sie 20 2015
WOŁANIE O POMOC
Wołanie o pomoc w naszej branży, to wołanie na puszczy oraz info, czym skończyło się wołanie do Wojewody (Kolego mój młody).
Wszyscy uważają się za lepszych i nie będą pomagać jakiejś tam tłuszczy. A to nie żadna tam „tłuszcza”, tylko nasi Koledzy. I trzeba mieć świadomość, że tak niewiele trzeba, aby każdego dnia i o każdej porze każdy z nas może stać się tym potrzebującym pomocy. Wrocławscy Koledzy prosili o tę pomoc wielu i bardzo niewielu zechciało. I nie jest prawdą, że nie pomagali, bo nie potrafili. Prawda jest przykra, nie chciało im się, bo oni uważają, że są do wyższych spraw niż pomaganie komuś tam . . . . .
Bo oni tam – panie Dzieju – ważne sprawy w Stolicy mają na głowie, zaś Koledzy są na samym dole bariery społecznej.
A nasi wrocławscy Koledzy szukali pomocy w różnych instytucjach, i pomocy takiej nie znajdywali. Ale nie ma złego, co by na dobre nie wyszło. Bo wczytując się uważnie w tę odpowiedź Wojewody (jej II część – poniżej), do którego także zwracali się o pomoc, zauważyć musimy to mocne podkreślenie, że administracja publiczna musi działać wyłącznie w granicach przyznanego jej prawa – musi!
Nie może sama sobie wyznaczać zakresu działania lub domniemywać swojego zakresu działania. I jest to zgodne z zapisem art. 7 naszej Konstytucji.
Patrząc z powyższego punktu widzenia wołam o pomoc w oświeceniu mnie i wskazaniu przepisu prawnego, który umożliwia starostom/WK interpretowanie naszego prawa (chodzi o nasz zakres PoRD).
W tym kontekście przypomina mi się stara sprawa pewnej opinii prawnej, Opinii Prawnej, OPINII PRAWNEJ, którą posiadał w Leszczynku nasz Kolega Selfmademan z której wynikało, że żadne starostwo/WK nie posiada ustawowego mandatu (bo tylko o taki ustawowy mandat może chodzić w tym przypadku) do interpretowania prawa, jaki posiadają na ten przykład instytucje skarbowe.
I z tego punktu widzenia dziwię się, że jeszcze żaden prawnik zaangażowany w obronę naszych Kolegów przed napastliwością naszych (?) urzędników nie wniósł do WSO kwestii przekroczenia uprawnień naszych urzędników w zakresie interpretacji obowiązującego nas prawa (np. do interpretacji terminów, itp., itd., et’cetera). Może to świadczyć tylko o tym, że:
- są niedouczeni, bo nie znają art. 7 Konstytucji,
- celowo ukrywają przed środowiskiem to prawne zagadnienie, żeby radykalnie nie zmalała im ilość spraw do obrony w sądach (kasa).
Osobiście optuję za druga wersją rozwiązania tego problemu, albowiem znamy takie przypadki, że stosunkowo znamienici branżowi prawnicy wiedzieli od trzech lat o niekonstytucyjności naszych przepisów i także nie podnosili tych kwestii w sądach lub nie uświadamiali zarządów swoich organizacji.
A jeśli ktoś powie, „więc co tu się dziwić zarządom naszych organizacji, że nie chcą nas bronić„, to odpowiadam, że prawnicy ukrywając swoją wiedzę robią to dla pieniędzy, zaś zarządy naszych organizacji nie broniąc swoich Kolegów pozbawiają się pieniędzy z tytułu przyszłego członkostwa – i nie tylko.
Samo wołanie „zapiszcie się!” bez aktywnej pro-koleżeńskiej postawy opóźnia proces integracji środowiskowej.
