gru 19 2015
WROCŁAWSKI SUKCES
Wrocławski sukces, czyli sprawiedliwości stało się zadość.
Ten wczorajszy sukces jest tym bardziej spektakularny i satysfakcjonujący, że niewielu wierzyło w jego powodzenie. A ponadto ma on wiele wymiarów, o czym poniżej.
W dniu wczorajszym WSA we Wrocławiu uznał za uzasadnioną skargę naszego Kolegi na odebranie mu uprawnień.
Tym samym może warto podkreślić, że to już drugi taki wyrok i przedświąteczny prezent wrocławskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA), bo przed paroma dniami było podobnie – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/prezent/
Jestem przekonany, że ta nowa sytuacja wymaga komentarza.
Na początku należy podkreślić, że ten wyrok jest jeszcze nieprawomocny. Ale niezależnie od ostatecznego wyroku już wiemy, że ma on swój pozytywny ciężar gatunkowy wynikający z przekonania o niekorzystnej kumulacji negatywnych zjawisk, do których doszło we Wrocławiu. Bo za porządki we Wrocławiu wzięli się akurat ci urzędnicy, którzy nie popisali się znajomością naszego prawa. Takim moim osobistym symbolem tej patologii było wyznaczanie terminów NBT w oparciu o Kodeks Cywilny (sic!), a nie w oparciu o nasze PoRD.
Kolejny sukces naszego środowiska wynika z faktu, że już trzy odrębne składy sędziowskie wrocławskiego WSA przedłużały ogłoszenie swoich wyroków, aby dokonać bardziej pogłębionej analizy znajdujących się w sprawie materiałów. Bo tylko myślenie ma przyszłość.
Wypada tu mocno pogratulować tym wszystkim, którzy bardzo mocno zaangażowali się w te sprawy i w obronę naszych Kolegów przed urzędniczą napastliwością ze strony WK + TDT – patrz skan poniżej, gdzie podpisani są inicjatorzy tej przegranej potyczki. Bo chociaż dziś już wiemy, kto miał jednak rację, to jeszcze przed paroma tygodniami bardzo wielu Kolegów i PT Czytelników różnych branżowych forów miało na ten temat zdecydowanie odmienne stanowisko, bardzo odmienne! Tym samym możemy do lamusa włożyć stare dobre rady płynące z naszych niektórych organizacji środowiskowych o tym, że przede wszystkim należy się dogadywać. Bo sprawy wrocławskie uczą nas, że z napastliwymi urzędnikami, którzy nie znają obowiązującego nas prawa, należy tylko walczyć.
A nasze szczególne wyrazy podziękowania należą się dla mec. Rafała Szczerbickiego z Kancelarii Prawnej SKP-Lex. Bo czarno widzę szanse naszych Kolegów bez tego fachowego prawnego wsparcia w walce z aparatem urzędniczym (duet WK i TDT) + SKO (Samorządowe Kolegium Odwoławcze), który zamiast wsparcia oferuje naszemu środowisku jedynie represję. Bo administracja (ad’ministrare) ma pomagać. I nie można mylić pomocy z prześladowaniem.
I nie jest tu usprawiedliwieniem nawet ta prawda, że w bardzo wielu przypadkach urzędnicy nie wiedzą, jak nam pomóc. Bo, jeśli nie wiedzą, jak nam pomóc, to . . . . – po prostu powinni zapytać lub poczytać nasz Informator. Tu już jest wszystko, co trzeba . . . A, jak wreszcie zmienią swoje – do nas – nastawienie, to przychylimy im nieba.
Ponadto przyznać trzeba, aby zadość uczynić prawdzie, że „sytuacja wrocławska” jest co najmniej niejednoznaczna. Niewątpliwym cieniem na tym sukcesie kładzie się ostatnia gorsząca afera, gdzie jeden z kolegów już przyznał się do popełnienia przestępstw.
No szkoda, że tak się stało, bo choć nadal czekamy na odpowiedź tamtejszej prokuratury, to nie sądzę, aby ta ewentualna odpowiedź wszystkich nas zadowoliła. Bo w jakimś sensie, na wszystkich, którzy wspierali Kolegów z Wrocławia padł cień podejrzenia o nieczyste intencje . . .
Ale będzie coraz lepiej. Czekamy na uprawomocnienie się dotychczasowych dwóch wyroków we Wrocławiu, na wygraną w NSA i na podobnie korzystne rozstrzygnięcie w kolejnej wrocławskiej sprawie przez WSA w styczniu 2016 r.
