wrz 13 2015
KANDYDACI DO ZAWODU
Kandydaci do zawodu insp. UDS-a powinni . . . . (?), a co nie powinni posiadać?
Czyli, jakie wymogi Kolego mój drogi?
Na stronach PISKP ukazało się stanowisko Prezesa Zarządu dr inż Leszka Turka (zdaniem GW też cyt.: „bierze niewygórowane łapówki”) w zakresie proponowanych zmian PoRD co do wymogów zawodowych kandydatów do naszego zawodu i związanych koniecznością implementacji z Rewolucyjnej Dyrektywy (skan poniżej).
Pozwólcie, że odniosę się w paru zdaniach do tego stanowiska.
Na wstępie warto rozważyć wszystkie „za” i „przeciw” co do wymogu posiadania 3 lat udokumentowanej praktyki.
Zacznijmy od tego, że to właśnie PISKP słusznie domaga się, aby każdy nasz problem poddać analizie w następującej kolejności: najpierw ocena stanu obecnego, a dopiero na tej podstawie wyciągamy wnioski i tworzymy przesłanki ku lepszemu.
A więc, jak jest?
Po pierwsze primo, to kontrolowane przez nas pojazdy – w ilościach setek tysięcy – nie stanowią realnego zagrożenia dla BRD!
Moja praktyka podpowiada mi, że inaczej i nieco gorzej przedstawia się sprawa z wymogami ochrony środowiska.
Zaś w mediach i w naszym zawodowym życiu mamy do czynienia:
- z medialną napaścią na nasze środowisko, która inspirowana jest przez urzędników resortu transportu w celu realizacji urzędniczego planu polegającego na rozbudowie istniejących struktur,
- ze sporadycznymi przykładami złego stanu technicznego pojazdów ujawnianymi w wyniku kontroli Inspekcji Transportu Drogowego (ITD), co może być dowodem na brak praktyki zawodowej w zakresie właściwego ujawniania usterek w pojazdach (szczególnie busy, ciężarówki i autobusy),
- z dość systematycznym ujawnianiem (co kwartał) afery z udziałem członków naszego środowiska zawodowego oraz związanego z funkcjonowaniem Stacji Kontroli Pojazdów (właściciele i kierownictwo), co także może być dowodem na braki w przygotowaniu stricte zawodowym, a także od strony etyczno-moralnej,
- ostatnio opisany przypadek http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/bez-gaz-u/ oraz inne przykłady administracyjnego odbierania naszych uprawnień w trybie art. 84 ust. 3 PoRD mogą być także dowodem na braki w naszym praktycznym zawodowym wykształceniu.
Generalnie, nasze środowisko zawodowe musi ciężko i solidarnie walczyć z urzędnikami o lepszy odbiór społeczny. I nie będą temu dobrze służyły kolejne już inicjatywy PISKP w zakresie obniżania wymogów, deprecjonujące i tak nasze niskie notowania. Bo młody i tani pracownik bez stosownej praktyki to tylko dalsze wizerunkowe kłopoty całego naszego środowiska.
Proszę więc Zarząd PISKP o rezygnację z postulatu skrócenia okresu praktyki.
I powiem więcej, walczmy o te 3 lata praktyki zawodowej dla kandydatów do naszego zawodu, jako o niezbędne minimum, bo daje to przesłankę dla ich lepszego przygotowania zawodowego (bez wpadek ujawnianych przez np. ITD lub w trakcie corocznych kontroli, bo mnie od tego już głowa boli).
I nie jest prawdą, że obecne rozwiązania w tym zakresie przyczyniły się do cyt.: „… pozytywnie ocenianego przez wszystkie środowiska napływu młodych ludzi do zawodu diagnosty (…)”. Bo ja nigdzie nie widzę tej pozytywnej oceny „wszystkich środowisk” (???) o jakości naszej pracy, nigdzie nie widzę!
Dalsze postulaty PISKP o ogólnodostępnej bazie pytań i o egzaminie państwowym są zrozumiałe i godne wsparcia. I całkowicie zgadzam się z tym stanowiskiem, że weryfikatorem może tyć TDT, czy też cyt. „inny organ”, bo to nie wyklucza roli naszego samorządu zawodowego w tym zakresie.
I pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – –
edek
8 września 2015 @ 23:01
Szczerze to mam dość tej roboty,wiecie jaka jest współpraca z WK, każde z nich to oddzielne księstwo. Kontrole SKP nastawione tylko na to by kogoś „uwalic”. Klienci- jak diagnosta rzetelnie kontroluje to „upierdliwy” i się „czepia”.
Przepisy do du.y. Publiczny lincz za byle co.
