Taki protokół był, ale już się gdzieś zapodział, czyli zmył . . ., czyli historia z jednego protokołu.
Był taki jeden protokół . . ., a ja zastanawiam się, czy jest ich w Polsce więcej . . .
I co oni tam robią za tymi murami, i za tymi drutami. Czy każda J.W. tak ma?
Może i Wy dołożycie się do tej wiedzy. Bo także wielu z Was tak ma, czyli posiada takich Kolegów, jak ja, którzy kiedyś pracowali w J.W., w takich lub podobnych warunkach.
A ten właśnie protokół rozpoczyna się od ustalenia głównego problemu i podstawowej bolączki pewnej J.W. Otóż okazało się, że cyt.:
”pojazdy bez ważnych BT nie mogły samodzielnie poruszać się po drogach” (sic.!!!),
co już było niewątpliwym sukcesem myślowym akurat tych wojaków.
Potem było równie ciekawie, albowiem:
Zamiast wykonywać OBT we właściwych terminach, ta J.W. występowała o użyczenie zestawów niskopodwoziowych z innych jednostek, co wiązało się także z cyt.: „zwiększonym zużyciem paliwa oraz angażowaniem większej ilości kadry, a także ponoszeniem kosztów delegacji żołnierzy z innych jednostek ” (paliwo + delegacja na koszt podatników, czyli także na nasz koszt!). No cóż, fajnie jest dysponować cudzym grosikiem.
Za OBT odpowiadali dowódcy pododdziałów, tj. dowódcy baterii i kompanii oraz w pewnym zakresie użytkownicy pojazdów i technicy, o czym wielokrotnie informowano gen. brygady (…), który cyt.: „nie wyegzekwował od podległych mu służb stosowania odpowiednich procedur”, czyli terminowych OBT.
Powyższych problemów cyt.: „nie rozwiązali też kolejni Dowódcy” – w liczbie mnogiej. Nasze WP nie chciało słuchać swoich dowódców?!
Opóźnienia dłuższe niż tradycyjne, czyli roczne i dwuletnie wynikały ze zmian grup eksploatacyjnych. Opóźnienia tradycyjne, te od 3 m-cy do dwóch lat (!), to wynik . . . (nie powiem, bo to taka niby tradycyjnie, niby tajemnica, niby wojskowa!). Ale Wy się domyślacie, prawda?
Wobec trudności z przewożeniem pojazdów bez OBT na zestawach niskopodwoziowych oraz mając na względzie ewentualne konsekwencje prawne wynikające z poruszania się pojazdów bez ważnych OBT, w wojsku rozpoczęto poszukiwanie innego i lepszego (?) sposobu „załatwienia tej sprawy?”. Prawda, że ciekawie na półmetku?
Efektem powyższych „poszukiwań?” było zwrócenie się o pomoc do placówki Żandarmerii Wojskowej o pilotowanie tych pojazdów, w celu cyt.: „zapewnienia bezpieczeństwa na trasie przejazdu oraz wiążące się z tym pilotowaniem odstąpienie od czynności służbowych, polegających na zatrzymaniu DR” (tutaj – wybaczcie ! – zabrakło mi słów komentarza!!!).
ŻW pozytywnie ustosunkowała się do tej prośby i przydzieliła samochód patrolowy do zabezpieczenia tych przejazdów (???!!!), jednocześnie przyrzekając odstąpienie od swoich czynności prawem przewidzianych!!!!
Pojazdy bez OBT opuszczały J.W. „na polecenie oficerów lub za ich zgodą”. Polecenia służbie dyżurnej przekazywano przez telefon lub cyt.: „z wyprzedzeniem na instruktażach do służb”.
Oprócz w/w sposobów na wykonywanie zaległych OBT, żołnierze zaczęli korzystać z jeszcze jednej, i zarazem bardzo ciekawej możliwości, polegającej na, cyt.: „zawożenia DR po fikcyjne wpisy…”.
Ufff, no i tyle . . . .
I na tym zakończę to sprawozdanie z treści pewnego protokołu, dziękując jednemu z Kolegów z tej miejscowości za tę naszą ciekawostkę branżową.
Jak sami widzicie, sprawa nabrała rozmachu i trwała wiele, wiele długich miesięcy. I nie jest ważne, jak się skończyła.
Bo, moim skromnym zdaniem, najważniejsze jest pytanie, jak i dlaczego to się zaczęło, i czy wszystkie J.W. w kraju, które podobne pojazdy miały, identyczne rozwiązania zastosowały.
