Rozterki z TDT związane z egzaminem kwalifikacyjnym.
Ze strony kandydatów na diagnostów padają liczne pytanie kierowane w stronę swoich kolegów diagnostów jak to faktycznie odbywa się egzamin kwalifikacyjny i jakie emocje towarzyszą zdającym. Nie jest w tym nic dziwnego, że przyszli adepci chcą wiedzieć co może ich spotkać na egzaminie, który przy pierwszym podejściu w 100 % zalicza bardzo znikoma liczba osób.
Warto zastanowić się choć przez małą chwilkę nad tym, czym jest to spowodowane. Brakiem wiedzy, niewłaściwym przygotowaniem kandydatów przez ośrodki szkolące, towarzyszącym stresem podczas procedur egzaminowych, a może i samą pracą komisji egzaminacyjnej? Może to właśnie istotny wpływ na zdawalność tych egzaminów ma właśnie praca powołanej komisji egzaminacyjnej. Zastanówmy się jak tak naprawdę działają powołane przez TDT komisje egzaminujące przyszłych diagnostów podczas przeprowadzanych egzaminów. Jak wygląda w rzeczywistości praca komisji. Przybliżmy ją nieco naszym czytelnikom w szczególności potencjalnym diagnostom.
Zgodnie z zamieszczonym na stronie TDT-u informacjom dowiadujemy się, że procedura rejestracyjna, dotyczą egzaminu teoretycznego „powinna” odbywać się w dwóch przedziałach czasowych. Pierwszy przedział powinien zostać rozpoczęty to godz. 8.00, drugi natomiast o 13.00. Natomiast sama procedura egzaminacyjna „powinna” rozpocząć się w pierwszym przypadku o godz.8.30, w drugim zaś o godz. 13.30. Dlaczego zarówno przy procedurze rejestracyjnej , jak i procedurze egzaminacyjnej podkreślam słowo „powinna” ? Odpowiedź jest banalnie prosta. W rzeczywistości zarówno pierwsza , jak i druga procedura mimo wyznaczonego terminu rozpoczęcia bardzo często jest przesuwana w czasie przez samą komisję egzaminacyjną, powodując nasilenie się stresu u podchodzących do egzaminu. Komisja egzaminacyjne nie musi tłumaczyć się z przesunięć czasowych, ani też przepraszać za zaistniałe opóźnienia i tego też nie robi, gdyż ona w dniu egzaminu jest panem i władcą oraz sędzią i katem w trójosobowym składzie. Również nikt z egzaminowanych nie śmie w żaden sposób komentować pacy komisji zarówno przed samym egzaminem, jak również w czasie jego trwania. Podejście komisji egzaminacyjnej wielokrotnie zdominowane jest pewnego rodzaju „surowością działania” i to nie tylko z powodu przepisów regulujących samą pracę komisji. Czasami oprócz aspektów prawnych dominację przejmują aspekty zwykłej złośliwości ludzkiej. Jak bowiem można odebrać przypadki niedopuszczenia do egzaminu osób, które z powodu utrudnień komunikacyjnych spóźniły się na egzamin i pomimo nie rozpoczęcia się jeszcze egzaminu nie zostały wpuszczone na salę egzaminacyjną? Co takiego stoi na przeszkodzie, by w tak uzasadnionych przypadkach umożliwić zdawanie egzaminu spóźnionemu? Sądzę, że tylko dobre chęci i nic więcej ze strony przewodniczącego komisji egzaminacyjnej. Zdarzają się jednak przypadki, że spóźnionemu umożliwia się przystąpienie do egzaminu. Jak odnieś mają się sami spóźnialscy do sytuacji gdy są świadkami umożliwienia przystąpienia do egzaminu spóźnialskiemu, a sami nie mogli przystąpić w podobnym przypadku do egzaminu.
Czy nie warto byłoby panowie z TDT-u, uczestniczący w komisjach egzaminacyjnych zastanowić się nad rozwiązaniem tego problemu poprzez odpowiednią regulację przepisów prawnych w zakresie przeprowadzania egzaminu kwalifikacyjnego? Czego tak naprawdę potrzeba, by poczynić odpowiednie kroki w tym kierunku? Odpowiedź należy do Was panowie.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
lis 16 2013
ROZTERKI Z TDT
Rozterki z TDT związane z egzaminem kwalifikacyjnym.
