Dwa lata leżenia lub dwa lata, to „jak za brata” (w slangu lumpów) . . .
13/10/2012 13:43:44
Dwa lata leżenia . . . – i kazdy by tak chciał . . .(???)
Długo to trwało, nim się skopiowało, za długo. Może w naszym ministerstwie popsuła się kopiarka?
Dzięki Koledze „Praktykowi”, który na naszym forum zamieścił „Zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie oceny usterek . . .” dowiedzieliśmy się, że nasz rząd i właściwe ministerstwo pracowało nad tym dokumentem ponad 2 lata (słownie: dwa!). Bo data wydania tego unijnego dokumentu, to 5 lipca 2010 r.! A tu mamy już końcówkę 2012 r. (!?).
I, gdy już sobie kartkowałem ten dokument, strona po stronie, to rzuca się w oczy też to, co mówił/pisał Kolega „Praktyk”, a mianowicie, że nasze nowe rozporządzenie „996” w swojej zasadniczej części, jest tylko, Tylko, TYLKO kalką, kopią tego dokumentu, a ilość uzupełnień naszych urzędników jest mniej niż minimalna. W tej sytuacji wystarczyło przecież:
je przetłumaczyć – no tydzień czasu,
dać do poczytania – gdy ktoś wolno czyta, to też tydzień,
przeprowadzić konsultacje – jeśli Ci, którzy to konsultowali także wolno czytają, to dajmy im miesiąc,
wydrukować rozporządzenie – jeśli drukarka jest słaba, to nie godzina, ale dajmy im jeden dzień na drukowanie (może drukujący musiał wyskoczyć po zakupy, albo załatwić inną ważną rodzinną sprawę na drugim końcu W-wy. A oni zafundowali sobie sami korki),
dać do podpisu – no tydzień dajmy im na podpis, bo każdy dokument musi (?) podobno „odleżeć swoje” na biurku decydenta, aby nabrał tzw. „ważności” i podniósł wagę stanowiska w oczach podwładnych (szczególnie, gdy notowania spadają…).
Gdy już podsumujemy te okresy, to okaże się, że żadną miarą nie wychodzi dwa lata, i to ponad dwa lata. No, jakieś dwa miesiące, to może by wyszło…, ale dwa lata? Więc co oni tam z tym robili, przecież to tylko zwykła kopia….. I spędza mi sen z oczu to pytanie, czemu tak długo trwało zwykłe „zaleceń” kopiowanie. Co oni tam w tej Warszawie robią za nasze, podatników pieniądze?
Ale już bardziej na poważnie….! Jeśli to nasze nowe rozporządzenie w swojej treści jest kopią unijnych zaleceń, to i ducha tego dokumentu, czyli intencje Komisji Europejskiej należy skopiować – bezwzględnie!
Zastanawiając się nad tymi intencjami (choć częściowe przeniesienie odpowiedzialności za stan pojazdu z UDS-a na właściciela?) i ewentualną odpowiedzią na pytanie, czy udało się przenieść ducha tego dokumentu, to osobiście mam wątpliwości.
A wątpliwości wynikają z podstawowego faktu, że mechaniczne „wtłoczenie” nowych unijnych zaleceń do naszego porządku prawnego rozporządzeniem „996”, bez uwzględnienia realiów wynikających z obowiązującej starej ustawy PoRD z 1997 r. musiało napotkać na trudności interpretacyjne, musiało!
To są dwie różne rzeczywistości (rok 1997 i rok 2012). To był nie tylko inny stan naszej motoryzacji, ale w związku z tym i inne priorytety.
A te dwa lata nieróbstwa przy tych unijnych zaleceniach, to był przecież wystarczający czas na usunięcie kolizji prawnych, które w ten sposób powstały. A ta niespójność PoRD z nowym rozporządzeniem „996” rodzi praktyczne pytanie, jak to pogodzić.
I już sam nie wiem, czy bardziej mnie to ciekawi, czy też bardziej się boję zbliżających się nieuchronnie kontroli TDT i ich oceny naszych konkretnych czynności, które już dzisiaj są bardzo różne, tak jak różnie są prezentowane na szkoleniach interpretacje „996”.
No pomyślcie sami, jak to może być, że szkolący przedstawiają różne interpretacje tego samego rozporządzenia! Czy Wy nie widzicie, że to jeden wielki skandal, że oni mącą nam w głowach? I to za Wasze pieniądze!
Dlaczego nie zażądamy, aby te wszystkie wątpliwości wyjaśniła nam osoba, która się pod tym „996” sama podpisała. Albo może zaprośmy ją, tę Osobę i w tym celu do Leszczynka, albo sami udajmy się do tej osoby, do W-wy. Chyba ona, czyli ta osoba wie, co podpisała, zgodnie ze starym polskim przysłowiem „widziały gały co podpisywały?”!
