gru 29 2015
PROŚBA
PROŚBA O UMIESZCZENIE ODPOWIEDZI
– dotyczy: Zapytanie do artykułu internetowego pt. „Sprzeciw II” https://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/zapytanie/
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Szanowni Państwo,
W pierwszej kolejności pragnę podziękować Panom (Panu Błażejowi, Panu piszącemu pod nickiem „katalizator”, Panu Grzegorz Krzemieniecki) za to, że zechcieliście wyrazić swoje opinie na postawione przeze mnie pytanie, czy też wskazać inne źródła które łączą się z poruszanym tematem. Jeszcze raz dziękuję.
Nie rozumiem zupełnie dlaczego Panowie (dwóch Panów) serwują sobie wzajemnie takie uszczypliwości? Przepraszam Panów najmocniej, ale ciężko mi czasami pojąć różne rzeczy.
Ale wracając do tematu.
Moje pytanie jest próbą znalezienia odpowiedzi, jak „prawidłowo należy rozumieć Art. 81 ust.4 Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym” w przypadku rejestracji nowego pojazdu kategorii M3 (czy przed dokonaniem czynności rejestracji muszę zrobić badanie techniczne okresowe przed I rejestracją pojazdu w Polsce?).
W tym miejscu pragnę odpowiedzieć na pytanie postawione przez Pana piszącego pod nickiem „katalizator”. Pytanie: „Dowiedział się pan o temacie wszystkiego czego pan chciał?
Odpowiedź: Temat na pewno nie został wyczerpany. Jestem jednak naprawdę wdzięczny za Pana/Panów opinie.
Na chwilę obecną wiem tylko jedno, że Panów zdania w tej materii są diametralnie różne, to po pierwsze, a po drugie 2 wydziały komunikacji (jeden od drugiego oddalony o 70 km mają również całkowicie inne stanowiska w tej sprawie – jedno zgodne z opinią wyrażoną przez Pana Błażeja, drugie stanowisko zgodne z opinią wyrażoną przez Pana piszącego pod nickiem „katalizator”).
Dalej także nie rozumiem dlaczego jeden WK interpretuje przepis prawa inaczej (wszakże to ten sam przepis prawa !!!) niż drugi WK?
Co ciekawe, pragnę tylko zasygnalizować że:
1. Zadałem to pytanie (jak prawidłowo należy rozumieć Art. 81 ust.4 Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym”) 3 prawnikom. Odpowiedzieli jak Pan Błażej. Że „wcięcie” odnosi się to całości tj. punktu 1 i 2
2. Pytałem także kilku diagnostów (niektórzy z 20 – letnim stażem). Trzech z nich odpowiedziało, że: „ciężko powiedzieć”, dwóch diagnostów wyraziło pogląd zgodny z opinią Pana piszącego pod nickiem „katalizator”, a dwóch kolejnych diagnostów wyraziło pogląd zgodny z opinią Pana Błażeja.
3. Ustawa z dnia 21.12.200 r. o dozorze technicznym. Rozdział 5. „Przepisy karne” Art. 63 ust. 1 i 2 – proszę tam jeszcze zerknąć jak Panowie będą mieli chwileczkę wolnego czasu.
Powiem Panom, że w tym momencie dałem sobie spokój.
Na koniec mogę powiedzieć tylko tyle:
Niczym cokolwiek poszedłem załatwiać w wydziale komunikacji, zadzwoniłem do TDT, powiedziałem w czym rzecz, przyjechał inspektor TDT, dokonał on stosownych oględzin, pomiarów i opisów zbiorników, wydał stosowne decyzje na eksploatacje, TDT wystawiono fakturę, należność za te czynności została uiszczona [przy okazji decyzja nie na 4 lata (prawo unijne) ale skrócił ją do 3 lat (prawo polskie).
Pojazd (autobus) zarejestrowałem, dowód miękki a następnie w twardych okładkach także dostałem.
WK wbił mi pieczątkę, że przegląd techniczny ważny jest na rok.
