cze 27 2015
POWRÓT DO KONFERENCJI.
Powrót do naszych konferencji, czyli weekendowo to i owo.
Wracając pamięcią do bolesławieckiej konferencji naszego OSDS-u (wybaczcie za słabą jakość moich amatorskich zdjęć – poniżej), to utkwiły mi w pamięci dramatyczne słowa pytania Kolegi Grzegorz Krupy zadane ze sceny. Pytał mianowicie, dlaczego dopuszczamy do takiego stanu rzeczy, że tylko my diagności ponosimy konsekwencje za złą jakość tworzonego przez urzędników prawa?
No właśnie!?!?
Pytanie to jest ze wszech miar zasadne (od dawien dawna) i nadal aktualne.
Rozszerzając omówione przyczyny tego powyższego złego stanu rzeczy (nie tworzy się praktyka dla wprowadzanych aktów prawnych) warto zwrócić uwagę na brak zapowiadanych od dawna zmian (np. „angliki”). Na boku pozostawmy nieoficjalne informacje mówiące o tym, że do wyborów nic się nie zmieni (sic?). Bo ten brak zmian wskazuje na to, że urzędnicy wierzą w naszą dotychczasową cierpliwość. A jak mają nie wierzyć, gdy od ostatnich 10-ciu lat jeszcze się nie zawiedli na tej naszej branżowej spolegliwości i naszej osobistej cierpliwości dla urzędniczych harców prawnych.
A, tak na ma marginesie naszych ostatnich branżowych konferencji, to widoczny jest jeden łączący je wspólnie fakt bezsporny. Otóż uczestniczący w nich przedstawiciele TDT nie powiedzieli ani słowa (ANI Słowa!) o problemie dodatkowych BT pojazdów po wypadku i po kolizji w sytuacji, gdy te pojazdy są wyposażone w instalację gazową. Ciekawy jestem, czy podobnie było na konferencji PISKP?
Szkoda, że problemu tego nie podniósł także dr inż. Kazimierz Sitek w swoim obszernym opracowaniu pt. „Badanie Techniczne pojazdów wyposażonych w instalację gazową” w czerwcowym numerze miesięcznika „Nowoczesny Warsztat” (nr 6/2015, strona 48 – 50). By uznać ten artykuł za kompletny zabrakło właśnie tej tzw. „wisienki na torcie”.
Sytuacja ta może wskazywać, że tego problemu już nie ma, że umarł śmiercią naturalną po licznych protestach medialnych i po wskazaniach o prawnych błędach zawartych w tej inicjatywie inżynierów z TDT (brak podstaw ustawowych do obowiązków określonych w rozporządzeniu).
Teraz wypada już tylko czekać na orzeczenia kolejnych instancji administracyjnych w sprawach, gdzie na tej podstawie odbiera się uprawnienia naszym Kolegom (art. 84 ust. 3 PoRD w użyciu!).
Wygląda więc na to, że powoli możemy wrócić do dobrej tradycji badania zbiorników, gdy one same uległy wypadkowi lub kolizji (a nie pojazd, w którym je zamontowano!).
Tylko mam teraz pytanie, kto zapłaci za te harce prawne, czyli za szkody wyrządzone dotychczasową naciąganą prawnie praktyką – nie tylko inżynierów z TDT?
Czy nasz resort transportu (nadzorujący także TDT) uzna wreszcie swoją porażkę w zakresie braku właściwego nadzoru nad tą naszą (?) branżową patologią prawną?
Pyta i sobotnio pozdrawia
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – –
Waldemar Witek
27 czerwca 2015 @ 20:30
Mr Donkey
Ja to rozumiem. że jesteś odporny na wiedzę i nie umiesz czytać komentarzy http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/czyj-jest-osds/
Co więcej dochodzą do tego zaburzenia osobowości http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/klopot/. Ja to nazwałem hamletyzm opisany dobrze w wierszu http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/fatalny-stan/
Widzę też, że znalazłeś następnego „kolegę” (poprzedni http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/skutecznosc/) Dochodzi do tego, że nie wiadomo w jakiej roli uczestniczyłeś w konferencji – bo z tego co mi wiadomo „akredytacji” nie miałeś (hahaha). Co więcej nie wiadomo czy Pan Grzegorz Krupa życzy sobie być twoim kolegą bo jeden to już fajnie opisał „Jak się okazuje, to tzw. „brudzia” jednak nie piliśmy.” w temacie http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/nadzieja/
Co więcej zgody na publikację na pewno nie miałeś – a na pewno nie jest to zdjęcie „grupowe” Pana Grzegorza Krupy.
Ja rozumiem, że ty jeszcze nie miałeś sprawy „sądowej”, ale wszystko przed Tobą
Pozdrawiam i nie pytam
Polecając artykuły, które „spłodził” Mr Donkey od dnia 7 czerwca (wyróżnione komentarzami) które wyraźnie zostały zakopane i ciężko je odnaleźć, ale wszystko przed nami
W tę trochę mokrą wieczorną Sobotę poleca
Waldemar Witek