Ale, jak znam życie, to jeszcze długo będziemy ryzykować swoimi uprawnieniami (różnie interpretując to rozporządzenie), które już działa. Bo przecież wielu z nas na szkoleniach nie było i nie będzie . . . . Czy ta wiadoma Osoba też o tym wie?
pozdrawia wesoło, bo weekendowo, czyli do poniedziałku dziadek Piotra nastrojony anty-szkoleniowo i do tego nieco bojowo.
P.S.
Ciekawi mnie, co na to wszystko Minister Sławomir Nowak?
do Leszczynka wysłałem pytanie, czy mogą nas ponownie ugościć 18 listopada 2012 r.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
paź 13 2012
DWA LATA . . .
Dwa lata leżenia . . . – i kazdy by tak chciał . . .(???)
Długo to trwało, nim się skopiowało, za długo.
Może w naszym ministerstwie popsuła się kopiarka?
Dzięki Koledze „Praktykowi”, który na naszym forum zamieścił „Zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie oceny usterek . . .” dowiedzieliśmy się, że nasz rząd i właściwe ministerstwo pracowało nad tym dokumentem ponad 2 lata (słownie: dwa!).
Bo data wydania tego unijnego dokumentu, to 5 lipca 2010 r.!
A tu mamy już końcówkę 2012 r. (!?).
I, gdy już sobie kartkowałem ten dokument, strona po stronie, to rzuca się w oczy też to, co mówił/pisał Kolega „Praktyk”, a mianowicie, że nasze nowe rozporządzenie „996” w swojej zasadniczej części, jest tylko, Tylko, TYLKO kalką, kopią tego dokumentu, a ilość uzupełnień naszych urzędników jest mniej niż minimalna.
W tej sytuacji wystarczyło przecież:
Gdy już podsumujemy te okresy, to okaże się, że żadną miarą nie wychodzi dwa lata, i to ponad dwa lata. No, jakieś dwa miesiące, to może by wyszło…, ale dwa lata?
Więc co oni tam z tym robili, przecież to tylko zwykła kopia…..
I spędza mi sen z oczu to pytanie, czemu tak długo trwało zwykłe „zaleceń” kopiowanie.
Co oni tam w tej Warszawie robią za nasze, podatników pieniądze?
Ale już bardziej na poważnie….!
Jeśli to nasze nowe rozporządzenie w swojej treści jest kopią unijnych zaleceń, to i ducha tego dokumentu, czyli intencje Komisji Europejskiej należy skopiować – bezwzględnie!
Zastanawiając się nad tymi intencjami (choć częściowe przeniesienie odpowiedzialności za stan pojazdu z UDS-a na właściciela?) i ewentualną odpowiedzią na pytanie, czy udało się przenieść ducha tego dokumentu, to osobiście mam wątpliwości.
A wątpliwości wynikają z podstawowego faktu, że mechaniczne „wtłoczenie” nowych unijnych zaleceń do naszego porządku prawnego rozporządzeniem „996”, bez uwzględnienia realiów wynikających z obowiązującej starej ustawy PoRD z 1997 r. musiało napotkać na trudności interpretacyjne, musiało!
To są dwie różne rzeczywistości (rok 1997 i rok 2012). To był nie tylko inny stan naszej motoryzacji, ale w związku z tym i inne priorytety.
A te dwa lata nieróbstwa przy tych unijnych zaleceniach, to był przecież wystarczający czas na usunięcie kolizji prawnych, które w ten sposób powstały.
A ta niespójność PoRD z nowym rozporządzeniem „996” rodzi praktyczne pytanie, jak to pogodzić.
I już sam nie wiem, czy bardziej mnie to ciekawi, czy też bardziej się boję zbliżających się nieuchronnie kontroli TDT i ich oceny naszych konkretnych czynności, które już dzisiaj są bardzo różne, tak jak różnie są prezentowane na szkoleniach interpretacje „996”.
No pomyślcie sami, jak to może być, że szkolący przedstawiają różne interpretacje tego samego rozporządzenia!
Czy Wy nie widzicie, że to jeden wielki skandal, że oni mącą nam w głowach? I to za Wasze pieniądze!
Dlaczego nie zażądamy, aby te wszystkie wątpliwości wyjaśniła nam osoba, która się pod tym „996” sama podpisała. Albo może zaprośmy ją, tę Osobę i w tym celu do Leszczynka, albo sami udajmy się do tej osoby, do W-wy.
Chyba ona, czyli ta osoba wie, co podpisała, zgodnie ze starym polskim przysłowiem „widziały gały co podpisywały?”!
Ale, jak znam życie, to jeszcze długo będziemy ryzykować swoimi uprawnieniami (różnie interpretując to rozporządzenie), które już działa. Bo przecież wielu z nas na szkoleniach nie było i nie będzie . . . . Czy ta wiadoma Osoba też o tym wie?
pozdrawia wesoło,
bo weekendowo,
czyli do poniedziałku
dziadek Piotra
nastrojony anty-szkoleniowo
i do tego nieco bojowo.
P.S.
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy • Tags: decyzje urzędnicze, diagnosta, Min. Nowak, Ministerstwo Transportu, motoryzacja, Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD), rozporzadzenie 996, Stacja Kontroli Pojazdów (SKP)