Bo, zaczęło się nad wyraz prozaicznie, jak to w życiu bywa . . ., bo któryś tam z wojaków był tym pierwszym, który nie potrafił dopilnować terminu OBT.
A jego przełożony był tym pierwszym, który przymknął na to oko.
I dalej już poleciało z górki, jak jakaś lawina.
Choć trwało to nieco dłużej, niż lawina . . .
Ale za to hałas podobny, oj podobny . . .
A i szkody niemałe, oj niemałe . . .
Należy tylko mieć nadzieję, że takie metody pracy nie zostają do końca życia, bo to przysparza kłopotów nie tylko wojakom, oj nie tylko . . .
zapewnia
dziadek Piotra
—————————————————–
P.S.
A jak ten protokół przeczytałem, to powiedziałem:
„każdy, kto ze Ś. . . owa niech ze wstydu się schowa”.
Ale słusznie zganił mnie Kolega, że nie na tym ta sprawa polega,
bo wielu dobrych ludzi pochodzi stąd, jak i on, choć wielu zrobiło błąd.
Bo mądry jest najczęściej ten, co na cudzych błędach uczyć się chce,
więc nie bądź głupcem i zapamiętaj treść tego protokołu oraz jego okoliczności,
i gdy popełnisz pierwszy błąd, to nie brnij dalej, bo Życie porachuje Ci kości.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
mar 1 2013
Taki protokół był, ale . . .
Taki protokół był, ale już się gdzieś zapodział, czyli zmył . . ., czyli historia z jednego protokołu.
Był taki jeden protokół . . ., a ja zastanawiam się, czy jest ich w Polsce więcej . . .
I co oni tam robią za tymi murami, i za tymi drutami. Czy każda J.W. tak ma?
Może i Wy dołożycie się do tej wiedzy. Bo także wielu z Was tak ma, czyli posiada takich Kolegów, jak ja, którzy kiedyś pracowali w J.W., w takich lub podobnych warunkach.
A ten właśnie protokół rozpoczyna się od ustalenia głównego problemu i podstawowej bolączki pewnej J.W. Otóż okazało się, że cyt.:
”pojazdy bez ważnych BT nie mogły samodzielnie poruszać się po drogach” (sic.!!!),
co już było niewątpliwym sukcesem myślowym akurat tych wojaków.
Potem było równie ciekawie, albowiem:
Ufff, no i tyle . . . .
I na tym zakończę to sprawozdanie z treści pewnego protokołu, dziękując jednemu z Kolegów z tej miejscowości za tę naszą ciekawostkę branżową.
Jak sami widzicie, sprawa nabrała rozmachu i trwała wiele, wiele długich miesięcy. I nie jest ważne, jak się skończyła.
Bo, moim skromnym zdaniem, najważniejsze jest pytanie, jak i dlaczego to się zaczęło, i czy wszystkie J.W. w kraju, które podobne pojazdy miały, identyczne rozwiązania zastosowały.
Bo, zaczęło się nad wyraz prozaicznie, jak to w życiu bywa . . ., bo któryś tam z wojaków był tym pierwszym, który nie potrafił dopilnować terminu OBT.
A jego przełożony był tym pierwszym, który przymknął na to oko.
I dalej już poleciało z górki, jak jakaś lawina.
Choć trwało to nieco dłużej, niż lawina . . .
Ale za to hałas podobny, oj podobny . . .
A i szkody niemałe, oj niemałe . . .
Należy tylko mieć nadzieję, że takie metody pracy nie zostają do końca życia, bo to przysparza kłopotów nie tylko wojakom, oj nie tylko . . .
zapewnia
dziadek Piotra
—————————————————–
P.S.
A jak ten protokół przeczytałem, to powiedziałem:
„każdy, kto ze Ś. . . owa niech ze wstydu się schowa”.
Ale słusznie zganił mnie Kolega, że nie na tym ta sprawa polega,
bo wielu dobrych ludzi pochodzi stąd, jak i on, choć wielu zrobiło błąd.
Bo mądry jest najczęściej ten, co na cudzych błędach uczyć się chce,
więc nie bądź głupcem i zapamiętaj treść tego protokołu oraz jego okoliczności,
i gdy popełnisz pierwszy błąd, to nie brnij dalej, bo Życie porachuje Ci kości.
————————————————————————————————————
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy