wrz 19 2015
INFORMATOR insp. UDS-a
- zamieszczony komentarze ma mało wspólnego z głównym tematem (rolnicze lobby a BRD),
- inicjuje ciekawą i nową myśl o ewentualnej roli naszego „Informatora insp. UDS-a” dla naszego środowiska.
Szanowny Imienniku – przyjmę Twoje tłumaczenie „o wielbłądzie” i inne, gdy wyjaśnisz mi jedno. Czy ta strona to nadal Twój BLOG, czy faktycznie chcesz, by był to niezależny publikator (z naciskiem na niezależny)?
Cieszyłbym się, gdyby był to ten drugi wariant, bo taki ciekawy serwis informacyjny dla Diagnostów, niezależny od żadnego stowarzyszenia, grup nacisków, organizacji, czy wreszcie przedsiębiorców byłby moim zdaniem bardzo pożądany.
Jeśli jednak chcesz, aby tak było, musisz w mojej ocenie wyzbyć się dwóch rzeczy:
– osobistych wycieczek na łamach do członków OSDS – wiele osób pewnie nawet nie ma dobrze rozeznania kto jest kim i w tym układzie Twoje insynuacje i niejednoznaczne docinki na łamach tej strony może i są ciekawą z tych czy innych względów ripostą dla wtajemniczonych, jednak dla reszty są zwyczajnie niesmaczne i w mojej ocenie świadczą o jakichś urazach i braku dojrzałości, której po stronie publikowanej w tym formacie („gazeta, periodyk”?) jednak oczekuję;
– postrzegania problemów wyłącznie przez pryzmat swojej osoby… dziennikarz, korespondent (tak chyba należało by redaktora tej strony postrzegać?) powinien być OBIEKTYWNY!
Na tym drugim punkcie chciałbym się skupić w kontekście tego tematu i wcześniejszej naszej wymiany zdań.
Stwierdził Pan autorytatywnie w tym artykule w jakich okolicznościach w większości (!) Diagności tracili uprawnienia. Uważam, że jest spora różnica pomiędzy własnym odczuciem – nawet poparty własnymi obserwacjami, a obiektywnymi faktami statystycznymi. Pisze Pan, że rozmawiał z prokuratorami itd. Oczywiście to wielce budujące, że tak dogłębnie i szczegółowo „trzyma Pan rękę na pulsie”. Nie ma w tym żadnego sarkazmu i mówię wprost, że słowa wielkiej pochwały należą się Panu za tak dogłębne i merytoryczne analizowanie oraz podejście do tematu. Czy jednak mam rozumieć, że rozmawiał Pan ze wszystkimi prokuratorami, w sprawie każdego cofnięcia uprawnień w tym kraju?? Nie sądzę – prawda? A zatem NIE MA Pan pełnych, autentycznych, miarodajnych danych na te temat – tak uważam. A to z kolei nie uprawnia Pana do stawiania tez takich jak w artykule. Bo to ma być obiektywny informator, a nie Pański blog…
Gdybym się jednak mylił i jednak miał Pan pełne dane z całego kraju, to byłbym bardzo ciekawy – chyba nie tylko ja – aby je poznać. Czyli ile uprawnień cofnięto, w jakim czasie, komu, z jakich przyczyn itp. itd… Bo bez tego wszelkie informacje typu „wszyscy”, „nikt”, „większość” itp. są zwykłym subiektywnym domysłem.
Proszę na tej zasadzie zważyć jedną rzecz. Przeczytam jeden czy drugi artykuł o nieuczciwym Diagnoście. Posłucham kilku innych doniesień na ten temat, dodam do tego własne przeświadczenie, że tak właśnie jest, „przyprawię” to szczyptą polityki i już mogę postawić tezę, że za niewielką łapówkę Diagności robią przegląd… I wystarczy spojrzeć na fora internetowe, komentarze pod artykułami, żeby zobaczyć, jak wiele osób się ze mną zgadza. A więc mam rację – prawda?? Wszak poparłem go telefonami, informacjami itd… Tylko niech Pan zobaczy, jak bardzo oburza Pana takie prezentowanie stanowiska przez innych dziennikarzy (!), a jak nie chce zauważyć Pan tego samego u siebie…
To smuci. A wystarczyło napisać w artykule: „wg moich obserwacji wynika, że…” albo „z uzyskanych przez nas informacji można wywnioskować…”. I już mamy i prawność i obiektywność w jednym. Prawda? Zgodzi się Pan ze mną? I tylko o to mi chodzi…
Każde wydawnictwo jest opiniotwórcze, a więc powinno brać odpowiedzialność za przekazywane informacje. A to jak dla mnie oznacza możliwość prezentowania tylko pełnych i sprawdzonych informacji – nie własnych kalkulacji… Chyba, że są one wyraźnie opisane jako komentarz (!) autora, bo do tego każdy autor ma prawo – ale to trzeba wyraźnie zaznaczyć!
