Najpierw będzie to wrocławski WSA, a potem być może NSA, więc zamiast różnych dziwnych czasem interpretacji będzie wyrok sądu. Aktualna linia orzecznicza sądów administracyjnych w sprawach o cofnięcie uprawnień diagnostom nie jest trudna do sprawdzenia.
„Decyzja o cofnięciu uprawnień pociąga za sobą niemożność wydania przez organ osobie zainteresowanej ponownego uprawnienia wcześniej niż po upływie 5 lat […]. Oznacza to, że decyzja starosty w tym zakresie jest w skutkach równoważna orzeczeniu przez sąd powszechny środka karnego w postaci zakazu wykonywania określonego zawodu lub pełnienia funkcji (wyrok NSA). Ten rodzaj sankcji nie różni się zbytnio od sankcji kryminalnych. Implikuje to stosowanie zasady, że wątpliwości winny być rozstrzygnięte na korzyść obwinionego. Tego rodzaju sankcja jest niewątpliwie bardzo dotkliwa i winna być zarezerwowana dla drastycznych naruszeń przez diagnostę prawa.” – cytat z wyroku sądu administracyjnego.
„W judykaturze niejednokrotnie wskazywano, że art. 84 ust. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym przyznaje staroście kompetencję do orzeczenia w drodze decyzji administracyjnej zakazu, który w swojej treści odpowiada orzeczeniu przez sąd powszechny środka karnego w postaci zakazu wykonywania określonego zawodu lub pełnienia funkcji. Biorąc pod uwagę dotkliwe sankcje przewidziane przez ustawodawcę wobec diagnosty, któremu zostanie wykazane naruszenie przepisów lub prowadzenie czynności kontrolnych z rażącym naruszeniem przyjętych zasad, konieczne staje się niezwykle wnikliwe i staranne badanie każdej tego rodzaju sprawy przez organy administracji publicznej. Nie może być bowiem tak, że pochopne działanie organów i subiektywna ocena urzędników zadecyduje o tym, że w gruncie rzeczy z błahych powodów pozbawiać się będzie obywatela uprawnień, które decydują nie tylko o jego statusie zawodowym, ale także o sytuacji materialnej jego rodziny.” – kolejny cytat z wyroku sądu administracyjnego. A tu mamy do czynienia właśnie z subiektywną oceną urzędników i pochopnym działaniem w sprawie.
„Nadto, zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, słusznie stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w B. iż: „celem (…) art. 84 ust. 3 ustawy (…) Prawo o ruchu drogowym jest odsunięcie od czynności diagnostycznych nierzetelnych diagnostów dokonujących wpisów do dowodów rejestracyjnych lub wystawiających zaświadczenia skutkujących dopuszczeniem do ruchu pojazdów niesprawnych bądź w istocie niesprawdzonych pod względem technicznym, co naraża na niebezpieczeństwo uszkodzenia ciała lub utraty życia osoby korzystające ze zgłoszonych do badań pojazdów jak i innych użytkowników drogi, nie mówiąc już o szkodach w mieniu.”
Jedyną „winą” naszego kolegi jest to, że wykonał badanie pojazdu, które nakazuje wykonywać z mocy prawa art. 81 ustawy PoRD.
Organy trzymają się wersji, że pokwitowanie policji nie jest dokumentem odpowiadającym DR(PC), bo „nie jest ono wyszczególnione w ustawie PoRD jako dokument stwierdzający dopuszczenie pojazdu do ruchu” – cyt. z uzasadnienia SKO. To, że kolega (doświadczony praktyk) sprawdził stan techniczny zidentyfikowanego przez siebie pojazdu nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. Zbrodnią ma być to, że diagnosta inaczej niż pracownicy organów (niewykwalifikowani teoretycy), rozumie zapisy ustawy i rozporządzeń, które stosuje każdego dnia pracy. O tym, że identyfikacja się odbyła i cechy identyfikacyjne są zgodne z DR świadczy fakt wydania zatrzymanego DR właścicielowi przez uprawnionego pracownika organu, bez uwag. I łatwo można pojąć z czego wynika ta implikacja.
