gru 22 2015
SPRZECIW II
SPRZECIW W SPRAWIE ŁAMANIA KONSTYTUCJI PRZEZ URZĘDNIKÓW (!) – ciąg dalszy.
W dniu wczorajszym napisałem: https://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/sprzeciw/
Ale to nie wyczerpuje całości tematu, dlatego należy się jeszcze ponowne uzupełnienie w tej sprawie: https://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/kolejny-dokument/
Chodzi o kolejny zarzut – to rzekome naruszenie rozporządzenia, które niema żadnego związku z ustawą art. 81 ust. 12, dlatego cofnąć się należy do zapisów z poprzednich rozporządzeń w oparciu o ten sam zapis ustawowy.
http://www.stacja.com.pl/prawo/2003/2250/2250.htm
§ 13. 4. W przypadku gdy badanie techniczne dotyczy pojazdu z zamontowanym urządzeniem technicznym podlegającym dozorowi technicznemu, uprawniony diagnosta dokonujący badania technicznego pojazdu zamieszcza w rejestrze lub w zaświadczeniu z badania technicznego wpis potwierdzający, że pojazd odpowiada warunkom technicznym dozoru technicznego, z podaniem numeru i daty wydania protokołu Transportowego Dozoru Technicznego.
Niema tutaj mowy o ważności decyzji ?
Jeżeli sprawa dojdzie do WSA, to będzie on musiał rozstrzygnąć, czy rozporządzenie jest zgodne z duchem i literą prawa i czy nie dokonano wykładni rozszerzającej, sprzecznej z art.42 Konstytucji stosując nowy zapis:
§ 6. 7.
„ W przypadku badania technicznego pojazdu z zamontowanym urządzeniem technicznym, o którym mowa w art. 81 ust. 12 ustawy, uprawniony diagnosta w rejestrze zamieszcza informację o dopuszczeniu urządzenia technicznego do eksploatacji, podając numer i datę wystawienia protokołu oraz decyzji dopuszczającej urządzenie do eksploatacji wydanej przez właściwy organ dozoru technicznego.”
„ Dla zbiorników gazu LPG, dla których nie określono numeru protokołu lub numeru decyzji wydanej przez właściwy organ dozoru technicznego, zamieszcza się numer zbiornika oraz datę ważności decyzji wydanej przez ten organ.”
Niedopuszczalne jest, aby w oparciu o ten sam art. 81 ust. 12 ustawy wielokrotnie zmieniano jego znaczenie w rozporządzeniu, dopuszczając jednocześnie badanie okresowe i badanie dodatkowe.
Szermowanie rzekomym bezpieczeństwem w ruchu drogowym, jest zwyczajnym nadużyciem władzy uzurpującej sobie wszechwładztwo w interpretowaniu przepisów, aby tylko ukarać diagnostów.
Organ Transportowego Dozoru Technicznego ale przede wszystkim Starosta Ostrzeszowski, w tym konkretnym przypadku, wydając decyzje cofającą uprawnienia diagnosty, d o p u ś c i ł s i ę bezprawnych działań z naruszeniem art. 42 ust.1 KONSTYTUCJI RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Uzasadnienie (…) W zdaniu pierwszym ust. 1 art. 42 wyraża fundamentalną dla odpowiedzialności karnej zasadę, będącą podstawową regułą prawa karnego: nullum crimen (nulla poena) sine lege anteriori. Zasada ta jest wyrazem ochrony jednostki przed samowolą państwa.
Wyprowadza się z niej kilka postulatów, adresowanych zarówno do ustawodawcy, jak i do wymiaru sprawiedliwości, w tym:
- zakaz stosowania niekorzystnej dla sprawcy analogii i stosowania wykładni rozszerzającej (nullum crimen sine lege stricta),
- zakaz tworzenia typów przestępstw na innej drodze niż ustawowa, szczególnie poprzez doktrynę czy orzecznictwo (nullum crimen sine lege scripta),
- zakaz wstecznego działania przepisów karnych ustanawiających lub zaostrzających odpowiedzialność karną, czyli zakaz działania prawa wstecz (nullum crimen sine lege praevia),
- nakaz określoności, czyli zakaz tworzenia niedookreślonych i nieostrych typów przestępstw.
Zakaz stosowania niekorzystnej dla sprawcy analogii i wykładni rozszerzającej oraz zakaz tworzenia typów przestępstw na innej drodze niż ustawowa adresowane są do organów postępowania, w tym przede wszystkim sądów orzekających o odpowiedzialności karnej.