Reasumując – stawianie tez będących osnową tego artykułu powinno bazować na pełnych danych statystycznych – inaczej to zwykłe, subiektywne dywagacje, które może i nawet są wartościowe (w pewnej mierze na pewno), ale na pewno nie OBIEKTYWNE.
Ale mam też inne uwagi – chociażby te dotyczące opisu („nagłówku”) strony. Wydaję mi się nazbyt stronnicze i wyrażający polityczne poglądy autora…
No i tu wracamy do punktu wyjścia z pytaniem – czy to blog autora, czy jednak coś aspirującego do oficjalnego niezależnego wydawnictwa dla Diagnostów? Bo jeśli to drugie to co Pana interesuje mój stosunek np. do Rosji i jej przywódcy i niby dlaczego warunkuje Pan (iluzorycznie oczywiście) dostęp do tego miejsca od tego właśnie?
Chce Pan prezentować swoje poglądy – proszę bardzo, ale albo w odpowiednio opisanym dziale/temacie, albo proszę powrócić do formy bloga – wtedy nie mam uwag. To ma być informator dla Diagnostów i te tematy powinny mu wyłącznie przyświeca, a nie takie czy inne poglądy polityczne, społeczne itp.
Już nie wspomnę o epatowaniu tym „inspektorem UDS” – przyjęcie takich określeń, nazewnictwa nie jest ani przedmiotem żadnych rozważań środowiskowych, ani tym bardziej żadnych projektowanych zmian prawnych, a nawet byłoby wysoce problematyczne do wprowadzenia, więc nie uważa Pan, że to po prostu nie przystoi i ociera się o groteskę?
Ale o tym innym razem.
I oczywiście w pełni popieram tezę:
„różnica zdań to zbyt mało, aby kogokolwiek uznać za wroga”
Pozdrawiam.
dziadek Piotra
20 września 2015 @ 22:00
W. Szan. Imienniku.
Panie Błażeju!
Na stronie naszego „Informatora…” http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/dlugie-rece/ udzieliłem już częściowej odpowiedzi, która brzmiała cyt.:
„Bardzo dziękuję za cenne i trafne uwagi. Jest mi też miło, że zechciał Pan poświęcić odrobinę swojego cennego czasu na tak przemyślaną odpowiedź.
Jest prawdą, że jeszcze stoję na rozdrożu nie mogąc zdecydować się, czego ma być więcej na tej naszej stronce: „Informatora …”, czy własnego bloga.
Myślę teraz o tym każdego dnia wspinając się na kolejną górkę w Bieszczadzie (Smerek i okolica bez Internetu).
A, jak wrócę z urlopu to postaram się, Postaram Się podjąć decyzję…..
A co z tego wyjdzie, to zobaczymy . . . „
Ale, że poruszone problemy nie dotyczą wyłącznie tego, ile jest cukru w cukrze, czyli ile Bloga jest w Informatorze insp. UDS-a lub odwrotnie, to postanowiłem jeszcze uzupełnić moją odpowiedź wykorzystując moje sporadyczne przemieszczanie się w okolice z Internetem (np. Solina).
Na pytanie, czy jest to cyt.:
„… niezależny publikator (z naciskiem na niezależny)? Cieszyłbym się, gdyby był to ten drugi wariant, bo taki ciekawy serwis informacyjny dla Diagnostów, niezależny od żadnego stowarzyszenia, grup nacisków, organizacji, czy wreszcie przedsiębiorców byłby moim zdaniem bardzo pożądany.”
muszę odpowiedzieć twierdząco. A na tę niezależność mam dość prosty dowód: wystarczyło, że przed trzema laty niezależnie od stanowiska Zarządu OSDS wnosiłem o respektowanie opinii dr Wiesława Czerwińskiego, o domaganie się przestrzegania konstytucyjnej zasady „ne bis in idem”, o (…), itp., itd., et’cetera, aby Zarząd OSDS pozbawił mnie członkostwa.
Jeśli zaś nie jestem wystarczająco „niezależny”, to proszę wskazać, od kogo zależę?
Ale wydaje mi się, że nasz W. Szan. Interlokutor pomylił „niezależność” z „wiarygodnością”, gdzie podstawowym jej wyznacznikiem jest „obiektywizm”.