WK nie żądał abym dostarczył decyzji TDT na eksploatację zbiorników, nie musiałem dokonywać okresowego badania technicznego.
Pozdrawiam
Mariusz
– – – – – – – – – – – –
PS. Życzę Panom Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym 2016 roku.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Proszę Pana Błażeja o umieszczenie niniejszej publikacji na stronie https://www.diagnostasamochodowy.pl – proszę Panów o wyrozumiałość :-)., wynika to z faktu, iż nie umiem na chwilę obecną dodać komentarza osobiście (w wolnej chwili muszę poprosić o pomoc zaprzyjaźnionych informatyków).
Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam wszystkich Panów.
30 grudnia 2015 @ 12:41
Witam
Tu jest jeszcze jeden ciekawy aspekt. Proszę zauważyć co się dzieje, jeśli urządzenie dozorowe pojawia się w aucie do 3,5t DMC 🙂 Mam na myśli konkretnie tzw. windy samochodowe. Takie urządzenie zamontowane w nowym pojeździe powinno skutkować skróceniem OBT do roku, a nie standardowych 3 lat. Tylko tak się nie dzieje, bo WK rejestrując pojazd nie ma o tym pojęcia a właściciel najczęściej nie ma świadomości tego stanu rzeczy, a nawet jak wie to… no po co miałby działać na swoją niekorzyść? Daję sobie rękę uciąć że nie znajdziemy w tym kraju takiego funkcjonariusza organów kontroli ruchu drogowego, który by to wyegzekwował w trakcie ewentualnej kontroli.
A przykład podaję dlatego, aby pokazać, że kwestia ta (czyli OBT przed pierwszą rejestracją dla pojazdów z urządzeniami podlegającymi dozorowi) nie jest taka oczywista.
Cieszę się, że przytoczył Pan swoją opinię na temat prawników, którzy wypowiadali się nad umiejscowieniem tego nieszczęsnego tiret w tym przepisie. Od strony technik prawodawczych tak to właśnie wygląda. Od strony funkcjonalnej jak widać przyjęło się różnie. Jako ciekawostkę dodam, że OSPWK wystąpiło kiedyś do RCL (Rządowe Centrum Legislacji) z prośbą o zajęcie stanowiska w tej kwestii – dokładnie na przykładzie tego przepisu, bo on od dawna jest kością niezgody w interpretacjach.
Jak się łatwo domyśleć RCL odmówiło odpowiedzi z przyczyn… formalnych 🙂
Pozdrawiam
Błażej Kopka
31 grudnia 2015 @ 10:55
Po pierwsze.
Z czego miałby wynikać obowiązek skrócenia terminu ważności badania dla pojazdu z windą? To jakaś brednia. Poza tym, wydziałom komunikacji nic do tego. Odpowiedzialność za używanie i dopilnowanie wszystkich obowiązków wynikających z używania takiego urządzenia, ponosi właściciel (dysponent) pojazdu – nie urząd. Policja nie ma czego egzekwować, bo od tego jest ewentualnie ITD lub UDT – jeśli o „windy” chodzi. Poddawanie w wątpliwość dobrze funkcjonującej normy jest głupotą.
Po drugie.
Nie wiem co to za „prawnicy”, ale uważam, iż są w błędzie. Ja mogę autoryzować swoje wypowiedzi w razie potrzeby, bo oprócz używanego tu nicka, mam również twarz i nazwisko. Anonimowi „prawnicy” nie mają tych atrybutów, więc wiarygodność takich wypowiedzi jest żadna..
Po trzecie.
Mam wątpliwość czy to rzeczywiście jest tiret, a nie pauza, bo kreska jest za długa jak na tiret, a dokładnie tak samo długa – jak zwykła pauza w tekście litery a), w punkcie 2.
Po czwarte.