Wiążą się one ze skierowanym do ustawodawcy nakazem wyłączności ustawy i określoności, zgodnie z którym prawodawca obowiązany jest określić koniecznie w ustawie i to w sposób jednoznaczny podmiot, znamiona przedmiotowe przestępstwa, rodzaj i wysokość grożącej kary oraz zasady jej wymierzania. Nie oznacza to, że w prawie karnym nie są dopuszczalne odesłania do innego aktu prawnego, w tym też do powszechnie obowiązującego aktu podustawowego. Tym niemniej podstawowe elementy czynu muszą być określone w samej ustawie tak, aby zarówno dla adresata, jak i organów stosujących prawo nie budziło wątpliwości, czy określone zachowanie in concreto wypełnia te znamiona, jaka za nie grozi sankcja i jakie są zasady jej wymierzania.
Norma prawnokarna może mieć więc charakter odsyłający, może zachodzić także konieczność jej wykładni. Nakaz określoności nie wyłącza także możliwości posługiwania się przez ustawodawcę zwrotami niedookreślonymi lub ocennymi, jeżeli tylko możliwe do ustalenia są ich desygnaty. Musi jednakże być precyzyjna na tyle, aby wykluczyć dowolność organów państwa w jej stosowaniu (wyroki TK: SK 22/02 i SK 13/05).(…)
Wydana decyzja o zakazie wykonywania zawodu na okres pięciu lat dla diagnosty, mimo że nie wynika z KK jest niewątpliwie sankcją karną, godzącą w interes prawny diagnosty i jego rodziny.
W dniu 27.10 2015 r. Pan DIAGNOSTA jako osoba wykonująca te badanie złożył stosowne oświadczenie o okolicznościach przeprowadzenia przedmiotowego badania technicznego. Uległ sugestii urzędników, którzy okoliczności zdarzenia przedstawili intencyjnie, mimo że nie są organem dochodzeniowo-śledczym.
Z uwagi jednak na odległy termin jaki upłynął (29.04.2013), treść złożonego oświadczenia nie była zgodna ze stanem faktycznym. Po pewnym czasie i wnikliwej analizie doszedł do wniosku, że w tamtym okresie wykonywał badanie techniczne dla pojazdu, który nie posiadał zbiornika na gaz. Prawdopodobnie został wymontowany, jednak dzisiaj z uwagi na upływ czasu i ilość przeglądów nie potrafi określić czy sytuacja ta dotyczyła pojazdu XXXXXXX. Nie można więc wmawiać diagnoście bez braku dowodów, że przeprowadzone badanie było niezgodnego ze stanem faktycznym. W swoim oświadczeniu właściciel pojazdu, także potwierdził, że nie pamięta szczegółów i okoliczności badania technicznego, które miało miejsce 29.04.2013 r.
Zebrane dowody w trakcie postępowania, zarówno przez Transportowy Dozór Techniczny, który nie miał do tego uprawnień, jak i Starostę Ostrzeszowskiego, są dowodami nie mającymi żadnego istotnego znaczenia dla sprawy. Opierają się wyłącznie na przypuszczeniach sugerujących przebieg rzekomych zdarzeń jakie miały mieć miejsce w 2013 roku.. W istocie nie stanowią żadnych dowodów na uzasadnienie stawianych zarzutów.
Brak butli na gaz podczas okresowego badania technicznego pojazdu nie jest uregulowany w ustawie PoRD jak i rozporządzeniu w załączniku nr 1, który jest podstawą do dokonania oceny przez diagnostę w zakresie WYMAGANIA DOTYCZĄCE KONTROLI ORAZ WYTYCZNE DOTYCZĄCE OCENY USTEREK PODCZAS PRZEPROWADZANIA OKRESOWEGO BADANIA TECHNICZNEGO POJAZDU.
Pozdrawiam
„Praktyk „
Ps. Oczekuję od Prezesa jak i członków OSDS, że zdecydowanie się przeciwstawią łamaniu
KONSTYTUCJI i na tym przykładzie skierują stosowny PROTEST DO STAROSTY.
22 grudnia 2015 @ 22:30
„Szermowanie rzekomym bezpieczeństwem w ruchu drogowym, jest zwyczajnym nadużyciem władzy uzurpującej sobie wszechwładztwo w interpretowaniu przepisów, aby tylko ukarać diagnostów.” – też tak uważam!
i pozdrawiam
dP
28 grudnia 2015 @ 21:19
SPRZECIW W SPRAWIE ŁAMANIA KONSTYTUCJI PRZEZ URZĘDNIKÓW (!) – ciąg dalszy.