Pełno cwaniaków otworzyło stacje bo była żyła złota, nikogo nie obchodzi jakieś tam bezpieczeństwo.
A diagności? Różni, na lewych papierach i zaświadczeniach, nikt tego nie weryfikuje. Znam takich co nie odróżniają złącza elastycznego od katalizatora. I jeszcze obniżyć wymagania, idźmy tą drogą, przećież żeby być politykiem nie potrzeba żadnych wymagań, nawet rozumu.
dziadek Piotra
9 września 2015 @ 12:06
Przypomniała mi się jeszcze jedna kwestia warta podkreślenia.
Jeśli jest prawdą, że
„… pozytywnie ocenianego przez wszystkie środowiska napływu młodych ludzi do zawodu diagnosty (…)”, to skąd w środowisku Gazety Wyborczej (GW) to przekonanie, że cyt.
„wszyscy diagności biorą niewygórowane łapówki”?
i pozdrawiam
dP
blakop
9 września 2015 @ 21:25
A ja ciągle nie wiem co z wymogiem wyższego wykształcenia proponowanego przez Autora tej strony w związku z lansowanym przez niego pomysłem, aby Diagnosta był INSPEKTOREM – w świetle przepisów.
dziadek Piotra
9 września 2015 @ 21:47
To prawda, że ta kwestia mi chyba (?) trochę uciekła w nawale codziennych zajęć.
Więc już nie będę dalej milczał (uciekał?) i czas zaprezentować swoje stanowisko: jestem za wymogiem wyższego wykształcenia dla nowych insp. UDS-ów!
I proponuję tu pewne rozwiązanie, które funkcjonuje dość powszechnie w całej administracji publicznej, czyli instytucję podobną do „p.o.” (lub p/o – pełniącego obowiązki).
Z takiej instytucji „pełniącego obowiązki” insp. UDS-a mógłby korzystać w zamkniętym okresie 3 – 5 lat ten kandydat do zawodu, który jest uczestnikiem studiów inżynierskich o kierunku np. eksploatacja i budowa pojazdów i pod warunkiem, że spełnia pozostałe wymogi.
Ot, i to wszystko Interlokutorze Miły,
mam nadzieję, że problem nie jest zbyt zawiły
dP
Sylwester68
9 września 2015 @ 22:03
Wystarczyło by powrócić do dawnego rozporządzenia.
Rozporządzeniem Ministra Transportu I Gospodarki Morskiej z dnia 7 września 1999 roku w sprawie szczegółowych wymagań w stosunku do diagnostów ( Dz.U.Nr.81 poz.919 ) osoba skierowana na uprawnienia diagnosty samochodowego powinna posiadać następujące kwalifikacje:
Wyższe wykształcenie techniczne o specjalności samochodowej i rok praktyki w stacji obsługi pojazdów lub w zakładzie naprawy pojazdów lub średnie wykształcenie techniczne o specjalności samochodowej i 3 lata praktyki w stacji obsługi pojazdów lub zakładzie naprawy pojazdów.
I to by załatwiło sprawę a ponadto kontrola praktyki.
Frezer-diagnosta Kazik
dziadek Piotra
10 września 2015 @ 08:48
No tak . . . .,
ale pytanie dotyczyło wyższego wykształcenia, a w tym drugim wariancie (średnie + 3 lata praktyki) umyka ten wymóg posiadania wykształcenia wyższego. Może więc w takiej sytuacji zwiększyć praktykę do lat 5 z koniecznością odbywania jej na SKP?
Ja tego problemu nie demonizuję i jestem przekonany, że wielu z Was ma odmienne stanowisko w tej sprawie i . . . . – ma do tego pełne prawo!
Pozdrawiam Kolegę Kazika, który jest kolejnym z samotników walczących o normalność w naszym środowisku.
Przeszedł do naszej historii jako Pierwszy Frezer wśród insp. UDS-ów i jest żywym dowodem na indolencję tych urzędników WK, dla których nadzór nad SKP jest zupełną fikcją.
I pozdrawiam
dP
blakop
9 września 2015 @ 22:14
Dla nowych kandydatów pomysł ok. Dla dotychczasowych raczej niedopuszczalny i tworzący niepotrzebne animozje. Zresztą – nawet dla nowych kandydatów temat raczej do wstępnej dyskusji najpierw, zanim zacznie się tym tytułem publicznie epatować jako swoistym pewnikiem. Tak myślę i tyle mojego zdania drogi imienniku 🙂
dziadek Piotra
10 września 2015 @ 09:07
W. Szan. Interlokutorze.
Drogi Imienniku.