Odmienne podejście strony jeszcze nie wypełnia hipotezy art. 84 ust. 3, bo nie jest to nierzetelność, a tylko inne rozumienie nieprecyzyjnego prawa. Uważam tym samym, że ustawodawca zawsze zakłada, iż prawa używają ludzie rozumni, którzy wiedzą i umieją rozróżnić, że prawo przeważnie nie jest szczegółową instrukcją, a tylko zestawem wskazówek – w jakich ramach mieści się norma, a co jest już poza nią. Organy zdają się o tym nie wiedzieć… Zaś faktem jest, że w art. 132 ust. 2 ustawy PoRD wyszczególniono pokwitowanie jako dokument dopuszczający pojazd do ruchu nawet do 7 dni w zamian za zatrzymany DR(PC), bo zezwolenie przez policjanta na poruszanie się pojazdem nie jest niczym innym jak dopuszczeniem do ruchu.
Z analizy uzasadnienia do decyzji starosty wynika, że pracownicy organu wykazali maksimum złej woli i dużą zaciętość w chęci pognębienia tego diagnosty, bo skupili się wyłącznie na niekorzystnych dla niego okolicznościach – i cytowaniu opinii prawnej (stworzonej przez specjalistkę od prawa administracyjnego) sprzecznej z wyjaśnieniami fachowca z Ministerstwa Transportu pana A. Bogdanowicza – z pełną świadomością, że działają na jego szkodę. Już choćby sam fakt istnienia tak sprzecznych opinii powinien w pracownikach organu obudzić wątpliwości. Ale wygląda na to, że oni nie chcieli widzieć żadnych wątpliwości. W decyzji SKO przepisano te wysane z palca „mądrości” urzedników z organu pierwszej instancji…
Składu kolegium nie zastanowiło z jakiego powodu ustawodawca raz używa w rozporządzeniu frazy „DR (PC)” a raz „DR lub dokument mu odpowiadający” – a powinno. Bowiem jak wskazuje p. Bogdanowicz fraza ta jest tak obszerna znaczeniowo, aby mogły się w jej rozumieniu pomieścić różnorodne dokumenty, których przykłady dał w swojej INFORMACJI. Przez litość nie skomentuję paru innych fragmentów uzasadnienia SKO, bo wynika z nich, że autor nie za bardzo rozumie o czym pisze.
Uważam, że zarówno w decyzji pierwszej jak i drugiej instancji naruszona została zasada obiektywizmu – okoliczności oceniano tylko w sposób niekorzystny dla strony, a wątpliwości, których w sprawie badań z pokwitowaniami policyjnymi jest sporo, całkowicie pominięto.
Jestem spokojny o wyrok sądu i o pozytywne dla diagnosty zakończenie tej urzędniczej farsy. Pytanie tylko: – jaką odpowiedzialność poniosą ci inkwizytorzy z organu, jeśli sąd wykaże im rażące naruszenie prawa przy tym postępowaniu…
W duchu zbliżonym do mojego tekstu wypowiadali się pisemnie już w 2014 r. współpracujący ze sobą panowie Grzegorz Krzemieniecki firma „SUNRISE” z Łodzi i Artur Sałata reprezentujący SITK RP z Krosna. W artykule położono nacisk na sprawę badań bez tablic rejestracyjnych, ale szeroko omawia się w nim także sprawę wydawania przez starostwa PC dla pojazdów bez ważnych badań okresowych.
oraz stanowisko i sugestie Starostwa krakowskiego. Zaproponowany tu wpis danych z tabliczki znamionowej w zaświadczeniu z badania jest dobrym przykładem trzeźwego urzędniczego myślenia, zgodnego z duchem art. 7, 8 i 9 kpa, bo prowadzi do szybkiego i sprawnego załatwienia sprawy.
Może wśród czytelników Informatora znajdzie się ktoś kto przedstawi rzeczowe argumenty na poparcie stanowiska urzędników wrocławskiego Starostwa miejskiego? Może to oni są jedynymi sprawiedliwymi, a wszyscy inni – którzy mają przeciwne zdanie i na codzień, w razie potrzeby, wykonują OBT na podstawie pokwitowań policyjnych – mylą się i łamią prawo?
Większość może się mylić, ale mniejszość, która chce przeforsować swoje racje musi przynajmniej wskazać dlaczego i w jaki sposób ta większość się myli. Jedno jest pewne – nie jest możliwe aby uprawnione były obie wersje. Jedna jest błędna i należy ustalić która, bo obecna sytuacja kompromituje nie tylko środowisko wokół branży, ale przede wszystkim całe nasze Państwo.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
lut 11 2015
PODSUMOWANIE
Podsumowanie w sprawie policyjnego pokwitowania i OBT.
Sprawy zaszły na tyle daleko, że o zasadności tych wrocławskich decyzji administracyjnych będzie się teraz wypowiadał sąd – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/pokwitowanie-i-obt-cz-iii/
Najpierw będzie to wrocławski WSA, a potem być może NSA, więc zamiast różnych dziwnych czasem interpretacji będzie wyrok sądu. Aktualna linia orzecznicza sądów administracyjnych w sprawach o cofnięcie uprawnień diagnostom nie jest trudna do sprawdzenia.