Nie mam wątpliwości, że dotyczy ta pozioma kreska (czym by nie była) tylko punktu 2. „według zasad techniki prawodawczej nazwa najmniejszej możliwej jednostki redakcyjnej tekstu prawnego, oznaczanej krótką poziomą kreską przypominającą półpauzę (nieprawidłowo czasem nazywanego również myślnikiem). Zgodnie z ZTP, tiret jest elementem wyliczenia, wchodzi w skład litery.”, „Litera jest częścią punktu i może się dzielić na tiret.” „Treść tekstu prawnego wydziela się w tiret poprzez dodanie jego znaku (tj. krótkiej kreski) od nowej linii, z zachowaniem właściwego wcięcia (marginesu). Nie dodaje się żadnych liczb ani liter na oznaczenie kolejnych tiret. Zdanie bądź wyrażenie zawarte w tiret zaczyna się zawsze od małej litery, a kończy przecinkiem, chyba że jest to ostatni tiret w punkcie (wówczas należy postawić średnik) lub w ustępie, paragrafie czy artykule (wówczas należy postawić kropkę). Korzystam z tekstu jednolitego ustawy PoRD, na stronie sejmowej i do niego się odwołuję, jeśli chodzi o skład redakcyjny oraz aktualną treść.
Po piąte.
RCL, moim zdaniem, nie miał czego tu wyjaśniać. Wszystko jest OK, a próby podważania tego faktu postrzegam jako sabotaż gospodarczy. Mieszanie oderwanych od siebie faktów, pojęć, definicji i sugerowanie, że niemal wszystkie WK w kraju łamią prawo, bo tak im się podoba lub nie podoba, to zwykła granda i szkodnictwo.
Kwestię tego tiret, wyjaśnię sobie w ministerstwie po nowym roku, jak już będzie tam z kim rozmawiać… Podam info, co uzyskałem.
4 stycznia 2016 @ 13:47
Napisałem i wysłałem właśnie maila do kancelarii RCL w sprawie tego niejasnego znaku w ust. 4 art. 81 ustawy PoRD. Zobaczymy jak i kiedy ktoś stamtąd odpowie.
31 grudnia 2015 @ 11:22
„Z Polakami organizuje się tylko bałagan” – Charles-Maurice de Talleyrand, minister spraw zagranicznych Francji za czasów m.in. Napoleona Bonaparte.
Jak na gościa, który nie potrafi wpisać tu blogowego komentarza, umiał Pan Panie Mariuszu, dowiedzieć się zadziwiająco dużo różnych nietypowych informacji w równie nietypowych miejscach i źródłach. I jeszcze wyjątkowo składnie rzecz opisać, używając porównań i odwołań w dwóch zgrabnie uzupełniających się, obszernych tekstach… Ustawa o Dozorze Technicznym…? Ile osób wie, że ona w ogóle istnieje? A co dopiero jej „Przepisy Karne” i art. 63… Wszelka przesada szkodzi. Przesada w pompowaniu kontrowersyjnych tematów również panie „Mariuszu”…
Wygląda to co najmniej nieciekawie… jak kolejna prowokacja, która ma namieszać ludziom w głowach…
Zanim odniosę się do całości tekstu powyżej, proszę Panie Mariuszu o poszerzenie informacji na temat oględzin, których dokonał inspektor TDT przy zbiornikach gazu cng, które ma Pan w swoim autobusie. Pisze Pan we fragmencie, który zacytowałem poniżej, że zrobił on pomiary i stosowne oględziny. Na czym polegały te oględziny? Inspektor TDT popatrzył na zbiorniki, sprawdził numery identyfikacyjne i cechy
fabryczne, po czym wystawił polskie dokumenty dozorowe czy zrobił coś jeszcze? Ile Pana kosztowała ta kontrola i wystawienie dokumentów?