Dziwiąc się, że tej tak ważnej sprawy dla naszej świadomości prawnej (i nie tylko!), jaką jest brak podstaw prawnych dla różnorodnych urzędniczych interpretacji nie pilotują nasze organizacje branżowe, wołam: opamiętajcie się!
Bo nawet, gdy się nie uda za pierwszym razem (jak w przypadku RPO), to za drugim i trzecim razem może być sukces. A to jest lepsze niż bierne przypatrywanie się, gdy Koledzy wołają o pomoc.
I pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – – –
P.S.
A odpowiadając koledze „Jarolud” na forumowe docinki (z tradycyjnym obrażaniem, np. „dziad”) chciałbym uprzejmie wskazać, że:
- proponowany przez niego skrót DS (diagnosta samochodowy) wskazuje jednocześnie na często poszukiwanego mechanika-diagnostę od silników, który nigdy nie miał i nie ma nic wspólnego z SKP.
- literka „U” dodaje nie tylko splendoru, ale także identyfikuje nas jako tych, którzy nie tylko posiadają stosowne Uprawnienia, ale także zdali Egzamin Państwowy. Dlatego skrót „UDS” jest o wiele lepszy niż „DS”.
- zaś „inspektor” przed tym skrótem jest nam potrzebny jak powietrze, w celu podniesienia morale naszego środowiska. Ponadto warto zaznaczyć, że sam kolega „Jarolud” wskazywał, że wymogi unijnej Dyrektywy przydają nam ten zaszczytny i zobowiązujący tytuł.
blakop
23 sierpnia 2015 @ 18:27
„(…)nie tylko posiadają stosowne Uprawnienia, ale także zdali Egzamin Państwowy.”
A można mieć uprawnienia bez egzaminu??
Inspektor… Wg wszystkich norm prawa administracyjnego inspektor musi mieć wyższe wykształcenie. Co z tymi Kolegami – nierzadko, a nawet często świetnymi fachowcami, którzy go nie posiadają? Inna nazwa (gorsza?), konieczność zdobywania papierka mgr/inż na sztukę, czy eliminacja z branży?
dziadek Piotra
24 sierpnia 2015 @ 08:09
Chodziło mi o to, że można mieć uprawnienia bez egzaminu „Państwowego” (np. rzemiosło). Państwowy egzamin bardziej nobilituje.
A o zakresie wykształcenia nie nam/mi decydować. Ale tutaj gwarancja pracy i zatrudnienia dla dotychczasowych uprawnień ma swoje pozytywne znaczenie.
pozdrawiam
dP
blakop
25 sierpnia 2015 @ 18:37
Jakie uprawnienia diagnosty bez egzaminu pozwalają obecnie pracować na SKP?? Każdy wie kto to jest diagnosta i po co robić z tego przysłowiowe masło maślane?
Co do tych inspektorów to nadal nie wiem co zrobić z tymi Kolegami bez wyższego. Gwarancja zatrudnienia może i być, ale to i tak nie uprawni Ich do posługiwania się nazwą inspektora. Zresztą pracownik SKP, to nie to samo co ten z pełnymi uprawnieniami na OSKP. To może tam powinni być nadinspektorzy??
Myślę, że prestiżu tego zawodu nie powinno budować się w taki akurat sposób…
diagnostyk
24 sierpnia 2015 @ 15:59
UDS=funkcjonariusz publiczny
działając tylko w granicach prawa nie możemy robić różnych takich sprawdzeń, bo nie ma ich w Pord?
dziadek Piotra
25 sierpnia 2015 @ 08:14
Po pierwsze primo: w świetle art. 7 Konstytucji tak to (niestety?) wygląda.
Po drugie primo: daje to szansę na uporządkowanie naszej branży.
Po trzecie primo: a jeśli już ktoś chce koniecznie zarabiać, a nie kontrolować, to może znaleźć sobie inny typ działalności gospodarczej (sprzedawać gofry, sprzątanie mieszkań lub rowów kopanie).
i tradycyjnie pozdrawiam
dP