„Decyzja o cofnięciu uprawnień pociąga za sobą niemożność wydania przez organ osobie zainteresowanej ponownego uprawnienia wcześniej niż po upływie 5 lat […]. Oznacza to, że decyzja starosty w tym zakresie jest w skutkach równoważna orzeczeniu przez sąd powszechny środka karnego w postaci zakazu wykonywania określonego zawodu lub pełnienia funkcji (wyrok NSA). Ten rodzaj sankcji nie różni się zbytnio od sankcji kryminalnych. Implikuje to stosowanie zasady, że wątpliwości winny być rozstrzygnięte na korzyść obwinionego. Tego rodzaju sankcja jest niewątpliwie bardzo dotkliwa i winna być zarezerwowana dla drastycznych naruszeń przez diagnostę prawa.” – cytat z wyroku sądu administracyjnego.
„W judykaturze niejednokrotnie wskazywano, że art. 84 ust. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym przyznaje staroście kompetencję do orzeczenia w drodze decyzji administracyjnej zakazu, który w swojej treści odpowiada orzeczeniu przez sąd powszechny środka karnego w postaci zakazu wykonywania określonego zawodu lub pełnienia funkcji. Biorąc pod uwagę dotkliwe sankcje przewidziane przez ustawodawcę wobec diagnosty, któremu zostanie wykazane naruszenie przepisów lub prowadzenie czynności kontrolnych z rażącym naruszeniem przyjętych zasad, konieczne staje się niezwykle wnikliwe i staranne badanie każdej tego rodzaju sprawy przez organy administracji publicznej. Nie może być bowiem tak, że pochopne działanie organów i subiektywna ocena urzędników zadecyduje o tym, że w gruncie rzeczy z błahych powodów pozbawiać się będzie obywatela uprawnień, które decydują nie tylko o jego statusie zawodowym, ale także o sytuacji materialnej jego rodziny.” – kolejny cytat z wyroku sądu administracyjnego. A tu mamy do czynienia właśnie z subiektywną oceną urzędników i pochopnym działaniem w sprawie.
„Nadto, zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, słusznie stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w B. iż: „celem (…) art. 84 ust. 3 ustawy (…) Prawo o ruchu drogowym jest odsunięcie od czynności diagnostycznych nierzetelnych diagnostów dokonujących wpisów do dowodów rejestracyjnych lub wystawiających zaświadczenia skutkujących dopuszczeniem do ruchu pojazdów niesprawnych bądź w istocie niesprawdzonych pod względem technicznym, co naraża na niebezpieczeństwo uszkodzenia ciała lub utraty życia osoby korzystające ze zgłoszonych do badań pojazdów jak i innych użytkowników drogi, nie mówiąc już o szkodach w mieniu.”
Jedyną „winą” naszego kolegi jest to, że wykonał badanie pojazdu, które nakazuje wykonywać z mocy prawa art. 81 ustawy PoRD.
Organy trzymają się wersji, że pokwitowanie policji nie jest dokumentem odpowiadającym DR(PC), bo „nie jest ono wyszczególnione w ustawie PoRD jako dokument stwierdzający dopuszczenie pojazdu do ruchu” – cyt. z uzasadnienia SKO. To, że kolega (doświadczony praktyk) sprawdził stan techniczny zidentyfikowanego przez siebie pojazdu nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. Zbrodnią ma być to, że diagnosta inaczej niż pracownicy organów (niewykwalifikowani teoretycy), rozumie zapisy ustawy i rozporządzeń, które stosuje każdego dnia pracy. O tym, że identyfikacja się odbyła i cechy identyfikacyjne są zgodne z DR świadczy fakt wydania zatrzymanego DR właścicielowi przez uprawnionego pracownika organu, bez uwag. I łatwo można pojąć z czego wynika ta implikacja.
Odmienne podejście strony jeszcze nie wypełnia hipotezy art. 84 ust. 3, bo nie jest to nierzetelność, a tylko inne rozumienie nieprecyzyjnego prawa. Uważam tym samym, że ustawodawca zawsze zakłada, iż prawa używają ludzie rozumni, którzy wiedzą i umieją rozróżnić, że prawo przeważnie nie jest szczegółową instrukcją, a tylko zestawem wskazówek – w jakich ramach mieści się norma, a co jest już poza nią. Organy zdają się o tym nie wiedzieć… Zaś faktem jest, że w art. 132 ust. 2 ustawy PoRD wyszczególniono pokwitowanie jako dokument dopuszczający pojazd do ruchu nawet do 7 dni w zamian za zatrzymany DR(PC), bo zezwolenie przez policjanta na poruszanie się pojazdem nie jest niczym innym jak dopuszczeniem do ruchu.