Czy zechce Pan nam pokazać zdjęcie lub skan jednego z protokołów i decyzji do jednego konkretnego zbiornika? Bo protokołów i decyzji powinno być tyle ile zbiorników – czy tak jest? Jakiego rodzaju decyzję Pan otrzymał? Teoretycznie możliwe są trzy rodzaje. W praktyce TDT wydaje przeważnie jeden rodzaj – ciekaw jestem jak tym razem było…
„Niczym cokolwiek poszedłem załatwiać w wydziale komunikacji, zadzwoniłem do TDT, powiedziałem w czym rzecz, przyjechał inspektor TDT, dokonał on stosownych oględzin, pomiarów i opisów zbiorników, wydał stosowne decyzje na eksploatacje, TDT wystawiono fakturę, należność za te czynności została uiszczona [przy okazji decyzja nie na 4 lata (prawo unijne) ale skrócił ją do 3 lat (prawo polskie).”
Byłbym wdzięczny za te informacje, bo wszyscy czytelnicy tego bloga będą mogli się dowiedzieć jak wygląda w praktyce, zarobkowa praca w wykonaniu inspektora TDT. To niecodzienna możliwość.
„Na chwilę obecną wiem tylko jedno, że Panów zdania w tej materii są diametralnie różne(…)”
Nie tylko jedno. Wie Pan również, że lokalny wydział komunikacji, wydający dowód rejestracyjny dla tego „gazowego” autobusu nie przejął się „wcięciem” z ustawy i należałoby zapytać prawnika z tamtego urzędu – dlaczego się nie przejął… Dlaczego, skoro to niby takie ważne…??!
Według mnie – gdyby miało to mieć znaczenie praktyczne i przepis zmieniałby przez to „wcięcie” swoje znaczenie – nakładając obowiązek badania przed rejestracją na każdy nowy pojazd „z gazem”, to po pierwsze byłby to skrajny idiotyzm, bo co można „badać” w fabrycznie nowym sprzęcie? Polski mały kombinator sprawdzi czy zagraniczna fabryka nie popsuła swojej certyfikowanej produkcji? Litości…
A po drugie – ustawa PoRD jest napisana dla przeciętnego odbiorcy, a nie wyłącznie dla prawników – znawców „wcięć” i techniki prawodawczej ze szczególnym uwzględnieniem wiedzy o znaczeniu jednostek redakcyjnych w tekście prawniczym. Gdyby było inaczej, to przepisów z tej ustawy nie mogliby stosować ludzie bez prawniczego wykształcenia, czyli niemal wszyscy kierowcy i inni użytkownicy dróg, których PoRD przede wszystkim dotyczy. Diagności również nie mogliby, bo żaden diagnosta nie jest szkolony w umiejętności posługiwania się dziennikami ustaw, ani w umiejętności rozumienia zawiłości języka prawniczego oraz, znaczeń słów – innych, niż standardowe znaczenia w SJP. Kolejny idiotyzm, ale funkcjonuje. Dlaczego tak, to warto rzeczywiście sprawdzić…
Uważam więc, że wspomniane „wcięcie” można sobie w buty włożyć, żeby wyższym być… Taka jest jego rola w art. 81 ustawy PoRD.
„Nie rozumiem zupełnie dlaczego Panowie (dwóch Panów) serwują sobie wzajemnie takie uszczypliwości? ”
Nie dwóch, tylko trzech… Błażejów K. jest dwóch (z tytułowaniem ich Panami, to bym jednak nie szalał…). Ja – katalizator -jestem ten trzeci. Jeden z tych dwóch – B. Kowalski, jest właścicielem, adminem, redaktorem tego bloga i niańczy tego drugiego, nazwiskiem B. Kopka, który jako blakop-troll internetowy, wszędzie gdzie może i nie
może szarga mi opinię, wypisuje o mnie kłamstwa, pomówienia i insynuacje, a przyłapany udaje, że deszcz pada. Obaj nienawidzą mnie, toczeni typowo polską chorobą – zawiścią, bo osiągnąłem pewien sukces zawodowy, niedostępny dla nich – to wystarczy.
Ja jestem z natury uszczypliwy i mam skłonność do sarkazmu, więc kiedy ktoś mnie podszczypuje – odwzajemniam uczucia – tylko tyle 😉