– sankcje za nieprzeprowadzenie badania w terminie zamiast mandatów 500 zł za PORUSZANIE SIĘ autem niewprowadzonym do ruchu
to może lepiej, żeby w ogóle tych tez nie brać pod uwagę?
Niezależnie od tego co dzieje się wokół TK, jakieś prawa obywatelskie w tym kraju obowiązują. Prawo własności do takowych należy. Mam prawo mieć samochód nie mając prawa jazdy, mam prawo mieć i niesprawny nawet przez 30 lat. Jedyne czego mi w obu przypadkach nie wolno to poruszać się tym samochodem.
A przecież można załatwić logicznie i prosto. Do definicji pojazdu „dopuszczonego do ruchu” dodać wymóg posiadania ważnych badań technicznych lub pobrania tablic próbnych na dojazd na takowe badanie.
Wtedy sprawa jest jasna i oczywista, nie ma badania ani tablic próbnych, 500 zł mandatu z taryfikatora za „kierowanie pojazdem niedopuszczonym do ruchu”. A motocykl można zawieźć na przyczepce lub busikiem – wtedy nie trzeba biegać po tablice próbne.
Można? Można! Tylko celem musi być chęć poprawy bezpieczeństwa na drogach a nie totalitarne zapędy administracji publicznej do decydowania o własności obywateli…