A teraz przyszło mi do głowy, że to zdanie w GW cyt.: „każdy diagnosta bierze niewygórowane łapówki„, to dla naszego środowiska musi, Musi, MUSI być swoisty dzwonek alarmowy!!!
I to tylko i wyłącznie ten aspekt sprawy powinien być punktem wyjścia do dalszych ewentualnych rozważań o właściwym przygotowaniu kandydatów do naszego zawodu, choćby w kontekście pytania o rolę „dopuszczającego” (w obecnym stanie prawnym, to TDT).
Od wielu lat postuluję wprowadzenia problematyki etyczno-moralnej (np. jako wstęp do zagadnień o odpowiedzialności prawnej insp. UDS-a) do kompendium programowego dla ośrodków szkolenia.
Bo musimy wziąć pod uwagę także i ten wariant, że to właśnie TDT jest odpowiedzialne za korupcję w naszym środowisku, bo dopuściło do naszego zawodu tylko taki element, który – zdaniem GW – bierze łapówki, choć „niewygórowane„.
Uważam, że TDT powinno wreszcie ponieść odpowiedzialność za obecny stan rzeczy w tym zakresie.
Jest to o tyle ważne, że także wielu Kolegów wyraża swoje poparcie dla nieuprawnionych inicjatyw TDT polegających na próbie zawłaszczenia nadzoru nad naszym środowiskiem.
I pozdrawiam
dP
katalizator
14 września 2015 @ 14:00
Z notki ZMIANY W BT:
„W dalszej części artykułu Dariusz Dobosz pisze o tym, że cyt.: „Diagności godzą się na niewygórowane łapówki„, a ja jestem skłonny uważać, że ten kłamliwy artykuł pisany jest prawdopodobnie za łapówkę otrzymaną od TDT.’
W artykule z GW, w cytowanym zdaniu nie ma słowa „każdy”. W artykule tym są kłamstwa, przeinaczenia, sugestie, manipulacje i różne brednie, ale nie widzę powodu żeby gospodarz Informatora szedł tą samą drogą. Z zamieszczanych tu informacji i wyroków sądowych wiadomo, że część diagnostów bierze i to fakt bezsporny – i nieważne czy wygórowane czy nie. Jak duża to grupa tego nie wie nikt, ale na pewno nie wszyscy i to kolejny fakt. Pracowałem z diagnostami z wykształceniem wyższym, średnim i zawodowym. Z moich osobistych doświadczeń w zawodzie wynika, że skłonności mają ludzie z każdej takiej grupy, a ci po studiach potrafią być równie prymitywni w swoich działaniach jak i ci po zawodówkach – rzecz jasna mowa tylko o tych ludziach, z którymi miałem do czynienia – jestem daleki od generalizowania, bo nie o wykształcenie tu chodzi. W innych zawodach, w których jakaś decyzja lub działanie zależy od subiektywnej oceny czy chęci innego człowieka łapownictwo jest również spotykane dość często ( źródło wiedzy: – artykuły w mediach, wyroki sądów), że wspomnę tylko profesje tak potrzebne jak lekarz, policjant, urzędnik czy prawnik – a wykształcenia im raczej nie brak…
Podstawowym źródłem problemów naszej branży są obecnie, moim zdaniem, dwa całkowicie sprzeczne i wykluczające się nawzajem interesy: – interes publiczny – którym jest akceptowana i pożyteczna społecznie moralność, zachowanie porządku prawnego i bezpieczeństwo ruchu drogowego – oraz interes prywatny podmiotów prowadzących stacje kontroli i diagnostów personalnie – którym jest przede wszystkim zysk firmy i jak najwyższy możliwy osobisty dochód pracownika. Są wyjątki.
Dopóki te dwa interesy nie zaczną zmierzać w tym samym kierunku, a przedstawiciele jednego i drugiego porozumiewać się bezpośrednio i działać razem na korzyść dobra wspólnego (np. poprzez sensowną edukację), dopóty żadne powierzchowne zmiany i działania pozorne, uskuteczniane obecnie, nie dadzą zapowiadanych zmian. Aktualnie szeroko pojęty interes prywatny jest dużo mocniejszy od publicznego, bo tak ustawiono sposoby działania naszego Państwa w okresie po upadku PRL oraz przed i po wejściu do UE, a poza tym dążenie do zysku jest naturalnym zachowaniem człowieka. Nie oznacza to oczywiście, że trzeba zacząć niszczyć prywatny biznes w rzekomym interesie ogółu. To już przerabialiśmy. Wystarczy inaczej ustawić proporcje wkładanego wysiłku i osiąganych korzyści…
I nie działać na zasadzie wrzasku: – „łapać złodzieja” – bo powszechnie od dawna wiadomo, że najgłośniej krzyczą tak właśnie oni…