Bo dalej pisze, cyt.:
„…. Jeśli jednak chcesz, aby tak było, musisz w mojej ocenie wyzbyć się dwóch rzeczy:
– osobistych wycieczek na łamach do członków OSDS – wiele osób pewnie nawet nie ma dobrze rozeznania kto jest kim i w tym układzie Twoje insynuacje i niejednoznaczne docinki na łamach tej strony może i są ciekawą z tych czy innych względów ripostą dla wtajemniczonych, jednak dla reszty są zwyczajnie niesmaczne i w mojej ocenie świadczą o jakichś urazach i braku dojrzałości, której po stronie publikowanej w tym formacie („gazeta, periodyk”?) jednak oczekuję;
– postrzegania problemów wyłącznie przez pryzmat swojej osoby… dziennikarz, korespondent (tak chyba należało by redaktora tej strony postrzegać?) powinien być OBIEKTYWNY!”
No cóż . . . .
Użyte tu słowo „insynuacja” także jest jakąś formą insynuacji, gdy nie wskazuje się konkretów.
Jeśli zaś chodzi o urazy, to je oczywiście mam i ich nie ukrywam. Nie podszywam się pod rzekomego przyjaciela, aby potem uderzyć. Mam uraz do tych kolegów, którzy nie wiedzą, czym jest koleżeństwo. I dotyczy to dość wąskiej grupy osób w naszym światku diagnostycznym, czyli kolegi Waldemara Witka, kolegi Piotra Bednarza, kolegi Tomasza z B., czyli nielicznych członków OSDS-u, których natura pozbawiła nie tylko sumienia.
Mnie także nieraz obserwując różne sprawy cyt.: „To smuci.”. Ale proszę, bez epatowania tym smutkiem.
I zgodzę się, że cyt.:
„A wystarczyło napisać w artykule: „wg moich obserwacji wynika, że…” albo „z uzyskanych przez nas informacji można wywnioskować…”. I już mamy i prawność i obiektywność w jednym. Prawda? Zgodzi się Pan ze mną? I tylko o to mi chodzi…”.
Bo każdy ma prawo nie tylko do własnej oceny, ale i do błędów. Oczywiście pod warunkiem, że popełnianie błędy nie wyrządzą komukolwiek krzywdy.
A zarzut braku dojrzałości pozostawię – będąc dziadkiem – bez komentarza.
Jeśli zaś chodzi o to, czy zawsze „statystyka=obiektywizm”, to ten postulat może i jest zasadny, ale na dziś nie do zrealizowania. Bo zlecenie stosownych badań statystycznych przerasta (na razie!) skromne finansowe możliwości naszego „Informatora …”. Pozostaje więc tylko już postulować o naszą wiarygodność w Waszych oczach, choć bez statystyki.
Jeśli zaś chodzi o nagłówek, to nie jest polityka, tylko przypadki łamania prawa międzynarodowego (Putin) oraz prawa moralnego na trwale osadzonego w naszej, Naszej, NASZEJ europejskiej tradycji chrześcijańskiej (uchodźcy). Kto, jak kto, ale nasze środowisko musi/powinno być wyczulone na przypadki łamania prawa!
Pozostało już tylko to moje rzekome „epatowanie inspektorem UDS-em”. Jestem przekonany, że wokół naszego „Informatora …” jest już w miarę na trwale ukształtowane środowisko czytelnicze, które zaakceptowało powyższe. Ja wiem, że na razie jest to jeszcze tylko nasz postulat. Ale zawsze na początku był ten pierwszy krok, ten pierwszy postulat.
I dobrze pamiętam te pierwsze oceny na naszych forach o tym, jak wielce to będzie problematyczne w realizacji, gdy powstał nasz SDS. A potem te kolejne wątpliwości kolegów i Kolegów na niektórych forach internetowych, gdzie używano słów o wiele mocniejszych niż „groteska”, gdy jako pierwszy pisałem do RPO . . . .
A potem nie wierzono, że ze zwykłego SDS-u można przejść na poziom stowarzyszenia rejestrowego, czyli obecny OSDS, że jest jakiś dr Czerwiński i szukano w Internecie, czym jest „ne bis in idem” . . .
Proszę zobaczyć, jak wiele zmieniło się już od momentu, gdy w 2009 r. zaczęliśmy o tym pisać i wzajemnie się czytać . . .
Kłaniam się nisko i pozdrawiam
dP
Błażej K.
28 września 2015 @ 22:06
A gdzie znikają moje komentarze?
dziadek Piotra
28 września 2015 @ 22:44
A nie znikają, tylko nabierają nowego i ważniejszego wymiaru.
pozdrawiam
dP
Błażej K.
29 września 2015 @ 11:44
A można jaśniej?
dziadek Piotra
29 września 2015 @ 12:54
Witam.
Byłem przekonany, że Pan wie o tym, że ten Pana komentarz jest przeniesiony z wpisu: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/dlugie-rece/
Jeśli tam go Pan szukał, to faktycznie tam go już nie ma, ale jest w tym miejscu.
Czy to o to chodzi, bo już sam nie wiem . . . .
pozdrawiam
dP
P.S. A może się zdzwonimy, żebym wiedział o co chodzi?