„Praktyk „
„Niedopuszczalne jest, aby w oparciu o ten sam art. 81 ust. 12 ustawy wielokrotnie zmieniano jego znaczenie w rozporządzeniu, dopuszczając jednocześnie badanie okresowe i badanie dodatkowe.”
„d o p u ś c i ł s i ę bezprawnych działań z naruszeniem art. 42 ust.1 KONSTYTUCJI RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ.”
A na czym polega to naruszenie art. 42 ust. 1 Konstytucji RP? Diagnostę podczas pracy obowiązuje cały szereg ustaw i rozporządzeń, nie tylko Konstytucja, więc w czym rzecz? Starosta Ostrzeszowski wydał decyzję administracyjną, która nie ma nic wspólnego z ewentualnym wyrokiem sądu karnego.
„Praktyk „
„Po pewnym czasie i wnikliwej analizie doszedł do wniosku, że w tamtym okresie wykonywał badanie techniczne dla pojazdu, który nie posiadał zbiornika na gaz.”
Jakiej to wnikliwej analizy można w takiej sprawie dokonać? Jeszcze po dłuższym czasie i wcześniejszym opowiedzeniu jak było naprawdę?
Z tego co powiedział diagnosta podczas prowadzenia sprawy w urzędzie – zagapił się i przeoczył wpis o gazie w DR, nieistotne teraz, z jakich względów przeoczył. Ciekawe czy jest w tym kraju orzeł, który nigdy niczego nie przeoczył – ja uważam, że każdemu może się przytrafić i nie jest to zaraz żaden dramat – sprawę się koryguje i tyle. Druga rzecz – nieważne już, podczas badania pojazdu w 2013 r., poświadczenie dozorowe na zbiornik – to konsekwencja niezauważenia adnotacji w DR. Czy to było niebezpieczne? W żadnym razie. Zbiorniki oraz instalacje gazowe w pojazdach są tak dopracowane i wykonywane z tak dużym buforem bezpieczeństwa, że tylko skończony idiota może tu coś zepsuć – samo nie nawala i nikomu niczym nie grozi – to fakt. Czy trzeba naszemu ostrzeszowskiemu koledze odebrać pracę za to niedopatrzenie? Nie uważam. To krok ostateczny.
Taka jest powszechna urzędnicza praktyka, bo tak wyobrażają oni sobie nadzór nad SKP i nie znają innego sposobu reagowania na takie sprawy. Nie znaczy to, że jest to dobra praktyka – myślę, że czas to zmienić, ale nie tak jak chcieliby dP, Praktyk czy paru innych ortodoksów – na pewno nie mataczeniem, że niby zbiornika nie było… to dziecinada.
Jeśli nie udowodniono temu diagnoście, że zrobił to celowo, to trzeba uznać, że się pomylił, bo był zmęczony, zdekoncentrowany remontem i przeoczył. Zgodnie z rzymska zasadą in dubio pro reo – istotą tej zasady jest to, iż wątpliwości nie dające się usunąć w drodze czynności dowodowych sąd musi rozstrzygać na korzyść oskarżonego.
Tak czy owak – nie był to fałsz intelektualny, a skoro nie było fałszu, to art. 84 ust 3 ustawy PoRD – nie ma zastosowania.
„Praktyk „
„Brak butli na gaz podczas okresowego badania technicznego pojazdu nie jest uregulowany w ustawie PoRD jak i rozporządzeniu w załączniku nr 1, który jest podstawą do dokonania oceny przez diagnostę w zakresie WYMAGANIA DOTYCZĄCE KONTROLI ORAZ WYTYCZNE DOTYCZĄCE OCENY USTEREK PODCZAS PRZEPROWADZANIA OKRESOWEGO BADANIA TECHNICZNEGO POJAZDU.
Brak BUTLI rzeczywiście, nie jest uregulowany.