Z analizy uzasadnienia do decyzji starosty wynika, że pracownicy organu wykazali maksimum złej woli i dużą zaciętość w chęci pognębienia tego diagnosty, bo skupili się wyłącznie na niekorzystnych dla niego okolicznościach – i cytowaniu opinii prawnej (stworzonej przez specjalistkę od prawa administracyjnego) sprzecznej z wyjaśnieniami fachowca z Ministerstwa Transportu pana A. Bogdanowicza – z pełną świadomością, że działają na jego szkodę. Już choćby sam fakt istnienia tak sprzecznych opinii powinien w pracownikach organu obudzić wątpliwości. Ale wygląda na to, że oni nie chcieli widzieć żadnych wątpliwości. W decyzji SKO przepisano te wysane z palca „mądrości” urzedników z organu pierwszej instancji…
Składu kolegium nie zastanowiło z jakiego powodu ustawodawca raz używa w rozporządzeniu frazy „DR (PC)” a raz „DR lub dokument mu odpowiadający” – a powinno. Bowiem jak wskazuje p. Bogdanowicz fraza ta jest tak obszerna znaczeniowo, aby mogły się w jej rozumieniu pomieścić różnorodne dokumenty, których przykłady dał w swojej INFORMACJI. Przez litość nie skomentuję paru innych fragmentów uzasadnienia SKO, bo wynika z nich, że autor nie za bardzo rozumie o czym pisze.
Uważam, że zarówno w decyzji pierwszej jak i drugiej instancji naruszona została zasada obiektywizmu – okoliczności oceniano tylko w sposób niekorzystny dla strony, a wątpliwości, których w sprawie badań z pokwitowaniami policyjnymi jest sporo, całkowicie pominięto.
Jestem spokojny o wyrok sądu i o pozytywne dla diagnosty zakończenie tej urzędniczej farsy. Pytanie tylko: – jaką odpowiedzialność poniosą ci inkwizytorzy z organu, jeśli sąd wykaże im rażące naruszenie prawa przy tym postępowaniu…
W duchu zbliżonym do mojego tekstu wypowiadali się pisemnie już w 2014 r. współpracujący ze sobą panowie Grzegorz Krzemieniecki firma „SUNRISE” z Łodzi i Artur Sałata reprezentujący SITK RP z Krosna. W artykule położono nacisk na sprawę badań bez tablic rejestracyjnych, ale szeroko omawia się w nim także sprawę wydawania przez starostwa PC dla pojazdów bez ważnych badań okresowych.
http://dlid.pl/component/content/article/3-prawo/223-opinia-z-dnia-18032014
Gospodarz tego Informatora zamieścił tu stanowisko przedstawicieli ITS w tej sprawie,
oraz stanowisko i sugestie Starostwa krakowskiego. Zaproponowany tu wpis danych z tabliczki znamionowej w zaświadczeniu z badania jest dobrym przykładem trzeźwego urzędniczego myślenia, zgodnego z duchem art. 7, 8 i 9 kpa, bo prowadzi do szybkiego i sprawnego załatwienia sprawy.
Może wśród czytelników Informatora znajdzie się ktoś kto przedstawi rzeczowe argumenty na poparcie stanowiska urzędników wrocławskiego Starostwa miejskiego? Może to oni są jedynymi sprawiedliwymi, a wszyscy inni – którzy mają przeciwne zdanie i na codzień, w razie potrzeby, wykonują OBT na podstawie pokwitowań policyjnych – mylą się i łamią prawo?
Większość może się mylić, ale mniejszość, która chce przeforsować swoje racje musi przynajmniej wskazać dlaczego i w jaki sposób ta większość się myli. Jedno jest pewne – nie jest możliwe aby uprawnione były obie wersje. Jedna jest błędna i należy ustalić która, bo obecna sytuacja kompromituje nie tylko środowisko wokół branży, ale przede wszystkim całe nasze Państwo.
Katalizator
By dP • Nasi Goście i Współpracownicy diagnozują 0 • Tags: art. 84 ust. 3 PoRD, coroczna kontrola SKP, decyzje urzędnicze, NSA, Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD), rola starostwa, Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO), wyrok sądu