Czy lato nadejdzie ? Pada i pada, zimno, mokro, a my wszyscy chcemy już ciepła, słońca, dobrej pogody. Jest nam potrzebna do poprawienia codziennego nastroju, który ostatnio szwankuje, nie tylko zresztą od niestrawnej pogody.
Wiele dziej się wokół nas, niestety niekoniecznie dobrych rzeczy. Przede wszystkim powaliła mnie informacja, że wyrzucony w styczniu z Zarządu dziadekpiotra, teraz dostał poprawkę i został wykluczony z szeregów stowarzyszenia. Jak pamiętacie dziwiła mnie sytuacja, że z Zarządu wykluczono ojca założyciela organizacji. Teraz osiągnięto szczyt. Skreślono chłopa z organizacji, którą wymyślił. To dopiero klops. Mam niestety takie przekonanie, że organizacja która powstała w szczytnym przecież celu, teraz już tylko, na skutek nieprzemyślanych działań Zarządu, równiutko, jak po pochylni, zsuwa się w niebyt. Czy może być gorzej niż jest teraz, kiedy wyrzuca się ze swojego grona założyciela i to za słowo pisane, kierowane w pierwszej kolejności do członków organizacji, w myśl transparentności działań. Cenzura z Mysiej to pikuś. Tam tylko wykreślali, bądź powodowali wykreślenie niechcianych fragmentów. Tu walnęli gościa z całej rury. Won, w imię spokoju i ciepłej wody, siurającej z kranu, coraz mniejszym sikiem. Totalny upadek. Zastanawiam się, czy ci co podnieśli rękę za wykluczeniem Błażeja z JEGO organizacji, mogą patrzeć spokojnie rano w lustro. Mają odruchy wymiotne, czy nie. Obawiam się niestety, że jak ktoś robi takie rzeczy, to tych odruchów jednak nie ma.( Ci z Mysiej też przecież nie mieli, jak ustalili historycy). Cała kwasota zostaje w nim i robi się coraz gorszy, bardziej niestrawny, wręcz odpychający. Ale oczywiście, to nie do końca moje zmartwienie. Ja tych gości osobiście nie znam i mam nadzieję, że nigdy nie poznam. Nie są tego warci.
Inne zmartwienie, to temat zarzutów skierowanych na „przekrętasów” z Żor, co opisuje dziadekpiotra, w przekazie informatycznym. Mój problem jednak polega na tym, że nie do końca zgadzam się ze stanowiskiem dzadkapiotra. No bo cóż, czy koledzy z Żor mieli wyłączoną świadomość tego co robią, za wiedzą, przyzwoleniem, czy z pewnością nakazem kierownika. No nie, tej świadomości wyłączonej nie mieli i jako dorośli ludzie musieli mieć wiedzę o ewentualnych konsekwencjach swojego postępowania. Zło jest złem. Jego wymiar ma wpływ na wysokość kary, ale nie na samą karę jako taką. Ona jest za wyrządzone zło. I tak musi być. Możemy oczywiście dyskutować o roli i znaczeniu postępowania kierownika, czy właściciela stacji w całym, ujawnionym przez organy ścigania procederze. Nawet powinniśmy. Jednak nie może nam to przesłaniać ewentualnej odpowiedzialności UDS-ów, jako tych, którzy ostatecznie swoją pieczątką legalizowali cały proceder. Bez ich udziału nic by się pewnie nie wydarzyło. Chyba, że pieczątki ktoś używał bez ich wiedzy, bądź byli faktycznie nieświadomi tego co robią. No, ale tu zaczynamy fantazjować, co w tak poważnej sprawie przecież nie przystoi. Każdy musi ponosić odpowiedzialność za swój zakres działania, każdy. Zadbajmy tylko o rzetelność wyjaśnień i miejmy przekonanie, że faktycznie odpowiedzialność jest rozłożona sprawiedliwie. To rola także Zarządu, co sugeruje dziadekpiotra, nawet jak nie poprawi im to wyglądu w lustrze.
Idąc dalej,
nieszczególnie ważne jest dla mnie to, czy organy ścigania powinny, czy nie powinny przeciąć przestępczy proceder w Żorach. To już ich taktyka, a więc ich sprawa. Myślę nawet, że wobec określonej w internetowym przekazie, powszechności naruszeń prawa w przedmiotowym obszarze, dyplomatycznie mówiąc oczywiście, cel jaki chciano uzyskać jest dosyć jasny. Nie reagujecie na jeden, drugi i trzeci przypadek, to pokarzemy jaka może być skala problemu. Może wtedy środowisko zareaguje. Mogę się oczywiście mylić.
Jednak to co się stało w Żorach, powinno moim zdaniem, stanowić przyczynek do głębokiej dyskusji środowiskowej, o rzetelności zawodu, w kontekście znaczenia czynności diagnosty dla bezpieczeństwa uczestników ruchu, a dalej o szacunku dla tego zawodu. Jeżeli dziś jest faktycznie problem z przekonaniem środowisk komunikacyjnych, do zmiany sposobu widzenia pracy diagnosty, do zmiany przepisów określających nie tylko zakres działania diagnosty, ale też jego podporządkowanie i odpowiedzialność za nieprawidłowości w działaniu, to właśnie dlatego, że nadwątlony jest szacunek do tego zawodu. Jak zdejmować podwójną odpowiedzialność, nawet jeżeli są przesłanki niekonstytucyjności takiego postępowania, kiedy skala złego działania, choć w publicznym, przez to niekoniecznie rzetelnym przekazie, jest tak ogromna. Wyrabiana jest marka, za którą się płaci. Tak to już jest w społecznej ocenie zjawisk, którą czy chcemy czy nie, posługują się powszechnie decydenci.
Zmiana niekorzystnego wizerunku diagnosty, a więc budowa szacunku dla odpowiedzialnej pracy, to zadanie z którym winien się zmierzyć ten „kwaśny” Zarząd. Jaki on dzisiaj jest, to wiemy, ale jakie tkwią w nim jeszcze możliwości, poza tymi które poznał szczególnie Błażej, to już nie. Sprawdźmy ich. Dowiedzmy się, co tak naprawdę potrafią, poza administrowaniem , czyli kontrolowaniem przepływu ciepłej wody. Są w stanie zawalczyć o budowę szacunku dla środowiska diagnostów. Zrobią to ? Otworzą się na dyskusję, krytykę, zadbają o transparentność ? Bez tego się nie uda, szczególnie teraz. Środowisko poniosło przecież taką stratę, na skutek nieodpowiedzialności kolegów z Żor.
Jak Zarząd potrafi i to zrobi, to pewnie nawet Błażej im wybaczy, że go wylali. Zrobi to pewnie w interesie środowiska, jak go znam. Takim trzeba być.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
cze 8 2013
Kim trzeba być !
Kim trzeba być !
Czy lato nadejdzie ? Pada i pada, zimno, mokro, a my wszyscy chcemy już ciepła, słońca, dobrej pogody. Jest nam potrzebna do poprawienia codziennego nastroju, który ostatnio szwankuje, nie tylko zresztą od niestrawnej pogody.
Wiele dziej się wokół nas, niestety niekoniecznie dobrych rzeczy. Przede wszystkim powaliła mnie informacja, że wyrzucony w styczniu z Zarządu dziadekpiotra, teraz dostał poprawkę i został wykluczony z szeregów stowarzyszenia. Jak pamiętacie dziwiła mnie sytuacja, że z Zarządu wykluczono ojca założyciela organizacji. Teraz osiągnięto szczyt. Skreślono chłopa z organizacji, którą wymyślił. To dopiero klops. Mam niestety takie przekonanie, że organizacja która powstała w szczytnym przecież celu, teraz już tylko, na skutek nieprzemyślanych działań Zarządu, równiutko, jak po pochylni, zsuwa się w niebyt. Czy może być gorzej niż jest teraz, kiedy wyrzuca się ze swojego grona założyciela i to za słowo pisane, kierowane w pierwszej kolejności do członków organizacji, w myśl transparentności działań. Cenzura z Mysiej to pikuś. Tam tylko wykreślali, bądź powodowali wykreślenie niechcianych fragmentów. Tu walnęli gościa z całej rury. Won, w imię spokoju i ciepłej wody, siurającej z kranu, coraz mniejszym sikiem. Totalny upadek. Zastanawiam się, czy ci co podnieśli rękę za wykluczeniem Błażeja z JEGO organizacji, mogą patrzeć spokojnie rano w lustro. Mają odruchy wymiotne, czy nie. Obawiam się niestety, że jak ktoś robi takie rzeczy, to tych odruchów jednak nie ma.( Ci z Mysiej też przecież nie mieli, jak ustalili historycy). Cała kwasota zostaje w nim i robi się coraz gorszy, bardziej niestrawny, wręcz odpychający. Ale oczywiście, to nie do końca moje zmartwienie. Ja tych gości osobiście nie znam i mam nadzieję, że nigdy nie poznam. Nie są tego warci.