Natomiast brak ZBIORNIKA gazu – w przypadku istnienia w pojeździe reszty instalacji gazowej oraz adnotacji o gazie w DR – jest już uregulowany. Brak zbiornika to niedziałająca cała instalacja gazowa i konieczność podjęcia decyzji w jej sprawie, przez dysponenta pojazdu – demontaż reszty elementów i wykreślenie adnotacji o gazie z DR czy naprawa i założenie zbiornika z ważnym dozorem. Te podstawowe przepisy są napisane całkiem do rzeczy – potem ktoś manipulował i nieco pogmatwał, ale bez przesady… nie jest to czarna magia.
dziadek Piotra
22 grudnia 2015 @ 22:30
„Szermowanie rzekomym bezpieczeństwem w ruchu drogowym, jest zwyczajnym nadużyciem władzy uzurpującej sobie wszechwładztwo w interpretowaniu przepisów, aby tylko ukarać diagnostów.” – też tak uważam!”
Ja uważam, że panowie obaj macie zbyt jednostronne i skrzywione spojrzenie na sprawę. To nie wyłącznie na diagnostów nasza „wadza” czyha. Ci ludzie czyhają na potkniecie każdego, z dowolnego powodu. Nawinęli się diagności – dawać ich. Zacznie się sezon na pompiarzy stacji benzynowych, będą polować na nich. Albo na sprzedawców parasolek koktajlowych czy hodowców wołowiny… Takim myśliwym jest wszystko jedno – liczy się tylko polowanie i właściwa ofiara… „Wadze” w naszym kraju chyba wszędzie są takie same – w końcu kogoś reprezentują – podobno NAS obywateli…
A bezpieczeństwo drogowe, to ważna rzecz. Czemu oddzielać realny stan techniczny pojazdów od rzeczywistego poziomu bezpieczeństwa w ruchu drogowym(?) – przecież to naczynia połączone. Nie tak nierozerwalnie połączone jak twierdzą urzędnicy, ale połączenie jest bardzo dobrze widoczne i niemożliwe do pominięcia i udawania, że go nie ma.
Z tego powodu zupełnie nie rozumiem tego akurat stanowiska Praktyka i dP.
30 grudnia 2015 @ 09:28
Ostatnie akapity i ta ostateczna (!!!) konstatacja cyt.:
„Z tego powodu zupełnie nie rozumiem tego akurat stanowiska Praktyka i dP.”
Wystarczy, że weźmiemy pod uwagę fakt braku jakichkolwiek wyników badań naukowych (statystycznych), które mogą wskazywać na bezpośredni związek instalacji gazowych z ilością wypadków lub kolizji drogowych, gdzie powstała szkoda na zdrowiu lub w mieniu użytkowników dróg.
To właśnie brak dowodów naukowych na ten bezpośredni związek przesądza o tym, że twierdzenia resortowych urzędników i podejmowane rzez nich decyzje są irracjonalne.
i pozdrawiam po świątecznym powrocie
dP
31 grudnia 2015 @ 11:37
Diagnoście zarzucono, że nie sprawdził dokumentów dozorowych ani instalacji – i za to dostał zarzut. Mogą wyjaśniać czy było zrobione to z premedytacją ,czy przez nieuwagę ze zmęczenia, bo kwalifikacja czynu jest inna.
Niesprawdzenie samej instalacji gazowej przy dodatkowo nieaktualnym już dozorze na zbiornik, mogło sprowadzić – przynajmniej teoretycznie – jakieś zagrożenie, a urzędnik się nie zna. Urzędnik widzi, że nie sprawdzono – ma czarno na białym…
Badania naukowe nie mają tu nic do rzeczy, bo co naukowiec miałby zbadać w takim przypadku?
Trochę pomyśleć, użyć logiki i rozumu nigdy nie zawadzi panie blogerze. A wypisywanie frazesów zostaw pan głupszym od siebie…
31 grudnia 2015 @ 19:02
Cyt.:
„…mogło sprowadzić – przynajmniej teoretycznie – jakieś zagrożenie…”.
Więc jeszcze raz stawiam pytanie merytoryczne, a nie teoretyczne:
1/ Jakie to jest zagrożenie, na czym polega?
2/ Jeśli to jednak jest zagrożenie, to Ile takich przypadków zanotowano w Polsce, w UE i na świecie?
3/ Jeśli to jednak zagrożenie dla BRD, to w jakiej skali występuje w stosunku do pojazdów posiadających instalację gazową?
To są pytania merytoryczne, a nie teoretyczne. Bo teoretycznie, to nawet kupa wygląda nieraz apetycznie, ale tylko teoretycznie.
pozdrawia
dP
– – – – –
P.S.
Podobnie teoretyczne „teorie” lansowali nasi (?) urzędnicy resortowi i niektórzy liderzy naszych branżowych organizacji odnośnie „anglików”.