Ze strony kandydatów na diagnostów padają liczne pytanie kierowane w stronę swoich kolegów diagnostów jak to faktycznie odbywa się egzamin kwalifikacyjny i jakie emocje towarzyszą zdającym. Nie jest w tym nic dziwnego, że przyszli adepci chcą wiedzieć co może ich spotkać na egzaminie, który przy pierwszym podejściu w 100 % zalicza bardzo znikoma liczba osób.
Warto zastanowić się choć przez małą chwilkę nad tym, czym jest to spowodowane. Brakiem wiedzy, niewłaściwym przygotowaniem kandydatów przez ośrodki szkolące, towarzyszącym stresem podczas procedur egzaminowych, a może i samą pracą komisji egzaminacyjnej? Może to właśnie istotny wpływ na zdawalność tych egzaminów ma właśnie praca powołanej komisji egzaminacyjnej. Zastanówmy się jak tak naprawdę działają powołane przez TDT komisje egzaminujące przyszłych diagnostów podczas przeprowadzanych egzaminów. Jak wygląda w rzeczywistości praca komisji. Przybliżmy ją nieco naszym czytelnikom w szczególności potencjalnym diagnostom.
Zgodnie z zamieszczonym na stronie TDT-u informacjom dowiadujemy się, że procedura rejestracyjna, dotyczą egzaminu teoretycznego „powinna” odbywać się w dwóch przedziałach czasowych. Pierwszy przedział powinien zostać rozpoczęty to godz. 8.00, drugi natomiast o 13.00. Natomiast sama procedura egzaminacyjna „powinna” rozpocząć się w pierwszym przypadku o godz.8.30, w drugim zaś o godz. 13.30. Dlaczego zarówno przy procedurze rejestracyjnej , jak i procedurze egzaminacyjnej podkreślam słowo „powinna” ? Odpowiedź jest banalnie prosta. W rzeczywistości zarówno pierwsza , jak i druga procedura mimo wyznaczonego terminu rozpoczęcia bardzo często jest przesuwana w czasie przez samą komisję egzaminacyjną, powodując nasilenie się stresu u podchodzących do egzaminu. Komisja egzaminacyjne nie musi tłumaczyć się z przesunięć czasowych, ani też przepraszać za zaistniałe opóźnienia i tego też nie robi, gdyż ona w dniu egzaminu jest panem i władcą oraz sędzią i katem w trójosobowym składzie. Również nikt z egzaminowanych nie śmie w żaden sposób komentować pacy komisji zarówno przed samym egzaminem, jak również w czasie jego trwania. Podejście komisji egzaminacyjnej wielokrotnie zdominowane jest pewnego rodzaju „surowością działania” i to nie tylko z powodu przepisów regulujących samą pracę komisji. Czasami oprócz aspektów prawnych dominację przejmują aspekty zwykłej złośliwości ludzkiej. Jak bowiem można odebrać przypadki niedopuszczenia do egzaminu osób, które z powodu utrudnień komunikacyjnych spóźniły się na egzamin i pomimo nie rozpoczęcia się jeszcze egzaminu nie zostały wpuszczone na salę egzaminacyjną? Co takiego stoi na przeszkodzie, by w tak uzasadnionych przypadkach umożliwić zdawanie egzaminu spóźnionemu? Sądzę, że tylko dobre chęci i nic więcej ze strony przewodniczącego komisji egzaminacyjnej. Zdarzają się jednak przypadki, że spóźnionemu umożliwia się przystąpienie do egzaminu. Jak odnieś mają się sami spóźnialscy do sytuacji gdy są świadkami umożliwienia przystąpienia do egzaminu spóźnialskiemu, a sami nie mogli przystąpić w podobnym przypadku do egzaminu.
Czy nie warto byłoby panowie z TDT-u, uczestniczący w komisjach egzaminacyjnych zastanowić się nad rozwiązaniem tego problemu poprzez odpowiednią regulację przepisów prawnych w zakresie przeprowadzania egzaminu kwalifikacyjnego? Czego tak naprawdę potrzeba, by poczynić odpowiednie kroki w tym kierunku? Odpowiedź należy do Was panowie.
G.A.
By dP • Nasi Goście i Współpracownicy diagnozują • Tags: decyzje urzędnicze, diagnosta samochodowy, konsultacje Ministerstwa Transportu, Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD), rola TDT, Stacja Kontroli Pojazdów (SKP)