Inne zmartwienie, to temat zarzutów skierowanych na „przekrętasów” z Żor, co opisuje dziadekpiotra, w przekazie informatycznym. Mój problem jednak polega na tym, że nie do końca zgadzam się ze stanowiskiem dzadkapiotra. No bo cóż, czy koledzy z Żor mieli wyłączoną świadomość tego co robią, za wiedzą, przyzwoleniem, czy z pewnością nakazem kierownika. No nie, tej świadomości wyłączonej nie mieli i jako dorośli ludzie musieli mieć wiedzę o ewentualnych konsekwencjach swojego postępowania. Zło jest złem. Jego wymiar ma wpływ na wysokość kary, ale nie na samą karę jako taką. Ona jest za wyrządzone zło. I tak musi być. Możemy oczywiście dyskutować o roli i znaczeniu postępowania kierownika, czy właściciela stacji w całym, ujawnionym przez organy ścigania procederze. Nawet powinniśmy. Jednak nie może nam to przesłaniać ewentualnej odpowiedzialności UDS-ów, jako tych, którzy ostatecznie swoją pieczątką legalizowali cały proceder. Bez ich udziału nic by się pewnie nie wydarzyło. Chyba, że pieczątki ktoś używał bez ich wiedzy, bądź byli faktycznie nieświadomi tego co robią. No, ale tu zaczynamy fantazjować, co w tak poważnej sprawie przecież nie przystoi. Każdy musi ponosić odpowiedzialność za swój zakres działania, każdy. Zadbajmy tylko o rzetelność wyjaśnień i miejmy przekonanie, że faktycznie odpowiedzialność jest rozłożona sprawiedliwie. To rola także Zarządu, co sugeruje dziadekpiotra, nawet jak nie poprawi im to wyglądu w lustrze.
Idąc dalej,
nieszczególnie ważne jest dla mnie to, czy organy ścigania powinny, czy nie powinny przeciąć przestępczy proceder w Żorach. To już ich taktyka, a więc ich sprawa. Myślę nawet, że wobec określonej w internetowym przekazie, powszechności naruszeń prawa w przedmiotowym obszarze, dyplomatycznie mówiąc oczywiście, cel jaki chciano uzyskać jest dosyć jasny. Nie reagujecie na jeden, drugi i trzeci przypadek, to pokarzemy jaka może być skala problemu. Może wtedy środowisko zareaguje. Mogę się oczywiście mylić.
Jednak to co się stało w Żorach, powinno moim zdaniem, stanowić przyczynek do głębokiej dyskusji środowiskowej, o rzetelności zawodu, w kontekście znaczenia czynności diagnosty dla bezpieczeństwa uczestników ruchu, a dalej o szacunku dla tego zawodu. Jeżeli dziś jest faktycznie problem z przekonaniem środowisk komunikacyjnych, do zmiany sposobu widzenia pracy diagnosty, do zmiany przepisów określających nie tylko zakres działania diagnosty, ale też jego podporządkowanie i odpowiedzialność za nieprawidłowości w działaniu, to właśnie dlatego, że nadwątlony jest szacunek do tego zawodu. Jak zdejmować podwójną odpowiedzialność, nawet jeżeli są przesłanki niekonstytucyjności takiego postępowania, kiedy skala złego działania, choć w publicznym, przez to niekoniecznie rzetelnym przekazie, jest tak ogromna. Wyrabiana jest marka, za którą się płaci. Tak to już jest w społecznej ocenie zjawisk, którą czy chcemy czy nie, posługują się powszechnie decydenci.
Zmiana niekorzystnego wizerunku diagnosty, a więc budowa szacunku dla odpowiedzialnej pracy, to zadanie z którym winien się zmierzyć ten „kwaśny” Zarząd. Jaki on dzisiaj jest, to wiemy, ale jakie tkwią w nim jeszcze możliwości, poza tymi które poznał szczególnie Błażej, to już nie. Sprawdźmy ich. Dowiedzmy się, co tak naprawdę potrafią, poza administrowaniem , czyli kontrolowaniem przepływu ciepłej wody. Są w stanie zawalczyć o budowę szacunku dla środowiska diagnostów. Zrobią to ? Otworzą się na dyskusję, krytykę, zadbają o transparentność ? Bez tego się nie uda, szczególnie teraz. Środowisko poniosło przecież taką stratę, na skutek nieodpowiedzialności kolegów z Żor.
Jak Zarząd potrafi i to zrobi, to pewnie nawet Błażej im wybaczy, że go wylali. Zrobi to pewnie w interesie środowiska, jak go znam. Takim trzeba być.
Nandek sceptyczny.
—————————
By dP • Nasi Goście i Współpracownicy diagnozują 0