Do następnego takiego
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – –
P.S.
Nie wiem, czy pamiętacie prof. Modzelewskiego, który w programie Polsatu „Państwo w państwie” stwierdził, że w każdym przypadku, gdy okaże się w sądzie, że urzędnicy nie mieli racji, to sąd (także ten WSA!) musi z urzędu zawiadomić Prokuraturę o urzędniczym przekroczeniu uprawnień. To jest kanon Państwa Prawa!
28 grudnia 2015 @ 20:19
„Wrocławski sukces, czyli sprawiedliwości stało się zadość”
Nic podobnego – to podłe kłamstwo.
„Na początku należy podkreślić, że ten wyrok jest jeszcze nieprawomocny.”
Uprawomocnienie się tego wyroku, paradoksalnie, pogorszy sytuację naszego kolegi, bo sprawą znów zajmie się to samo nierzetelne wrocławskie SKO – to jakaś farsa i kpiny z człowieka, sponiewieranego przez ten pożal się Boże – organ samorządowy…
Sprawiedliwości nie stało się zadość, bo wrocławski WSA nie uchylił tej decyzji jako wadliwej i oczywiście bezprawnej – tylko skierował ją do ponownego rozpatrzenia przez wrocławskie SKO. Uważam to za prawdziwy skandal i kolejny blamaż tego sądu.
Taki sam skandal i blamaż, jak skandalem i blamażem jest rozpowszechnianie fałszywych, niesprawdzonych informacji przez blogera Błażeja Kowalskiego (dP). Cały ten artykuł to stek bzdur, frazesów i pobożnych życzeń.
Z wyjątkiem rzecz jasna informacji o pozytywnej roli w sprawie – Pana Rafała Szczerbickiego z kancelarii SKP – LEX – bo to akurat jest jak zwykle prawda.
Na dodatek, bloger dP zamieścił skan protokołu z innej SKP niż ta, której pracownika sądził WSA w omawianej sprawie – ot, dziennikarska rzetelność i sama „prawda” – tym razem pogratulować dziadostwa chyba trzeba… i za wprowadzanie w błąd pochwalić…
Dziadek Piotra przeszedł w tym artykule samego siebie, niszcząc swoją wiarygodność i pokazując, że zapiekła zawiść nie pozwala mu wymienić mnie – katalizatora – jako osoby najlepiej zorientowanej w opisywanej sytuacji – tak byłem na ogłoszeniu wyroku.
2 stycznia 2016 @ 16:58
Nie ma sprawy, być może źle mi przekazano lub źle usłyszałem/zrozumiałem.
Ale ze mną, jak z dzieckiem. Proszę przysłać mi ten rzekomo prawdziwy protokół, a ja go opublikuję i . . . . – po kłopocie.
i pozdrawiam
dP
3 stycznia 2016 @ 23:32
dziadek Piotra
2 stycznia 2016 @ 16:58
„Nie ma sprawy, ” (…) „i . . . . – po kłopocie.”
Owszem, jest sprawa i to właśnie jest twój kłopot. Wypisywanie bredni i kłamstw przez dziennikarza, to koniec jego wiarygodności, a sprostowanie nic tu nie pomoże, bo nie o ten protokół tu chodzi. To tylko kolejny gwóźdź do twojej dziennikarskiej „trumny”.
Nie przyjechałeś osobiście na rozprawę i ogłoszenie tego wyroku, jak to wcześniej robiłeś regularnie, bo bałeś się, że mnie spotkasz i będziesz musiał spojrzeć mi w oczy… Wysłałeś jakąś dziewczynę… Zbierasz teraz owoce własnej podłości i własnego tchórzostwa. Jak wspomniałem, tego się nie da „sprostować”. Teraz możesz jedynie posypać łeb popiołem i zawyć do Księżyca – dlaczego byłem taki zawistny i durny? Ale Księżyc też ci nie pomoże – zniszczyłeś sam siebie.
Co do protokołu. Zakończyliśmy współpracę dnia ósmego grudnia 2015 r., bo w tym dniu złamałeś ustną naszą umowę, o której zresztą poinformowałeś wszystkich w jednym z postów tego bloga, więc żadnych materiałów już ci nie dostarczę – to po pierwsze.
Po drugie.
masz ten protokół u siebie od dawna, tylko byłeś zbyt leniwy i nieodpowiedzialny, żeby zadbać o sprawdzenie, co tak naprawdę publikujesz… Kolejny gwóźdź…
Te twoje pozdrowienia,
to jakieś kpiny w tej sytuacji.